Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość adatoniewypada

brak nadziei na lepsze jutro. ja pracuję, facet nie..

Polecane posty

Gość adatoniewypada

witam chcialabym tutaj opisac po krotce moja sytuacje, bo nie mam z kims sie tym podzielic.. bardzo mi ciezko. mieszkam razem w wynajmowanym mieszkaniu. mamy po 28 lat. ja skonczylam 2 kierunki studiow, po studiach od razu jakies staze za marne pienidze, ale przetrwalam ten okres. potem znalazlam prace. moj facet nigdy nie skonczyl zaczetych studiow. kiedys pracowal w sklepie. potem zwolnil sie stamtad i od kilku lat nie ma stalego zrodla utrzymania. zaliczyl tez kilkukrotny wyjazd za granice. zarobione pieniadze przeznaczyl na zycie po powrocie a za reszte kupil sobie auto. obecnie od dluzego czasu nie pracuje. niby szuka pracy, ale jakos nie widze w tym zaangazowania na miare potrzeby. ciagle mysli o zalozeniu wlasnej dzialalnosci ale w tym kierunku tez nic sie nie dzieje. jestesmy ze soba szmat czasu i ja juz powoli trace nadzieje, ze ta sytuacja sie zmieni. w tym ukladzie nie ma mowy o zadnym slubie, swoim lokum, dzieciach nie mowiac o zachciankach typu podroze. on ma jakies male pieniadze z powiedzmy starego projektu ale to jest kropla w morzu potrzeb. doszlo do tego zeby spelnic jakies moje ambicje na lepszy byt znalazlam dodatkowa prace. w tym miesiacu po podliczeniu wyszlo mi ze przepracuje 230 godzin. Nie mam czasu na zajmowanie sie domem, bo gdy wracam z pracy po 12 godzinach to zwyczajnie nie mam sily ani zapalu. Nie mowiac juz o jakims zycu towarzyskim. Juz nie moge wytrzymac z ta mysla, ze gdy ja zrywam sie o 5 rano do pracy - on przewraca sie na 2 bok. Wkurza mnie ze nie potrafi pokazac na co go stac, za to umie jezdzic codziennie do mamusi po obiadki. Przyzwyczail sie do wygodnego zycia i ja na to pozwolilam nawet nie wiem kiedy. Wiem ze to tez moja wina. Czlowiek jest tylko czlowiekiem i ma prawo popelniac bledy. Tylko jak sie w tej sytuacji zachowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To możemy sobie przybić piątke, my mamy po 29 lat oboje pracujemy i też oboje mieszkamy na wynajmowanym mieszkaniu i jest mega ciężko. Kredytu na pewno nie dostaniemy bo nie mamy zdolności kredytowe.....- to odnośnie sytuacji w Polsce. Odnośnie twojego faceta- to ja bym nie mogła być z kimś komu kompletnie nie zależy. Rozleniwił się, nie chce mu się pracować bo nawet pracy nie szuka. Jeżeli chcesz zmienić tą sytuację- to albo postawisz mu warunek ,że będzie się starał i będzie coś robił ze sobą albo ty jego zostawisz. Coś w stylu Ferdynand Kiepski " bo dla mnie z moim wykształceniem pracy nie ma " pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz postawic go przed faktem,pracujesz,albo wyprowadzasz sie do matki.Co z toba,jestes jakas sluzaca,mopsem,caritasem?Do roboty,albo wynocha!Jak chcesz zalozyc rodzine z takim nierobem?Wypisz,wymaluj Ferdek Kiepski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skąd masz siłę tak tyrać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety masz dwa wyjścia: Albo w myśl zasady "kocham go i zrobię dla niego wszystko" będziesz go tak utrzymywać do usranej śmierci, albo zrobisz cos dla siebie i rzucisz nieroba. Jak się ogarnie to może wrócić, jak nie to do widzenia, ja nie mogłabym robić komuś za sponsora i go utrzymywać, jeszcze chlopa w kwiecie wieku, powinno mu być wstyd, toż to c***a a nie facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
typowe leniwe tępe brudne polactwo. pracować się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od dluzszego czasu staram sie rozmawiac o tym. ale moje slowa jakos do niego nie trafiaja. mydli mi oczy mowiac ciagle 'jeszcze troche' i wszystko sie ulozy ale ja juz w to nie wierze. kocham go bardzo ale juz powoli tracę cierpliwość, nadzieję i co najgorsze szacunek do niego. on z kolei zarzuca mi ze w niego nie wierzę i nie wspieram. no ale jak??? pytam się jak??? sama jestem przepracowana i chronicznie zmeczona. nie jezdze na wakacje, nie wychodze ze znajomymi, bo kiedy? za to on ma mnostwo czasu na swoje zainteresowania i zycie towarzyskie. dzis, gdy znowu wychodzilam do pracy i nie mialam humoru uslyszalam tylko ze skoro z takim nastawienie ide do pracy to moze powinnam z niej zrezygnowac. no czuje sie jak w domu wariatow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adatoniewypada
wiele razy probowalam terapii szokowej, typu jak nie pracujesz to do mamusi ale to nie takie proste, nie jestem na tyle silna zeby sobie poradzic z poczuciem pustki. tesknie zaraz, on to wykorzystuje i ciagle wraca.zwyczajnie potrzebuje sama wsparcia bo w obecnej sytuacji mam wrazenie ze sama przeciez wszyskiego nie udzwigne. stalam sie rozdrazniona albo przeciwnie wycofana, nic mnie nie cieszy. za to widze jemu chyba sluzy obecny stan. ma wszystko,ma gdzie mieszkac, zaradna kobiete, duzo wolnego czasu, obiadki mamusi.. zyc nie umierac. a ja w tym wszystkim jestem totalnie sfrustrowana. systematycznie oszczedzam, odmawiam sobie wszystkiego w imie juz sama nie wiem czego..? poczucia bezpieczenstwa? ktorego on zapewnic mi nie chce/nie umie/nie moze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj jeszcze raz co napisalas.Odpowiedzialas juz sobie.Bycie sama dobrze ci zrobi,odpoczniesz,odzyjesz.Jak zatesknisz to pomysl za czym,za harowa,nierobem i problemami.Nie badz glupia ,badz twarda.Jedz do rodzicow,spotkaj ze znajomymi.Marnujesz sobie zycie,a ten facet to pasozyt i cie wyniszcza.Co z toba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My tez mamy brak nadzei nalepsze jutro a wydawaloby sie,ze zle nue mamy. Oboje zarabiamy ok 2500-3000 i to jest wielki ch/uj a nie kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adatoniewypada
generalnie moje otoczenie tez juz ma dosyc tego ze stale nie mam dla nich czasu, tego mojego narzekania i smutnej miny. maja wyrobione zdanie o tym i juz ze znudzeniem obserwuja to ze nie umiem rozwiazac tej sytuacji. mi samej tez jest wstyd ze tak sie dala omotac. zreszta nawet nie mam kiedy sie z nimi spotykac. strasznie sie boje ze nic lepszego mnie juz nie spotka, juz faktycznie powoli zaczynam wierzyc ze moze niedostatecznie sie staralam. psychika siada :( paralizuje mnie strach ze bede zalowac i siedziec na 4 literach z kotem na kolanach. nie jestem typem ekstrawertyka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoje obawy sa glupie!!Ty sie ni starasz??230 godzin w miesiacu to co to jest?Wakacje!?Obudz sie dziewczyno!On nie jest ci do niczego potrzebny!!Znajdziesz sobie kogos na poziomie.Po co ci facet z ktorym jestes z przyzwyczajenia??On wykorzystuje twoj lek przed samotnoscia,a ty sie wyniszczasz i marnujesz.Jestes az taka naiwna?Wyobrazasz sobie miec z nim dzieci, z takim leniem?230 w pracy i kolejne w domu z dziecmi.BUDZIMY SIE,ZACZYNAMY NOWE ZYCIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×