Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna Mutna

Nie cieszy mnie mój związek i rodzina

Polecane posty

Gość Smutna Mutna

Witam :-). Weszłam tutaj aby się wyżalić. Pewnie wielu z Was tego nie zrozumie i powie że to fanaberie rozpuszczonej panienki, ale tak nie jest. Mój związek na pozór jest idealny. Z mężem jesteśmy parą od 12 lat. To była wielka miłość. Mąż jest bardzo dobrym człowiekiem. zaradnym, pracowitym, zdolnym, wiernym, troskliwym, bardzo mnie kocha. Mamy 8 - letnią córeczkę, bardzo przez męża wyczekiwaną. Nie sprawia większych problemów. jest dobrym, zdolnym dzieckiem. mamy piękny dom, duże mieszkanie, nie mamy problemów finansowych, ale ja nie czuję się szczęśliwa. Z mężem nie ma już tej namiętności, co kiedyś. Zmuszam się do tego aby być dla niego miłą, czułą, na ogół jestem oschła. Ranie go swoim zachowaniem i mam przez to wyrzuty sumienia. Córka była wyczekiwana ale przez mężą. Nie przeze mnie, mimo, że miałam ją po 30tce. Ja czuję że mnie ogranicza, że nie mogę beztrosko wyjść, pojechać, bo jest ona. Irytuje mnie jej bałagan, często bezmyślność, paplanie, dziecinne zachowania. często na nią krzyknę i mam potem wyrzuty sumienia, a przez to czuję do niej coraz większą niechęć. Czasem mam ochotę to wszystko rzucić i uciec. Ten świat to życie mnie ogranicza :-(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 letnie dziecko Cie ogranicza buhaha padłam. Za duzo masz w tylku, wiec nie doceniasz. Straciła byś wszystko odrazu inaczej by było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak coś z tego utracisz, to wtedy docenisz. Ale czy chcesz utraty? Czego chcesz, czego Ci brakuje, czego poszukujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ratownika
A co na to Twój mąż? Rozmawialiście o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Brakuje mi w moim związku tego co było na początku. magii, ognia, namiętności. Mąż jest dobry, kocha mnie i dlatego nie chcę go zostawić, bo bym go zraniła. Poza tym mała go uwielbia z wzajemnością. Ja chyba nie nadaję się do życia rodzinnego. Czuję jak dziecko, szczególnie dziecko mnie ogranicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem autorko jests nieszczesliwa bo nie zyjesz swoim zyciem a realizujesz czy zrealizowalas czyjs scenariusz;/ moze oczekiwan spolecznych , moze meza, moze narzucony przez rodzicow (nieswiadomie) w kazdym razie nie mozna sie unieszczesliwiac bo to prowadzi predzej czy pozniej do depresji;/ Czsaem sie zdarza ze zwiazki sa mniej ekscytujace na pewnym etapie ale cos mi sie wydaje ze u ciebie to nie o to chodzi - moze na poacztek sprpobij z kims porozmawiac - calkiem mozliwe ze zwyczajnie brak ci nowych bodzcow i emocji a tych nie mussz suzkac na polu milostek czy rodziny, to moze byc nowy rzozdial - typu nowy styl zycia, nowe miejsce, now apraca, czy nowi ludzie - cos co da ci zastzryk adrenaliny ktorej potrzebujesz, hm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ratownika
W czym Cię dziecko ogranicza? Może konkretnie. W przypadku 8 - latki brzmi to nieco nieprawdopodobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Tak, masz rację ROR. Zmiana miejsca zamieszkania, nowe wyzwania, nowi ludzie to cos w czym czuję się jak ryba w wodzie. Niestety przy mężu taka zmiana nie wchodzi w grę. Poza tym ma niestety dużo obowiązków przy dziecku. Gdyby jeszcze moje dziecko było bardziej samodzielne, ale ona jest taka niezaradna. Dzieci koleżanek w podobnym wieku są aktywne, a ona bawiłaby się tylko lalkami, dużo płacze, jest taka bezmyślna przy odrabianiu lekcji i te cielęce oczy jak na nią nakrzyczę :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Ogranicza ogromnie. Musze odrobić z nią lekcje, sprawdzić co ma zadane, bo inaczej zapomni. Muszę zawieźć na lekcj*****etu, na basen, na język. Nie puszczę jej samej komunikacją miejską. Poza tym jest bałaganiarą, musze ogarniać jej pokój, nawet sprawdzić jak się ubiera, bo potrafi zimą pójść od szkoły w letniej sukience :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Mąż dużo pracuje i nie mam w nim wsparcia w obowiązkach nad dzieckiem. Może gdyby przejął część obowiązków nad nią, gdyby ją woził, miałabym więcej czasu dla siebie, na relax.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze czytajac takie wypowiedzi kobiet, krew zaczyna mi szybciej krazyc w zylach . 30+ to kobieta , od ktorej wymagaloby sie szeroko otwartych oczu. Skoro dziecko ci przeszkadza , skoro zar nie bije od meza , to po kiego diabla zatruwasz i zajmujesz powietrze i przestrzen wokol nich.Po co takie zatechle powietrze twojej osoby , po kiego grzyba wysylasz" zle" fluidy. Spakuj sie w plecak , zabiesz szczoteczke do zebow , majtki kupisz po drodze i zniknij kobieto ze swoimi dylematami zyciowymi , bo takie przemyslenia sa dla singli a nie dla kobiety , ktora pod grozba pistoletu nie wyszla za maz, nie zostala zgwalcona , tylko sama uczestniczyla w tych zdarzeniach .Widocznie nie doroslas , widocznie zatrzymalas sie w rozwoju nastolatki .Masz prawo taka byc , ale zrob miejsce dla kogos , kto doceni wszystko, kto bedzie szczesliwy z ta rodzina. Nie poswiecaj sie , bo ani to twojemu mezowi, ani dziecku ,ani tobie nie sluzy . Ogladalam kiedys taki film , gdzie kobieta zostawia meza , zostawia syna , sama jest kierowca ciezarowki .Rodzina dla niej jest kula u nogi , pedzi po autostradach , czujac wiatr we wlosach .Wdaje sie w kolejne milostki , ktore koncza sie tak szybko, jak pojawiaja . Dorasta dopiero w momencie kiedy maz jest umierajacy i musi zajac sie synem , na usilna prosbe umierajacego meza . Moral z tego plynie taki, ze skoro jest ci zle , skoro dusisz sie w rodzinie -wybierz ucieczke w swoj "wolny " swiat.Moze kiedys dorosniesz , zapragniesz wrocic , tylko czy wtedy bedzie jeszcze czekalo dla ciebie miejsce ? Przemysl dobrze , uporaj sie ze swoimi myslami , pragnieniami i nie unieszczesliwiaj wszystkich . Zycze madrych przemyslen i bycia szczesliwa . Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ratownika
Autorko, dziwi Cię zachowanie córki? Z Twoich wypowiedzi wylewa się niechęć pod jej adresem, to bardzo smutne - Ty jej nie kochasz :-( Co na to wszystko mąż? Masz jakieś pasjonujące zajęcia - pracę, hobby, w którym możesz się realizować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanek by był wyjściem.. Pokazał by Ci że to co masz jest bardzo cenne! Doceniłabys to swoje nudne życie., bo po namiętności nastałoby znowu to co z Twoim mężem!-powszedność, każdy w związku tęskni za tą namiętnością co była ale ona mija ! Żeby to trwało to bys musiała zmieniać facetów co rok wtedy magia podniecenie by trwała ! To jest życie, pomyśl mózgiem nie pizdą to o czym Ty marzysz gdyby się spełniło z innym facetem było by Twoja porażką zniszczyłabys swoje życie ! Nie masz już 16 lat teraz pasowałoby dojrzalej myśleć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Nie odejdę, bo nie potrafię być sama. Wszystko się popsuło, gdy pojawiła się mała. Mąż tak skapcaniał, zasiedział się. Stał się z niego taki dobry misio, bez żaru, ognia, namiętności. Mała jest taka niesamodzielna. Nie pojedzie nigdzie beze mnie, np. z dziadkami. Nie zanocuje u koleżanki. A nawet w domu, jak mnie nie ma, nie zaśnie. To takie męczące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Pracuję w domu, mam własną firmę. Pasję... pasje miałam kiedyś, uwielbiałam wyjeżdżać w nieznane z moim mężem, pić szampana na trawie, szalone wypady. Wszystko znikło. Mężowi wystarczy kieliszek winka przed tv :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie odejdziesz , bo czujesz wygode .Gdybys odeszla - trzeba wziac sie za bary z zyciem , zaplacic alimenty , samej sie utrzymac . Mysle, ze maz w ktoryms momencie "przejrzy " na oczy i zwyczajnie wysle cie w diably.Ile mozna zyc z meczennica ?Ile mozna akceptowac , ze zona sie poswieca, jest z litosci i wygodnictwa ? No ile ? Balastujesz na linie ,nawet mily cieply Misio nie bedzie chcial litosci , bo to obraza i poniza. Kruchy lod pod stopami dziewczyno masz . Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj numer telefonu do męża !!!!Ja go docenię i pokocham twoją córkę ,która ma pojebaną matkę!!!Gdybyś wszystko straciła wtedy doceniłabyś to co masz teraz.Ale to jest nudne ,prawda????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Wiem, wiem, że jestem szczęściarą, ze powinnam docenić. Ale w środku mnie coś tam skowycze i nie godzi się na to uwiązanie. czuję się jak w złotej klatce. A córka chyba nie jest nieszczęśliwa. Każdego by wkurzyła tą swoją opieszałością i pierdołowatością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a znasz takie przyslowia: . jaka matka, taka natka; .niedaleko pada jablko od jabloni; -sowa sokola nie wyrodzi : ponoc przyslowa sa madroscia narodu . Ktos jest matka tej 8 latki.I nie kto inny , jak Ty. Gdzie szukasz feleru ? Bo w rozumie chyba NIE. Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna ratownika
Mężowi wystarczy kieliszek winka przed tv x Ale Tobie to nie wystarcza. Przejęcie części obowiązków przy córce przez męża to dobry pomysł. Fakt, że pracujesz w domu nie zwalnia go z tego. Co tak absorbującego wykonuje Twój mąż, że nie ma czasu na uczestniczenie w codziennym życiu własnej córki? Po drugie - pojawienie się dziecka to nie koniec możliwości na beztroskie wypady, możecie robić je wspólnie. Zaproponuj coś , zorganizuj, a przede wszystkim porozmawiaj z mężem o swoich oczekiwaniach. Nie brakuje wam pieniędzy - w czym problem , aby gdzieś wyjechać, oderwać się od szarej rzeczywistości razem, we trójkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Niestety powolna jest po ojcu. mąż też lubi usiąść, pomyśleć, pomarnować czas. ja jestem stworzona do działania. Wkurza mnie opieszałość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to faktycznie zostaje ci tylko opuscic ta rodzine .Same wady maja oni . I nie poswiecaj sie juz dla tych "nieudacznikow" . Niech zyja swoim rytmem . Nic tam po tobie . Pedz kobieto . Swiat stoi oworem . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Mąż jest właściecielem i menadżerem restauracji. często go nie ma w domu, wraca późnym wieczorem. Z małą jeździmy, ale ja tęsknie za wypadami tylko we dwoje. nawet za wyjściem do kina lub restauracji. I problem jest taki, że mąż niechętnie rusza się bez dziecka, bo nie chce obarczać nią dziadków, czy opiekunki, do restauracji chodzic nie lubi, do kina też nie, bo nie ma zaufania do opiekunki. Więc chodzimy na filmy dla dzieci i jeździmy we trójkę. od 8 lat :-o. Czuję jakby z jej pojawieniem mój prawdziwy mąż został mi odebrany i podstawione jakieś ciepłe kluchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz o swoim dziecku jak o jakiejś życiowej kalece, a to 8 letnia dziewczynka :-( Wymagając od niej samodzielności najpierw musisz ją tego nauczyć, małymi kroczkami, powoli. Przestań ją wyręczać. Nie szukaj winnych swojej sytuacji, nie obwiniaj o to własnego dziecka - jak wyżej napisano nikt Cię nie zmusił do małżeństwa, do urodzenia córki, to były Twoje własne wybory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka jest niesamodzielna bo może sama ją wychowałaś w taki sposób? Może nie pozwalałaś jej na spróbowanie czegoś, co mogłaby zrobić sama, wyręczałaś ją w prostych czynnościach bo tak będzie lepiej, szybciej, łatwiej hm? Jeśli tak było, nie dziw się że córka sobie nie radzi. Ale może jest w tym Twoja wina? Nie oceniam Cie, bo nie mam prawa tego robić. Rozumiem natomiast że męczy Cie codzienne zwykłe życie i obowiązki, które wykonujesz z niechęcią. I ktoś wyżej trafnie powiedział, że potrzebujesz nowych wyzwań, bodźców, jakiejś nowej energii, zajawki, adrenaliny. Po prostu masz taki charakter. tymczasem w domu masz codziennie to samo, te same osoby i te same obowiązki. Córka która wg. Ciebie jest beznadziejna i mąż który już dawno osiadł na laurach. Może zeby przerwać ten cały schemat w którym utkwiłaś powinniście chociaż wyjechać? Najlepiej tylko we dwoje- Ty i mąż. Odkrylibyście siebie na nowo, pobyli tylko razem. Może to dałoby Ci siłę na potem. Jeśli musicie wyjechać z córką- zróbcie to. Postaraj się, żeby ten czas spedzić jakoś fajnie, aktywnie- może jakiś sport? Coś co robilibyście razem i sprawiałoby wam to przyjemność. Chodzi o to, żeby zmienić miejsce, oderwać Cie chociaż na kilka dni od tego wszystkiego. Jeśli to Ci nie odpowiada spróbuj wyjechać sama. Postaraj się zrozumieć siebie samą. odpowiedz sobie na pytanie jak się czujesz bez nich? Czy jest Ci lepiej, gorzej, czy tesknisz? A może czujesz się sama cudownie i chciałabyś tak żyć? To ważne żeby poznać samego siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałaś, że kiedyś miałaś pasje - może czas do nich powrócić? Mąż nie chce wyjść, wyjechać - zrób to sama , ze znajomymi, z przyjaciółką. Napisałaś, że bardzo Cię kocha, więc nie powinien mieć oporów. Pewnym jest , że dalej nie możesz tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Mutna
Wtedy dziecko wpadnie w histerię, a mąż mnie będzie namawiać żebym została wbijając mnie w poczucie winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
żal mi Twojego dziecka...Biedna dziewczynka... Aż bije z Twoich wypowiedzi, ze jej nie kochasz/ I zamiast wziac sie z życiem za bary, zgrywasz sierotę. Juz Cie nie lubie. To czy mąż coś lubi, czy nie- olej. Powiedz mu, ze potrzebujesz przestrzeni dla siebie- niech zostanie z córą wieczorem i tyle. Zacznij ja przyzwyczajac, ze i z tata moze zasnać, i tata moze jej pomoc. Przeorganizuj swoje zycie a nie jęcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno jeśli czujesz że tak nie mozesz dalej żyć- wyjedź na kilka dni. świat się nie zawali a może coś zyskacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×