nie chce mi sie żyć marze aby sie nie obudzić

jest tu ktos taki co tez tak ma jesli tak to czemu ?porozmawiajmy

wszyscy sa szczesliwi i nikt tak nie ma?

az tak zle nie jest a nawet jesli to optymizm rzadko mnie opuszcza

Mi sie nie chce bo dziewczyna jest nie osiągalna :(

oj ja tak mam bardzo często...

ja jestem szczęśliwa i też nie chcę się obudzić, bo mi jest tak przyjemnie... aż strach pomyśleć, że ty piszesz tutaj w nieszczęściu, ja zwykle przy tobie tego nie doświadczam :)

pozory mylą

Też tak miałam potem sie okazało że coś się wydazyło i życie stało się znośne a nawet przyjemne.

ja mam często, sama nic sobie nie zrobię...nie odważyłabym się, ale gdyby się nagle okazało, że jestem śmiertelnie chora wcale nie podjęłabym leczenia i nikomu bym o tym nie powiedziała

...a dlaczego tak?

Mnie też się nie chce żyć. Nie mam po co.Co bym nie zrobiła moja rodzina i tak jest niezadowolona.Tyle lat dawałam z siebie wszystko .Potrzebuję tylko wsparcia i zrozumienia. Czy to za dużo? Już jestem zmęczona i pusta w środku .Oddałam im całą moją energię . Zostało tylko ciało, dusza i tak już umarła. Mała strata.

Też mi się nie chce przez chorobe uszu nosa i zatok która trwa od roku i nikt nie chce mnie z tego wyleczyć. Wyglądam zdrowo, a czuje się jakbym umierał.. bóle głowy, uciski w twarzy brak węchu, przytkanie uszu, słaby słuch i tylko słyszę w kółko 'wmawiasz sobie' a mnie się ku/rwa nie chce żyć.. Nie długo w końcu się zabije i wtedy zobaczą że to nie hipohondria. Przejrzą na oczy..

nie wygłupiaj sie , tez mam zatoki ,,,:(

tak, ja też jak człowiek budzi się z głową jak z workiem ziemniaków otumaniony to jak żyć ,brałam antybiotyki to spałam kilka dni pod rząd tylko na siku wstawałam po omacku:-) jak to wyleczyć

czytałam że podłoże psychiczne tego takie że jest ktoś blisko kto nas irytuje