Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juzsamaniewiem

Niepracujacy facet, moje ponizanie

Polecane posty

Gość juzsamaniewiem
Dzięki za odpowiedź. To jest dla mnie trudne, dlatego chcę coś zrobić, ale nie jest to takie łatwe, gdy się kocha i naprawdę się zaufało. To jest tak, że kocham, ufam i nie mogę pojąć, że on może manipulować mną, psychicznie dręczyć, bo tak się czuję czasami podczas rozmów. On mówi, że to moja wina i takie różne. On zawsze jest święty. Ale zrobię coś. Masz rację. Tylko problem jest też w tym, że on uważa, że moje zachowanie nie ma związku z tym, że np nie podoba mi się, że on nie pracuje. Bo on uważa, że coś robi w tym kierunku i że chce spróbować coś osiągnąć, póki może sobie na to pozwolić. On twierdzi, że to, że ja jestem chamska, dogryzam to znaczy, że wdałam się w moją matkę i że takiej mnie nie chce... On nie widzi związku między tymi dwoma sprawami. Daje różne argumenty na to. Przez co ogłupia mnie to. Nie spodziewałam się, że Wasze opinie będą takie. Przyznaję to szczerze i trochę spojrzałam na to wszystko z innej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On twierdzi, że to, że ja jestem chamska, dogryzam to znaczy, że wdałam się w moją matkę i że takiej mnie nie chce... On nie widzi związku między tymi dwoma sprawami. xxx bo cię zwyczajnie nie kocha - jak się kogoś przestaje kochać to się w nim widzi same minusy i wady masz po związku - teraz już będziecie się ze sobą tylko męczyć - miłość się skończyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w temacie piszesz nie pracujący facet. Za co wy żyjecie skoro on nie pracuje a ty jesteś niepełnosprawna i tez nie pracujesz? Czegoś tu nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juzsamaniewiem
Czemu mnie ciągle obrażasz? Frajdę z tego masz? Nie robi mnie to dla Twojej wiadomości. Ja pracuję i studiuję na ostatnim roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juzsamaniewiem
Masz rację, chyba mnie nie kocha. Oczywiście on zawsze mówi, że kocha, ale to są puste słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a co mu napisalas w tym liście? Zgadzam się z powyższymi postami - on Toba manipuluje, bezczelny gnój, a Twoje słowa to żadne chamstwo - moze uprzejma nie byłaś ale do chamstwa Co bardzo daleko, a wściekać sie masz prawo, ile można patrzeć na nieroba :/ skoro twierdzi, ze chce poszukać czegos ambitniejszego to dlaczego nie może szukac jednocześnie pracując gdziekolwiek choćby za te 1500zl, ale zawsze to coś i nie wychodzilby na śmierdzącego lenia na utrzymaniu żonki i mamusi :/ a koledzy sie z niego nie śmieją? Przeciez taki facet nie ma za grosz honoru, mój mąż zapadłby sie pod ziemie gdybym to ja go utrzymywała a on miesiącami siedział na tylku i nic nie robił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestań się tak obwiniać ze mu wygarnelas, za każde słowo. oczywiście nie fajnie, niegrzecznie, ale każdemu nerwy puszczają w pewnym momencie. a ta sytuacja jest takim powodem. on Tobą manipuluje jakbyś nie zauważyła jeszcze. gra na twoich uczuciach, robisz tak jak on chce. po trochę to twoja wina i rodziny że tak nad nim skaczecie to właśnie sa tego efekty. fakt za dużo gadasz. przedstaw argumenty i daj mu określony czas i patrz na czyny. nie komentuj. bądź konsekwentna. nie da się inaczej. jak sam nie ogarnie i nie zmieni swojej postawy to twoje krzyki złości tego nie zmienia. i nie mowie tego z sufitu. opiekowałam się kiedyś swoim chłopakiem bo inaczej tego nazwać nie można. przez to wszystko czułam się samotna i wykorzystywana. to on był zawsze ten biedny a co bym ja nie zrobiła zawsze zle, mało nie tak i nie tylko u niego ale u jego rodziny tak samo. był uzależniony od gier komputerowych a ja jeszcze mu je kupowałam i sprzęty głupia ja. w końcu się rozeszlismy. ze słyszenia wiem ze ma teraz żonę i 2ke dzieci i zapierdziela od rana do wieczora i komputera nie maja hahaha. głupio mi to przyznać ale trafił na kobietę co go scisnela za jaja i pokazała mu gdzie jego miejsce. wiec się zmienił a ze wcześniej był taki to tylko moja wina i to nie było się co patyczkowac. nie żałuję bo mam fajnego męża ale ot taki przykład. gadaniem i miloscia sama niewiele wskorasz. jak wiesz czego chcesz to do tego daz i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juzsamaniewiem
Napisałam mu, dlaczego za granicą było między nami dobrze - bo widziałam, że się starał. Później po kolei co było jak wróciliśmy, o tym, co mi przeszkadza i dlaczego. Wytłumaczyłam, dlaczego jestem nerwowa i przeprosiłam za poniżające słowa. Napisałam o tym, jak się czuję z tym, że ktoś nam daje pieniądze itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juzsamaniewiem
Może faktycznie powinnam być ostrzejsza, bardziej wymagająca. Ale wychodziłam z założenia, że on jest dorosły i sam powinien chcieć dla nas coś robić i ja nie muszę mu o tym mówić. I szczerze mówiąc cały czas tak uważam. Źle się czuję, gdy mówię, czy coś dziś zrobił w kierunku szukania pracy. Dziś mu tak powiedziałam. Widzę, że coś robi, fajnie. Ale przykro mi, że jestem w takiej sytuacji, że muszę o tym mówić. Trudno - jest jak jest. Może on znajdzie tę pracę i zapomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat widzę, że się ożywił i każdy doradza głupoty typu, "zostaw go" "niech sobie sam radzi".... itp. Droga "jużsamaniewiem"... Kiedyś byłem w bardzo podobnej sytuacji.... Opowiem może swoją historię. Swojego czasu byłem bardzo pracowitą osobą, żadnej pracy się nie bałem, potrafiłem wszystko pojąć w ciągu chwili. Pracowałem za granicą, pracowałem w kraju w biurze na budowie gdzie tylko można było zarobic godziwe pieniądze. Pracowałem tylko ja ponieważ moja dziewczyna studiowała. Moje zarobki spokojnie wystarczały aby utrzymać nas dwoje. Niestety po 5 latach rozstaliśmy się.... Po rozstaniu straciłem pracę, ciężko było znaleźć nową a w późniejszym etapie po prostu przestałem czuć potrzebę pracy, życia... Mój dzień zaczynał się trwał i kończył na kanapie przed TV... Sam nie widziałem w tym nic złego, utrzymywałem się z totalnego minimum (500zł mies). Miałem tysiące wymówek dlaczego nie idę do pracy, czy odpowiedzi na krytyke w moją stronę. Oczywiście plan własnego biznesu również wchodził w grę. Przyjaciele nie poznawali mnie, stałem się zupełnie inną osobą. Jedyną rzeczą na jaką miałem ochotę to "Nic nierobienie". Po jakimś czasie doszło do mnie, że coś jest nie tak, coś nie tak z moim zachowaniem (po3 latach). Najbliżsi namówili mnie na wizytę u psychiatry... Diagnozą była głęboka depresja. Oczywiście nie przyjmowałem tego do wiadomości, na to też miałem wymówkę... "Jak mam sie wziąc do pracy jeżeli nikt mnie nie rozumie". Dzisiaj już jestem po o***tym leczeniu (2lata). Znowu mam energię do życia, znowu mam dobrą pracę i nie wyobrażam sobie siedzenia w domu czy przyjmowania "zapomogi" od rodziców... Z tego co opisałaś wynika, że albo facet jest w podobnym stanie do mojego i potrzebuje Twojej pomocy, albo jest rzeczywiście leserem do potęgi entej a Ty marnujesz sobie przy nim życie... Warto poczytać o męskiej depresji, może uda Ci się skojarzyć podone zachowania... Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kopnij go w d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie nigdy nie chwalila, zawsze tylko licza sie dla cb tylko zetony. naszczescie teraz juz nie mam z tym problemu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób mu laskę, to go zmotywuje, choć wiem, że to trudne zadanie i mało która kobieta jest tak inteligentną, by na to wpaść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no co ty! jaką laskę? przciez ona jest katoliczką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Q##rwa mać gościu musi pracować, obojętnie gdzie a w międzyczasie szuka idealnej pracy,czegoś lepszego lub zastanawia się nad ewentualnym biznesem. Proste... Ja od takiego podobnego uciekłam po 7latach związku i nie żałuję, zawsze sobie powtarzam, że WYSZŁAM Z DWIEMA REKLAMÓWKAMI, A JAK BYM POCZEKAŁA DWA LATA TO BYM WYSZŁA Z DWIEMA REKLAMÓWKAMI I DWÓJKĄ DZIECI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juzsamaniewiem
Do gościa - faceta opisującego swoją historię. Wiesz, jakoś Ciebie łatwiej zrozumieć. Miałeś bodziec - rozstanie, który spowodował Twoje załamanie. Dzięki za odpowiedź. U mojego faceta odkąd go znam są okresy pracy i okresy bezrobocia. Jesteśmy razem 7 lat. Na początku nie pracował (studiował zaocznie). Miał 23 lata jak się poznaliśmy. Później zaczął pomału pracować, w różnych miejscach. Zaczęło mu dobrze iść, piął się w górę. Miał dobre wyniki w pracy. Później miał czas bez pracy, później znowu praca, później bez. Później mieliśmy razem zamieszkać. On nie pracował. Jego rodzice proponowali, by oni razem z moimi początkowo nam płacili po 1000zł, żebyśmy mieli za co żyć! Tak wiem jak to brzmi. Nie było takiej opcji. Pomińmy tę historię. Ja wahałam się co zrobić z różnych przyczyn. Byłam gotowa się rozstać. Wyprowadziłam się z mojego domu i zaczęłam żyć na własny rachunek. On chciał zamieszkać. Ja mu pewnego razu dosadnie powiedziałam. Jak chcesz ze mną mieszkać skoro nie zarabiasz? Jak to sobie wyobrażasz? Przyznał rację i w krótkim czasie znalazł pracę. Pracował tam ok 2 lat. Później nastała przerwa. Hmm ona nastała przed wakacjami w zeszłym roku i trwa do dziś. On mówił, że chce się zaangażować w pewną sprawę, bo teraz ma taką szansę, bo na razie mamy pieniądze. Dostawał też jakiś czas zasiłek i również spłacał nam się kredyt (mieliśmy ubezpieczenie kredytu). Więc też nie żyje cały czas za moje czy rodziny pieniądze. W wakacje byliśmy w pracy za granicą. I tak to się kręci... On potrafi osiągać wyniki, ma pewną zdolność kierowania zespołami w pracy. Tylko pojawia się też problem, że on trochę ma dosyć takiej pracy. Dobrze zarabiał, ale dużo go to kosztowało. To nie była spokojna praca 8 godzin dziennie. Tylko trzeba było realizować różne plany itd.. No ale cóż. Jakąś pracę musi mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem ciekawa kto ogarnia dom,zakupy,gotowanie,sprzątanie,pranie?Ty? Pracując i studiując?Czy Jaśnie Pan sie poczuwa do tego,skoro siedzi w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość C7
poniżaj go dalej a na pewno mu pomożesz.... nie rób niczego co tobie nie miłe. Zastanów się co byś czułą na jego miejscu i przedstaw mu na spokojnie swój punkt widzenia. Jak spokojnie porozmawiacie to może się zrozumiecie nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj widzę, że same roszczeniowe komentarze ze strony płc***ięknej super czasy nastały, że kobiety oczekują, wymagają, żądają, rozliczają a potem nienawidzą i zdradzają oczywiście potępiam lenistwo ale gdzie wsparcie i święte "na dobre i złe". A co byście napisały na temat setek tysięcy kobiet, które nie pracują a tylko chcą pachnieć i się lansować za pieniądze mężów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rzygać mi się chce od tych komentarzy przepełnionych feminizmem i wielkimi roszczeniami, a co wy kobiety jesteście takie święte?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu, może ja jestem chamska, ale ty to na pewno jesteś nierobem i taka jest różnica między nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja przestałabym się do nieroba odzywać. Ignorowałabym go na każdym kroku. Inwestowałabym wyłącznie w siebie, na zasadzie: pracuję, to mam. Kosmetyki, ciuszki, książki, wyjście do teatru, na koncert, czy do kina. Przygotowywałabym jedną porcję i zjadałabym, nie oglądając się na nieroba. Bez pracy nie ma kołaczy. Gdyby się do mnie odezwał, obdarzałabym spojrzeniem nasyconym głęboką pogardą. I ani jednego słowa. Myślę, że powiedziałaś już wszystko. Wystarczy. Niech sobie uświadomi, że jak sobie pościele, tak się wyśpi. Pokaż, że jesteś pachnącą, zadbaną kobietą i świetnie sobie radzisz. W przeciwieństwie do niego. Albo się ogarnie, albo niech spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo pouczający temat. Ciekawe gdzie dziś byłoby nasze społeczeństwo dyby to faceci byli tak konsekwentni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie w ciemnej d***e, ale teraz czasy inne to i faceci mogą być inni i nie brać sobie pasożytów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kopni go w dupsko niech sie ruszy do roboty nianczenie nic nie pomoze i od pepowiny rodziców trzeba sie wkoncu odciąc nie mozna pasozytowac na rodzicach. no niestety jak moze kobieta robic na faceta to jest nie do pomyslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praca środkiem a nie celem
"Czasem zastanawiam się, czy nie powiedzieć jego rodzinie, by nie dawała mu pieniędzy, bo nie szuka pracy." Ty weź sie od niego odpie#dol. I od jego rodziny. Zazdrościsz, że twoja rodzina ma cię w d***ei, ze nie mogłabyś na nią liczyć w podobnej sytuacji? O to tu naprawdę chodzi? Skoro rodzina mu daje pieniądze to o co chodzi? Widzę, że kłamstwo kłamstwem pogania. Utrzymujesz go czy nie, bo jednak z tego co piszesz to jakoś kasę gościu potrafi ogarnąć? A jeśli nie utrzymujesz to o co się przypiep#zasz? Inna sprawa, że to ględzenie o Twojej, rzekomej winie, to też piep#zenie głupot. Facet powinien powiedzieć, że skoro ogarnia kasę to ma w d***e Twoje i każdego poglądy na temat pracy, że stała praca go nie interesuje i żebyś mu 4 liter nie truła bo nie ma zamiaru się zmieniać a jak się nie podoba to tego kwiatu pół światu i, ze nie musi się użerać z kimś o ciasnych horyzontach. Natomiast jeżeli rzeczywiście go utrzymujesz no to gorzej - taka mi przychodzi odpowiedź na pytanie dlaczego codziennie ma wysyłać CV a nie np. w piątki - a jeść chcesz też tylko w piątki? To tylko takich parę subiektywnych uwag faceta, który pracuje zrywami i nie zamierza tego zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qazqwe
Popieram wypowiedź gościa, który zatracił i załamał się na bezrobociu i C7 też. Życzę Tobie autorko doświadzczyć w przyszłości bezrobocia i ubóstwa , samotności i chamstwa, jakie mu ofiarowałaś. Sama się przekonałam, co to brak na jedzenie i bilet za pracą, brak butów a i z********anie dla kogoś (najpierw starej-potwora, później kochasia) nawet mając 40'C w zimie ZA DARMO! Życzę Ci tego samego - zdechlactwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe no mnie tez bawi ten temat ;) ty masz sie czuc bezpieczna? A jak on ma sie czuc bezpieczny z taka podla baba u boku? Te wszystkie obronczynie tutaj dam sobie rece uciac ze inaczej by spiewaly gdyby to baba siedziala w domu, a facet musial zapieprzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pochwalam poniżania ale nie rozumiem też czemu obwiniasz się za jego lenistwo. Prawda jest tak że pracy jest w Polsce pełno, a to że mamy bezrobocie jakie mamy wynika w dużej mierze z tego, że ludzie wolą pracować na czarno i rejestrują się tylko by mieć ubezpieczenie. Oczywiście nie każdy jest stworzony do pracy ciągłej. Jak chce to niech pracuje zrywami, pod warunkiem że w trakcie takiego zrywu zarobi dostatecznie dużo by utrzymywać siebie i po części dom przez cały okres bezrobocia. Nie pochwalam też jego nadmiernej ambicji... Jak chce mieć własny biznes to niech się za niego weźmie a nie tylko o tym gada. Na ambicje jest pora gdy się już ma prace i zarobki. Wtedy można się zacząć rozglądać za czymś lepszym, ambitniejszym. Powinnaś go wspierać w poszukiwaniach pracy, wykazać zrozumienie ale z drugiej strony nie możesz się go prosić żeby w końcu łaskawie zaczął zarabiać na wasz wspólny dom. Odrobina wyważonych słów krytyki nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie takie proste,różni mężczyżni różnie reagują.Mój mąż też stracił pracę,osiem miesięcy żyliśmy z oszczędności mając malutkie dziecko.Nigdy jednak nie powiedziałam mężowi,że jest leniem czy że się nie stara, wręcz przeciwnie,mówiłam,że jest świetny we wszystkim co robi i napewno sobie poradzi.Widziałam jaki jest załamany stratą pracy i zniechęcony,więc starałam się go podbudować.Złe pomysły też były,ale siadałam z nim przy stole i ukazywałam argumenty za i przeciw.Dziś mąż ma własną firmę,nie są to kokosy, ale wystarcza na wszystko i jeszcze na oszczędności.Uważaj autorko na to co mówisz,czytałam gdzieś,że słowo jest jak wystrzelona kula nie zawrócisz go i nie zatrzymasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×