Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego lubicie Węgrów? Ja ich nie lubię

Polecane posty

Gość gość

tam co druga osoba ma depresje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostają depresji gdy widzą co PO zrobiło z bratnim narodem:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>Dlaczego lubicie Węgrów?<<< Bo mają fajne aktorki porno :D :D :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skąd wiesz czy ich lubisz czy nie? skoro ich nie zrozumiesz? oni nas lubią bo nas jeszcze nie znają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam osobiście żadnego Węgra, a może szkoda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo tak jak my lubią wypić:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Istvan Kovacs, węgierski pisarz i historyk, wspomina, że w okresie międzywojennym każdy węgierski skaut znał na pamięć pieśń "Boże, coś Polskę". Węgrzy, podczas wojny polsko-bolszewickiej, oferowali wysłać Polakom pomoc w postaci 30 000 kawalerzystów. Z pomocy, niestety, nic nie wyszło: żołnierze nie zostali przepuszczeni przez terytorium Czechosłowacji. Później natomiast, podczas ewakuacji Polaków z kraju podczas klęski wrześniowej, "bratankowie" otworzyli dla naszych obywateli swoją granicę (której wspólny odcinek zyskaliśmy w wyniku katastrofy Czechosłowacji i zajęcia przez Węgry Rusi Karpackiej). Zakazali także wojskom niemieckim, z którymi byli sprzymierzeni, jakichkolwiek skierowych przeciw Polsce działań z terytorium Węgier. Podczas Powstania Warszawskiego jednostki węgierskie stacjonujące w naszym kraju poddawane były szczególnej obserwacji, ponieważ podejrzewano, że będą współpracowały raczej z powstańcami, niż ze swoimi niemieckimi sojusznikami. Jak się okazało, podejrzewano słusznie. Na cmentarzu w podwarszawskim Raszynie znaleźć można grób sierżanta węgierskich honwedów Józefa Voynika i sześciu jego ludzi, którzy polegli za polską sprawę w Powstaniu Warszawskim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podczas porównywanej przez Węgrów z Powstaniem Warszawskim Rewolucji 1956 roku Węgrzy szli do walki z Sowietami niosąc - obok własnej - polskie flagi. Polskie wydarzenia poznańskie były bowiem inspiracją do kontestacji pojałtańskiego porządku na Węgrzech. Wtedy właśnie polsko - węgierska przyjaźń "wybuchła" w całej krasie: Polacy masowo oddawali krew na rzecz węgierskich ofiar powstania. Społeczne poparcie dla Węgrów było tak ogromne, że, co ciekawe, do obowiązku oddania krwi poczuwali się również działacze PZPR. Oblicza się, że pomoc spontanicznie wysłana Węgrom w 1956 roku - obejmująca lekarstwa, ubrania, czy środki pierwszej potrzeby, była większa od pomocy udzielonej przez USA. Jak wspomina ambasador Węgier w Polsce Robert Kiss, trudno znaleźć Węgra w jego wieku, który w młodości nie jeździłby po Polsce autostopem. Jak uważa, w zjednoczonej Europie hasło "Polak, Węgier - dwa bratanki" może przeżyć drugą młodość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku lipca 1920 r. rząd węgierski nakazał głównej węgierskiej fabryce amunicji Manfreda Weissa przekazanie wszystkich zapasów broni dla Polski i produkcję przez następne kolejne tygodnie uzbrojenia tylko i wyłącznie na potrzeby walczącej Polski. Węgrzy przekazali i dostarczyli własnym wysiłkiem 48 milionów pocisków karabinowych (typu Mauser), 13 milionów pocisków, trudną do określenia, poważną ilość pocisków artyleryjskich rożnych kalibrów, 30 tysięcy karabinów (Mauser), kilka milionów części zapasowych, kuchnie polowe, piece polowe oraz wiele innego rodzaju sprzętu i materiałów. Gdyby nie Węgrzy w 1920 r. do bolszewików pod Warszawą nie byłoby czym strzelać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 1938 roku udało im się doprowadzić do zajęcia Rusi Zakarpackiej (przy naszej wydatnej pomocy - akcja "Łom"), przez co zyskaliśmy wspólną granicę. Zdjęcia z powitania wojsk węgierskich na wspólnej granicy są dostępne tutaj:w ramach imprezy powitalnej balowano kilka dni i wypito całe wino w okolicy. Stosunki graniczne były tak dobre, że węgierska straż graniczna nocowała po naszej stronie a nasi po ich. Wspólne patrole były normą. Relikt granicy polsko - węgierskiej można oglądać na szczycie góry Czeremin w Bieszczadach Zachodnich (cześć gór leżąca w obecnych granicach Polski) Leży tam sobie zwalony betonowy "triplex" wyznaczający wówczas miejsce styku trzech granic z literami P -S - M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×