Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czaarnulkaaa

Wielka miłość...

Polecane posty

Gość Czaarnulkaaa

Witam, jestem mężatką od dwóch lat, pięć lat razem. Bardzo szanuję mojego męża i kocham. Na swój sposób zawsze kochałam i nadal kocham. Tylko nie umiem sobie poradzić z jedną sytuacją... 6 lat temu poznałam wspaniałego faceta, mój ideał, miał wszystko czego pragnęłam... Zakochałam się szaleńczo... Niesamowicie, dla niego mogłam umrzeć... Trochę się widywaliśmy ale nie wyszło nam. W sumie nie dziwie się.. Ja zwyczajna dziewczyna, z kompleksami. On przystojny, bogaty, mógłby mieć każdą... Potem poznałam mojego obecnego męża, pokochałam go wzięliśmy ślub. Mimo tego, że minęło 6 lat odkąd nie widziałam K. to myślę o nim praktycznie codziennie. Oczywiście na początku tak nie było, ale teraz... Wiem, że ja nie jestem dla niego... Ale wiem, że taka miłość już się nie zdarzy... Mimo tego, że teraz mam wspaniałego męża... K.zawsze będę wielbić, zawsze będzie kimś ważnym... On o tym nie wie i nigdy się nie dowie, że jest ktoś kto o nim codziennie myśli... Kto dla niego byłby w stanie zrobić wszystko... Czy kiedyś to minie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo od 4 lat i jeszcze nie minęło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zosia  Ślochała
minie z czasem. ja polecam wizytę u psychologa albo seksuologa zeby z kimś o tym pogadać! a jeśli jesteś katoliczką to powinnaś już dawno sobie tego chłopa odpuścić i zostać przy mężu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czaarnulkaaa
Ale ja nie zamierzam opuszczać męża!! Nigdy w życiu. Kocham go. Mimo wszystko. Nie byłabym w stanie go zostawić. Dlatego nie wiem co robić, żeby tamto uczucie zniknęło, może samo zniknie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy minie, to jest bardziej skomplikowane niż nam sie wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zniknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czaarnulkaaa
To nie jest też tak, że to jest taka miłość młodzieńcza/nastoletnia, zauroczenie aktorem, gwiazdą rocka czy cholera wie kim. Nie wpatruje się w niego jak w obrazek, ale myślę często myślę. Dochodzę do wniosku, że to był facet mojego życia. Nie wyszło nam, zdarza się każdemu. Tylko myślałam, że po tylu latach to minie, będzie łatwiej. Przecież kocham męża. Chce dla nas jak najlepiej, nie zostawię go, nie zdradzę. Ale wiem, że gdzieś jest ktoś kogo kocham tą miłością "aż po grób". Tak zawsze marzyłam, że będzie to mój mąż, ale niestety... Moje męża darzę miłością, której nie mogę opisać. Jest szczera, ale nie wielka. Po prostu jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie nie podobają się u ciebie autorko zdania, które opisują twojego męża: "Na swój sposób zawsze kochałam i nadal kocham.", "Kocham go. Mimo wszystko" i opisujące tajemniczego ;) K. : "Zakochałam się szaleńczo... Niesamowicie, dla niego mogłam umrzeć... Trochę się widywaliśmy ale nie wyszło nam. " Z tych zdań wynika, że jesteś nadpobudliwa psychicznie, Masz "swoje sposoby" :D by kochać i ginąć z "szaleństwa". Porąbana jesteś autorko, i jak najszybciej zacznij się leczyć psychicznie bo widać, że coś z psychiką siadło i to porządnie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze zamiast wojowac z tymi myslami , potraktuj to jak powiedzmy milosc ..... do rodzica.Tak tak .Bo czy walczysz z miloscia do rodzica? Nie. Ona jest i jest zupelnie inna niz, do meza .Niech sobie bedzie gdzies w zakamarkach duszy , nie pielegnuj jej i moze kiedys zniknie .Ty nie kochasz go byc moze , a kochasz wyobrazenie o nim.Jaki piekny, bogaty i etc. A tak naprawde przeciez nie byl doskonaly , bo gdyby byl - spalby obok ciebie zamiast twego meza . Mysle - nie martw sie tym, wazne, ze maz jest dla ciebie wazny, ze doceniasz go i nie zamierzasz opuszczac . To nazywa sie madrosc zyciowa .Jestes madra kobieta i poradzisz sobie z tym. Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale jej nic nie siadło, mnóstwo ludzi ma takie rozterki. Prości ludzie od razu by takich chcieli leczyć. A to jest zwykła sprawa u ludzi, którzy mają trochę uczuć. Mam coś takiego za sobą, wszystko skończyło się kiedy na nowo poznałem obiekt moich westchnień. Nastąpiło wielkie rozczarowanie i to wszystko. Doceniłem to co mam, doszedłem do wniosku, że byłem głupi. Więcej sobie wyobrażałem niż było. Konfrontacja rzeczywistości z realiami załatwiła wszystko. I tu psychiatra nie pomoże tylko samo życie. Teraz jestem szczęśliwy, uwolniony od nierealnych marzeń. Moja partnerka chyba jeszcze bardziej. Trzeba to przejść samemu, a nie słuchać głupich rad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem tego samego zdania. Tylko ja to porownuje do milosci do dziecka. Dziecko sie kocha za to, ze jest, a nie za to, jakie jest. Mnie meczy taka milosc juz od prawie 30 lat. Tak bardzo chcialbym pokochac taka miloscia zone. Tylko czy ona by taka bezwarunkowa milosc wytrzymala ? Chyba nie. My kochamy sie wlasnie za to, jacy jestesmy a nie za to, ze jestesmy. Kazdy cos z siebie daje i swiadomosc, ze druga osoba jest z tego zadowolona sprawia przyjemnosc. Cos za cos. W takiej bezwarunkowej milosci tego nie ma, jedna osoba daje wszystko a druga moze tego wcale nie chciec. Tak jak czasami dzieci narzekaja na nadopiekunczosc rodzicow. Tak to sobie tlumacze, to moja niezrealizowana, platoniczna milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu, ale autorka do konfrontacji nie dopuściła. ona karmi się złudnymi nadziejami, że tamten jest godny tego, żeby "życia dla niego poświęciła", a męża "na swój sposób kocha. czytać też trzeba ze zrozumieniem i nie wpisywać swoich historii bo one nijak mają się do sytuacji autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałem podobnie jak ty. Przez tą płatniczą miłość miałem tyle kłopotów, że w głowie się nie mieści. Szkoda, że w ogóle to sprawdziłem. Za wysoka cena. Ale musiałem przekonać się na własnej skórze. Ja w ogóle tego nie chciałem, żyłem sobie z tymi marzeniami gdzieś tam w środku. Nikt o tym nie wiedział. Gdzieś to słabło z latami i nagle splot wydarzeń i konfrontacja. Myślałem przez chwilę, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, ktoś mi dał dokładnie to czego chciałem. A potem to odebrał, w sensie że to wgl nie było to. Za duży kredyt zaufania. Miłość to jest to co realne, czujesz się naturalnie, wiesz na co możesz liczyć i co możesz dać. Tylko ja mam szczęście, że mogłem tego wszystkiego doświadczyć. Moja partnerka kocha mnie tak jak ja w tych swoich marzeniach inną kiedyś. I teraz sprawia mi ogromną satysfakcję dawanie jej tego, czego ona obecnie oczekuje. Przychodzi mi to z łatwością, bez wysiłku, a jest tak super. Wiem co ona czuje bo sam tak czułem, tylko ja już jej tego nie zepsuję, bo pamiętam jak sam cierpiała kiedyś. Trzeba dawać to wraca. Ale odpowiedniej osobie, prawdziwej. Nie karmić nierealnych myśli. Może te rozważania pomogą tej dziewczynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki: Kochaj męża, tamten to złudzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czaarnulkaaa
Wszyscy oczywiście macie racje, po za tym jeśli ktoś to przeżył... Nie ma jednej miłości, nie można nie kochać dwóch osób. Można. Każda miłość jest inna, teraz tego doświadczam. Każdy człowiek czuje inaczej, jeden mocniej, drugi mniej. Tak, kocham swojego męża "inaczej". Nie kocham go jak małolata, tylko hmm to jest taka prawdziwa, "spokojna" miłość. Nie potrafiłabym go skrzywdzić, on mnie też, uwielbiamy ze sobą spędzać czas, wiadomo są ciężkie dni. My takie przeszliśmy. Nawet myśleliśmy o rozwodzie. Ale udało nam się przetrwać, bo kochamy się. Myślę, że mój mąż kocha mnie tak samo jak ja jego. U nas nie było motyli w brzuchu, nie było szaleństwa. Po prostu z czasem dojrzeliśmy do tej miłości. Natomiast z K. to była szaleńcza miłość, taka która zdarza się raz w życiu. Znaliśmy się krótko, ale bardzo dobrze. On wiedział wszystko o mnie, ja o nim. Był dla mnie tak najlepszym przyjacielem. Uwielbiałam jak się uśmiecha, jak denerwuje. Widziałam w nim wspaniałego mężczyznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy mozna kochac 2 osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez sie chyba zakochalam w kims i nie moge zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czaarnulkaaa
Tak można kochać dwie osoby. Kocha się rodziców, kocha się dzieci, kocha się przyjaciół, rodzinę. Każda z tych miłości jest inna. Tak samo w moim przypadku. Miłość do mojego męża jest inna a do K. inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podobalo mi sie kilku facetow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja niestety nie spotkalam milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego co piszesz to on jest zjawiskiem podziwianym przez wielu. zadna to milosc. zreszta powinno ci przejsc skoro nie darzy cie zadnym uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja napiszę tak, można kochać nawet cztery osoby;) naraz byleby i one nam to odwzajemniały. Co do tego K., to wybacz, ale nie masz z nim kontaktu, nie odwzajemnia on twoich uczuć i na próżno twierdzisz, że to "wielka miłość" bo to realnie, ani namacalnie nie jest do sprawdzenia. Wszystko tkwi w twoim umyśle. Skończ wreszcie z tym bajaniem. Nie ma problemu chyba, żeby i z mężem można było przeżyć coś "wielkiego', no, jeśli oczywiście kocha się z wzajemnością, a nie tylko marzy o tym, czego realnie nie ma w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc nigdy sie nie konczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie kogos kocha to nie chce sie nikogo innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poprostu miłość jest o wiele trudniej dostępna niż nam się wydaje. Przynajmniej ta prawdziwa. Bo tam trzeba dawać i wiele poświęcać. Tak mi się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawdziwa, nieprawdziwa - d**erele!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem tego samego zdania co ktoś wyżej . Jak się kogoś kocha to nie chce się nikogo innego . W miłości nie kalkuluje się kogo kocha bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mają rację,prawdziwa miłość to nie lada wyzwanie to nie dla mięczaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×