Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vixen1

najpierw karmia dziecko smieciami a pozniej jecza, ze brak im odpornosci

Polecane posty

Gość vixen1

smiesza a zarazem przerazaja mnie mamuski, ktore serwuja na sniadanie dziecku parowe z keczupem na sniadanie, na drugie mleczna kanapke, na obiad zabieraja do Maca a pozniej placz, ze dziecko w przedszkolu wszystko lapie. pozniej cuduja z 'misiowymi' syropkami, zelkami na odpornosc i innymi cudami marketingowymi. a czesto sa to baby kolo 40 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomnialas dodac,ze dziecko kisza w domu bo 2 h spaceru to za dlugo, a nie daj boze jest pchmurno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie zastanawiam jak można dawać dziecku od początku mm a później żarcie ze sloikow jakby nie można bylo samemu karmić piersią i później dziecku przemielić jakies świeże warzywka z mięskiem przeciez to samo zdrowie a nie jakies sloiki lenistwo i jeszcze raz lenistwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale niektóre dzieci nie chcą jeść zróżnicowanych posiłków :o np moja młodsza siostra między 2 a 4 rokiem życia jadła tylko chleb z pasztetem i budyń, czego innego nie ruszyła nawet w przedszkolu i muszę przyznać, że chorowała o wiele częściej w porównaniu z moim dzieckiem, które je wszystko co dostanie i w ogóle lubi próbować nowych rzeczy, nie wybrzydza, tylko je to co podam np warzywa, ryby itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vixen1
otoz to gosciu - 'pewnie bedzie padalo, wiec kisimy sie w domu, bo jeszcze wiaterek zawieje' masakra. Kingastefanka, jednak ktos dal dziecku pasztet i posmakowal. i to byl blad. moje dziecko w zyciu pasztetu nie probowalo, bo niby po co. rodzice robia bledy - dadza taki pasztet i pozniej powiedza ze nie chce jesc roznorodnie... moje dziecko codziennie je papryke surowa, ktora uwielbia, bo dla mnie nie do pomyslenia jest zeby dac pasztet 3 latkowi lub wapliwej jakosci wedliny. a latem uwielbia fasole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vixen1
co do sloiczkow, okazjonalnie mozna dawac. ale to sie zwyczajnie nie oplaca, bo niby jagodowo-malinowo-jablkowy a 80% jablka ktore jest najtansze, a w sloiku kosztuje 20 zl za kg. jaki problem kupic kawalek indyka zmielic z marchewka, ziemniakim i polac olejem lnianym? a karmic piersia po co? takie to meczace dla coniektorych.... musze przyznac, ze karmienie naturalne, zdrowe zywienie dziecka procentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zaczęłam jeść normalnie dopiero jak skończyłam 7 lat, wcześniej potrafilam na dzień zjesc sucha bułkę i mi starczylo, bo bardzo wybrzydzalam i jak zjadlam caly obiad to byl wielki sukces (pierwszy caly obiad zjadlam w zerowce, bylo to wielkie wydarzenie komentowane przez wszystkich przez co najmniej tydzień) a w przedszkolu rzadko chorowalam, glownie jakies swinki i typowe choroby wieku dziecięcego, ktore i tak przejsc trzeba (choc np.ospy i czy odry nie mialam) i tak jest do dzisiaj, a lat mam 23. Gora jedno okolo tygodniowe przeziębienie na rok albo nic kompletnie mi niedolega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dalam swojemu dziecku pasztet, bo wolalam zeby zjadl chleb z pasztetem niz suchy. Gotowalam mu sama, do okolo roku jadl i brokuly, i fasolke, dynie, teraz ma 3,5 i z warzyw je ziemniaki... I co mu zrobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem czy karmieni mm to taka wygoda,przeciez trzeba w nocy wstac i pojsc do kuchni zeby to mleko zrobic i podgrzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kp jest najlepsze da dziecka ale tylko wtedy kiedy matka je tylko suchy chleb i pije wode.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kupi mieso w markecie z promocji, warzywa tak samo i myśli że jest super dooper mama bo sama gotuje :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie rozwala jak kobiety kupuja kurczaka w sklepie i futruja tym swinstwem roczne i starsze dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vixen1
'Kp jest najlepsze da dziecka ale tylko wtedy kiedy matka je tylko suchy chleb i pije wode. ' wiekszej bzdury nie slyszalam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vixen1
z trojga zlego(pasztet, kurczak, parowka) kurczak i tak najlepszy, ale indyk jest mniej faszerowany. poza tym cos trzeba jesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vixen1
znam taka co do wymienionego zestawu chipsy dorzucala, bo dziecko lubi. a teraz zastanawia sie jak wzmocnic odpornosc bo syropki nic nie daja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może trzeba pomyśleć że nie każda matka ma pokarm i dlatego karmi mlekiem z butelki a nie dlatego ze jej się nie chce. Najlepiej kogoś osądzać jak się nie zna sytuacji. Ja tam byłam karmiona mm właśnie z takiego powodu. Później też byłam strasznym niejadkiem i jadłam tylko kaszkę na mleku,kanapki różne i jajka. Mam 22 lata i żyję i wcale dużo nie chorowałam. Także zastanówcie się zanim cokolwiek napiszecie o mm. Chociaż pewnie się zacznie zaraz że i matka byle co jadła jak pokarmu nie miała. U mnie w rodzinie to jest norma: babcia nie miała,mama nie miała i ja pewnie też nie będę. I co według was będę leniwa bo nie będę karmić piersią? A poza tym to każdego sprawa jak karmi dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam jako dziecko byłam wychowywana na najlepszych, najdroższych produktach, na szyneczce ze wsi i jajeczkach (tata był lekarzem i co chwilę ktoś go takimi swoimi domowymi wyrobami uraczał), mama nie pracowała, codziennie miałam 2-daniowy obiadek o regularnych porach. Zupki chińskie, żelki - zakazane, czasami wymarudziłam chipsy. Dodatkowo miałam bardzo dużo poświęconego czasu - spacerki, sport, różne zajęcia. I co? I tak bardzo dużo chorowałam, non stop, miałam mniej więcej do 8 roku życia bardzo słabą odporność. Czasami po prostu tak jest i nie ma co nad tym zanadto debatować i skazywać inne matki jako winne zaniedbania bo ich dzieci są chorowite ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wolałam dać zimą ekologiczny słoik z hipp niż marchewki z marketu. Na szczęście teraz mam warzywa i mięso z zaufanego źródła i sama gotuję dziecku. A parowek i keczupu sama nie jadam, wiec czemu mam temu dziecku taki syf serwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, no i dzisiaj jestem okazem zdrowia. Nigdy nie byłam w szpitalu, nie za często choruje. Ot, wyrosłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gadacie ze mm to swinstwo ale jezeli matka nazzre sie niewiadomo jakiego syfu i pozniej kp to tez to mleczko cudowne nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka to kolejny kafeteryjny znawca z wielkim jak kim kardashian bólem d**y o cudze dzieci :D na szczęście jej eko pociechy mają 100% frekwencji w przedszkolu są super uzdolnione a w wieku 2 lat władały biegle 10 językami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chuj cie obchodzi. Dam dziecku kfc dzisiaj. I s********j.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako dziecko byłam wiecznie chora. Jak w miesiącu nie miałam anginy, to był sukces. Moja siostra żywiona tak samo i chowana w identycznych warunkach, nie chorowała nigdy. I ile sa warte wasze teorie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sraty taty. Moj syn kp do 7 miesiaca. Zdrowo odzywiany. Od urodzenia po 2h dziennie spacery, nieprzegrzewany, mieszkanie wietrzone. I co? Dopoki siedzial ze mna w domu byl zdrow jak ryba nawet kataru nie mial. Poszedl do żłobka i infekcja goni infekcje i juz mamy jeden antybiotyk za soba. Na szczescie nie sa to zadne powazne choroby ale wiecej jest w domu niz w zlobku. Te niektore Wasze teorie sa bezpodstawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość laweczka9090
Jestem pewna , ze brak odpornosci jest powiazany z jedzeniem swinstw. Mam 3 corki ktore nigdy nie chorowaly , nawet katar jest u nas rzadkoscia. Sasiadka nie dba o to co jedza jej dzieci, wiem bo ostatnio mowily mi, ze NIGDY sniadan nie jedza a na drugie sniad do szkoly dostaja paczka :( oczywiscie slodyczy ile dusza zapragnie. I ciagle choruja, caly czas antybiotyki i brak obecnosci w szkole. Dbajcie matki o to co jedza Wasze dzieci a nie bedziecie musialy chodzic z nimi po lekarzach. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się, że jest powiązane. pierwsze dziecko nie karmione piersią, jadło cokolwiek kurczaki, danonki, bakusie, parówki, piło kubusie dawałam bo wybrzydzało i nic innego nie chciało i było non stop chore, drugie długo karmione piersią, uwielbia warzywa, kasze, owoce i mięso (poza herbatnikiem, czekoladą czy biszkoptem ****adziewia) nie choruje - porównuje do tego samego okresu czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie,ze jest powiazany. Nawet moj pediatra,bardzo dobry,z calej polski do niego przyjezdzaja na prywatne wizyty,to pierwszeco weryfikuje diete dziecka a dopiero wdraza leczenie. Wrecz zapewnia ze nie bedzie rezultatow dopoki rodzic stanowczo nie wyeliminuje z diety konserwantow,sztucznych barwnikow i innych chemicznych dodatkow. Zreszta trafiaja do niego dzieci po kilkunastu antybiotykach albo i kilkudziesieciu co im nawet szpital juz nie pomaga i on te dzieci wyprowadza na prosta bez lekow. I potem tych lekow w ogole nie potrzebuja. A trafiaja z przeroznymi schorzeniami. Dla niego to podstawa,dieta i duzo swiezego powietrza i stwierdzenie,ze lepsze jest przeglodzenie niz podanie do jedzenia byle czego,byle tylko dziecko zjadlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vixen1
oczywiscie zdrowe odzywianie jest powiazanie z odpornoscia. jakby nie bylo, moznaby obalic cala teorie dietetyki, ze w jedzeniu sa mikroelementy, witaminy, ktore maja wplyw na nasze zdrowie. zaczac jesc chipsy i parowki, bo przeciez zdrowa dieta nic nie daje. totalna bzdura. zdrowe jedzenie=zdrowe dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda. Moje dzieci bardzo rzadko choruja. Lekarze zwykle przy infekcjach kaza przeczeka 2-3 dni. temperatura spada zwykle juz drugiego dnia. Moj sposob: w miare zdrowe jedzeniez przewaga warzyw i owocow. Parowki raz na miesiac. Pizza tylko domowa. Macdonalda znaja, ale to jest bardzo rzadka wizyta. Na sniadanie: musli, kubek mleka i kawalek chcleba z maslem. W przdszkolu jedza obiad. w domu podwieczorek: orzechy, suszone owowce, czasem ciastko lub slodka bulka, owoce. Na kolacje zadnych parowek. zwykle jedza zupe- krem z roznych warzyw. Wcinaja az im sie uszy trzesa, bo sa glodne! Rekami i naogami bronie qsie przed systemùeme baac: najwazniejsze, zeby zjadlo, bnyle co ale zeby glodne nie chodzilo. Jesli nie chce zjesc obiadu, to nzacyz, ze nie sa glodne i pcozkaja do nastepnego posilku. Zwykle wytrzymuja bez problemu. Wbrew pozorom zdrowe jedzenie nei jest czasochlonne: ugotowanie kaszy jaglanej czy quinoa lub tez razowego makaronu zabiera tyle samo czasu, co ugotowanie prowki czy bialego makaronu. Ugotowanie mrozonych warzyw na parze tak samo. potem tylko wrzucam na patelnie z oliwa i jest pyszny obiad. Mieso czy wedlina raz lub dwa razy dziennie. Jogurt naturalny jest tani i zdrowy. itp itd. No i koniecznie codziennie na powitrzu: jesli nie leje i nie wieje hasaja w ogrodku. Od rpzedszkola w miare mozliwosci chodzimy an piechote, jakis kilometr. Na tar jedziemy na rowerach i hulajnogach. A i najwazniejsze: zadnego podjadania. Posilki jemuy w domu przy stole w spokoju. Wymaga to nieco organizacji i zmieniena swoich zachcianek , ale efekt to zdrowe dzieci i zarumienionych policzkach. Nawet babcie mnie zaczepiaja, co ja robie, ze mioje dzieci maja tak zdrowa karnacje! Gdy przyejzdaja do mnie osoby z dizecmi i dziewia sie, ze nie mama parowek w lodowce to glosno i wyraznie mowie,z e parowki sa bardzo niezdrowe i dzieci ich za czesto jesc nie powinny. corka juz wie, ze w warzywahc i owowcahc sa witaminy, zeby zdrowo rosnaci przy posilku czesto mowi: o mamausiu jakie zdrowe i pyszne jedzonko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×