Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

sfuzofrenia u starszej osoby jak tak dalej pójdzie to i ja oszaleję

Polecane posty

Gość gość

witajcie wiem że to nie ten temat ale mam nadzieję że coś poradzicie doradzicie dacie słowo pocieszenia. Mój dziadek ma 85 lay od 1 msc okazało się że choruje na schizofrenie od dobrych kilku lat ale jeżeli bym się za to nie wzięła to byśmy nadal nie widzieli. dziadek od 4 dni strasznie krzyczy wyklina wyzywa . jest cicho jak śpi albo jak się tym krzykiem zmęczy. w tej chwili krzyczy xxx chodz mnie ubierz (jest ubrany) i ciągle moje imie co chwile to głośniej jak pójdę do niego chwilę jestem uspokoje go jest ok aby odejdę znowu krzyk. mam w domu 3 letnie dziecko na szczęście ona nic sobie z tego nie robi bo tłumaczę że dziadzio chory itd. ale i tak się o nią martwię że to słucha. dzisiadek jest na pampersie przychodzi do nas jego córka kóra mieszka 400 m od nas jest 2 razy dziennie po 1-2 h ona go myje przebiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od dobrych 30 min się drze najgorzej jest w nocy. mam już tego wszystkiego dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nie mieszka z córką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mielismy w domu taka ciocie. Lekarz jej przepisal taka dawke perazyny ze tylko lezala i spala. Tak dotrwala do smierci. Inaczej to chyba by czlowiek oszalal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idz do lekarza niech mû przepisze odpiwiednie leki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mieszka z córką ponieważ w tym domu co mieszkamy to był jego dom właściwie to jest nadal jego tylko na papierku jest mój i mamy (spadek po moim zmarłym tacie ) był w szpitalu 4 tygodnie. od wiosny robi nam już takie jady mówiłam ciotce aby zabrała go do psychiatry to nie... ale jak wsiadł do mojego samochodu i przesiedział 3-4 h i nie chciał wyjść to się wkurzyłam i zadzwoniłam na pogotowie i od razu go zabrali na psychiatrię. (ciotka z tego powodu myślałamże mnie po bije i wgl do ludzi gadała że to moja wina jak mogłam go tam wysłać no sory bardzo ja decyzji nie podejmowałam gdzie go zabiorą) wcześniej wybił szybę i zrobił dziurę w dzwiach chciał po obijać samochód no dużo takich sytuacji było a ile razy moja mama czy jego córka od niego dostała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko dobrane porzadnie leki opanuja sytuacje, nic innego wam nie zostalo jak wizyta u lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do lekarza koniecznie a ciotka jak taka mądra to niech z nim pobędzie tydzień bez przerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jak mówiłam u lekarza był 4 tygodnie non stop. leków ma całą masę. ciotka wiecie... ma pretensję o to że to my zostaliśmy w domu a nie ona jak to do ludzi gada: "obce siedzą w domu zamiast ona" wtedy by się odpowiednio nim zajęła. No sory ale ja czy mama nie będziemy mu zmieniać pampersa skoro ona jest 400 m od nas w końcu to jest jej ojciec. rozumiem jak by mieszkała na innej wsi czy kilka kilometrów dalej. wczoraj się przewrócił bo wstał i rozwalił nos. dzisiaj ciotka do pielęgniarki gadała ze go nie dopilnowałyśmy no dajcie spokój nie dość ze gada do znajomyh to jeszcze do obcych ludzi ze nie chcemy jej pomóc że jej z tym zle itd. jak nie pmagamy ? miesięcznie dziadek dawał 100 zł na obiad rachunki mam robi mu śniadanie kolację podaje leki. więc w jaki sposób mamy jej jeszcze pomóc ? zmieniać pampersa ? o nie ! to jej jej ojciec i to ona ma ten obowiązek aby to robić. non stop się drze od tamtej pory ja nie wiem oszaleję jak tak dalej będzie ma fazę na "chodz mnie przebierz" " chodz mnie ubierz " )i tak w kółko raz głośniej raz ciszej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, masz szczęście... Dlaczego? Otóż mój mąż zachorował [albo uwidoczniła się choroba] w wieku 32 lat, 6 lata po ślubie - świat już zdążyły zobaczyć nasze dzieci, wówczas syn 4 lat i córka 2 lata. Od tej chwili minęło 25 lat, ja w dalszym ciągu zmagam się z chorobą mojego męża, ale schizofrenia to nie choroba śmiertelna, z nią da się żyć bez problemów - warunek - musi być zdiagnolizowana, odpowiednie leki chory musi przyjmować i musi czuć się akceptowany w swoim domu. Mój mąż kiedyś, przed laty nie wiedział kim jest, dokąd jedzie. Dzisiaj już to się nie zdarza. Leki bierze przez cały czas, ale dobrze na niego działają. Mąż jest prawnikiem, choroba nie przeszkadza mu w pracy. Przez ten okres miał 2 ataki [na początku kariery], ale kilka dni wypoczynku pozwoliły mu na nowo podjąć pracę. - Renata z Mazur-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość a ja powiem
niestety ale będzie cierpiał on a wy domownicy razem z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×