Uważam, że prostytutki są o wiele tańsze od każdej kobiety, która chce związku

Prosty rachunek. Rzadko która kobieta nie chce by za nią płacić, jak nie chce to musisz płacić za siebie, jak idziecie na zwykły spacer to jest źle, bo to jest dla 90% kobiet zbyt nudne. 90% kobiet nie da doopy na pierwszej randce pod pretekstem "bycia porządną" a w rzeczywistości po to, by zrobić na facecie swoje testy i wybadać ile jest on w stanie poświęcić i wypruć z siebie energii na jej osobę. Trzeba przebyć kilka randek, za które płacisz hajsem+ męczeniem się jakimiś dennymi dywagacjami o bzdurach, które są niby zwykłą rozmową, a w rzeczywistości mają wybadać jakość materiału genetycznego w Twoich jajach. Ponadto kawiarnie, kina, restauracje są coraz droższe, a i to przestaje kobiecie wystarczać, bo pewnie chciałaby się przejechać dorożką. Jak da tyłka na pierwszym spotkaniu to facetowi przystojnemu z porshe za 600 tysięcy i najlepiej bez gumy, żeby wpadli. Normalnemu facetowi doopy nie da, jeśli nie sprawdzi jak rokuje na przyszłość i czy umie się postawić dresom, gdy ich zaczepiają. Wynik? 50 do 0 dla prostytutek. Dziwka nawet jak wpadnie to nigdy nie złoży Ci o alimenty bo nie będzie wiedzieć z kim. Tabsów oczywiście nie biorą w ogóle, bo to straszne przeżycie dla księżniczki, która leży i pachnie. Niech facet, który robi wszystko męczy się jeszcze z ciasnymi, pękającymi, cholernie drogimi gumkami.