Czy nie jestem zbyt pedantyczny?

Nie wiem czy jak na faceta nie przesadzam z czystością. Chodzi mi o to, że denerwuje mnie kiedy współokatorka: 1. Zostawia na suszarce w kuchni wszystkie naczynia i tak leża przez cały dzień (czasami muszę ściągać jej naczynia żeby swój jeden talerz zmieścic) 2. Zostawia strasznie namoczoną gąbke w zlewie, jak dla mnie to idealne środowisko żeby jakieś grzybki się w tej gąbce rozwijały. 3. dywanik w łazience nigdy nie poprawia po sobie i jest zawsze pod różnym kątem w zależności jak sobie ustawi wychodząć spod prysznica. 4. nie zamyka po sobie deski w toalecie 5. wyrzuca śmieci dopiero jak zaczną się wysypywać Myślicie, że przesadzam? Czasami myślę, że nigdy nie znajdę normalnie dbającej o porządek współlokatorki bądź współlokatora i chyba muszę przymknąć oko.

z reguły szukam kobiet do drugiego pokoju, bo sugeruje się że bardziej dbają o porządek niż mężczyźni, ale z nabytego już doświadczenia widzę że to nie jest reguła. Niektóre kobiety potrafią być większymi brudasami od facetów.

No jestes i to bardzo. Brudaski tez bym nie tolerowala, gdyby np. zostawiala brudne naczynia po sobie, czy brudna toalete, wanne. Ale dywanik itp. to przesada wedlug mnie.

myślicie, że to jest konkretny powód do wypowiedzenia jej umowy? czy przesadzam z tą czystością ?

mam identycznie. i nie uważam, żeby ten teges coś tam;)

no, ok z dywanikiem mogę wytrzymać, ale reszta tych punktów to już nie takie hop byk na krówkę i cielaczek