Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćciekawy

i żyli długo i.....

Polecane posty

Gość gośćciekawy

MAŁŻEŃSTWO Jakie jest idealne małżeństwo skoro wszyscy wiemy, że nie ma idealnych mężów i idealnych żon? Na początku chcemy by wszystko było naj... najlepszy ślub, najlepsze wesele, najpiękniejsza suknia, najpiękniejszy On, czyli wszystko to o czym większość dziewczyn marzy w tym najpiękniejszym dniu. I tak jest. Taki dzień dla każdej panny młodej jest wyjątkowy, jedyny, jest spełnieniem marzeń. Bajka o księżniczce i jej wielkim balu nareszcie staje się prawdą. Jest tu i teraz, nie liczy się potem, nikt o tym co potem nie chce myśleć, bo jakoś to będzie jak to w bajkach: „żyli długo i szczęśliwie”. Tylko z tym długo i szczęśliwie to już nie zawsze i nie koniecznie. Potem jest jakoś tak normalnie, i ciężko - i wesoło, raz lepiej - raz gorzej. Powoli zaczyna brakować tego Naj ale i tak jest pięknie. Gorzej gdy „razem” zaczyna przytłaczać. Gdy chęć bycia razem zamienia się w chęć ucieczki. Jak to możliwe? Wiemy, że przecież nikt nie jest doskonały. Dlaczego więc nagle wymagamy od drugiej osoby by była idealnym współmałżonkiem, idealnie grała role jaką od tak wielu lat grają w swych domach inne małżeństwa? Dlaczego teraz już musi być tylko „my”? Nie ma już miejsca na „ja” czy „moje”. Gdy wybija ta nasza północ, czar pryska, suknia znika, oprócz pantofelka gubimy coś więcej. Ten jedyny i odpowiedni nagle staje się taki zwyczajny. A na pytanie „dlaczego On?” nie potrafimy udzielić odpowiedzi. Małżeńskie zaklęcie: „i nie opuszczę cię aż do śmierci” staje się przekleństwem. Dlatego opuszczamy, odchodzimy, zdradzamy. Każdy z innego powodu. Każdy w poszukiwaniu czegoś czego nagle zabrakło. Jednak nie każdy wraca, nie każdy znajduje to czego szukał. Czy więc warto ryzykować? Mam wrażenie, że dziś małżeństwo to taka szkoła przetrwania, nie każdy jednak daje w niej radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to nie ma idealnych żon i idealnych mężów. Co za zakompleksiałki takie tezy wyzuwają. Oczywiście, że są. Moje małżeństwo jest takie idealne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z zalozycielem tematu...i mnie to przeraza!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da się 0 tylko trzeba umieć
hmm... bardzo ciekawe i trafne spostrzeżenie autorko/ autorze. ja i mój mąż wcale nie jesteśmy idealnymi ludźmi chodź muszę przyznać, że jak na razie związek tworzymy prawie że wzorowy:) ale nie mieliśmy takich początków jak ty opisałeś/ łaś. zanim się pobraliśmy poznaliśmy się od tych najgorszych stron, iście najgorszych. każde pokazało pazurki. byliśmy przed ślubem razem 7 lat i przez ten czas zdarzyło się wiele sytuacji by móc siebie w pełni poznać, poznać wręcz dogłębnie swoje wcale nie tak idealne osobowości. ślub z braku finansów bardzo skromny. ja kiecka za 300 zł, mąż garnitur za 400zł, ślub tylko cywilny, potem obiad dla najbliższej rodziny w domu u nas. i tak sobie żyjemy już dobrych parę lat z obrączkami na palcach za 200zł szczęśliwi jak cholera że nam się udało na siebie trafić i to wszystko przetrwać, kładziemy się co noc do jednego łóżka, mąż nie zaśnie jak nie dam mu chociaż buziaka na dobranoc. a ostatnio jego opowiadanie (jego pasja jest pisanie) zostało nagrodzone w ogólnopolskim konkursie literackim i oboje cieszymy się z tego jak dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda bajka powinna się kończyć tak. I żyli długo i do końca życia zaciskali zęby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Na początku chcemy by wszystko było naj... najlepszy ślub, najlepsze wesele, najpiękniejsza suknia, najpiękniejszy On, czyli wszystko to o czym większość dziewczyn marzy w tym najpiękniejszym dniu. I tak jest. Taki dzień dla każdej panny młodej jest wyjątkowy, jedyny, jest spełnieniem marzeń." Ja się z tym nie zgodzę. Nie zawsze jest tak że się bierze ślub z tym jedynym wyjątkowym. Nie zawsze życie daje takiego faceta. Czasami trzeba brać to co jest albo łudzić się że sie spotka księcia który nigdy się nie pojawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da się 0 tylko trzeba umieć
"Ja się z tym nie zgodzę. Nie zawsze jest tak że się bierze ślub z tym jedynym wyjątkowym. Nie zawsze życie daje takiego faceta. Czasami trzeba brać to co jest albo łudzić się że sie spotka księcia który nigdy się nie pojawi" i właśnie dlatego potem jest tak jak pisze autor tematu. miałam kiedyś bardzo bliską koleżankę młodszą ode mnie o parę lat. pracowałyśmy razem. dziewczyna naprawdę wspaniała, rodziców miała fantastycznych, wszystko wskazywało na to, że może z niej wyrosnąć naprawdę fantastyczny dorosły człowiek. ale że była jeszcze młoda to widziałam jak te wszystkie współczesne trendy na nią potrafią mocno oddziaływać. widziałam, że jak zacznie się im poddawać to dziewczyna się zmarnuje. była bardzo ładna, inteligentna i zabawna, wiec miała duże powodzenie u chłopaków (niestety większość młodych ludzi to jeszcze dzieciaki). a ona sama bardzo chciała kogoś mieć. ja miałam tego swojego faceta już tyle lat a ona ciągle sama. starałam się pilnować aby nie robiła żadnych głupot (zajęci, żonaci i takie tam). ciągle z nią rozmawiałam, ciągle pilnowałam. byłyśmy prawie rówieśniczkami ale ja jej trochę matkowałam bo wiadomo, że matce by wszystkiego nie powiedziała, a mnie tak. zawsze jej powtarzałam: "zobaczysz Karolina, ty będziesz mieć najfajniejszego chłopaka z nasz wszystkich". kiedy wyszłam za mąż i urodziłam dziecko, ja dalej swoje a ona mi odpowiedziała "ehh... od 6ciu lat już mi tak mówisz:(". i co? poznała na mieście anglika, całkiem przystojny gościu i bardzo fajny. zakochał się w niej po uszy (ze wzajemnością), oświadczył po trzech miesiącach znajomości, lada dzień biorą ślub a dziewczyna ma teraz 27 lat i naprawdę nie przypuszczała że coś takiego ja spotka.czasem warto poczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. "Czasem". Ale nie jest to żaden gwarant nigdy, bo gdyby to gadanie było gwarantem to by nie było na świecie starych panien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało tego w wieku 20 lat szansa na znalezienie "kogoś lepszego" jest 9/10 ponieważ się jest najatrakcyjniejszą fizycznie oraz ma się wokół siebie towarzystwo które żyje wychodzeniem z domu a więc i szanse zapoznawcze są duże. W wieku 30 lat szanse statystyczne poznania "kogoś lepszego" wynosza już tylko 1/10 albo i więcej bo ani wygląd już nie taki, 95% facetów w podobnym wieku i starszym jest już żonatych oraz towarzystwa chętnego do wychodzenia i poszukującego również brak gdyż koleżanki już większość mężatki i dzieciate. Trzeba patrzeć jednak realistycznie na rzeczywistość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da się 0 tylko trzeba umieć
to że im jesteśmy starsi tym więcej naszych rówieśników jest już pozajmowanych to fakt, to że mają rodziny i miej chętnie będą z nami imprezować na mieście- tu tez się zgodzę. ale słowa, że w wieku 20 lat jesteśmy bardziej atrakcyjni niż 10 lat później... no cóż. wiem, że na pewno nie o to ci chodziło i nie tak miało to zabrzmieć, ale jeżeli jednym z kryteriów wyboru partnera jest jego wygląd, no to średnio. i nawet nie chodzi mi o to, że mamy brać brzydali, którzy nam się nie podobają, ale chodzi o samo podejście, chodzi o sam tok myślenia. takie myślenie utrudnia nam znalezienie sobie partnera (bo sami podnosimy sobie poprzeczkę), ale tak że stawia nas w złym świetle wobec osób dla których to nie jest istotne i już jesteśmy na spalonej pozycji. a sama ma oczy i widzę że tych NAPRAWDĘ BRZYDKICH LUDZI to jest ok 0,01%. nie każdy musi wyglądać zaraz jak Brad Pitt czy Jennifer Lopez. co do bycia starą panną. Moja ciocia jest starą panną, obecnie ma 87 lat. jakieś 10 lat temu miała faceta, ale niestety zmarł. zresztą jak sięgam pamięcią ona zawsze była atrakcyjna dla mężczyzn ale jakoś jej nie podpasywali. i naprawdę jest szczęśliwa i spełniona. długo pracowała na wysokich stanowiskach. wiadomo, brak rodziny zrekompensowała sobie karierą zawodową i do tego bardzo dużo podróżowała. zwiedziła już prawie cały świat. naprawdę wiele można by jej było pozazdrościć. teraz jest nam babcią, bo jej siostra a moja babcia zmarła jakieś 15 lat temu i od tej pory ona stara się przejąć babcine obowiązki i mimo, że nigdy nie miała męża to naprawdę jest bardzo ciepłą, pogodna i interesującą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćciekawy
wiek w jakim bierzemy ślub nie daje nam gwarancji na to czy nasze małżeństwo będzie udane....czy czekanie da nam pewność, że osoba w której się zakochamy mając lat 30+ będzie lepsza niż ta którą kochaliśmy mając lat 20+ ... nigdy nie wiadomo, co będzie po ślubie na moje jedni do małżeństwa się nadają inni nie, a z drugiej strony czy nie jest tak, że jak brak papierka potwierdzającego wspólny związek ludzie bardziej się starają? czy małżeństwo jednak trochę nie rozleniwia obu stron, bo skoro już jesteś mój/moja to cel osiągnięty...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość da się 0 tylko trzeba umieć
ludzie nie są idealni, ale można dążyć do idealnych relacji. zawsze trzeba nad związkiem pracować, on nie jest jak perpetuum mobile, które raz wprawione w ruch będzie samo się nakręcać. wszystko zależy od nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego teraz już musi być tylko „my”? Nie ma już miejsca na „ja” czy „moje”. xxxx właśnie o to chodzi by ta odrębność zachować. Każdy choć tworzy związek powinien być przede wszystkim sobą. Tu potrzeba jest akceptacji siebie nawzajem nadawaniu sobie prawa do tej naszej odmienności. Kiedy każdy z tworzących związek umie rozgraniczyć co jest moje a co nie i potrafi zachować te granice to wtedy nie tylko czuje się spełniony w takiej relacji ale nawet wzrasta. Aby ten wzrost był intensywny ważna jest komunikacja w związku. Nie wzajemne zrzucanie na siebie winy i odpowiedzialności a informowanie siebie nawzajem o tym czego zaakceptować nie możemy lub jakie wartości zatracamy lub jakie nasze potrzeby nie są w tym związku spełniane. Jeśli w takim związku istnieje zależność czyli każda ze stron umie słuchać i potrafi zrozumieć potrzeby drugiego oraz zachować granice taki związek kwitnie. Jeśli słyszę co mojemu partnerowi przeszkadza w relacji ze mną i wiem że jestem w stanie to zmienić aby mój związek rozwijał się to doskonaląc siebie doskonale i tą relację. Potrzeba jest zaufania, otwartości i prawidłowej komunikacji. Obserwując różne pary i mając własne doświadczenia wiem że to wcale tak łatwe nie jest. Trzeba również zrozumieć jak funkcjonuje mężczyzna i jak funkcjonuje kobieta by dzięki temu rozumieć się wzajemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćciekawy
Co prawda to prawda, dobra komunikacja to nie tylko w małzeństwie połowa sukcesu....szkoda że ludzie po ślubie często przestają słuchać się wzajemnie, a jeśli jednak dokonaliśmy "błędu wyboru", jeśli ta druga osoba mimo naszych starań nie jest już tą samą,to trwać w zaklęciu:"i nie opuszczę Cię...." czy zacząć wszystko od nowa odchodząc? bo przecież każdemu należy się szczęście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość v34
jeśli jednak dokonaliśmy "błędu wyboru", jeśli ta druga osoba mimo naszych starań nie jest już tą samą,to trwać w zaklęciu:"i nie opuszczę Cię...." xxx nie bardzo wiem dokąd zmierzasz w tych rozważaniach. Nie ma czegos takiego jak nagły zanik komunikacji po slubie. Raczej jest to wynik braku dojrzałości już od samego początku trwania związku. Często zbyt młodo, niedojrzale podejmując decyzje o zawarciu związku nie zauważamy elementarnych róznic jakie miedzy nami (kobietą i mężczyzną) wystepują. Mylimy zauroczenie z miłoscią, a miłośc to wybór. Dokonany racjonalnie po opadnięciu tych największych emocji. Jednak jesli już nawet popełni się taki błąd i pomimo wysiłków i prób ta druga strona nie potrafi zachować tych schematów komunikacyjnych to jedynym mądrym rozwiązaniem jest jednak rozstanie. Dodatkowo jesli w takiej atmosferze wzajemnych wyrzutów i kłótni ma wzrastac dziecko tym bardziej to rozstanie nabiera sensu. Pamiętac jednak trzeba że komunikacja to umiejętnośc dwóch stron. Jesli stawiasz granice i nie dajesz się wplątac w czcze paplaniny, umiesz rozgraniczyć co jest w twoim zakresie a co nie, potrafisz wyłapać manipulację i nie dasz na siebie zrzucić winy to druga strona nie ma wyjścia by się temu nie podporzadkować. To wymaga mądrej dojrzałej umiejętnosci stawiania granic. Chcesz zmian zacznij zawsze od siebie. To ty jako pierwszy podejmij próbę zmiany tych relacji. Sam dokonuj weryfikacji tego co, jak i kiedy mówisz. Jesli jest potrzeba to warto po momoc zwrócić się do specjalisty. Znam sporo par które dzięki wsparciu terapii nauczyło się tych ważnych elementów prawidłowych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wy jesteście zakompleksione!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A powiedzcie po kiego Wam te malzenstwo? Czy nie wierzycie w sobie? W to, ze same potraficie do czegos dojsc? Zarobic na siebie i na rodzine? Mowie Wam, ze to cudne uczucie kiedy jest sie finasowo niezalezna :) Znajdujesz wtedy kogos z kim Ci jest po prostu fajnie i nawet nie myslisz o zadnych slubach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A powiedzcie po kiego Wam te malzenstwo?" to zależy co komu potrzebne :) jak się jest z kimś z kim nadaje się na tych samych falach, z kim przyjemnie spędza się czas to czy jest to związek małżeński czy bardziej partnerski to można żyć długo i szczęśliwie :D małżeństwo mam za sobą... pomyłka, ale i tak wierzę, że są ludzie do tego stworzeni, ja zdecydowanie Nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×