nie rozumiem dlaczego ludzie pracujacy za granica wysylaja pieniadze rodzinie

bo przeciez w POolsce pracy nie ma.no tak,najlepiej usiasc na tylku i narzekac,moja matka np.powtarza to od 20 lat,ale ani razu nie kupila chocby gazety z ofertami pracy.ja tez pracuje za granica i czesto widze jak ktos wysyla pieniadze do Polski,bo´´siostra taka biedna´´a ta niby biedna siostra do pracy nigdy nie pojdzie,bo i po co,skoro jest jakis jelen,ktory wysyla co miesiac pieniadze.ja wychodze z zalozenia,ze jesli ja moglam wyjechac to inni rowniez.jesli ktos nie ma 70 lat,nie jest obloznie chory,ma 2 rece i nogi,a pracy´´nie ma´´to jest zwyczyjnie smierdzacym leniem.praca jest,tyle ze nie zawsze jest to praca marzen,zgodna z kwalifikacjami,ale mozna taka praca wziac,bo lepsze to niz zerowanie na innych.takie moje zdanie.

mój brat jest za granicą wiele lat i nigdy nie dał mi grosza:o

albo wysylanie´´biednym rodzicom´´ale przepraszam bardzo,za jakie grzechy taki mlody czlowiek,ktoremu rodzice nie ulatwili startu,nie bylo go stac na studia,nawet na wynajecie mieszkania,ma teraz jechac gdzies i tylek komus podcierac,zeby utrzymywac rodzicow?a oni to co niby zrobili,ze ich dziecko mialo jakis start?tylko splodzic potrafili.

Moja żona pomaga "biednej" siostrze, która rzuciła szkołę i siedzi u swojego gacha też bez szkoły. Klepią biedę. Nie wiem z czego żyją. A ona jej ciągle pomaga...