Czy są tu mamy trójki dzieci, które pracują zawodowo?

Mam syna 9 lat.Od kiedy skończył rok poszłam do pracy.Z 2,5 letnią córką siedzę od początku w domu.W marcu urodzę 3 dziecko i wiem, że bardzo chciałabym wrócic do pracy, ale boje się, że organizacyjnie nie podołam.CZy są tu mamy 3 dzieci lub więcej , które pracuja i dają radę wszystko ogarnąć?

up

A kiedy chciałabyś wrócić do pracy, zaraz po macierzyńskim, gdy najmłodsze będzie miało rok?

najchętniej po roku chociąz wiem, że to będzie trudne .

dodatkowo niedługo przeprowadzamy się do innego miasta, gdzie nie będę miała nikogo z rodziny do pomocy.

Ja zastanawiam się właśnie nad trzecim dzieckiem (teraz jestem na macierzyńskim z drugim) i nie mam pojęcia jak to będzie z pracą. Prawdopodobnie zostanę na wychowawczym, dopóki nie skończy 3 lat, a potem ja do pracy, dzieci do przedszkola i do szkoły. Ale ja w razie czego mam na miejscu rodziców i teściów, więc mogą mi pomóc (odebrać dzieci wcześniej, zająć się przez parę dni itd.)

Tylko nie wiem, czy w pracy będą na mnie czekać z otwartymi rękami po tylu latach przerwy...

no własnie.z pomocą rodziców na pewno łatwiej..a mając jedno dziecko w żłobku,drugie w przedszklu i trzecie w szkole o choroby i zwolnienia z tego powodu nie trudno...

Po co komu tyle dzieci? taka niepewna sytuacje mamy w kraju, nawet nie wiecie czy bedzie dla was praca a dzieciaki sobie robicie w ilosci hurtowej

Ja znam mame czworki, ktora po szesciu latach "siedzenia" w domu z dziecmi wrocila do pracy. Pracuje w markecie budowlanym, przyjeli ja z powrotem bez problemu. Ogolnie organizuja sie z mezem tak, ze jak ona ma poranna zmiane to on popoludniowa, zeby mial kto dzieci zaprowadzic i odebrac ze zlobka, przedszkola i szkoly. Babcia tylko w sytuacjach awaryjnych bo sama pracuje. Zwolnieniami sie dziela z mezem. Generalnie jest ciezko ale jakos ogarniaja.

ja mam trójkę dzieciaków, ale nie pracuję...może jak trochę podrosną też bym chciała wrócić

Moja kolezanka ma 3 dzieci i pracuje. Chlopaki maja 8 i 11 lat, a corka 4. Pracowala od razu po macierzynskim bo musiala. Ake ona mieszka obok rodzinnego domu i ma do pomocy mame i ciocie ( chociaz obie pracuja). Wczesniej czesto z mezem sie tak wymieniali ze ona pracowala rano, a on po poludniu. Mama, ciocia i babcia ponagaly. W awaryjnej syt przyjezdzala tesciowa, bo juz na emertyurze jest. Obecnie corka chodzi do przedszkola wiec juz latwiej jest. Ale czasem mowi ze na dosc, bo chlopaki tez aniolkami nie sa, wiadomo pranue, gotowanie, odrabianie lekcji, choroby. Lekko nie jest ale daje rade.

Trójka to jeszcze nie hurtowa ilość... Ja chcę dużą rodzinę, mąż też (zresztą to on mnie przekonał do trzeciego). A finansowo sobie poradzimy (bez żadnych "mopsów", oczywiście).