Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zaraz się załamię tym ślubem...

Polecane posty

Gość gość
biskupianka popieram cię w 100% takie cyrki ze świadkami to tylko juśki zza Buga robią i polska B ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na moim weselu moja świadkowa siedziala po mojej stronie razem ze swoim facetem a świadek męża po jego stronie razem ze swoją żoną, więc świadkowie wcale nie siedzieli obok siebie bo oddzielała ich młoda para, do kościoła też nie wchodzili trzymając sie pod ręce !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykład u mnie świadkowie jadą razem w aucie z młodymi pierwsze tańce gorzka wódka wspólne zdjęcia - jadą na dwie god do fotografa. wspólne ich siedzenie wspólnie z młodymi oni pili zabawy weselne najważniejsi w nich da młodzi i świadkowi oraz mój mąż musiał ubrac krawat pod kolor jej sukienki, a co to oznacza? że para :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beznadziejnie , gosc 13,18 , taka funcja i takie zaangażówanie to raczej dla pary,świadek iświadkowa są razem.Dla faceta żonatego,zostwienie żony na tyle czasu i te wszystkie ceregiele to dziecinada, w takim układzie facet powinien kulturalnie odmówić, bo nie bzie w stanie się dobrze wywiązać z zadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej niech maż odmówi, bo tylko się pokłócicie o cudze wesele, Szkda życia na takie akcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie było podobnie jak u biskupianki wyrwizęba czyli żadnego panoszenia i pałętania się swiadków podpis w kościele, dwa zdjęcia i wypad do stołu razem z innymi gośćmi a koło nas siedzieli nasi rodzice bo to oni nas wychowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem gdzie i kiedy wy te śluby brałyście że świadkom gorzko śpiewano...totalna wiocha ja brałam ślub w tym roku świadkowie siedzieli z nami i swoimi parami, my z męzem jechaliśmy jednym autem z panem kierowcą a świadek prowadził samochód w którym wiózł swoja dziewczyne, świadkową i jej osobe towarzyszącą,do kośioła owszem wchodzili pod rękę ale tak ustalili razem nikt nie miał pretensji. w żadnych zabawach (zresztą było ich nie wiele) nie brali udziału jako para tylko ewentualnie ze swoimi partnerami, tańczyli raz sami , w innych przypadkach ze swoimi partnerami. a z tym krawatem świadka dobranym do sukienki świadkowej to jakaś porażka...ja sie pytam po co? wieś tańczy i śpewa...no ale każdy sie dogaduje i ustala pewne kwestie tak jak lubi, skoro u was są takie tradycje ze świadkowie sa skazani na siebie to po co brać mężatych czy zaręczonych na świadków...żeby tylko problemy ludziom robić twój mąz powinien odmówić świadkowania jeśli miałby siedziec bez ciebie i koniec kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13,30 dobrze napisałaś, po co ludziom robić problemy, skoro wymagania są jak dla pary.Wszystko w temacie, albo siedzicie obok siebie, bawicie się razem, albo nie idziecie, inne opcje to jakiś cyrk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierze ze takie wesela jeszcze istnieją. Cos takiego ! Tak sie zlozylo ze bylismy z mezem swiadkami oostanio , ale nawet przez to ze byslismy parą nie bylo dla nas zadnej " gorzekiej wódki" spiewanej. Ba nawet wchodzac do kosciola z Mlodymi nie szlismy za reke, czy pod reke.... Ml;odzi do fofotgrafa na wesleu nie jechali ( bo sa nowoczesni) mieli plener po weselu. Takie opisy jak tu czytam są rodem z wiesniackich wesel, myslam ze takie zwyczaje juz dawno zaginęly..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a zauważyliście, ze autorka pewności żadnej nie ma jak będzie?:) A Wy od razu czarne scenariusze tworzycie. Może ta swiadkowa ma już faceta i z nim przyjdzie? Może o mężu autorki juz nie mysli? Przesadzcie. Lepiej sie zapytać mlodych, jakie są plany i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biskupianka nie do końca się z tobą zgodzę. Ja miałam wesele w 2010 roku, moja mama nie żyła ojciec się nie angażował w ślub w żaden sposób za to teściowa się angażowała i przeżywała jak na matkę przystało (chodzi mi o to jej zamartwianie się, żeby wszystko się udało itp). Jednak wspólnie z teściową ustaliłyśmy a pomysł wyszedł od niej, że nie siedżą przy naszym stoliku. Siedzili przy stoliku z tymi z którymi chcieli między innymi z moim ojcem i najbliższą rodziną moją i swoją i byli bardzo zadowoleni. My natomiast siedzieliśmy ze swoimi bliskimi przyjaciółmi i też byliśmy szczęśliwi. Świadkowie zachowywali się normalnie w kościele podpisy, pamiątkowe zdjęcia i tyle a no i faktycznie jechali z nami ale to pomysł mojej teściowej trochę na wyrost i nie bardzo mi się podobał ale wyszło to w momencie wyjazdu do kościoła ja już przeżywałam i nie miałam głowy do takich rzeczy (a błąd bo trzeba było zaoponować bo moja bratowa co prawda problemu nie robiła ale szwagierka tak, że sama jechała). W restauracji jeszcze pomogli kwiaty zebrać i pamiątki i byli wolni siedzieli gdzie chcieli ze swoimi rodzinami. Nie każdy chce na siłę siedzieć z rodzicami co nie oznacza, że ich nie kocha jeśli siedzą osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Cześć dziewczyny, dzięki za wsparcie.... Sama już nie wiem co o tym wszystkim sądzić... Myślę, że mój mąż nie będzie na tyle głupi, żeby całować się z inną na oczach wszystkich, wtedy naprawdę wyszłabym z siebie i nie miałby po co wracać do naszego domu. Jak boga kocham..! Co do zdjęć, to z tego co wiem plener ma być w inny dzień, więc raczej nie zostawi mnie samej na jakiś tam czas. Nie pomyślałam tylko o dojeździe do kościoła, bo faktycznie może być tak, że pojadą razem. Ja nie wiem co wtedy zrobię, bo nie mam prawa jazdy, a planowaliśmy jechać na ślub naszym samochodem, a później tam spać. Jeżeli pojedzie z nimi to chyba zostaje mi tylko tramwaj, bo ja praktycznie nikogo nie znam z tego towarzystwa.... co za masakra;/ Normalnie krew mnie zalewa na myśl tego ślubu... ma być w grudniu na święta, więc już za chwilę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama naprawdę nie rozumiem po co on się zgadzał !!! Też mu tłumaczyłam, że w takiej roli powinien być kawaler, a nie żonaty i dzieciaty facet ! Jestem strasznie zazdrosna o tą sytuację i jest mi strasznie przykro. Mąż mi tłumaczył wczoraj, że to jego najlepszy kumpel, że od dzieciństwa byli razem i traktuje go jak brata... uważa, że powinnam to zrozumieć i tyle. Jego nie obchodzi to, że jakaś laska będzie się do niego dostawiać, bo ma ją totalnie gdzieś, ale nie odmówi najlepszemu kumplowi chodź bym miała się obrazić, bo za wiele mu zawdzięcza. Razem w sumie prowadzą firmę, którą założyli kilka lat temu. Ehh... co za patetyczna sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze mówiąc to ja bym powiedziała chyba, że nie idę na ten ślub... skoro mąż powiedział Ci, że będzie świadkiem czy Ci się to podoba czy nie, to proszę bardzo niech idzie sam. I tak miejsca dla Ciebie przy stole nie ma, dojechać będziesz musiała sama jak oni pojadą razem... no dramat, w ogóle sprawdź na zaproszeniu czy faktycznie jesteś zaproszona na ten ślub, bo to jakaś patowa sytuacja naprawdę! Nie dziwie się, że jesteś wkurzona i zażenowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie patetyczna a raczej patowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry z tych nerwów to sama nie wiem co piszę... w każdym razie sytuacja jest do d**y !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro planowaliście dojazd samochodem, to nikt Twojego męża na siłe nie wsadzi do innego auta:) ZLUZUJ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niech idzie na ten slub, dobrze Ci dziewczyny piszą, nie idź. W ogóle moim zdaniem, jesli ktoś urządza tradycyjne wesele (po co innego sam ślub) to swiadków tez należało sobie wziąć tradycyjnych, czyli wolnych, bez drugiej połówki. Żonaty facet może być świadkiem, ale jeśli jest zwykły slub, bez żadnego weselicha. To trochę niestosowne formalnie przydzielać parę żonatemu facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biskupianka wyrwiząb
gość dziś a zauważyłaś, że napisałam pod spodem, że nie dotyczy różnych skrajnych wypadków losowych w tym miałam na myśli takie sytuacje ale nie chciałam się rozpisywać :) jednak widzę, że nie wiecie co to kontekst i jakieś pole do wyobraźni i trzeba wszystko wyłożyć jak chłop krowie na rowie, najlepiej jeszcze wypunktowac i podkreślic szlaczkiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi sie ze sama sobie cos tam wkrecasz i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wielkie manewry i robienie bogów ze świadków masakra u mnie nikt nie przywiązuje do nich wagi i podobnie jak u biskupianki siedzą z innymi gośćmi, a młodzi z rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
Wiecie co u nas na ślubie świadkowie byli bardzo ważni, ale to byli nasi wspólni bardzo dobrzy przyjaciele. Świadkowa była moją przyjaciółką od piaskownicy, a świadek chodził z moim mężem do szkoły i siedzieli razem w jednej ławce, trzymali się w trójkę z tym co teraz ma ślub. No i u nas tak się złożyło, że nasi świadkowie byli parą, więc jak im wołali gorzko, gorzko, albo jak mieli zatańczyć pierwszy taniec, czy wygłosić mowę - to nie było żadnego problemu, świetnie się razem bawili i sami mówili, że są bardzo szczęśliwi, że ich wybraliśmy. No ale tak jak mówię, to co innego bo byli parą. Nie byli nawet narzeczeństwem wtedy, ale to nie ma znaczenia. No a tutaj, mój mąż leci na głęboką wodę igrającą z życiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zachowujesz sie jak głupiutka nastolatka . Robisz problem z niczego ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A od kiedy to świadkowie musza być wolni ? bo co ? u mnie swiadkiem byla moja przyjaciółka (panna ) a swiadkiem kolega męża (żonaty) i naprawde nikt nie odstawiał takich cyrków jak o autorka tematu . Co wiecej moja przyjaciółka byla wtedy sama na weselu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
widzę, że niewiele Was przeczytało do końca temat. Generalnie niczym bym się nie przejmowała gdyby on był tym świadkiem, gdyby nie to, że młoda kiedyś chciała nas skłócić, chciała żebyśmy się rozstali i żeby mój mąż był z jej przyjaciółką. Wymyślała jakieś durne plany, że faceci robią sobie męski wieczór i żebym puściła swojego (generalnie nigdy nie miałam nic przeciwko żeby wychodził z kumplami, wtedy ja zbierałam się na imprezę z dziewczynami), a później jak już wszyscy byli pijani to wchodziła ze swoją przyjaciółeczką do nich i na siłę gdzieś pchała ją w stronę mojego. Kiedyś zrobiła coś takiego, że popchnęła ją na mojego męża po czym zrobiła im zdjęcie, że niby się obmacują, a ona siedzi mu na kolanach. Wiecie jak się czułam jak dostałam takie zdjęcie mmsem od niej? Serce mi waliło jak młotem... a to był czas, kiedy byliśmy narzeczeństwem i mieliśmy już datę ślubu ustaloną... po prostu boje się jej zagrywek, wiem do czego jest zdolna i wiem, że będzie robiła wszystko żeby mnie wyprowadzić z równowagi. Jej przyjaciółka jest sama a z tego co widziałam na jej profilu na fb ostatnio dodała taki wpis " Już za niedługo znowu się spotkamy. Ciekawe jaki wtedy będziesz ? uśmiecham się i odliczam dni".... no k***a mać, nie wiem o kogo chodzi ale mam złe przeczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro jest tak jak piszesz, a w dodatku mąż walnął do Ciebie tekstem, że on będzie tym świadkiem i pójdzie na to wesele czy Ci się to podoba czy nie, to ja nie wiem nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz. Szanuj się, na litość boską, dziewczyno :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko popatrz na to, że w końcu to jest Twój mąż. To nie nią się interesuje tylko Tobą, dlatego nie masz powodu być o nią zazdrosna. Wiem, że się martwisz i przejmujesz i sam fakt, że ona tam jest popsuje Ci humor, ale myślę że wszystko to powinnaś omówić z mężem. Powiedz mu, że jeżeli chce być tym świadkiem to niech będzie, ale wszelkie inne czynności muszą być pod kontrolą, ponieważ on jest już żonaty. Twój mąż powinien porozmawiać z Panem Młodym i wyjaśnić mu, że zależy mu na Tobie i nie chce różnych zabaw zapoznawczych z świadkową etc. Powinni też odpuścić pierwszy taniec, wołanie gorzko, dojazd samochodem, siedzenie razem przy stoliku etc. To Ty jesteś jego żoną i o Ciebie powinien dbać a nie o kumpla, jego chorą psychicznie narzeczoną i jakąś z d**y wziętą przyjaciółeczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, a kumpel nic, tylko postawi wszystko to, co zaplanowała sobie żona i jej psiapsióła na głowie i odwoła pierwszy taniec, gorzko i inne dziwactwa :D Już to widzę :D Autorko, a Ty w ogóle mówiłaś mężowi o tych wszystkich obawach? Wyjaśnialiście np. kwestię dojazdu ze ślubu na wesele, kwestię siedzenia przy stoliku itd? Bo może faktycznie robisz z igły widły, a okaże się, że wystarczy z nimi porozmawiać i każdy problem da się rozwiązać (albo okaże się, że problem wcale nie istnieje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tego tematu
no niby macie rację, ale i tak się tym wszystkim przejmuję. Takie są właśnie skutki brania za męża bardzo przystojnego mężczyzny... w sumie jego powodzenie wśród dziewczyn widziałam od zawsze, ale jakoś zawsze to było jednak odległe, nie dotykało mnie to bezpośrednio. Dopiero ta zagrywka z przyjaciółką mnie uderzyła mocno, bo nie wiedziałam co o tym sądzić... Mój facet pijany i na nim jakaś pół naga małolata... nawet nie wiecie jakie to uczucie... a teraz ma stać koło niego pod ołtarzem... co za horror....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym na 100% nie poszła na to wesele pod byle pretekstem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×