Poród oczyma położnej

Zapewniam Cię, ze gdyby była możliwość teleportowania dziecka z macicy wprost w me ramiona to nie radziłabym SN. Rodziłam juz SN, wiem jaki to ból. Miałam też operacje ginekologiczna. Cięcie jak przy CC. Wybór pomiędzy SN czy CC to żaden wybór. I tu i tu trzeba swoje odcierpieć.

Jedna z poprzedniczek ma rację. Zawód połoznej jest bardzo specyficzny, bo 95% jej pacjentek doświadcza ogromnego bólu i szoku. Bo poród jest szokiem, człowiek póki go nie przezyje nie jest w stanie się przygotować do konca psychicznie na to co sie będzie działo, niewazne ile szkół rodzenia skonczy. Więc to że kobieta histeryzuje to naprawdę nic dziwnego. oczywiście że mądrzej jest zachowac spokój, ale ludzie sa różni. A dobra połozna powinna umiec bez problemu uspokoic pacjentkę psychicznie ( tylko ile takich jest)

Miałam przy porodzie dobrą położną, miała dużo cierpliwości, naciela w ostateczności na rozkaz lekarza. Mimo dużego nacięcia i tak peklam strasznie. Także autorko tematu, mało jeszcze widziałaś. U nas położna podczas parcia czasem każe krzyczeć. Poród to rzeźna i nie wiem czemu niektóre położone oczekują od rodzącej opanowania, i ciszy jak w klasztorze. Stuknijcie się w głowy i zmieńcie pracę.

Oj położna, aleś Ty głupia. Miałam wskazanie do cc od ortopedy ( poród sn zagrażał mi i dziecku), a taka durna położna jak Ty i jeszcze bardziej durny lekarz chcieli to podważyć. Powiedzieli, że dla dobra dziecka powinnam rodzić sn! A lekarz zapytał mnie ile zapłaciłam dr K. (prowadzący moją ciążę) za cesarkę! Na szczęście przyszedł on i ochrzanił tych sn wariatów. Niech sam pozwoli swojej żoneczce rodzić ponad 4 kg dziecko z wadą miednicy.