Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem dla niego tylko rezerwą, kołem zapasowym? Oceńcie

Polecane posty

Gość gość

Ponad rok temu poznałam przez internet faceta z drugiego końca Polski, bardzo dobrze się rozumiemy, sam potrafi inicjować kontakt, zauroczyłam się w nim i wygląda, jakby on we mnie też (ale może udaje). Do tej pory się nie spotkaliśmy, on twierdzi, ze przez pracę, która rzeczywiście jest czasochłonna i wymaga bycia na miejscu od niego, ale bez przesady, miewa też wolne dni :O Jest okropnie niezdecydowany, raz mówi o spotkaniu, zaczyna coś układać, a za jakiś czas cisza, udaje, ze takiego tematu nie było. Nie wiem, chyba jakby facet myślał o mnie poważanie, chciałby czegoś poważnego to znalazłby sposób na spotkanie? Nie wierze, że wystarczam mu w wersji wirtualnej. Zaczynam poważnie podejrzewać, że on nigdy nie zamierza przyjechać, a traktuje mnie na razie w charakterze zapchaj dziury do czasu aż znajdzie sobie kogoś na miejscu. A może i już działa na kilka frontów :O Cieżko mi przerwać tę znajomość, bo tak jak mówiłam, zauroczyłam się, ale klapki zaczynają spadać mi z oczu i wkurzam się, bo on nawet nie mówi już o planach przyjazdu, jak zaczynam temat to ucina "że ze swoja pracą to on nie może być niczego pewien i niczego planować", a przecież ja nie wymagam konkretnych terminów, ale chociaż ogólnie CZEGOŚ. Co z tym wszystkim zrobić, dać mu ultimatum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedzialas sobie sama w nazwie tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bajeruje cię, chociaż nie wiem po co bo dzieli was odległość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u ciebie w mieście brak facetów, ten związek jest całkowicie nierealny, a tym bardziej ,że facet nie dąży do spotkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli po spotkaniu bym się zakochała, to myślę, że nie miałabym problemu z odległością :) Problem w tym, ze przez to jego niezdecydowanie to wszystko miedzy nami, ta cała relacja tak "wisi", stoi w miejscu i ani w te ani we w te - ni to związek ni koleżeństwo, wirtualna relacja, w którą ja się angażuję, a mam wrażenie, ze nic z tego nie będę nigdy miała, bo on znajdzie sobie w końcu kogoś u siebie i mnie kopnie w cztery litery. Zastanawiam się nad ultimatum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co ci po ultimatum, nawet jak dojdzie do spotkania, to nie da ci to gwarancji że wszystko będzie ok, on tylko zobaczy ja ciężka czeka go przeprawa by się spotkać, bo na pewno 5-6 godz. jazdy w jedną stronę autem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się wydaje że koleś być może ma kogoś u siebie na miejscu, a z tobą utrzymuje kontakt od tak poprostu. No bo jak to inaczej wytłumaczysz skoro on nie bardzo dąży do spotkania, ile lat w ogóle ma ten facet?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie znacie sie z portalu Sympatia.pl????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma 24 lata. Wydaje mi się, ze może na stałe to nie ma tam kobiety, ale możliwe, że ma jakieś, z którymi sobie "kręci" :O On jest na pewno wygodny, ma mnie- dziewczynę do wieczornych rozmów, a jednocześnie nie musi się starać, wysilać, czuje się wolny od zobowiązań. Tylko że mi się to przestaje podobać, bo ja jednak szukam prawdziwego związku, a nie namiastki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wydaje mi sie że powinnaś się rozejrzeć raczej bliżej swojego miejsca zamieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam bardzo podobnie. Z tym ze ja mu napisałam, że nie będę kolejną dla zabicia czasu. Kontakt się urwał. Jest mi przykro,ale przynajmniej nie zaangażowalam się bardziej. Z mojego punktu widzenia - nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze szczery
ja mu napisałam, że nie będę kolejną dla zabicia czasu. x i brawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno... Jeżeli mężczyźnie zależy, to stanie na rzęsach, żeby spotkać się z kobietą i zapamiętaj to sobie na zawsze. Ponad rok poświęciłaś na tę znajomość, a on Ci tylko mydli oczy. Albo nie widzi Cię jako kobietę u swego boku (być może kupelę, przyjaciółkę od rozmów), albo nie interesuje go stały związek (a odległość wymaga już wzięcia odpowiedzialności , wysiłku, inwestycji nie tylko czasu), albo ma kogoś tam u siebie. Poza tym, jeśli facet jest zdrowy i normalny, to czując cokolwiek do kobiety instynktownie chce się do niej zbliżyć, a ten się nawet z Tobą nie spotkał. Moja rada: BEZWZGLĘDNIE OLAĆ GO i szukać szczęścia gdzieś bliżej, żeby nie było takich problemów. Choć, jak to mój mężczyzna swego czasu powiedział: czasem są ważniejsze rzeczy niż odległość... Dzieli nas tylko 120 km, ale to były jego pierwsze słowa, które powiedział na wieść o tym skąd jestem. Tak, też poznaliśmy się w sieci, mija nam właśnie 9 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odetchnij sie jak najszybciej :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, weź to sobie przemyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma kogoś na miejscu. Albo nie jest osobą za którą się podaje. Obejrzyj sobie taki program Catfisch na Mtv - to niewiarygodne jak ludzie potrafią ściemniać przez Internet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o jakim kole zapasowym ty w ogóle mówisz. Ty nawet takim kołem nie możesz dla niego być bo się nie znacie tak naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest kołem zapasowym, bo facet ma z kim pogadać, ale pewnie jej nie chce na poważnie i rozgląda się za innymi u siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przezyłam coś podobnego :) Poznałam go prze zinternet i pisaliśmy ale on był z emną od poczatku szczery. Miał żonę a ja męża, ale fajnie nam się rozmawiało ze sobą. On miał problemy w małżeństwie ja tez miałam problemy. Zwierzaliśmy się sobie, mieliśmy też tyle wspólnych tematów o zainteresowań. Mogliśmy rozmawiac godzinami najpierw to było pisanie na gg bardzo się przywiązaliśmy do siebie. Potem potem długie rozmowy telefoniczne. Zakochałam się może to głupie ale zakochałam się w nim od pierwszych zdań naszej pierwszej rozmowy:) Wyznaliśmy sobie miłość. Potem jego żona wypatrzyła numer do mnie i jego sms'y zaczęły się telefony od niej, obraźliwe sms'y wyzwiska, mój mąż zaczął coś podejrzewać, i któregos razu gdy ona dzwoniła on odebrał i zgadali się, spotkali się zaczęła się nagonka na naszą znajomość :) Ech jak sobie to przypomnę, najlepsze jest to że to wszystko jeszcze bardziej nas do siebie zblizyło, my tak po prostu na przekór wszystkiemu i wszystkim :) dzisiaj jestesmy po rozwodach i jesteśmy parą. Spotkaliśmy się po półtora roku znajomości telefonicznej :) Ja wtedy byłam już po rozwodzie on w trakcie. Te pierwsze spotkanie było cudowne warto było czekac tyle czasu. I nas sytuacja była inna trochę :) ale on miał obawey przed tym spotkaniem, bałs ię jak ja zareaguję na niego, bał się, że straci tę znajomość całkiem. Myślę że ten twój też ma takie obawy. Ja powiem ci co ja zrobiłam, ja po prostu mu powiedziałam że nie wiem kim właściwie dla niego jestem i jest mi źle w takiej relacji na odległość. To jest smutne ze nie jestem warta tyle, żeby się ze mną spotkać, więc po co to wszystko? Mam znajomych którzy do mnie dzwonią i proszą o spotkanie, a on twierdził ze mnie kocha a spotkania nie było? Wszystko mu powiedziałam co czuję. Chyba się przestraszył, że może mnie stracić i za dosłownie kilka dni było nasze pierwsze spotkanie. I tak już zostało do dzisiaj, nadal mieszkamy w innych miejscowościach dzieli nas spora odległość ale spotykamy się tak często jak jest to możliwe i nadal mamy codzienny kontakt ze sobą:) Powiem Ci tylko, że realnie jest mi z nim tak samo jak wirtualnie:) Wszystko było i jest takie jak sobie wyobrażałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×