Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wyglądają u was imprezy rodzinne i towarzyskie?

Polecane posty

Gość gość

Mma na mysli to czy jest dużo jedzenia, odświętne stroje, wódka? A może bardziej kameralnie? Podajecie alkohol w ogóle na takich uroczyściach i są na nich dzieci? Dodam, ze chodzi mi o wieczorne imprezy typu urodziny, imieniny, jakaś okazja do świetowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobre jedzenie, miła atmosfera, a alkohol- jest dla ludzi, więc nie widzę powodu aby go nie podawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakiś obiad/kolacja, sałatki, ciasta, przekąski, z alkoholu zazwyczaj wino i naleweczki domowe. wódki raczej nie ma. alkoholu nie pijemy w wigilie, imieniny, urodziny tak. Ale raczej nie za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem,bo się zmywam z siną dal jak tylko rodzina przyjeżdża. Nie jestem w stanie wytrzymać z tyloma dziecmi naraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zjeżdża się najbliższa rodzina jest dużo jedzenia. Co kto woli :). Alkohol jest oczywiście. Zazwyczaj to facec***iją. Ale zdarza się że to my kobiety pijemy a nasi mężowie nie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinne świąteczne spotkania
jak np. na Wielkanoc cz BN jest na luzie, jesteśmy z rodziną bardzo żżyci, nie możemy się wszyscy za często widywać, więc takie spotkanie to dla nas okazja do pobycia ze sobą, a nie do sztywniactwa:P Stroje normalne, nikt w dresach nie siaa do stołu, ale faceci jeansy, koszula, kobiety też spodnie jakaś lepsza bluzka, bez wydziwiania, ale też nie jak menele:P Jest jedzenie, spędzamy święta całe razem więc jest tak, że obiad u ciotki X, kolacja u nas, drugi dzień obiad u ciotki Y itd. Alkohol jest w postac***iwa, wódki, whisky, a nawet są domowe wyroby:P Pije większosć, pełnoletnie dzieci także:) Nie odstawiamy jednak jakiejś chały, można podpić trochę, ale bez menelskich zachowań:P Ze znajomymi chodzę do lokalu, czasem zaproszą nas na kolację, ale ja rzadko to robię, bo nie umiem i nie znoszę gotować. Rewanżuję zaproszeniami na kawę:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy u kogo. U mamy zawsze jedzenia dużo (ale mama ma zawsze chętnych na obiad/kolację więc nic jej nie szkodzi robić więcej), goście- zwłaszcza starsze pokolenie- bardziej odświętnie ubrani. Wigilia na elegancko zupełnie, może nie garnitury ale koszule, ładne bluzki, makijaż, świece na stole itd. U siostry- jedzenia mniej ale bardziej wymyślne, ubrania takie normalne raczej, bardziej "wyjściowe", wiadomo że nie domowy dres. U teściowej- jedzenia sporo, ale i nas dużo się zbiera, ale świetne i zdrowe, ubrania zupełnie na luzie, domowe również. U nas- właściwie na urodziny dziecka tylko robimy domową imprezkę, ale to pewnie też do czasu, ubrania raczej normalne, jedzenia tak w sam raz- zawsze sałatka, sery, wędliny, owoce, deser i zwykle coś ciepłego w ramach przekąski. Alkohol jest wszędzie, zwykle nalewka (na Wigilii dopiero po północy), wino, chyba tylko u rodziców na imieninach wódka. NIkt się nie upija. Spędów towarzyskich nie robimy, czasem zaglądają znajomi pojedynczo czy 2-4 osoby, ale wtedy zupełnie domowo i na luzie, chociaż dbam o to żeby cokolwiek upiec i żeby jedzeniem można było poczęstować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I na imprezach rodzinnych dzieci zawsze obecne, uczą się zachowywać w towarzystwie, jeśli się nudzą- idą się bawić do osobnego pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy. W mojej rodzinie stroje eleganckie, smaczne jedzenie, dzieci są, alkohol też, ale nie ma jakiegoś "chlania", tylko kulturalnie. U teściów ubrania według nich odświętne (ja bym się tak nawet po domu nie ubrała), paskudne jedzenie jak u cioci wiesi na imieninach, a wóda leje się litrami. Sprośne i nie na miejscu żarty, a jedyny temat to obgadywanie innych. Chora jestem jak mam do nich jechać. Nie odnajduję się tam, oni nie lubią mnie. A ja ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu wyzej skad ja to znam :) jak mam jechac do rodziny meza to jestem "chora" :P jedyna rozrywka obgadywanie innych, i pitolenie o p*****lach, ja ich nie lubie chocaz sa wyjatki, a oni mnie, na sile nie chce nikomu sie przypodobac, nie jestem lizuska, alkohol o tam to lubia sie napic nie wszyscy ale jednak, tesciowa lubi ze mna napic sie winka i poplptkowac ale jak wiecej wypije ma do mnie zale na wigilie tam nie jezdzimy ani na wielkanoc, swieta spedzamy z moja rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W rodzinie męża spotkania są raczej wykwintne, tzn. widać, że przemyślany jadłospis (i dwa razy nie jadłam tego samego!), niebanalne połączenia, nawet egzotyczna kuchnia, jakieś bardziej wyszukane alkohole itd. Jest wesoło, ale dość sztywno, politykuje się, rozprawia o historii, podróżach, literaturze itd., tylko panie trochę plotkują po kątach :) W moim rodzinnym domu z kolei potraw jest mniej, ale też smacznie, tyle że bardziej tradycyjnie - jakieś danie mięsne na ciepło, sałatka, wino lub whisky z colą (z Biedry wszystko :P), często i kiełbasa wjedzie. Pozytywem jest luźniejsza atmosfera, dużo śmiechu, rozmowy o rodzinnych sprawach, planach, dzieciach, nie ma takiego spięcia pt. czy teściowej jedzenie będzie smakować (bo jak już jej wizualnie nie odpowiada, to nawet nie tyka, czym zwykle złości gospodynię). W obu rodzinach gramy w karty, np. w kierki, tysiąca itd. :) I wszędzie też są dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinne świąteczne spotkania
u moich teściów tez jest sztywno:P ale ja wyszłam za mąż za faceta z naprawdę zamożnej rodizny, teściowie mają nie tylko panią do sprzątania, ale i do gotowania, na takich spotkaniach rodzinnych zawsze ktoś podaje do stołu. Ja czuję się tam trochę jak na szpilkach, bo mimo, iż teściowie są przmeiłymi ludźmi to wszystko musi być takie na tip top. Za to mąż uwielbia spotkania z moją rodziną, u nas tez jest różne jedzenie, i kiełbasa, i gołąbki i królik, wołowina;) Jest po prostu smacznie i tak swojsko chyba:D Oczywiście mamy nakryty stół, posługujemy się sztućcami i jest to dla nas naturalne, ale nie stwarzamy sztywnej atmosfery. Mąż mówi, ze u moich rodziców czuje się jak u siebie, bo może zjeść swojską kiełbaskę i napić się samogonki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×