Niedobrane pary

Jestem w stanie wiele różnic sobie wyobrazić między ludzmi w związku nawet związek katolika z jehówką ,ale to straszne związać się z kimś,kto drażni samą swoją obecnością.

to jest gorsze od raka i hiv,zrobić sobie dziecko z kimś,o kim włącza się w świadomości film,że to obca osoba

ja mam takiego mężą

jak ludzie się różnią nawet bardzo,to najwyżej się pokłócą,coś sobie wyjaśnią,ale jak rozmawiać z kimś i o czym,kto nie tyle,że ma inne zdanie,ale na jakichś innych falach nadaje,na innych płaszczyznach rozumuje,i jeszcze wkopać się w dzieci z kimś takim

zastanawia mnie czemu ludzie są w takich związkach. Utrzymują to na siłę chociaż tak naprawdę nawet niespecjalnie się lubią.

co konkretnie masz na mysli piszac zwiazac sie? z bankiem wiaze mnie umowa kredytu i pzyznam ze draznia mnie sama obecnoscia

związać czyli np.wziąć ślub i zrobić dziecko

jedna strona pozornie wywołuje silniejsze skłonności, za którymi druga strona dąży, prosty algorytm, coś jak pułapka, quasi propozycja nie do odrzucenia :) to normalne w związkach, które utrzymują się przez lata nawet wieki, błąd biologiczny (tego nie wiem)?... ale także błąd logiczny, który zweryfikuje natura :D

ta weryfikacja nie jest przyjemna zwłaszcza dla rozchwianych dzieci,takich par

jakby to tak najprosciej... sa ludzie dla ktorych zakontraktowanie drugiej strony wydaje sie tym samym co zwolnienie sie ze wszelkich staran sadze ze tego wlasnie nalezy oczekiwac od jednostek wyksztalconych na PUA i tym podobnych bredniach

nie wszystko w zyciu trzeba rozumiec. ja nie rozumiem jak mozna zaprzeci zie prawdziwej milosc na korzysc malzenstwa w jedne swerze byleby ludzie nie gadali. nie rozumiem jak mozna znosic bicie i inne upokarzanie tylko dlatego ze kochanej jest najlepszy jakiego sie kiedykolwiek wpierw mialo. nie rozumiem tez po co loty na ksiezyc kiedy nie zna sie wlasnej rodziny etc

17:58 / no a ja na swojej drodze spotkałem kogoś kto nie tylko godził się na podobne traktowanie, ale również nie miał nic przeciw, i dobrze się z tym czuł :D

może nie do końca trafne porównanie,ale jednego dziennikarza czy polityka z nie swojej opcji,na swój sposób,można lubić,cenić,nawet jako przeciwnika itd.a innego to albo masz ochotę zrzygać się na sam widok,albo rozwalić telewizor lub laptop,na których go oglądasz,nie wiem czemu tak jest

i teraz wyobraz sobie,że ten ktoś drażniący samym widokiem,to nie jest jakiś pan z gazety czy telewizji,ale ktoś niby najbliższy,na którego jest się skazanym na codzień

smiem przypuszczac ze takie wymiotowanie na sam widok, nie bierze sie z dnia na dzien. ma na to pewnie szerego roznych uprzedniejszych swiadomych obrzydzen do partnera. jak juz sie ten worek sciwerwa na niego w swojej glowie wysypie, to owszem, nic nie da sie z tym zrobic. ale warto przeciwdzialac temu jako zdrowy na umysle czlowiek. jestem zwolenniczka profilaktyki ;]