Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozmyślania

Bardzo współczuję Wam tylu dzieciaków....

Polecane posty

Gość rozmyślania

to co napiszę jest tylko moją opinią. Nie chcę tutaj nikogo obrażać, dlatego proszę nie odbierać tego tak bezpośrednio. Mam jedno dziecko i doskonale wiem jaki to obowiązek. Macierzyństwo to nie tylko przyjemności i piękne chwile, to wiele chwil rozpaczy, stresów, nawet depresji - zwłaszcza gdy dzieci są małe. Z całym szacunkiem do mam, które mają po trzy.. cztery i więcej dzieciaków. Wasze życie to zapewne dom, pieluchy, papki, kaszki, pampersy i tak w kółko. Zero życia prywatnego, tylko pełne oddanie się rodzinie. Tak się czasami zastanawiam ? Czy to wszystko było naprawdę Waszym celem ? Czy tego naprawdę pragnęłyście dorastając i marząc o wielkiej miłości ? Czy to wszystko na co Was stać ? Czy macie środki finansowe żeby zapewnić tym dzieciom dobry start w życie ? W momencie kiedy moje dziecko przyszło na świat, postanowiłam sobie, że tak zrobię dla niego wszystko. Wykształcę, kupię mieszkanie, aby nie musiało tułać się po kredytach całe życie, dam dużo miłości i wsparcia. To była i są moje priorytety odnośnie macierzyństwa. Jednak żeby je spełnić muszę pracować, realizować się zawodowo - dla dziecka, męża i siebie. Potrzebuje czuć się potrzebna, potrzebuję rozmawiać z ludźmi, ubierać się elegancko, wyjść gdzieś sama z mężem wieczorem z domu raz na tydzień się zrelaksować. Dziecko daje nam wiele uśmiechu na twarzy każdego dnia, ale musimy też pamiętać o tym, co się stanie z tym młodym człowiekiem za kilka- kilkanaście lat. Czy mając tyle dzieci naprawdę zagwarantujecie im godną przyszłość? Naprawdę stać Was na to wszystko ? A może założyliście sobie że rodzina i miłość jest najważniejsza, wychowamy dzieci a one potem sobie przecież jakoś tam poradzą ? Czasy są złe, a mogą być jeszcze gorsze. Przykro mi kiedy patrzę na różne dzieciaki z wielodzietnych rodzin, niemających absolutnie nic swojego, przykro mi kiedy patrzę na ich zmęczoną życiem matkę, której sam wzrok mów " mam dość tego życia".. smutno mi kiedy te matki zapominają o sobie, o swoich potrzebach, swoim pięknie... a w konsekwencji mąż odchodzi do innej, zadbanej i zaradnej kobiety, która ma pomysł na siebie i swoje życie. Powiedzcie mi szczerze, dlaczego tak jest ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też za każdym razem im współczuję. Moja mama pochodzi z wielodzietnej rodziny i wbrew temu co piszą tutaj wychwalające duże rodziny forumowiczki to żyło jej się źle. Po pierwsze zawsze wszystkiego brakowało, ubrania nosiło się po starszym rodzeństwie. Często dziewczynka nosiła ubrania po braciach, które kompletnie nie pasowały. Nie wspomnę,że rodzice zmuszają takie dzieci do pilnowania rodzeństwa, przez co nie moga one spotykać się tak często ze znajomymi jak ich inni rówieśnicy. Ciągle tylko brat, siostra...Nierzadko rodzeństwo zastępuje sobie nawzajem rodziców. Naprawdę to jakiś mit ,że w wielodzietnych rodzinach żyje się dobrze. No chyba,że jest się córką milionerów, w takim przypadku jestem w stanie uwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i wlasnie dlatego mam jedynaka :) a mam znajoma co ma 5 dzieci rok po roku panienka przed 30 zdrowia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wcale nie współczuję. Chcieli to mają i niech się użerają z nimi. Każdy niech robi co chce. Szkoda tylko tych dzieci, które żyją w skrajnej biedzie przez taką nieodpowiedzialność rodziców , którzy narobią sobie wiecej niż 5 dzieci a potem żebrają po znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmyślania
To, że dzieciom w rodzinie wielodzietnej nie żyje się najlepiej (chyba, że jest się dziećmi milionerów- jak ktoś słusznie zauważył) to fakt. Mnie bardziej jednak zastanawia podejście kobiety do takiego stanu rzeczy. Zastanawia mnie to, czy matka mająca wiele dzieci to świadomie zaplanowała? Zdawała sobie sprawę o konsekwencjach swoich czynów? Bo niestety, ale nie są to mądre czyny. Osobiście nie znam żadnej matki, która miałaby czwórkę dzieci i pracowała. I chyba w większości przypadkach jest to niemożliwe. Poświęcenie kariery zawodowej na rzecz dzieci w takim przypadku równa się ok. 8 lat.. a więc totalny wypad z rynku. Zapewne te kobiety i dzieci, żyją z wypłaty męża. I to mnie najbardziej zastanawia... dlaczego niektóre kobiety nie mają ambicji ? pasji ? samozaparcia ? Dlaczego dadzą sobie zrobić tyle dzieci, którym i tak nic nie dadzą na start... dlaczego są gotowe poświęcić całe swoje życie, które przecież jest jedno, jedyne... tylko po to, aby żyć życiem innych osób. To takie przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w stanie uwierzyć, że w wielodzietnej rodzinie życie może być piękne - sama z takiej pochodzę - ale moi rodzice dobrze zarabiali. Jednak nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś świadomie planuje więcej dzieci niż troje ;) rozmawiałam nieraz ze swoją matką i sama przyznała, że dwoje pierwszych planowała. Przy dwójce następnych zawiodła antykoncepcja .. Musiało jej być chwilami strasznie ciężko ale generalnie na dzień dzisiejszy wygląda jak matka jedynaka ;) przewagą wielodzietnych rodzin są spotkania w gronie rodzinnym, które są nieporównywalnie piękniejsze, zabawniejsze i radośniejsze niż w rodzinach 2 + 1+ narzeczona/narzeczony dziecka.. ;) Wszystko inne to kwestia pieniędzy, jeżeli są taka rodzina jest szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja znam matkę czwórki dzieci która pracuje zawodowo, prowadzi parentingowego bloga, ma pasję artystyczną. I nie ma jeszcze 30 lat :) Nie mierz wszystkich swoją miarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No przecież wyjątki sie zdarzają wiadomo,ale ile takich potraficie wymienić? Znacznie więcej jest takich rodzin w których brakuje pieniędzy a dzieciaki chodzą zaniedbane i nawet na zimę butów nie mają. Jak ktoś ma warunki mieszkaniowe i zarabia dobre pieniądze to myślę,że nikt mu nie będzie wygarniał,że ma czwórkę dzieci co innego jak tym dzieciakom dzieje się krzywda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmyślania
Podam Wam swój przykład... kiedy poznałam męża, byłam niezależną młodą dziewczyną. Studiowałam dwa kierunki, pracowałam i sama wynajmowałam mieszkanie. Był ciężko, ale chciałam i dałam radę. Mój mąż także był niezależny, to chyba nas połączyło. Taka zaradność życiowa, podobne poglądy na przyszłość. Pamiętam jaki był mną zafascynowany, jaki dumny że ma tak mądrą i piękną dziewczynę. Po 2 latach znajomości mi się oświadczył, zaczęliśmy planować ślub.. było jak z bajki. Cała nasza miłość była jak z bajki. W między czasie dostałam świetne stanowisko w dobrej firmie. Zaczęłam zarabiać dużo więcej niż w trakcie studiów. Rok po ślubie zaszłam w ciążę, nie do końca to planowaliśmy, ale ucieszyliśmy się. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co mnie i nasz związek czeka. Po porodzie moje ciało bardzo się zmieniło, nie będę ukrywać że na gorsze. Trochę przytyłam, nie byłam już taka zgrabna jak wtedy kiedy się poznaliśmy. Dziecko przysłoniło mi cały świat, bo to ono było najważniejsze w tamtym momencie. Było małe, bezbronne i potrzebowało mojej opieki. Mąż dużo pracował i nie było go często w domu. Mogę powiedzieć, że był i jest świetnym ojcem, zaangażowanym w opiekę nad dzieckiem. Jednak kobieta widzi kiedy coś się zmienia. Nie musiał nic mówić, ale widziałam w jego oczach że zmieniło się jego podejście do mnie, co nie bez powodu odbiło się na mojej psychice i poczuciu własnej wartości. Nigdy nie powiedział, że mu się przestałam podobać, wręcz przeciwnie... codziennie dziękował mi za dziecko i miłość. ale... kobieta czuje, widzi i ma niezawodny instynkt. Po roku siedzenia z dzieckiem, z wesołej, energicznej kobiety zmieniłam się w typową polską kurę domową. Moim jedynym planem dnia stał się obiad, sprzątanie i opieka nad dzieckiem. Wieczorami przy zgaszonym świetne seks z mężem. Od czasu do czasu zakupy i nic poza tym.. nie miałam czasu na nic, a na pewno nie na to, żeby zająć się sobą. Po tym okresie postanowiłam wszystko zmienić. Miałam wybór - wracać do pracy albo... założyć swoją firmę. Sprzedałam działkę, zainwestowałam w swoją firmę, zatrudniłam opiekunkę, zapisałam się na siłownię. Po pół roku odzyskałam figurę i pewność siebie. Moja firma dzisiaj świetnie zarabia, a ja znowu odzyskałam ten blask w oczach męża. Znowu chętnie razem wychodzimy i chwali się wszystkim jaką ma cudowną i zaradną żonę. Dzisiaj już wiem, że nigdy nie zdecyduje się już na drugie dziecko, chociaż kocham to jedno co mam nad życie i chcę mu dać wszystko czego tylko mogę. Cały czas jednak pamiętam też o tym, że jestem kobietą najprzystojniejszego i najinteligentniejszego faceta jakiego znam i mam o co się starać, mam o co walczyć :) A poczucie mojej wartości obecnie kształtuje się na wysokim poziomie. Napisałam to po to, aby pokazać Wam, że wiem co czuje matka siedząca sama w domu z małym dzieckiem - i chociaż miłość jest wielka, przychodzi i pustka która wypełnia naszą duszę. Pojawia się wiele niezrealizowanych marzeń, wiele pretensji do świata i samego siebie, do męża i rodziny, do znajomych, do wszystkich... I osobiście naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć Waszej potrzeby bycia kurą domową z 4 dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podpisuję się pod tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widocznie twoje życie jest bardzo smutne, nudne i w ogóle beznadziejne, skoro zajmujesz się życiami innych i na tym spędzasz czas. Autorko w takim bądź razie moje najszczersze wyrazy współczucia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam dwójkę dzieci, nie wyglądam jak kura domowa, niedługo wracam do pracy... po dwóch ciążach, wróciłam szybko do formy jak sprzed ciąży, zresztą i tak ćwiczę w domu codziennie brzuszki i tego typu ćwiczenia tak około 20 minut dziennie. Mąż za mną przepada, kochamy się po 3,4 razy w tygodniu. Planujemy za jakieś 3 lata jeszcze jedno trzecie dziecko. Jestem szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest jeszcze jedna kwestia - co takie mamy zrobią gdy ta gromadka prędzej czy później wyfunie z domu, a ona zostanie sama z mężem, z którym po tylu latach poświęcania się dzieciom na pewno nie będzie tak jak wcześniej. Przecież mąż czy partner też zauważa zmiany gdy z kobiety którą poznał robi się matka na cały etat. Zostanie pustka i żal. No chyba, że swoimi sieciami oplotą wnuki i będą żyły dla nich. Tylko, że takie coś zwykle rodzi konflikty z synową czy zięciem o czym też można było w wielu tematach poczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam się z Wami podzielić swoją refleksją. Będąc przez rok w domu, moje życie było smutne i nudne, mimo to że miałam wiele szczęścia dookoła. Wiele osób z tego forum pomogło mi się trochę pozbierać psychicznie, dlatego lubię wracać tutaj z sentymentu. Chciałam pokazać Wam, że życie wcale nie musi wyglądać tak jak wygląda u wielu z Was na chwilę obecną. Można coś zmienić, jeżeli tego się naprawdę bardzo chce. Nie mniej jednak uważam, że Twoje życie także musi być tak samo przykre i nudne skoro angażujesz się w krytykę sensu wpisów na forum społecznym, skoro sama tutaj siedzisz. Zaprzeczasz sobie samej, a to już nie smutek a frustracja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja uwazam ze kazdy ma inne priorytety. Jedna kobieta chce sie realizowac i byc kims w tym zyciu, a innej marzeniem jest miec gromadke dzieci, brak kasy i zdradzajacego meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się z gościem z 17:42 i tym wcześniej co współczuj autorce, jakie smutne musi być jej życie, że tak bardzo zajmują ją życia inne odmiennie, skoro tak je krytykuje widocznie sama takie życie chciała by mieć... podejrzewam, że chodzi o niepłodność wtórną, czyli pewnie starają się o drugie dziecko i nie może zajść w ciążę. i stąd taki mega sfrustrowany temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja zawsze chciałam mieć minimum czworo dzieci czego tu współczuć? współczujesz mi czegoś czego chciałam, co było moim marzeniem? Pojmij, że każdy ma inne marzenia i współczuj tym co wpadli i nie mają kasy na to :P Ja mam hurtownię farb i lakierów po zmarłym tacie, a mąż jest nauczycielem w liceum, wierzcie mi mimo tego płaczu nauczycieli to wcale źle nie mają tak jest wyregulowana ustawa. Realizujemy się zawodowo, stać nas i zawsze o tym marzyliśmy. Dam dzieciom wykształcenie jak się będą chciały uczyć, zawsze też miejsce pracy dla nich się u mnie znajdzie jeżeli będą chciały ale reszty czyli mieszkań, samochodów itp nie zamierzam podawać na tacy. Czy jestem wyrodną matką i krzywdzę tym dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja z jednej strony współczuję a z drugiej podziwiam. Sama chciałabym mieć dwoje dzieci ale nie potrafiłabym chyba tak zupełnie poświęcić się tylko rodzinie. Zdaje sobie sprawę, że może dla niektórych kobiet to jest właśnie spełnienie i wtedy czują się szczęśliwe. Ja jednak osobiście nie wyobrażam sobie takiego życia żeby na maksa poświęcić się tylko dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem polega głównie na naiwności i lenistwie wielu kobiet. Jak to wygląda ? Dziewczyna poznaje chłopaka, zakochuje się, wierzy w bezgraniczną miłość rodem z filmu czy książki, wierzy że jest tą jedyną, upragnioną. Zachodzi w ciążę i dopasowuje się w rolę kochającej matki i żony. Staje się utrzymanką swojego męża, ale usprawiedliwia ją przecież dziecko. Siedzi już trochę z tym dzieckiem i myśli sobie, że jej dobrze... mąż zarabia, ona siedzi w domu.., ale zaraz, zaraz.. dziecko zaraz pójdzie do przedszkola, potem do szkoły, co ona będzie dalej robić ? Nalega na drugie dziecko.. i wciąż pozostaje niewinną utrzymanką swojego męża. A może i później po drodze wydarzy się jeszcze jakaś wpadka ? No z tyloma dzieciakami na głowie, to mąż jej już na pewno do pracy nie wygoni. I co dalej ? Kobieta siedząca w domu staje się zaniedbana, często tyje, nie ma własnych planów, wszystko podporządkowuje przecież mężowi, który zarabia i dzieciom, które trzeba wychować. W konsekwencji traci wiele, bardzo wiele w oczach męża, przyjaciółek i społeczeństwa. No, ale przecież myśli sobie cały czas : on mnie kocha! to mój ukochany! zawsze będzie mnie kochał nie ważne jak wyglądam, co robię i ile mam lat! Jesteśmy szczęśliwą, kochającą się rodziną. Niedługo później mąż poznaje w pracy śliczną, zgrabną, zaradną koleżankę. Fascynuje go. Oddaje się w wir romansu, pożądania, pragnienia czegoś czego nie ma w domu, a pozornie wszystkim wydaje się że ma. To uczucie nazywa się zabieganiem o czyjeś względy, czym jest ciekawość czegoś nowego, nieznanego. Czym może zaskoczyć męża żona siedząca 24h na dobę w domu z gromadką dzieci? Czym może go fascynować? Czym go zastanawia? Niczym drogie Panie, niczym. Facet to zdobywca z natury, a nie robiąc dla siebie - niszczycie swoją osobę i naturę swojego faceta. Niektórym się wydaje, że seksowna bielizna, seks po 10 razy w tygodniu wystarczą,aby być atrakcyjną dla męża. Otóż po raz kolejny mówię nie, to nie wystarczy. W życiu chodzi o coś więcej niż seks, a z tego seksu dzieci. Szkoda, że wiele osób tego nie rozumie i nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do wypowiedzi: rozmyślania dziś - przez rok siedzenia w domu marnowałaś czas na rozmyślanie o swojej tuszy zamiast od razu wziąć się za siebie, dni zapełniały Tobie rozmyślania nad brakiem akceptacji ze strony męża - czyli innymi słowy miałaś doła poporodowego i nadwagę - też nie czułabym się szczęśliwa. Jednak zauważ, że nie każda kobieta męczy się z dodatkowymi kilogramami jak i nie każda kobieta doświadcza depresji po urodzeniu dziecka. Ludzie świadomie planują kilkoro dzieci i są z tego powodu szczęśliwi. Lubią spędzać czas w gronie rodziny, oglądać wspólnie filmy, jeść razem kolację, wychodzić na basen, do kina, do zoo, wyjeżdżać na wspólne wakacje etc. Pewnie lubią też zostawić dzieci na ferie u dziadków i wówczas znajdują czas na romantyczne uniesienia. Obraz, który przedstawiłam może na pozór utopijny, jednak gro ludzi potrafi go z powodzeniem wcielić w życie ;) A biedę można klepać mając jedynaka na utrzymaniu więc nie dajmy się do końca zbałamucić stereotypom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmyślania
Tak jak napisałam na wstępie, pisząc ten post nie miałam na celu nikogo obrazić, ani też zajmować się czyimś życiem. Mam swoje, które bardzo mi odpowiada i jestem bardzo szczęśliwą osobą, dużo bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Siedzę właśnie przy komputerze, piję kawę i trochę odpoczywam po pracy i tym samym przed pracą, bo czeka mnie jeszcze wiele do zrobienia. To tak moja chwila relaksu. Lubię rozmawiać z ludźmi, słuchać ich potrzeb a także rozmyśleń w tym samym temacie. Szanuje odmienne zdania i odmienne życie od mojego. Chciałam się tylko dowiedzieć od Was- dużego grona kobiet w całej Polsce, co kieruje Was do takiego a nie innego życia. Dlaczego nie robicie nic dla siebie? Dlaczego nie dbacie o swoją atrakcyjność i kobiecość - i nie mam tu na myśli tylko aspektów fizycznych. Jeżeli uważacie, że te pytania w jakikolwiek sposób wchodzą w Wasze granice, przepraszam. Możecie nie odpowiadać na ten temat. Dziękuje Wam za miły spędzony czas przy kawie i uciekam już do swoich zajęć :) buziaki dla wszystkich i uśmiechajcie się częściej :) Życie jest tylko jedno- nie warto o tym zapominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wspolczuje jedynakom. Min 2 dzieci. 4 dzieci jak dla mnie juz odpada. Sama jestem z 4 osobowej rodziny i wychowywana nie w bogactwie. Kasy czasami brakowało ale Dziękuję rodzicom za rodzeństwo które kocham i do którego mogę pójść gdy mam problem. Sama mam dwójkę dzieci i na tym pozostane. A jak wpadne to trudno bedzie trzecie. Poki co mam dwójkę i jestem szczęśliwa. Sprzatam maz zarabia ciut więcej. Ale lenia nie mamy. Oboje pracujemy kasę dobrze organizujemy i ba wakacje sie pojedzie. A ja? Nigdy nie bylam za malolata na wakacjach z rodziną a i tak bylam szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś rozpędź się i walnij w ścianę łbem :) Z LENISTWA kobita chce mieć czworo dzieci i nie iść do pracy hahahahaha z lenistwa :P :P dobre, a już te dyrdymały o tym, że on, wspaniały, cudny ideał człowieka poznaje zgrabną cudną niunię, a ona gruba brzydka zostaje sama i dobrze jej tak, bo ona go zmusiła do tylu dzieci, a on biedaczek nie wiedział skąd się dzieci biorą i na co się pisze pokazuje tylko jakie masz płytkie myślenie :P mogłabyś pisać takie syfy dla kretynek w stylu Danielle Steel :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.00 ach ten wspaniały facet i głupia baba :D no i zaradna koleżanka. Jakby to była recepta, że kobita musi iść do pracy, miec jedno dziecko to jej mąż nie zdradzi ależ ty głupia jesteś :o no jak ty tak musisz kombinować i lawirować żeby twój łaskawca cię nie zdradził to współczuję :o Mój mąż mnie kocha, a jego i tak chce mieć troje dzieci, on też :) ale ty oczywiście wiesz, że on mnie zdradzi z tego powodu. Jak ktoś ma zdradzać to zdradzać będzie i w życiu takiego kogoś nie usprawiedliwiam niczym. Same się te dzieci nie zrobiły :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko wspolczucie to naprawde piekny odruch,ale wierz mi nie musisz wspolczuc rodzinom wielodzietnym,bo oni to wspolczucie maja gdzies,sa szczesliwi majac to co maja,owszem pewnie sa dni kiedy jest ciezej,ale mysle ze jednak wiecej jest tych dni radosnych.No nie kazdy zostal stworzony do wyzszych celow,tak jak Ty,bo mniemam,ze wlasnie tak uwazasz,a moze wlasnie rodziny ktore maja wiecej dzieci niz jedno czy dwoje to sa te wyzsze cele,bo jak sama napisalas ile to obowiazkow jest przy jednym dziecku,a co dopiero przy trojce i wiecej...Obawiam sie ze Twoje wspolczucie jest ostatnia rzecza ktorej rodziny wielodzietne od Ciebie oczekuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamatrójki
A ja bardzo współczuje autorce tego tematu :-) musi być zakompleksiona i w dodatku leniwa skoro ma tylko jedno dziecko... a tak na poważnie, mam troje dzieci i jak czytam takie wypociny to mi autentycznie słabo, KOBIETO nie martw się o nas matki więcej niż jednego dziecka, nie współczuj nam i zajmij się się swoimi sprawami najlepiej. Posiadanie dzieci lub ich nie posiadanie to osobisty wybór każdej z nas (i męża/partnera oczywiście). Słyszałaś o tym, że dzieci można zaplanować? Może ktoś nie chce być rodzicem jedynaka? nie każda rodzina z większą ilością dzieci ma problemy finansowe (ja łapie się na 2 próg podatkowy ). Im więcej mam zadań tym się lepiej organizuje, na wszystko mam czas, nie użalam się nad sobą i nikogo nie oceniam. Moim zdaniem uprawiasz sobie projekcję i własne problemy odreagowujesz na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam troje dzieci, czy tyle planowałam? Nie. Moje życie nie składało się ze stresu, płaczu, ciągłej depresji i smutku. Wręcz przeciwnie. Pierwsze dziecko urodziłam jak miałam 18 lat ( już widzę komentarze "matka dziwka", "puściła się i teraz udaje") . I syna wychowywałam tak jak wtedy umiałam, czyli nie przejmowałam się każdym siniakiem, każdym płaczem ( no a teraz "wyrodna matka"). Ten luz mi pozostał nawet do teraz. Może jestem inną mamą, ale dla mnie dzieci to nie obciążenie, tylko tacy młodsi przyjaciele ( co nie oznacza, że nie mają do mnie szacunku), osoby stanowiące moją rodzinę. No ale to tyle w temacie. Po narodzinach pierwszego dziecka, możecie wierzyć czy nie, ale z powodu "straty życia" nie płakałam. Jesteście przewrażliwione i tyle. Kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20 :19 c.d. Tak mam na nie pieniądze i nie brałam od rodziców, nie żebrałam ;) wystarczy pójść do pracy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wspolczuje autorce ,bo jest uboga duchowo.Ciagle piszesz o kasie ,kasie ,pracy i jak to ty zapewnisz finansowa przyszlosc dziecku, kase i wyksztalcenie. Napradwe jestes az tak plytka???A co z prawdziwa miloscia i wychowaniu duchowym dziecka ,kasa nie jest najwazniejsza.Ty naprawde myslisz ,ze mozna byc ladna i zadbana tylko po jednym dziecku?Ja jak drugie urodzilam to odrazu weszlam w swoje spodnie ,jestem piekna i zgrabna.Aha i mimo tego ,ze mam wiecej niz jedno dziecko dalej jestem szczesliwa i a na wczasy z mezem na Karaiby latam .Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy mój syn skończył 10 mies. coś we mnie pękło, czułam ze sie wypalam. Marzyłam by sie wyrwać z domu, do pracy. Praca sama mnie znalazła. Powoli zaczęłam się wdrażać, poczułam na nowo sens życia. Chciałam być potrzebna nie tylko dziecku, mężowi ale innym ludziom. Potrzebowałem swoich pieniędzy na drobne wydatki, nigdy nie przyjelabym pieniędzy od męża na moje potrzeby. Na szczęście mnie rozumiał i wspiera do dzisiaj. Mam pracę 3 razy w tygodniu, pozostałe dni spełniam sie jako żona, matka. To rozwiazanie sprawia że nie czuje abym zaniedbywała dziecko, męża i dom, wręcz przeciwnie. Czuję się spełniona i szczęśliwa, wiem że żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×