Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie chcę z mężem odwiedzać jego rodziny

Polecane posty

Gość gość
A co ty masz za durnia za męża skoro pozwala ,żeby inni Cię tak poniżali? każdy normalny facet , który kocha swoją kobietę by na to nie pozwolił i zwyczajnie by wyszedł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka109
gość dziś w sumie masz rację na chuj mi taki mąż. chyba się już nie pogodzimy. mam dość zmuszania się do odwiedzania jego rodziny,żeby on był szczęśliwy. jego to uszczęśliwia mnie przygnębia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jeżdżę do rodziny męża średnio raz w roku. Przestało mi zależeć od kiedy pojechaliśmy z zapowiedzianą wizytą do jego brata i żony, a jego brat powiedział "sorry, umówiliśmy się ze znajomymi" i siedzieliśmy sami w ich mieszkaniu. Następnego dnia wyjechaliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez zbytnio nie przepadam jezdzic do rodziny meza, bo zawsze oni maja jakies swoje tematy(gadaja o osobach i miejscach ktorych nie znam)Nie znam , wiec sie nie wypoiwiuadam, wtedy siedze i patrze jak ten cep w tv.Czuje sie wtedy odizolowana, ale co zrobic.Na wieksze imprezy jezdze, bo wypada.Zreszta malo kiedy odwiedzamy jego rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z berlina
od razu zaznacze,ze mieszkam w niemczech.u nas jest inaczej zeni sie/eychodzi za maz za ta jedna konkretna osobe a nie za cala rodzine.jesli powiem do meza´´przyjechala twoja rodzina´´to maz sie nie obraza,bo stwierdzam tylko fakt,to jego rodzina a nie moja.nie ma tez przymusu notorycznego odwiedzania tesciow.to jego rodzice,maja swoje tematy i sprawy a ja nie zawsze musze tam byc.zdrowe podejscie,mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i jak juz cos powiem, na jakis temat.To czesto jest tak,ze nie slysza tego co mowie, albo udaja ze nie slysza.Mam wtedy wrazenie,ze moje zdanie nie jest dla nich wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak często tam jeździcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie cierpię rodziny męża tylko w tym wypadku, kiedy i moją drugą połowę mam w życi! Jezli kocham męża, to i jego rodzinę próbuję zaakceptować, różnie to bywa, ale wiem, że starszym należy się szacunek. Ja po ślubie zamieszkałam w innym środowisku, z trudem utorowałam sobie drogę do "swoich kątów" , ale przy pomocy męża udało się. Dzisiaj [po 8 latach] nie muszę tłumaczyć się, że nie mam ochoty na spotkanie z jego rodzina, spotkam się z nimi np, za tydzień, a może i za 2 tygodnie. Ale wówczas będę do ich dyspozycji, przygotuję ich ulubione dania, każdemu poświęcę nieco czasu na rozmowę. Po tych spotkaniach jestem zmęczona, ale opłaca się, rodzina męża polubiła mnie, same plusy zbieram. Z moją rodziną spotykamy się spontanicznie, odbierając dziecko od rodziców [oni odbierają naszego syna z przedszkola] czasami zostajemy na obiedzie, albo przy kawie posiedzimy. Ale "oficjalnie" z moją rodzina umawiamy się tylko na wigilie, śniadanie wielkanocne i dzień matki, reszta to przypadkowe posiedzenia kawoszek, i życzenia z innych okazji też osobiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ogarniam autorki. Gdy biorę Ślub, rodzina męża staje się moją rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sympatyczna 7
czasami warto przewartosciować sobie wszystko. Musisz zadbac o swój komfort, o swoje samopoczucie. czasami warto się odseparować od rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za bzdura!!!! jesli stosunki sie nie ukladaja nie musisz tam jezdzisz, ja tez tego nie robie, ojciec mojego m,eza jest alkoholikiem, bije moja tesciowa od 20 lat, okrada i chodzi do kochanki, tesciowa to toleruje niechce sie z nim rozwiezc ale ja na ta patologie nie moge patrzec, moj maz tez nie, ja odrazu powiedzialam ze jesli bedzie mial pretensje do mnie ze niechce ich odwiedzac to biore z nim rozwod odrazu, nigdy nie bylam jakas panienka ktora mozna popychac, poza tym ich dom jest brudny, smierdzi, tesciowa nigdy tam nie sprzata bo tesc nie pozwala:) hahah poza tym znam pare osob ktore nie odzwiedzaja tesciow czy ogolnie rodziny, nikt tego nie musi robic jesli rzeczywiscie jest tam gdzies niemile widziany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka109
nie ważne jak często się odwiedzamy bywało ,że co 2 tygodnie a ja chciałabym odwiedzać jego rodzinę raz na rok. nieważne z resztą. przespałam się z tym wszystkim i nadal nie chcę tam jeździć i w ogóle o co macie pretensje skoro mężowi pozwalam tam jeździć i nie robię o to awantur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sympatyczna7
Nie robic nic. Kiedy nie się co zrobić, najlepiej nie robic nic. Poczekać. Czxasami sprawy się same rozwiazują. I rozmawiać o swoich odczuciach z partnerem. Można zastanowić sie co jest dla nas ważne. Może kierować się intuicja, a nie logiką? Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sympatyczna7
Gość- To nie zawsze jest takie proste. Najważniejsze są dwie osoby- on i ona, to oni są razem. Rodzina jest dopełnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam podobny problem. Nie lubie odwiedzac rodziny mojego partnera i nawet nie chodzi tutaj o to,ze ta rodzina jest jakas zla ale o czestotliwosc.On ich odwiedza w kazda niedziele na pol dnia!Dla mnie to stanowczo za czesto,pracuje w tygodniu a weekendy mam wolne i chce je spedzac tak jak chce a nie pod dyktando wiecznych odwiedzin!Matka jest starsza,tylko siedzi i oglada tv a jego siostra rowniez jest ode mnie o ponad 20 lat starsza(mieszka z matka) i nie mam z nia za wiele wspolnych tematow.Do tego jak probuje sie wykrecic od odwiedzin to partner nazywa mnie egoistka,ze w ogole nie mysle o jego rodzinie,ze nie chce ich odwiedzac,ze nie chce w tygodniu dzwonic do jego siostry i matki na pogaduchy(one tez do mnie nie dzwonia).Ogolnie same wyrzuty,czesto trzeba tez w tygodniu matki "dogladnac" bo siostra zalatwia jakies swoje sprawy i facet wtedy leci na pysk do mamusi.Ogolnie nie mamy zadnych wyjsc razem,wyjazdow weekendowych,wsYstko kreci sie wokol jego rodziny a i tak mu jeszcze malo,uwaza,ze to ja za malo spedzam z nimi czasu.Masakra jakas,ja mysle,ze to on jest egoistka zmuszajac mnie do tego wszystkiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*egoista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niech się obraża, trudno. Im szybciej postawisz granice, tym lepiej, bo problem będzie narastał. Ustal, ze nie będziesz jeździć częściej niż raz na miesiąc - i tego się trzymaj. Powiedz mu że nikt cię tam nie wygląda, bo matka i siostra chcą się spotkać z nim, a nie z tobą. A ty zwyczajnie chcesz odpocząć - lepiej tak to motywować niż wchodzić na personalne przytyki, że jego rodzina jest nudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To,ze on sie obraza to jedno ale najgorsze jest to,ze obraza mnie!Jak mamy jakakolwiek sprzeczke o przyslowiowe "wyniesienie smieci" to on zaraz rzuca "argumentami",ze jestem egoistka bo nie dzwonie do jego matki,diostry,ze zawsze sie iciagam z odwiedzinami,ze jego rodzina sie dla mnie nie liczy,itd.Tak jak napisalam wczesniej-oni sa w miare ok ludzmi ale ja sie tam nudze i trace swoj cenny czas.:-O Mam czasochlonne hobby-tobitki reczne,szydelkowanie,malowanie,tobienie kartek okolicznosciowych,itd. A do tego wszystkiego to w mirjscu w ktorym mieszkam jest ochli targ w jazda niedziele gdzie lubie chodzic i wyszukiwac rozne skarby potrzebne mi potem do mojego hobby.Zazwyczaj lece tam na zbity pysk,szybcikiem oblatuje caly pchli targ bo trzeba sie spieszyc na wizyte.Zero relaksu dla mnie.Moja rodzina mieszka kilkaset km od nas(mieszkam w miescie faceta) i tulko ja ich odwiedzam sama kilka razy w toku ale oni do nas nie przyjezdzaja bo mamy male mieszkanie i partner wielokrotnie powiedzial,ze moga przyjechac "no ale wiesz...mamy male mieszkanie".Teraz na Swieta facet dostal od matki prezent -1 tys. zl w gotowce a ja tania pizame...A on mi kaze sie dla nich zabijac i wchodzic im w tylki...:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2014.11.11 Tak brałas slub z NIM ale on ma swoja rodzine, swoje korzenie a ty obca baba i fochy stroi. Wiesz jak on się musi przez ciebie czuć?? Myslisz ze miło idzie się w gości samemu??? Dla mnie takie osoby jak ty to zwykli egoiści! Ja tez nie lubie spędów rodzinnych ale nigdy bym nie wystawiła swojego partnera i tak sam on idzie ze mną bo mnie szanuje i moje uczucialapka.gif Zgłoś Xxx Ale farmazony piszesz,a co gdybys musiala co tydzien w kazdy,doslownie kazdy weekend odwiedzac rodzine swojego partnera?Czy tego chcesz czy nie chcesz?Czy jestes zmeczona czy nie,czy masz inne plany czy nie?Ja bylam z mamisynkiem przez 3 lata i doslownie KAZDA niedziele,kazdy wolny dzien typu 3 maja czy inne swieto trzeba bylo spedzac z jego mamusia.Jak nie chcislam isc to sie obrazal i wyzywal mnie od samolubow myslacych tylko o wlasnym tylku.Malo tego!On kazdy urlop chcial spedzac u matki bo "ma ogrodek"!!!Wytrzymalam 3 lata tego kosxmary i ubezwlasnowolnienia i powiedzialam dosc!Teraz jesztem szczesliwa a wokny czas spedzam tak jak chce.Moge odwiedzic rodzine faceta czasami ale abdolutnie NIE na zasadzie czestych i regularnych dpotkan czy wizyt.Dorosly czlowiek powinien zyc wlasnym zyciem i sprawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrazam sobie tak czestych odwiedzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nienawidzę rodziny męża, są to prości ludzie, którzy tylko patrzą się żeby im pomagać we wszystkim, nie mówimy im że gdzieś wyjeżdżamy na wakacje czy mamy urlop bo zaraz będzie że dobrze nam się powodzi. Powiedziałem mężowi, że go kocham, ale nie lubię i nie toleruje jego rodziców. Owszem na święta 2 razy do roku odbębnie wizytę i koniec. Szkoda mi nerwów na tych prymitywow. Poprostu powiedz nie i tam nie jeździj! Nie marnuj czasu na jałowe spotkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×