Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurzonajestem

Nasi rodzice kiedyś będą umierać w samotności

Polecane posty

wkurzona - ja myślę , że waszym - szeroko pojętej rodziny - problem to problem z komunikacją . Z wymianą myśli i tego czego OBIE strony chcą . Oczekujesz ,ze rodzice " domyślą " się ,że masz do nich żal . Dlaczego tego nie powiesz , choćby mamie ? nie w formie pretensji , żalówi roszczeń ale zwykłej rozmowy - jak matka z córką ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może twoi rodzice wcale sie na ciebie nie wypieli tylko patrząc jak sobie dobrze radzisz , że sie nie skarżysz , nie jęczysz nawet do głowy im nie przyjdzie o czym tak naprawdę myślisz ? dlaczego zakładasz ,ze robią to celowo ? ty " domyślasz " się jakie problemy , przemyślenia maja twoi rodzice ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ej wkurzona nie denerwuj się, po rodzicach przecież prędzej czy później dostaniesz spadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiadomo, może wykorkuje przed nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, powiedz im to za pare lat ,, dorosli jestescie to sami sobie radzcie''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja jednak bym wygarnęła rodzicom ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos tu pisał o alimentach na pierwszej stronie ja tez sue wypowiedzialam, o tym, ze dziadkowie mnie wychowywali a tate widzialam kilkanascie razy jak na moje 21 letnie zycie, teraz ja sie opiekuje chorym dziadkiem. Tata też mnie straszył, ze bede mu placic alimenty .. tylko z czego skoro opiekuje sie dziadkiem bo nie ma kto ?? A sam zalega mi ponad 3 tysiące. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyzej to moja wypowiedź, ktos tu jeszcze pisze o spadku nawet, słuchajcie, spadek spadkiem :D a co gdy rodzice nic nie mają przykładowo ?? bo moi nie maja nic, jestem jedynaczką, z kolei np. dziadek chciał mi przepisać mieszkanie ale babcia zmarła rok temu, nie zostawila spadku niczego, a moj dziadek ma 4 dzieci, więc moja jest połowa tzn bylaby gdyby dziadek przepisał... z czego ja ich spłacę ? To nie jest tak hop- siup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz zaproponować dziadkowi aby spisał testament i Tobie zapisał dom, skoro dzieci się nim nie interesują a Ty sama sprawujesz opiekę nad nim. To byłoby sprawiedliwe a gdyby mieli odrobinę honoru to nie wyciągaliby ręki po spadek skoro nie interesowali się jak sobie radzi i nie pomagali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gówniary już dra sie o spadek, a co do dzieci, narodziliście to zapieprzajcie, nie dajecie rady to się nie rodzi, proste jak cholera, durnoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za cholerę
To jest jednak poruszona bardzo ważna sprawa. w wiekszości przypadków niestety tak jest, że dzieciom się nie pomaga, a potem się od nich wymaga. Jeszcze gorsza sytuacja , acz częsta gdy przepisuje sie majątek tylko jednemu dziecku, a wymaga się od tego co dostał zero. Wiem, bo tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonajestem
allium Ty chyba naprawdę życia nie znasz. Albo nie wiem jakich masz rodziców. Czy Ty myślisz, że ja pieję z zachwytu "jak mi dobrze". Jak się poskarżę, że mi ciężko to słyszę "A ja miałam jeszcze gorzej, bo to, bo tamto" I co? Mam się z nimi licytować? Szkoda zaczynać rozmowę, bo tylko kłótnią się skończy. Jak powiedziałam, że nie mamy z mężem pieniędzy na remont samochodu, a psuje się non stop to ojciec: "To niech sobie Robert weźmie kredyt. Ja w waszym wieku nie byłem taki wygodny i auta nie miałem". Ja jeden kredyt spłacałam, a on mi takie rady. To ja dziękuję za takie rady. Pożalić się, a on takie coś. Nie pomyśli, że dziś bez auta to ja dziecka do żłobka nie odwiozę, ani do pracy nie dojadę. I nie to, że prosiłam ich o pieniądze, bo nie ale chciałam się pożalić. Szkoda gadać wogóle. Żadnego dobrego słowa. Ja się o spadek nie drę. Mam swoje mieszkanie, spłacę kiedy spłacę, ale damy sobie radę z mężem. Tylko o to się drę, że mnie nikt nie pomaga to dlaczego ja za powiedzmy 20 lat mam brać do siebie matkę albo ojca i robić koło nich jak zalegną? Tak samo są dorośli jak ja, mogłabym powiedzieć im to samo. A poza tym za 20 lat to ja jeszcze kredyt będe może spłacać i nie pozwolę sobie przy nich w domu siedzieć i robić, choćbym chciała. A moje dziecko pewnie będzie na studiach, albo wchodzić w dorosłe życie i jemu muszę pomóc i jeszcze rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy bedę się opiekowała moimi rodzicami.Bo moje zdrowie jest gorsze niż rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonajestem
za cholerę wczoraj Zgadzam się. Ciotka zapisała dom córce, a do syna z pretensjami, że ojca do szpitala nie zawiezie, nie przywiezie, na zakupy 3 razy w tygodniu nie zawiezie. A syn powiedział, że chciałby, ale nie ma kiedy, bo pracuje całymi dniami na spłatę kredytu, bo on sobie dom musiał kupić, a siostra dostała za darmo i dlaczego oni od niej nie wymagają, żeby ich woziła? Rodzice to są czasem potwory, niestety. A mnie najgorzej wkurza jak ojciec mówi: "Ty byś chciała wszytsko od razu. Dorabiaj się powoli, jak ja się dorabiałem". A czego on się k*** dorabiał? Dom dostał, babka mu dzieci odchowała, mama nie pracowała, dziadkowie kasę dawali całe życie, nawet auto mu kupili. To czego on się dorabiał? A ja mu mówię, że mnie nie stać na powolne dorabianie się, bo kredyt płacę. I nie kupię sobie np. nowego auta, bo mam co miesiąc ratę. Co innego jak ktoś dostaje np. dom i co miesiąc może odłożyć kasę i za powiedzmy rok zrobić to, czy tamto wyremontować w domu. A jak spłacasz kredyt to już nie odłożysz, bo z czego? Ale co oni o tym wiedzą? Taka prawda, że nasze pokolenie to pokolenie żyjących na kredyt, niewolników banku, zapylających za najniższe krajowe, co z tego, że po studiach. A do tego mamy przemądrzałych rodziców, wychowanych za komuny, kiedy dostawało się wszystko: mieszkania, bony, paczki dla dzieci. I jeszcze roszczeniowi są w stosunku do nas i wstydu nie mają o alimentach wspominać, czy opieki się domagać. Ja nie przesiedzę całego życia w domu jak moja matka, babka mi dziecka nie odchowa. A k*** mam obowiązek zająć sie rodzicami, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice dobrze wiedzą że na mnie liczyć nie mogą na stare lata. Wystarczająco dużo dla nich zrobiłam. W zamian wrobili mnie w długi. Wnukiem też się nie interesują. Ma 4 lata a nigdy nawet na głupim spacerze z nim nie byli.Smyk ich nawet nie zna. Z matką nie mam już kontaktu a ojca widuję kilka razy w roku. Przestałam walczyć o dobre relacje. Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonajestem
gość dziś No właśnie, ale allium pisała tu, że rodzice mogą na starość żądać od Ciebie alimentów. I co Ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wkurzonajestem a jak myślisz kto odziedziczy po śmierci rodziców ich dom? no przecież ty, bo ich dzieckiem jesteś, więc nie chrzań, ze nic nie dostaniesz, bo moze być tak, że sprzedasz ten dom, spłacisz kredyt i jeszcze nowe auto sobie kupisz, oraz mieszkanie dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonajestem
To nie chodzi o ich dom. Nie patrzę na ich śmierć, ani żeby dostać spadek. Sama się dorabiam. Jak kiedyś dostanę to się ucieszę, może spłacę kredyt, dam dziecku, ale teraz chodzi o coś innego: że ja się niby nimi mam zająć przed śmiercią. A jak będą chorzy i z 10 lat trzeba będzie koło nich robić, albo więcej? Co, mam się zwolnić z pracy, robić koło nich i czekać niecierpliwie na ich śmierć i spadek jako rekompensatę za coś? Weź przestań. Zresztą dom to oni mogą oddać nawet księdzu- ich dom, ich sprawa. Nie mam prawa niczego wymagać, żadnych majątków. Opiekować się rodzicami powinno z poczucia obowiązku, miłości i wdzięczności za ich opiekę, za ich uczucia. Jakie ja mam mieć poczucie obowiązku, jak oni nie mają żadnych obowiązków w stosunku do mnie? Żadnych relacji, jak w rodzinie, zainteresowania wnukiem teraz? Wychowali mnie i tyle. Dziś radzę sobie sama. Oni powiedzieli: jesteś dorosła, radź sobie sama. A oni? Też na starość są dorośli, prawda? To też niech radzą sobie sami. W d*** mam majątek, który dostanę po ich śmierci, albo nie. Nie patrzę na ich śmierć. Wolałabym mieć rodziców, którzy nic nie mają, ale interesują się mną i wnukiem. Takimi zajęłabym się z chęcią, za ich wsparcie psychiczne, za ciepło. Jak ktoś tu napisał o babci, która wychowała, kochała. Takiej osobie chce się odwdzięczyć. Uczucia są ważne w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonajestem
Swoimi rodzicami niby czemu mam się zająć? Za dom, za majątek? Taaaaa, jeśli będę kiedyś aż tak pazerna i bez uczuć to może.... Prawda jest taka, że rodzice na starość lecą galopem przepisać dom, żeby się nimi któreś dziecko zajęło. Bo tak to by d**** wypięło tak jak całe życie miało w d**** zresztą słusznie, bo oni też mieli. A dziecko zgadza się na opiekę za majątek, nie z miłości, nie oszukujmy się. Kasa się liczy dzisiaj. I co, tak jest dobrze? Żyć ze świadomością, że własne dziecko by mnie nie przygarnęło i nie zajęło się mną gdyby nie kasa? Nie chciałabym by moje dziecko tak kiedyś myślało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonajestem
Znam przypadek, że matka przepisała dom córce. Ta obiecała jej wcześniej opiekę itd., ale potem wyjechała i zostawiła ją samą. Matka poszła do syna, a ten, że jak dała córce dom to niech córka się nią zajmuje, on nie ma obowiązku. I tak baba została sama. Zaległa, przestała chodzić, trafiła do domu opieki. Umarła sama, a teraz jeszcze syn domaga się od siostry jakiejś kasy, bo podobno należy mu się część po matce. I tak to jest w rodzinie. Całe życie kłótnie o majątki, a umiera się w samotności i jeszcze dobrze nie wystygnie w trumnie, a już dzieci koty drą o spadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O to to to! Moi dziadkowie sami musieli sobie dom wybudować, dostali jedynie działkę po rodzicach babci. Moja matka i jej dwóch braci niczego dorabiać się nie musieli. Matka dostała dom po działkach, jeden jej brat dostał dom po rodzicach mojego dziadka, trzeci dostał dom od teściów. A ja gdy oswiadczylam rodzicom, że zamierzamy się pobrać z moim chłopakiem to usłyszałam od matki, że pomieszkać możemy kilka lat u nich, ale mamy sobie kupić albo wybudować coś swojego bo ja napewno po nich domu nie dostane. No i wybudowalismy swój dom, bierzemy kredyt na wykończenia i spadamy stąd. I w sumie ciesze się, że tak to wyszło bo mieszkanie na dłuższą metę z moja matka to koszmar. Dom będzie przypisany na młodszego brata i hurra. Niech bierze sobie ten dom razem z rodzicami, a mi niech dadzą spokój. Od rodziców na start nie dostałam nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to jak oni przyjdą do ciebie na stare lata po pomoc to powiedz że teraz ty chcesz odpocząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonajestem
gość dziś No właśnie, tacy są rodzice. Ty nie dostałaś i się nimi nie zajmiesz kiedyś. Ja nie dostałam i też nie będę pewnie chciała się nimi opiekować. Bo taka prawda, że jak ja mam teraz np. 30 lat męczyć się i pracować i spłacać kredyt, a potem zamiast odpocząć i cieszyć się wnukami to rodziców brać pod opiekę, to co ja mam z tego życia? Że mi kiedyś dadzą dom? Chyba dziecku swojemu bym chciała, sobie nie, bo swoje do tej pory mam nadzieję spłacę. Zresztą wizja majątku za x lat mnie nie cieszy. Jak spłacę kredyt będę miała ponad 50 lat. Dziecko mi dorośnie, lub dzieci. To czas na cieszenie się wnukami, pomoc dzieciom, odpoczynek, choć pracować nadal będę musiała, bo nie oszukujmy się- 67 jak nic, a może podniosą. Moi rodzice, jeśli będą żyć, będą mieć ok. 80 lat. Mogą być chorzy, zalegnąć. Ja się mam wtedy nimi zająć, tak? To co ja mam z tego życia? Młodość przeharować na kredyt, a po 50 jak dziecko lub dzieci odchowane i kredyt spłacony, to zwalą mi się na głowę rodzice. Normalnie obóz pracy nie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzonajestem
Wiecie co, to nie chodzi nawet o ten kredyt. Kto dziś nie ma hipoteki? Taki co dostał po rodzicach, albo kimś innym, ale większość żyje na kredyt. Chodzi o psychiczne obciążenie na wiele lat. Przez 30 lat płacisz, a może Ci na koniec zabraknąć kasy, może choroba, może strata pracy? Gdybym mogła zobaczyć siebie za 30 lat, jak spłaciłam ostatnią ratę i odetchnęłam z ulgą, to byłoby ok. Ale nie mogę. Nie mam gwarancji, że spłacę, że dożyję nawet, może ze stresu padnę na zawał jak wielu w wieku 30 lat. Nasze pokolenie nie ma komfortu psychicznego, że mieszka na swoim. Ma wciąż w głowie: to jest na kredyt. Jak się rypnie to pod most, albo do rodziców na łaskę, lub niełaskę. A co nasi rodzice o tym wiedzą? Nic. Nikt z nich nie brał dawno kredytu na tyle lat. A teraz jeszcze się mądrują jacy oni życiowo zaradni, jacy doświadczeni. Szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj biedna jesteś "wkurzona jestem" oni Cię po prostu nie lubią zastanawiałaś się za co? albo nie akceptują Twojego męża nie wyobrażam sobie takich relacji rodzice-dorosłe dziecko+ wnuk, w mojej rodzinie albo nie piszesz wszystkiego tylko wybierasz co Tobie pasuje albo wasza rodzina jest cała zaburzona tzn relacje jakieś dziwne, żadnej serdeczności, empatii, współczucia - co z Wami nie tak? to jakiś głębszy problem a Ty opisujesz tylko czubek góry jakie relacje panowały między dziadkami a rodzicami oraz między Tobą a dziadkami? też było tak zimno i egoistycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgośćdziś1359
Wiesz, najbardziej denerwowało mnie na początku po ślubie matka zaznaczała, że to nie jest mój dom, nie mogę zrobić tego czy tamtego i, że jak będę u siebie to będę mogła robić co będę chciała, a póki co jestem u NIEJ. Nie mieściło mi się w głowie, że może tak do mnie mówić, przecież jestem jej córką, a JEJ dom to także mój dom rodzinny. Teraz po prawie 7 latach od ślubu kiedy mieszkamy z moimi rodzicami nie robię nic. Dosłownie nic. Sprzątałam to nikt tego nie doceniał, nie minęła godzina, dwie i znów był rozpiździel. Moi rodzice to dokładnie to pokolenie, które opisała autorka. Wszystko dostali na tacy i wielce się "dorobili". Póki żył dziadek to jeszcze ich jakoś popychał do różnych remontów. Teraz dziadek nie żyje, a babka machnęła już ręką na moich rodziców, a im nic nie chce się w domu zrobić. Co zostało po dziadku tak jest do tej pory. Ja to pierdolę. Rzygać mi się chce jak patrzę na to wszystko, gdyby rodzice przepisali dom na nas to na pewno do tej pory wyremontowalibyśmy wszystkie pomieszczenia, a tak musieliśmy sobie sami kupić działkę, sami postawiliśmy dom, teraz znów kredyt na 30 lat by jakoś to ogarnąć, ale przynajmniej będę u siebie i nikt mi nie będzie wypominał, że coś mi dał, że coś komuś zawdzięczam. Sama bardzo chciałabym wyposażyć swoje dzieci na przyszłość. Jedno na pewno dostanie kiedyś dom, dla reszty chciałabym kupić chociaż działki choć też kokosów nie mamy. Na 100% nie chcę by było tak jak zamierzają zrobić moi rodzice, że jeden dostanie WSZYSTKO ,a reszta nie dostanie NIC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzę się z tym, moja babcia jest w domu opieki http://www.domnaddolina.pl/ i jest objęta bardzo dobrą opieką. My również odwiedzamy ja. Na pewno jest jej lepiej niż gdyby miała „siedzieć komuś na głowie”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×