Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w pozycji horyzontalnej

Ciąża na leżąco. Jak sobie radzicie?

Polecane posty

Gość w pozycji horyzontalnej

Starania, wyczekiwania i ogromna radość kiedy na teście wreszcie pojawiły się dwie kreski. Po 20 tygodniu pojawiły się problemy i komplikacje i tak od ponad miesiąca leżę plackiem, walcząc o każdy dzień, aby moje dziecko urodziło się zdrowe i w terminie. Nie jestem jedyną, którą to spotyka. Wiele kobiet leży od samego początku ciąży. Ale ja mam dość. Pojawiają się złe myśli i pretensje do samej siebie. "Za dużo mnie ta ciąża kosztuje", "gdybym wiedziała, że zostanę więźniem we własnym łóżku to bym się nie zdecydowała na dziecko", "wpadłam jak śliwka w kompot, po porodzie nadal będę więźniem uwiązanym do dziecka"... Leżę i patrzę przed siebie, przez większość dnia zupełnie sama. Mąż uważa, że mi zazdrości wypoczynku... a jak tak tęsknię za pracą, aktywnym życiem, nawet za cholernymi obowiązkami domowymi. Czuję się bezużyteczna, bezproduktywna...Czuję wstyd gdy mama wpada z obiadem lub gdy mąż po ciężkim dniu pracy bierze się za ogarnianie domu. Kocham rosnące we mnie dziecko, dziękuję, za każdy dzień spędzony przez niego w moim łonie, lubię gdy psoci rozpychając się po całym brzuszku, lubię nawet gdy kopniaczkami budzi mnie co noc, ale czasem to wszystko za bardzo mi ciąży, wtedy mam myśli, których wstydzę się przed samą sobą. Kobiety spędzające ciążę tak jak ja, jak dawałyście radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kur/wa ja też tak biadoliłam w tamtym roku bo musiałam leżeć a dziś chociaż jeden dzień czystego lenistwa ,chwili dla siebie ech nie ma.TYLE ŻE JA NIE MÓWIŁAM ŻE MNIE TO tak strasznie dużo kosztuje bo zależało mi na dziecku i jak bym miała tak samo to bym zniosła wszystko dla mojego skarbu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pozycji horyzontalnej
Może po prostu nie nadaję się na matkę... mam okropne wyrzuty sumienia, że czasem w chwili słabości tak pomyślę, ale to niezależne ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bierz do siebie tego co ci powiedziala poprzedniczka:-)To ze masz takie mysli wcale nie czyni cie gorsza matka.Glowa do gory.Dzieciatko wszystko ci wynagrodzi.Jak je zobaczysz to bedziesz miala poczucie ze twoje lezenie nie poszlo na marne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćianna
To teraz pomyśl, że niektóre matki muszą leżeć w szpitalu a w domu mają małe dzieci, które nie mogą wchodzić na oddział! Leżą tak tygodniami czasem miesiącami mają w łóżku myta głowę itd! Nie narzekaj nie jest prosto! Ja leżałam w domu miesiąc myślałam, że z nudów dostane do główy ale dałam radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest tak ze nigdy nam nie dogodzi;) Nie przejmuj się, ja kończę 8 miesiąc i za kilka dni dopiero kończę prace. I jestem prze szczęśliwa bo już nie dawałam rady fizycznie i psychicznie (gwar, pełno ludzi, halas). Tez jestem osobą aktywną, źle się czuje leżąc i nic nie robiąc, dlatego rozumiem Twoje rozterki. I proszę Cię, dlaczego masz być zła matka? Bo jesteś osobą aktywną, nie lubiąca lenistwa? No zastanów sie☺ Pomysł o damulkach albo leniwych roszczeniowych księżniczkach i o ich macierzyństwie. Będzie dobrze, odbijesz sobie po ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpadnij na patologię gdzie leżą dziewczyny krótre nie mogą wstać siku sa myte przez męża. I o wiele wiele wygodni. A Ty sobie lezysz wygodnie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pozycji horyzontalnej
Leżałam w szpitalu i ta bezradność i brak możliwości zrobienia koło siebie jest naprawdę przygnębiająca. Współczuję tym, które muszą tam leżeć dłużej niż ja musiałam. Ja zamiast na patologi leżałam na położniczym. Płaczące maluszki, szczęśliwe mamy odgłosy z piekła rodem z sali porodowej i między tym wszystkim ja podpięta pod kroplówki, cewnik i z bólem serca, nie wiedząca czy moje dzieciątko kiedykolwiek tak zapłacze pełnymi sił płuckami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj sie tekstami, ze inne kobiety maja gorzej. Kazdy ma swoje wlasne problemy i dla kazdego te problemy sa najwazniejsze. Nie dziwie sie, ze Ci ciezko. Kazdemu (no moze poza leniwymi babsztylami) byloby ciezko w Twoim przypadku. Lez, odpoczywaj, dbaj o siebie, nie martw sie rzeczami na ktore nie masz wplywu. Na chwile obecna Malenstwo potrzebuje silnej psychicznie mamusi a Ty mu to dajesz kazdego dnia. Ciaza w koncu minie a jak urodzisz to raz dwa zapomnisz o wszelkich niedogodnosciach. A zlymi myslami sie nie przejmuj, tez niejednokrotnie pomyslalam cos glupiego, ze mam dosc, ze dluzej nie dam rady, ze drugi raz na ciaze sie nie zdecyduje ale co z tego. To tylko chwilowe i mija. Glowa do gory :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pozycji horyzontalnej
No i wykrakały Panie. Znów wracam na oddział ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się. Ja też z moimi bliźniakami leżałam, ale umilałam sobie czas spaniem, netem, książkami, telefonami i kontaktem ze znajomymi. Uwierz, to jest tylko jakiś mały ułamek Twojego życia, minie zanim się obejrzysz. Moje dzieci mają dwa lata, a ja już nawet nie pamiętam tego leżenia:) Głowa do góry, powodzenia! A co się z Tobą dzieje, że leżysz? I który to tydzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pozycji horyzontalnej
w 23 tygodniu zatrzymywali mi poród przedwczesny. Teraz mam od kilku dni częste nieregularne bolesne skurcze i dalej skracającą się szyjkę...To 27 tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilll
czesc ,nie tylko Ty lezysz,ja również i kilka innych dziewczyn tez,na tym samym etapie co Ty.zajrzyj na wątek Pessar kto miał?tam jestesmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeżywałam to samo w pierwszej ciaży- dwa miesiące spędziłam w szpitalu ale udało mi się dotrwać do w miarę bezpiecznego terminu. Nic ci konkretnego poradzić nie mogę- to trzeba po prostu przetrwać. Dużo ciężej było mi w drugiej ciaży kiedy leżałam na przemian w szpitalu i w domu. W szpitalu martwiłam się dodatkowo tym, że starszy maluch za mną tęskni- w domu miałam na głowie starszaka i martwiłam się tym, ze muszę wstawać częściej niż to konieczne i zaszkodzę mniejszemu maluchowi :P Ale też przetrwałam :D Da się to znieść choć łatwo nie jest. Trzymam kciuki, zeby wszystko było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×