Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość m

Święta. Prezenty. Rok temu była afera.

Polecane posty

Gość gość m

Rok temu babcia męża była oburzona, że nie kupiiśmy jej i jej córce (czyli mamie męża) prezentów. Prezent dostał tylko 10 letni brat męża i była afera jak tak można (My dostaliśmy: ja-majtki xxxl (nosze s/m) i coś dziwnego ze sklepu za 4zł, a mąż skarpetki i chyba czekoladę). Byliśmy jeszcze w święta u męża taty (jego rodzice są rozwiedzeni), tam my dostaliśmy jakieś drobne rzeczy, ale nie od każdego. (tylko od jego taty żele pod prysznic w paczce) My nic nie kupowaliśmy, jedynie jakiś samochodzik chłopcu 6 letniemu. Byliśmy u moich rodziców i też prezentów nie robiliśmy. Dostaliśmy natomiast jakieś drobiazgi od dziadków - paczke słodyczy, i większy prezent od moich rodziców (mogą sobie na to pozwolić, chcą nam pomagać, dają zawsze coś praktycznego) Żeby nie iść z pustymi rękoma rok temu "gospodarzowi" dawałam ciasto, które sama upiekłam, dwa lata temu ciasteczka, które też sama zrobiłam. Ciasteczka ładnie zapakowane dostał każdy. Jesteśmy młodym małżeństwem, dorabiamy się, kupiliśmy mieszkanie i po prostu nie stać nas na prezenty dla każdego (około 20 osób) a byle czego też nie chcę kupować. U mnie w rodzinie kupowało się prezenty zawsze małym dzieciom. Dlatego wpadłam na pomysł z ciasteczkami, bo chcieliśmy pokazać miły gest i szacunek. Ale najwidoczniej nie każdemu się to spodobało :( W tym roku babcia męża już coś przebąkiwała o prezentach... Co byście zrobiły na naszym miejscu? Kupili tylko mamie, babci i bratu prezent, wszystkim czy tak jak co roku, dla każdego cisateczka albo inny wypiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kupowala nic nikomu, dzieciom slodycze aby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wstyd ci,od kazdego dostajesz upominek a sama nic,nie chodzi o kupowanie nie wiadomo czego ale wydac 10 zł na osobe to nie majatek,nie masz wstydu kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym pozostała przy ciasteczkach-sama w zeszłym roku tak zrobiłam i jakoś nikt się nie pluł z tego powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy macie z tymi prezentami.Dzieci wiadomo wierzą w św.mikołaja ale dorośli opamiętajcie się.Czy nie jest dla was ważniejsze zdrowie,rodzina i to,ze można razem z bliskimi zasiąść do stołu.Dla mnie liczy się to,żeby jak najdłużej spotykać się w tym samym gronie,żeby na następny rok nikogo nie zabrakło.To jest tak magiczny czas,że żadne prezenty nie uczynią go bardziej wyjątkowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby uniknąć żenady w podobnym stylu, 21. grudnia wyjeżdżam na koniec świata :P, a wracam 28. I wszyscy będą zadowoleni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My dajemy prezenty tylko dzieciom, dorosłym nie dajemy ani my też nic nie dostajemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prezenty to tez taki rodzaj tradycji, wiec pisanie ze najwazniejsze jest siedzenie przy stole i zarcie zalatuje troche prostactwem. upominek nalezy sie kazdemu, chybs ze umawiasz sie z ludzmi ze nie dajecie sobie zadnych. nie rozumiem czemu masz pretensje o to ze one skomentowaly-mialy racje, one zrobily gest a Ty nic. Piszesz ze byle czego nie chcesz kupowac-ale jakiegos ladnego kwiatka storczyka kupic to nie majatek a i gest ladnie wyglada albo jakis kosmetyk. Przeciez nikt sobie nie zyczy sztuccow z gerlacha za 400 zl. Widzisz ze one nie kupily Ci jakiegos wypasu tylko cos-i o to cos im sie rozchodzi. Butelke wina kup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie lepiej umowic sie przed swietami co do prezentow? U mmie zawsze umawiamy sie. Zawsze w mojej rodzinie robilismy sobie prezenty max za 50 zl. Ale w tym roku ustakilismy ze prezenty dostaja tylko dzieci. Bez niedomowien, afer itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo zrobcie losowanie-kto komu prezent i za ile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakież to nasze, polskie: "zastaw się - a postaw się". Autorka dała swoje wypieki. Uważacie, że to nic nie kosztuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja prezenty dziadkom zawsze daję, oni mają wszystko więc za dużego pola popisu nie mam ale nawet jakaś lepsza kawa czy fajniejsze praliny, zawsze coś dostaną, to samo moi rodzice i teściowie i rodzeństwo. nie wydaję dużo na prezenty. kiedy wiemy, że ktoś by chciał coś droższego to się zrzucamy. i tak w tym roku mojemu mężowi kupujemy markowe perfumy. i będzie miał tylko jeden prezent, bo od wszystkich. ale on uwielbia ten zapach a sam sobie go nie kupi bo za drogi i wiem, że będzie przeszczęśliwy. no i wiadomo, dzieciaki - te też zawsze od każdego coś dostaną. a reszta rodziny nic sobie nie kupuje. spotykamy się z ciotkami, wujkami, kuzynkami, kuzynami, szwagrami zawsze w drugi dzień świąt u dziadków. ale nikt sobie wtedy nic nie daje, a i tak jesteśmy zawsze wszyscy napaleni na to spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym kupiła tylko babci i mamie jakies badziewie, czyli to co one Tobie. I tak się obrażą i tak, ten typ tak ma. Jak nie dostaną prezentu to będzie obraza że nic nie mają, coś im kupisz to będzie źle że prezent im się nie podoba. Po co się zamartwiać??? szkoda życia... i nie daj się steroryzować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:57 nie pisz nic o prostactwie bo przy twoim poście brzmi to groteskowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja powiem Tobie jak było u nas. Zawsze co roku kupowaliśmy prezenty dla wszystkich - do rodziców , dziadków,rodzeństwa .....I robiło się prawie 30 osób ! Bo przecież skoro kupimy coś dla moich dziadków, to trzeba też dla dziadków meża , skoro kupię coś szwagierce to trzeba też coś kupić dla jej męża etc. Więc kasy szło strasznie dużo , nawet jeśli był to drobiazg w granicach 30-50 zł . Aż w końcu powiedziałam STOP z dwóch powodów - kasa z nieba mi nie spada oraz sorry ale niektórzy ludzie są wygodniccy ( jeśli chodzi o jakoś prezentu ). Powiedziałam otwarcie każdemu żeby nikt nam nie kupował prezentu,bo ja też nikomu nie kupię bo nas nie stać.I jedynie od teraz będę kupować dzieciom. I wiesz co ? Innym ten pomysł najwidoczniej się spodobał bo to już 3-4 rok jak wszyscy robią prezenty tylko dla dzieci. A że jest ich mało to przynajmniej można sprawić upominek taki który ma ręce i nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my od razu uprzedziliśmy rodziców męża, że w tym roku nie robimy sobie prezentów, tylko dla dzieciaczków bo stoimy krucho z kasą i nie ma problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KingaStefankaFanka
Ja jestem coraz bardziej wnerwione tym całym zwyczajem z kupowaniem każdemu prezentu :o powinno być tylko dla dzieci i dla swojego męża/żony. Niestety reszta rodziny nie widzi problemy, widocznie tylko ja jestem taka niedogodna :p w kazdym razie kiedy już skończą siewspólne święta u teściów zamierzam w mojej rodzinie zarządzić tylko prezenty dla dzieci i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do pytania autorki to ja na Twoim miejscu kupiłabym każdemu po ładnych ciepłych skarpetkach na zimę i byłby to jakiś tam podarek, praktyczna rzecz i może babcia byłaby zadowolona...a jak nie to na drugi rok z góry zapowiedziałabym, że nie chcecie brać udziału w wymianie podarunków i kupujecie np tylko dzieciom o ile chcecie i jeśli dzieci w rodzinie są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kupowanie kazdemu prezentów to głupota. Najczęściej kupuje sie jakies badziewie za 10 zl. Nikomu to nie jest otrzebne, a i zamieszania przed świętami duzo. Kupowanie skarpet, żelu pod prysznic to według mnie najgorsze co może byc. Te czasy juz się dawno skończyły, gdzie ludzie cieszyli sie nawet z mydełka czy rajstop bo nic nie było w sklepach. Jeszcze dobra kawa, herbata, slodycze czy wino jest do zaakceptowania, ale takie których na codzień sie nie kupuje. Ludzie opamietajcie sie, wydajecie kase na bzdury. Może lepiej kupic porżadne prezenty dla najbliższych? Takie które naprawdę przyniosa radość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nigdy nie kupuję prezentów takich jak zwykle skarpetki albo żel pod prysznic :) ale sądząc po tym co pisze autorka jaj babcia może należeć do ludzi, których taki podarek będzie satysfakcjonował :) w końcu to babcia pokomunistyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja trzy lata temu od byłej już teściowej dostałam pumeks w kształcie stopy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8:57 storczyk pod choinkę?Okazje ci się nie pomyliły? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I mają rację, i nie mają. Przede wszystkim jeśli jest zwyczaj dawania prezentów wszystkim, to jeśli idziesz tam na Święta, wypada się dostosować, choćby to miał być symboliczny drobiazg. Jeżeli się nie chce w tym brać udziału, to wypada albo ustalić to wcześniej z dorosłymi, albo po prostu nie przychodzić na Święta (swoją drogą, u mnie w rodzinie daje się prezenty tylko pod choinkę, w Wigilię i nikt nie daje w drugi czy trzeci dzień Świąt). Głupio bym się czuła gdybym szła do domu gdzie jest tradycja dawania mniejszych czy większych prezentów i sama bym przyszła z pustymi rękami. Inna sprawa że wypominanie komuś że prezentu nie przyniósł to, lekko mówiąc, buractwo... Ostatnio spędzamy Wigilię u moich rodziców, i tam ustaliliśmy już jakiś czas temu że tylko dzieci dostają prezenty, bo albo wydawało się kupę kasy na drobiazgi dla każdego- jest nas, licząc małżonków i dzieci, trzynaścioro, niech będzie dla każdego 30 zł i robi się większa kwota, a wiadomo że na własne dziecko wydaje się więcej. A z drugiej strony- nic konkretnego się nie dostaje, zapas herbaty na wagę czy żele pod prysznic, i to niekoniecznie takie jakie się lubi. Próbowaliśmy też losowania, żeby każdy miał jakiś drobiazg, ale to też nie wypaliło. Więc zostają tylko dzieci, a i tak w tym roku z kolei jednej siostry nie będzie, spędza święta z rodziną z drugiej strony i poprosiła żeby jej synkowi żadnych prezentów nie dawać, bo i oni nie kupują, mają dość wydatków- no i ok, nikt się nie krzywi. Kiedy szliśmy na święta do teściowej, i wiedzieliśmy że i dzieciak, i my dostaniemy prezent, sami też prezent kupowaliśmy, choćby to miała być nalewka i czekoladki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w rodzinie osobno kupuje sie prezenty dla dzieci, natomiast wsrod doroslych umawiany sie ze kazdy kupuje 1 prezent do 50 zl. Potem jest losowanie i kupa smiechu. Babcia dostala raz zestaw meskich kosmetykow wiec wymienila sie z moim tata, ktory wylosowal lancuszek z wisiorkiem. Praktykujemy ten zwyczaj juz dobre kilka lat i zawsze jest fajnie i wesolo, no i kazdy otrzymuje jskis upominek a jak nie pasuje to sie wymieniamy :) prezenty to tylko dodatek do swiat no ale zawsze jakas tradycja, dlatego w taki spodob rozwiazalismy sytuacje. Osobno kupujemy sobie prezenty z mezem ale to oczywista sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W mojej rodzinie kupuję się prezenty wszystkim, a w rodzinie męża nie kupują nikomu. Więc my dostosowaliśmy się do rodzin ;). Autorko ja bym znowu dała ciasteczka. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, rozumiem, ze ciasto które przyniosłas albo te ciasteczka to jedyny twoj wkład w wigilijna kolacje? jesli tak, to nic dziwnego, ze rodzina uwaza, ze zadnego prezentu nie przynioslas, bo w sumie jak ja przyniose rybe w ramach skladki na stol wigilijny to tez nie jest to zaden prezent tylko moj wklad w swieta. mowicie ze macie tyle osob do obdarowania. przeciez mozna dziadkom, tesciom albo jakiemus malzenstwu w rodzinie dac wspolny prezent. słodycze/alkohol/kawe/herbate/jakies zaproszenie/bilety itd. jesli dla kazdego macie wymyslac prezenty jak skarpetki dla dziadka, mydlo dla szwagierki i czekoladka dla brata, to chyba lepiej zrobic juz wspolny prezent i bedzie juz mniej tych p*****lek, a para tez sie fajnie poczuje. nie wiem jak wy, ale ja swoim rodzicom, mezowi i dziecku zawsze kupuje fajny prezent, o prezent dla tesciow stara sie moj maz i jest to prezent od nas obojga (tak samo jak ten kupowany porzeze mnie dla moich rodzicow). a inncm dzieciom tez kupuje drobiazgi, porzadny prezent dostaja od swoich rodzicow, ewentualnie od dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest jeszcze inna kwestia - ilość osób w rodzinie. Jeśli idziecie na wigilię, gdzie jest mało ludzi i tylko najbliżsi można się fajnie zorganizować. natomiast jesli "oblatujecie" tego dnia 3 imprezy na których jest po kilkanaście osób to współczuje. W rodzinach sa różne zwyczaje i to tez trzeba uszanować, ale nie można tez na siłę narzucać swego zdania innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektórzy piszą, że dawanie prezentów dorosłym to idiotyzm, ktoś nawet napisał "ludzie opamiętajcie się". a dlaczego? pewnie, że jak ktoś ma w domu czepialską, wiecznie niezadowoloną, gburowata osobę, to w żaden sposób jej nie usatysfakcjonuje. ale ja uwielbiam dawać prezenty swoim najbliższym (nie tylko dzieciom). u mnie jest tak, że po kolacji zaczyna się rozdawanie prezentów i każdy aby otrzymać paczkę musi zaśpiewać kolędę. rewelacja. i gdybym miała dawać jakieś tam żele pod prysznic czy dezodoranty to pewnie też by mnie to nie jarało. ale każdy człowiek ma swoje pasje (większe czy mniejsze), każdy jest specyficzny i naprawdę nie potrzeba wydawać nie wiadomo jakiej kasy. podam przykład: mój dziadek musiał rehabilitować rękę po wylewie, w ośrodku nauczyli go robić orygami 3D. umiał robić łabędzie i koszyki, ale bardzo dziatkom się to spodobało, więc siostra ściągnęła z internetu japońska książkę o tej sztuce (ponieważ w Polsce nic takiego nie znalazła), wydrukowała, ja ją oprawiłam i dziadkowie nie mogli wyjść z zachwytu nad prezentem (co prawda książka była po japońsku ale wystarczyło korzystać z obrazków). mojej mamie kupiłam rok temu olej z kiełków pszenicy do pielęgnacji skóry i włosów. kosmetyk naturalny, rewelacyjne efekty a dałam 18 zł za 150 ml (a mama po chemioterapii naturalnym kosmetykiem była zachwycona). moja siostra ma 23 lata, uwielbia malować i tworzyć różne ładne rzeczy. ma talent. kupiłam jej kolorowankę, kredki, papier kolorowy, klej, parę pierdół do ozdabiania papieru i aż oczy jej się zaświeciły jak to zobaczyła, tak jej się podobało że nie macie pojęcia. a wydałam na to nie więcej niż 20 zł. uwielbiam widzieć radosne miny na twarzach ludzi, którym daje prezenty, ale nie daję byle czego. nad prezentami myślę co najmniej dwa miesiące wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*dziadkom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:47 no wlasnie, odniose sie do tego "oblatywania" domow w wigilie. szczerze mowiac pierwszy raz sie z tym spotkalam calkiem niedawno, ze takie zwyczaje sa w innch rodzinach. u mnie zawsze bylo tak, ze wigilia byla albo u jednej babci, albo u drugiej, albo u nas. moze dlatego, ze jedna babcia mieszkala w innym miescie, wiec nie bylo jak podjechac tego samego dnia. mniejsza o to. dla mnie to glupota latac po wszystkich wigiliach w rodzinie, bo po pierwsze, nie mozna sie zrelaksowac tylko trzeba latac jak z pecherzem, po drugie przyjsc nazrec sie, wyjsc i nastepny dom to tak bez sensu. wiadomo, ze gospodarz duzo przygotowan wlozyl w te 12 dan i chce ugoscic wszystkich a tu nie dosc, ze przewaznie nic nikt nie pomoze, to wpadna na godzine jak po ogien i dalej na "wigiling". i do tego kwestie organizacyjne, bo stasiu moze o 17 a wladzio o 20. nie wiem, ale mnie by bylo wstyd wlecicec najpierw do tesciowej na kolacje, pozniej do rodzicow a pozniej jeszcze gdzies, nazrec sie i wyjsc. uslyszalam kiedys argument, ze jak sie jednym odmowi, to drugim jest "przykro", no ale na litosc boska, czlowiek sie nie rozdwoi, a wszelkie tego proby sa slabe w skutkach. nie lepiej zorganizowac wspolna duza wigilie a nie ganianine po domach? co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×