Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mały problem z kobietą

Polecane posty

Gość gość

Cześć, chciałbym przedstawić pewne sytuacje związane z moją kobietą. Pragnąłbym poznać Wasze opinie na temat owych sytuacji i czy wina leży po mojej stronie, jej czy może pośrodku? Staram się z nią na bieżąco rozmawiać o tym co mnie gryzie, irytuje etc., lecz ona zazwyczaj uważa, że przesadzam i wymyślam i daje się odczuć po jej zachowaniu, że chce zrzucić winę na mnie. Nie chce dopuścić do siebie, że mogła źle zrobić. Sprawę rozwiązałoby jedno słowo - Przepraszam kotku, ale nie, tak nie można, bo trzeba pokazać, że to nie ja jestem winna tylko Ty. Tak to odbieram, możliwe, że błędnie, bo jednak facet na pewne sprawy patrzy inaczej, a kobieta inaczej, ale cóż ja zrobię, taki nasz los. Opiszę pewną sytuację, która wydarzyła się wczoraj. Dzień jak co dzień wstałem wcześnie rano na uczelnie i wróciłem bardzo późno, byłem zmęczony, ale jak zawsze staram się z moją ukochaną porozmawiać mimo tego, że padałem z nóg, czy to na skype czy na fb o tym jak nam minął dzień itp., standardzik. (Związek na odległość, ona studiuje na innej uczelni niż ja i widzimy się średnio co 2 tyg.). Ogólnie pisaliśmy chwilkę, zaproponowałem skype za jakieś 30 min., aby porozmawiać tak ogólnie o dniu. Zgodziła się, ale w międzyczasie pisaliśmy i tak na fb o jakichś "śmieciowych" sprawach. I tak po jakiejś chwili kontakt się urwał, po 15 min. napisała mi "zw", pomyślałem pewnie do niej ktoś zadzwonił, mama,tata - ktokolwiek lub ew. lokatorka przyszła pogadać. I tak czekam w między czasie przeglądałem strony, ogólnie zabijałem czas. I tak w dalszym ciągu czekam, czekam, a ona nie daje oznaki życia, napisałem po 1h wiadomość "halo, jesteś?", odczytała wiadomość, ale nie odpisała. Minęły w końcu 4 godziny i nie wytrzymałem, napisałem 2gi raz "coś się stało kotek?" Odpisała "nieee zagadałam się z "XxX - współlokatorka" "wyborowa mango poszła w ruch". Odpisałem jej, "to czemu mi nic nie napisałaś skoro czekam na Ciebie", a ona "no bo zapomniałam". Powiem szczerze taka odpowiedź mnie osłabiła doszczętnie, ale nie dałem poznać po sobie mego zdenerwowania, bo łatwo ją wyprowadzić z równowagi, a nie chciałem jej wieczoru psuć. Ale pękłem i napisałem jej, że czekałem tyle czasu, a nie możesz mi dać krótkiej wiadomości? Coś się jednak w jej toku rozumowania nie spodobało i odpisała tylko "Nienawidzę jak to robisz". Zauważyłem, że jednak przekroczyłem tę cienką linkę i przechlapałem sobie. Spytałem już tak neutralnie, "co robisz", ona że gada z "XxX", a ja "oki to daj znać jak skończysz" odpowiedziała "zobacze ". Od tamtej pory mój maksimum w****ienia przekroczył bezpieczną linię, ale nic nie odpisałem. Olałem, ale mimo to, byłem tak zdenerwowany ogólnie na całą sytuację i najchętniej bym jej to od razu wygarnął no, ale skype'a pewnie nie chciała, bo rozmawiała z koleżanka, a pisać wiadomości tekstowe, to w ogóle odpadają w takich sytuacjach. Z rana dostałem tylko wiadomość jak wstałem, że przeprasza, że mi nie napisała na dobranoc, bo zasnęła. Ok zrozumiałem, ale moje emocje dalej trzymały i napisałem jej żebyśmy porozmawiali na skype'a, bo chcę o tym porozmawiać, ale to jak "XxX" wyjdzie, napisała, że raczej nie pogadamy, bo idzie na lumpki, gdy "XxX" jedzie na uczelnie, a potem jak skończy idzie z nią na zakupy. Trochę mnie to osłabiło, no ale w końcu uległa i włączyła skype'a, lecz gdy była "XxX" w domu. Wygarnąłem jej wszystko, zaczęła się irytować i wymyślać, że jak takie coś może mnie denerwować. Jednak może skoro jej o tym mówię? Podobne sytuacje zdarzały się wcześniej, mimo, że o nich otwarcie mówiłem. Druga sytuacja wyglądało tak, że dobrze wie, że lubię celebrować pewne daty, a w tym przypadku były to moje imieniny. Na początku związku na imieniny złożyła mi piękne życzenia i dała czekoladę, ot taki skromny, miły gest, ale umówiliśmy się, że prezentów na imieniny nie będziemy sobie dawać i tak zostało. W tym roku jedynymi osobami, którzy złożyli mi życzenia była koleżanka, dobry kumpel i rodzice. Ona zapomniała aczkolwiek opowiadała mi, że pamiętała, ale dopiero jak jej o tym powiedziałem, więc trochę to dziwne, że nie chciała mi złożyć nawet głupich życzeń jak wiedziała - ale to tylko imieniny pomyślałem i nie drążyłem tematu. Kilka tygodni temu była bardzo ważna rzecz w moim życiu i bardzo chciałem, aby była tam ze mną i wiedziała o tym, ale wyszło na to, że niestety zaspała mimo, że mieszka niecałe 500m od "pewnego zdarzenia". Przeprosiła mnie na fb za to i wiem, że jej było przykro. Dobra zdarza się pomyślałem i bardzo mi było przykro z tego powodu, ale wyrzutów jej robić nie będę, no bo to nie jej wina. Ale czy wczorajszej kwestii nie dałoby się rozwiązać poprzez napisanie, że mam nie czekać ew. powiedzieć koleżance "sorka, ale daj mi 10 min muszę porozmawiać z facetem"? Przecież lokatorka by to zrozumiała chyba? smile Denerwuje mnie czasem jak rozmawiamy na skype, a ona przegląda stronki, gdy do niej mówię. Zdarzają się sytuacje, gdy rozmawiamy i nagle przychodzi jej lokatorka i zaczyna z nią rozmawiać, a ja się czuję jak ten "z boku" wink Takie uroki na odległość można pomyśleć, ale takie sytuacje irytują i wzbudzają niepotrzebne negatywne emocje. Ogólnie w związku bardzo jesteśmy szczęśliwi, pisze mi czasem słodkie smsy, wiadomości na fb, zależy jej bardzo na nas i mi też, bardzo ją kocham, seks również jest u nas bardzo udany, oboje jesteśmy w pełni zadowoleni, ale brakuje mi czasami z jej strony pikantnych smsków, czy też wiadomości, a utrzymywanie na odległość zainteresowania fizycznego jest moim zdaniem bardzo ważna. Jest niesamowitą kobietą i mógłbym z taka spędzić resztę życia, bo jest zaradna, dbająca o więzy rodzinne, dobra i inteligentna osoba, wiele cech, które posiada są idealne dla mnie, lecz pewne wymienione kwestie są strasznie irytujące, a dobrze wie, że jestem wrażliwy na niektóre sytuacje o których jej otwarcie mówię, a ona i tak potrafi mnie zranić swoją obojętnością do pewnych spraw. Czasem potrafi być słodka i milutka, a czasem wykazuje się całkowitą obojętnością. Bywają dni, że w ogóle się nie odezwie sama, ale zazwyczaj to ja inicjuję rozmowę i nie ma tego problemu, a nie chcę próbować nie pisać, bo jednak mimo wszystko tego kontaktu bardzo potrzebuję. Myślę, że każdy facet chciałby, aby kobieta czasem sama inicjowała pewne sprawy, a nie czekać na swojego ukochanego smile. Dużo rozmawiamy i świetnie się dogadujemy, mamy podobne poglądy na świat, ale w niektórych kwestiach to przesadzam czy nie? Jak myślicie, chciałbym poznać Waszą opinię z zewnątrz. Może poprzez Wasze rady spojrzę na to z innej perspektywy i dojdę do wniosku, że rzeczywiście przesadzam i mam jakiś problem ze sobą? Dzięki Waszym radom postaram się poprawić swoje zachowanie, aby nasz związek był jeszcze lepszy:) Przepraszam, że momentami chaotycznie napisane, ale przelewam po prostu swoje myśli nie zważając na błędy stylistyczne. Uprzedzając pytania mamy po 24 lata i nasz związek jest stosunkowo młody, bo trwa 3 lata w tym przez dodatkowo rok się zapoznawaliśmy. Gdy macie jakieś pytania, to śmiało pisać, bo pewnie nie wszystko co powinienem, to dodałem, ale na chwilę obecną nic innego nie przychodzi mi na myśl. Dziękuję za uwagę i życzę miłego dnia, pozdrawiam serdecznie! smile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zanim przeczytałam twoje peany na jej cześć i tekst jak to jesteście szczęśliwi,to myslałam,że jesteś tej dziewczynie już trochę obojętny.A może po prostu ona jest burakiem niewychowanym i dlatego nie szanuje cudzego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodzi na to ze jej sie trochę znudziles.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wieku 24 lat powinieneś mieć związki które trwają 3 godziny a nie 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam podobny problem,ale ze swoim facetem. Nie warto sie zastanawiac dlaczego,albo co by bylo,gdybym sie zmienil/a. Zakoncz to poki czas. Ja tak zrobilam. Dzis jestem o niebo spokojniejsza,bo taki chory zwiazek oddzialowuje na zyciu zawodowym itp,w Twoim przypadku nauce. Po co sie zadreczac,jak w tym samym czasie mozna poznac super ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×