Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćula

czy robicie swoim nastoletnim dzieciom śniadania i kolacje?

Polecane posty

Gość gość
dzieciak w tym wieku powinien umiec sam zrobic wszystko, z wlaczeniem pralki wlacznie. Moi rodzice oczywiscie ze czasem jak byli w domu albo nie spieszyli sie do pracy to i sniadanko przygotowali i kolacje ale najczesciej ja i siostra same sobie robilysmy, sprzatalysmy mieszkanie, robilysmy pranie w wieku twojego syna. Ale to raczej bylo z naszego wyboru aby uszczesliwic rodzicow niz nasz obowiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko, od 9 roku zycia chodziłam do dwóch szkół. Pakowalam osobną torbè do kazdej z nich, zawsze wieczorem przygotowywalam ubranie na nastèpny dzień. Mam zawsze rano gotowała zupè mleczną, robiła kanapki, albo jak nie mogla, nakroila wszystko, i pod foliè do lodówki, by rano sobie przesmarowac maslem i oblozyc czyms chleb. Gdy bylam w wieku twego syna, nie smiałabym prosic mamè o przygotowanie takiej proscizny. Moi bracia nie mieli takich oporów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 2 synów 15 i 18 latka, od jakis 2 lat oboje robia sobie sami i sniadania i kolacje i chleb do szkoły, niech robia a nie wyrosna na c**y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko postępuję z moimi 2 synami tak jak ty.Przecież naszym obowiązkiem jest przygotowanie ich do samodzielnego życia.Jeśli będziemy za nich wszystko robić , decydować , odpowiadać to kiedy oni posiądą tą umiejętność .Wypuścimy z domu nieporadne kaleki .Ja chcę żeby oni pod moją kontrolą popełniali błędy /przecież na błędach się człowiek uczy/ w razie czego jestem w zasięgu ,czujna i pomocna .Moi chłopcy już w liceum mogli by funkcjonować bez mojej pomocy .Umieli sami zadbać o swoje żołądki,sami odpowiadali za swój wygląd -zakupy ubrań ,sami odpowiadali za wyniki w nauce ,maturę ,wybór kierunku studiów. Ja im tylko kibicowałam i gratulowałam no i finansowałam .Tak że uważam że niańcząc duże dzieci wyrządzamy im krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cóż,nie ma to jak wiara we własne dzieci. Córka ma 18 lat,nie umie zrobić prania i obrać ziemniaków czyli zdaniem mamusi już sie tego nie nauczy i będzie musiał mąż wszystko za nią robić. Ja mam nadopiekuńczą mamę,nie wdrażala mnie w obowiązki domowe,sama sie zaczęłam wdrażać,gdy zauważyłam,że coś tu jest nie tak. Szybko sie nauczyłam obsługiwać pralkę i obyło sie bez zniszczenia ubrań. Z głodu też nie umrę. W zasadzie chyba wszystko umiem,jeśli chodzi o prace domowe. Może sie uczyłam tego późno,ale teraz nie mam z tym problemu i Twoja córka też nie będzie mieć. Wystarczy,że coś zacznie robić i to zrobi,pralka okazuje sie bardzo łatwa w obsłudze. W obieraniu ziemniaków nabierze wprawy jeśli sprobuje. Co za problem pozwolić jej spróbować? Jeśli będziesz ją wyręczać mówiąc,że zrobisz coś lepiej to faktycznie sie zniechęci. Nie ma chyba nic gorszego - chcesz coś zrobić sama,a tu Ci zabierają to z rąk mowiąc,że ci sie nie uda,zrobisz to źle i ja to zrobie lepiej. No to jak sie ona ma nauczyć i uwierzyć,że to żaden dla niej problem i może to zrobić? Nie spisuj jej na straty z takich powodów. Jeśli jej nie przeszkadza,że ktoś za nią wszystko robi a wręcz uważa,że tak ma być to może być gorzej bo to już taki charakter. Ale jeśli wstydzi sie za to i nie chciałaby,żeby każdy ją we wszystkim wyręczał a szczególnie mąż to sie nauczy. Ja np sobie tego nie wyobrażam,żeby kiedyś mąż miał wszystko za mnie robić. Czułabym sie podle i byłoby mi głupio. No i który mąż by sie tak poświęcał? chyba tylko Jędrula dla Alutki,ale to tylko serial :D ja jestem i tak łamagą niestety,ale już w innych sprawach i to nie wina rodziców. Ale może po prostu jestem opóźniona w rozwoju i wszystkiego ucze sie wolniej. Czyli podtrzymuje,że to kwestia czegoś innego niż bycia pierdołą. Chętna pierdoła zrobi coś sama,tylko najwyżej kiepsko. Np ugotuje obiad,tylko będzie niedobry. A ci (przeważnie faceci) którzy chcą by im żona usługiwała,to nie kaleki życiowe,tylko faceci przekonani o tym,że prace domowe to zadanie kobiety,że to ona ma gotować i sprzątać. Na pewno umieliby to zrobić sami,po prostu nie czują się zobowiązani. A co do śniadań to niestety mama nawet gdy prosiłam żeby nie robiła mi śniadania bo sama sobie zrobie rzadko kiedy mnie słuchała. Wstawała wcześniej niż ja,żeby to zrobić więc zazwyczaj po prostu budziła mnie już ze śniadaniem,zanim budzik zdążył mi zadzwonić...gdyby tego nie zrobiła zdązyłabym sie wyrobić,bo nastawiałam budzik godzine przed wyjściem więc czas był. Ale i tak przewaznie była szybsza. Sama i tak szła do pracy rano ale było mi głupio. Jednak ciężko z tym wygrać,zwłaszcza,że w taki sposób faktycznie sama przyzwyczaja nas do takiej sytuacji. Za bardzo sie wszystkim przejmuje. Dzisiaj powiedziała,że chciałaby wyjechać na weekend gdzieś odpocząć i bardzo sie zdziwiłam,że wreszcie o tym pomyslała. I ucieszyłam sie oczywiście,od razu powiedziałam,że to świetny pomysł i jej sie należy odpoczynek,nawet dużo większy niż tylko weekend. Tylko znając ją pewnie nic z tego nie wyjdzie ;/ bo "jak my sobie poradzimy". Normalnie sobie poradzimy,nie mam problemu żeby sobie radzić jak jej nie ma więc nie wiem czemu ma takie obawy. Po prostu niektóre mamy za dużo na siebie biorą same,widze to po mojej. Jak jest w domu cięzko ją w czymś wyręczyć,nie pozwala mi myć garów bo oczywiście ona zrobi to szybciej i sprawniej i nie zmarnuje tyle wody a poza tym "ty sie jeszcze w życiu garów namyjesz"...chciałabym naprawde,żeby była chociaż troche leniwa,ciesze sie jak widze ją z książką a nie przy garach! i chce żeby faktycznie wyjechała. A i jeszcze jak ja dla niej coś robie to uważa,że mnie wykorzystuje :O a w takim razie co powiedzieć o tym co ona robiła przez tyle lat dla mnie... czyli wychodzi na to,że jak sie mamy w życiu urządzą,tak będą mieć. Jeśli chcesz autorko dłużej pospać i w spokoju wypić kawę,to Twój syn musi wiedzieć,że masz takie samo prawo do tego jak on. Bo masz. Mama też cżłowiek. To okropne,jak nie ma nawet chwili dla siebie,bo lata cały dzien kolo dzieci i męża. Ale jeśli to robi,to wtedy dzieci mogą nie zauważyć,że tak nie powinno być,bo przyzwyczajone są do tego i myślą,że skoro mama tyle robi,to widocznie to lubi i tak ma być. Mój brat dzwoni do mamy,żeby mu zrobiła herbatę ;) ;) czyli nawet nie chce mu sie zejść do kuchni o to poprosić. I oczywiście umie zrobić herbatę,tylko mu sie nie chce. i nie widzi w tym nic złego,skoro ona nie powie mu,żeby sobie zrobił sam tylko od razu leci i mu robi. Przyzwyczaiła go do tego. Źle sie w życiu urządziła. Daje sobie wejść na głowę. Za to mama koleżanki jak już nawet spi to wstaje o 12 w nocy żeby zrobić synkowi kolację jak poprosi. I jej synek i mój brat mają ponad 20 lat. I jakos koleżanka tak nie robi ani ja też nie,wiec rzeczywiście faceta łatwiej tak rozpuścić. Ja jak będe miała kiedyś dzieci to będe je wdrażać wcześnie w obowiązki domowe,bo to i dla ich dobra i dla dobra mamy. Potem ciężko sie odzwyczaić od złych nawyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obustronnie złych nawyków - leniwe i nieogarnięte dzieci i mamy,które robią z siebie potulne służące,to zły nawyk i same muszą coś z tym zrobić. Zbuntować się i powiedzieć,że sam możesz zrobić to czy tamto,ja teraz wróciłam z pracy i chce odpocząć albo źle sie czuje i ide spać. Ja też moge zrobić bratu herbatę,ale to nie mnie prosi w pierwszej kolejności,tylko mamę,bo wie,że ona od razu poleci zrobić a ja albo zrobię,albo powiem,że zrobie za chwilę,albo,że sam może ruszyć tyłek i sobie zrobić. Wie na ile sobie może pozwolić względem kogoś. Pozwala sobie właściwie na coraz więcej,kiedyś nie dzwonił z takim pytaniem. Za to czekał aż mama wroci z pracy i odgrzeje mu obiad,który ugotowała dla niego rano przed pracą albo wieczorem po pracy. Czasem nawet butów nie zdązyła zdjąc a on od razu mówił,żeby mu odgrzała zupe,bo jest już głodny :P No i dlaczego ona sobie na to pozwala? nieraz jej o tym mowiłam,ale nawet jak przyznaje mi racje,to i tak jest zawsze to samo..wiec kobity dbajcie o swoje tyłki a nie tylko o swoje dzieci,wam też sie coś od życia należy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielu 15 latkow dzisiaj pali ziolo lub inne dopy. Przyjdzie taki na gastro do domu, obiadek czy kolacyjke mamusia poda z usmiechem i nawet jej przez glowe nie przejdzie, ze jej ukochany, dobry synus siedzi za stolem zjarany jak 102. Wiem, wiem to zadnej z was nie dotyczy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka- w gimnazjum- sama robi sobie śniadania. Jak jej się nie chce to wpadłyśmy na pomysł, żeby jadła takie przekąski jak batonik zbożowy, orzeszki, suszone owoce, wafle ryżowe. Kupuję to raz w miesiącu tutaj http://www.tobio.pl/category/przekaski-bio-do-szkoly bo tez chodzi o to, żeby mieć pewność, że to jest zdrowe, bez cukru, syropów glukozowo fruktozowych itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja robie mojemu dziecku, zawsze chcialam zeby mial przygotowane wszystko i posiłek bo ja nie miałam, mama mi nie robiła bo miala mnie w d***e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko trzeba uczyc samodzielnosci. Jak wszystko bedzie mialo dawane pod nosek to " kaleka" z niego wyrosnie. Nie ogarnie sie w doroslym zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w totalnym szoku jak to czytam... i jak możecie potem narzekac, ze facet wam w niczym nie pomaga?? to samo uczycie synusiów... moim zdaniem powyżej 12 lat już się powinno wdrazac jak największe usamodzielnianie... Mój tata zmarł na wylew, jak miałam 1 3lat to matka zlądowała w szpitalu na 2 miesiące, mieszkałam prawie sama, tzn w domu, gdzie na górze była babcia 80 lat, i nie mogła mi tez pomagać, raczej ja jej, i naprawdę nie miałam zadnego problemu żeby sobie zrobić sniadanie, nawet prosty obiad, zresztą jadłam obiady dodatkowo w szkole... Dałam radę tez się uczyc ze miałam swiadectwo z paskiem, i chodzic na zajęcia sportowe 5 razy w tygodniu... Kaleki z dzieci robicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dobrze, że uczysz syna samodzielności, nie wyrośnie z niego życiowa kaleka, co to nawet wodę na herbatę przypali. Jak miałam pierwszego męża , to mu szykowałam śniadania o pracy, co mnie okropnie wkur.... Ale dzieciom , póki były małe szykowałam śniadania do zjedzenia w domu i do szkoły, ale uczyłam je, jak sobie zrobić kanapki. Mój drugi mąż sam sobie robi śniadania do pracy, a dzieci już są na swoim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przykładny mąż.

O ty ...o, naucz się gotować, a nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×