Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chciałabym móc sie komus wygadac

Polecane posty

Gość gość

zeby ktos przytulił mnie i wysłuchał tego co mowie.;(;(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co mówisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przytulam i słucham uważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście w przerwie pomiędzy jednym a drugim zwierzeniem licze na obciąganko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale temat założyła kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to mówią.. cos za cos :classic_cool: (te dwa powyzej to nie ja :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały czas czekam aż się wygadasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no własnie ja tez i nic nie słychac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym przestać udawać, że jest ok. Żeby ktoś powiedział za mnie, że wie, że jest mi źle i że mogę mu się wypłakać do woli. Tak naprawdę to jestem sama. Niby mam jakiś bliskich znajomych, ale im nie mogę nic powiedzieć-mam blokadę. Jestem też trochę nimi zmęczona, choć wiem, że tak nie wolno mi mówić, bo niedługo zostanę zupełnie sama. Ale nie wiem czy już nie jestem sama, sama wśród nich.;(;(. Coraz bardziej kiszę w sobie wszystko i powoli "śmierdnę" od środka. Mam ogromną ochotę zmienić wszystko-od wyglądu przez miejsce zamieszkania aż wreszcie odciąć się od ludzi. Jestem tak zmęczona, że ciężko mi nawet to pisać;(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cóz... znam to z autopsji. wszystko. nie jestes sama. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kogo mam?Nikogo...Może i nie jestem sama, bo mam rodzine i jakiś znajomych, ale właśnie najgorsze jest to, że czuję się samotna. Nie mam nikogo kto spyta się czy wszystko na pewno ok., albo kogoś kto o nic nie bedzie pytał tylko przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze. Jestem samotna i zmęczona.;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jest przyczyną takiego stanu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami mam ochotę iść do kościoła, pomodlić się, odpuścić winy wszystkim, poprosić o odpuszczenie moich i pójść dalej jako nowa, nieznana nikomu osoba. To jest chore co czuję i czego pragnę.;(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obawiam się, że przyczyną takiego stanu jest zbyt duże i intensywne nagromadzenie w sobie negatywnych uczuć, żalu, złości, zbyt wielka jak na moje możliwości nienawiść. To wszystko stało się tak wielkie, że zapętliłam się w tym i tylko tym żyłam i o tym myślałam. A teraz jestem zmęczona, wypalona, smutna i przegrana. Jedyne czego pragnę to spokoju i odrobiny ciepła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko popłakałam się czuję się dokładnie tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu brakuje Ci ostrego rżnięcia . Baba bez bolca dostaje p/i/e/r/d/o/l/c/a i sama nie wie czego chce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcialem powiedziec, ze nie jestes sama, bo jest nas więcej. a co jest przyczyną? IMO zastój. kazdego rodzaju. Brak mozliwosci zmiany czegokolwiek. Miejsca zamieszkania przede wszystkim. A bez zmiany miejsca zamieszkania trudno oczekiwac mozliwosci wykreowania całkowicie nowej osoby, na zupełnie nowych zasadach, bo zawsze beda cie pamietali jako "ta starą", z tymi a nie innymi nawykami, schizami, cechami. Bez "zmiany klimatu" - zewnętrznej - nie ma mozliwosci zmiany wewnetrznej. Bo wszystko dookoła jest juz przesiąkniete beznadzieją. Nawet pokoj w ktorym mieszkasz od lat przyprawia cie o rzygi. Podziekuj 'Panstwu" za takie a nie inne mozliwosci zarobkowania i skołowania lokalu na 'wolnym' rynku - czy chociaz wynajmu. Chyba nikogo nie dziwi, ze 2 mln jednak sie spręzyło i wyjechalo z tego bagna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dla mnie problemem nie jest sam wyjazd, juz wyjechałam raz-mogę to zrobić drugi raz. Bardziej problemem jest samotność, zbyt dużo negatywnych uczuć, żalu, złości,zbyt dużo nienawiści za którą siebie potępiam. Nawet jak wyjeżdzam to samotność i to wszystko jedzie "na gapę" razem ze mną. Nie umiem tego wyjaśnić słowami.;(. Bardzo chciałabym aby było tak jak kiedyś, żebym ja była taka jak kiedyś...a tak już nigdy nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmiana zachodzi w człowieku a nie w lokalu miejsce zamieszkania nie ma tu nic do rzeczy spokojnie można dokonać zmiany własnego życia nie zmieniając miejsca zamieszkania wystarczy zmienić swoje nastawienie do świata niby niewiele, ale mało kto potrafi tego dokonać choć jest to wykonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko...wybacz sobie wszystko, i rusz do przodu. Wystarczy juz tego ciągania ze sobą duchów przeszlosci. Objuczyłas siè bagażem ponad siły, nic dziwnego, ze padasz ze zmèczenia i czujesz siè zniechècona. Do wszystkiego. Wyobraź sobie, ze na plecach masz wielki plecak, baardzo cièzki. Mało tego, pchasz przed sobą wielką taczkè, pelną kamieni. Zdejmij plecak, odrzuć tè taczkè, i wolna, lekka, idź przed siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wcale nie jest "niewiele". Powiedzmy sobie ze łatwiej - i to sporo łatwiej - byłoby - przynajmniej w moim wypadku - tą 'zmiane wewnetrzna" przeprowadzic na zupełnie nowym miejscu. Po zmianie klimatu. Tam gdzie mnie w ogole nie znają, nie będa mieli z czym porównywac. nie bede sie musial z niczego tłumaczyc ani niczego wyjasniac. Wchodze jako nowy człowiek, zresetowany. Nie przytłaczałyby mnie osobowosci, wsród ktorych sie wychowalem, ani od ktorych jestem zalezny finansowo. Bez "bagazu na plecach" ktory wciaz i wciaz sie za mna ciagnie. Geby i schizy domowników, geba szefa, geby wspolpracowników, geby klientów.. w kolko ktos czegos chce, zwykle w kolko to samo. I wez tu krzesz nowy optymizm, nie wiem z czego... I uciec nie ma jak ani dokad, bo na "ucieczkę" w nowe miejsce zwyczajnie mnie nie stac. Mnie tylko TO meczy, (i z tego wynika cała reszta) - innych problemów nie mam. Przy kasie wszystkie moje hamulce by znikły od razu, bo odzyskałbym swobode dzialania. Moglbym robic co chcial i gdzie, i z kim i jak długo. Kasa daje wolnosc dzialania, a to najwazniejsze, nie musialbym harowac dniami u jakiegos palanta za grosze, tylko moglbym wykorzystac czas na 100 lepszych sposobów. I tylko moja sprawa jak bym z niego skorzystał. Na przyklad poznajac nowych ludzi, na WLASNYCH zasadach i wg WLASNYCH upodoban, a nie byc zmuszony obcowac z tymi ktorych powoli juz nie trawię. Skoro wiec nie masz problemów z mozliwoscią przeniesienia sie, czy tez z wyjazdem, to zaiste, nie wiem w czym problem. Zwijaj manaty i jedz zaczac nowe zycie. Jutro. PS Jako kobieta.. za duzo myslisz i tyle. :D Typowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 2 posty wyżej-jest tak jak piszesz-tak się czuję, jakbym dzwigała stos kamieni. Jestem okropnie przytłoczona i sama w tym wszystkim. Chcę wybaczyć krzywdy moim krzywdzicielom-za długo w tym tkwiłam i pozbyć się nienawiści. Tylko to jest bardzo trudne. Chciałabym też wybaczyć sobie-cały czas sobie mówie ze w tamtej chwili miałam prawo do złosci i zalu.;/ Do gościa post wyżej, kasę też miałam, ale ona pustki i samotności nie wypełni, nie cofnie przeszłości. Kasa to nie wszystko. I jak daleko i jak długo mam jechać żeby zapomnieć o przeszłości, co?Całe życie mam uciekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko co powiesz bedzie wykorzystane porzeciwko tobie sooner or later

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tzn?co wykorzystane?przez kogo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wpadnij domnie sie wygadac,ale sama,am 1 pokoj. Potem jak juz sie wygadasz bede brał cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co bedzie wykorzystane przeciwko mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo często jest tak, że ktoś do mnie dzwoni ale gada tylko sobie o własnych problemach. Nikt nie zapyta się i nie zadzwoni do mnie od tak, z pytaniem CO U MNIE, JAK SIE CZUJE. Jestem jak worek treningowy do którego można wrzucać. Nawet jak zwierzam się koleżance (kiedys myslałam ze bliskiej) to ona po moich słowach nic nie doradza mi, nie pociesza tylko zaczyna mówić o sobie i swój monolog. A ja czuję się jak idotka, bo wychodzi na to, że prowadze monologi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weź się wygadaj
Masz ochotę się wygadać ale nie masz komu? Czujesz, że coś Cie męczy ale nawet najbliższe osoby nie do końca potrafią to zrozumieć? Czasem łatwiej jest powiedzieć co nas gryzie zupełnie obcej osobie. Dlatego jeśli masz ochotę porozmawiać i poczuć się lepiej, napisz śmiało na: wezsiewygadaj@gmail.com :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×