Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Boję się, że nie poradzę sobie z prawie wszystkim, żyję tak od lat

Polecane posty

Gość gość
Ale to, co napisałam w pierwszym poście, to prawda. Ja na serio nawet drzwi się boję otworzyć i zawsze bałam.. manualne rzeczy. Aczkolwiek uważam, że w podstawówce byłam "lepsza" aniżeli jestem teraz, bo z czasem mi się tak pogorszyło, że czuję się zupełnie upośledzona. To z wątpliwościami co do umysłu trwa od LO, kiedy to miałam poprawki (któe miałam, bo bałam się uczyć, nawet poprawy potrafiłam tak długo odkładać, że w końcu doszło do komisa. Ale w pierwszym roku najlepiej ze wszystkich zdałam egzamin z matmy, w drugim już było gorzej - tak, miałam poprawki dwa lata pod rząd, o czym wcześniej mi, piątkowej uczennicy z wyróżnieniami, potem 3-4 w gim, się nie śniło). Tak się zamotałam, że do dziś siedzą mi pewne rzeczy w głowie, a może i ta pamięć pogorszyła się przez długotrwały stres i brak "swobody myślenia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rajosław
gośćpytajka jesteś idiotą i weź się tu woógle nie udzielaj bo nie wiesz o co chodzi i bardziej SZKODZISZ niż pomagasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co ma ość
dwa razy dziennie (można więcej, ale żeby nie było, że pierwszego dnia 20razy a kolejnego raz, proponuję zacząć od dwóch) przed lustrem uśmiechamy się do siebie i mówimy "(Moje imię), kocham cię, jesteś cudowna" :D znam tę metodę, ale nie potrafię tego zrobić, opór jest tak wielki, żeby coś dobrego, jeszcze w taki sposób, powiedzieć o sobie, że łamać to muszę z dużym wysiłkiem - będę próbował Ja się domyślam, że nie było ci łatwo występować. Wiem o tym, że ludzie tacy jak my, z tego rodzaju problemami, są bardzo skomplikowani i noszą w sobie bezmiar sprzeczności. Na przykład mnie, ludzie odbierają, jako pewnego siebie :D Ile ja się muszę napracować, żeby tak to wyglądało, ALE to też nie do końca prawda, bo jest we mnie pewien rzeczywisty obszar pewności siebie. To tak jak z twoim aktorstwem. Robiłaś to, bo był potencjał, było to prawdziwe, ale z oporami, trudnościami z męką, lękami... Budzisz we mnie sympatię ;) Jesteś inteligentna, błyskotliwa, zabawna ;) analityczna! Masz dużą świadomość swoich problemów i potrafisz myśleć, wnioskować. Lubię ludzi z takimi problemami, pewnie dlatego, że można łatwiej siebie zrozumieć. Ludzie bez nerwic, depresji, lub tacy, którzy nie wiedzą co im jest, nie są w stanie zrozumieć takich jak my. Nie dziwię się, bo jak tu wytłumaczysz, że masz problem z otwieraniem drzwi? Ja to pojmuję w lot, bo irracjonalne lęki to moja specjalność :D Fajna jesteś, tak czuję cię przez łącza ;) A jak tam z seksualnością? Też masz jakieś świry, perwersje? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam, takie 'kocham cię, jesteś cudowna' nie pomoże :) to za mało dla podświadomości, jeżeli ma się uraz od dzieciństwa (jak ja) i jest ona nadal karmiona negatywami. Acz kiedyś tak robiłam i nie sprawiało mi to aż takiej trudności. Jednak jeśli Tobie tak - to jest to znak, że powinieneś próbować :) Wiesz co, czasami nawet ludzie, którzy mają problemy podobnego typu, nie umieją okazać zrozumienia. Może dlatego, że to też zależy od natężenia danego problemu ? Być może niektórzy mieli mniejszy i udało im się go pokonać samemu. Albo go "zagłuszyli", nie mieli jednak takiego etc. etc. Nieważne zresztą :) czego się bałeś, boisz, przyznaj się :D? Seksualność? Wystarczy powiedzieć, że nie wyobrażam sobie siebie w związku z chłopakiem w moim wieku (już zresztą byłam i mi wystarczy; choć już wcześniej nie byłam do tego przekonana) i zakochuję się w 10 i więcej lat starszych, często nieosiągalnych mężczyznach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie jak wy niudacznice płaczące z byle powodu szły do gazu tylko ludzie co mieli charakter przeżywali nie cierpie takich mazgajów jak wy teraz jesteście chorzy z dobrobytu ! jesteście nikim aż dziw bierze ze wychowali was rodzice którym w życiu było cięzko zera ! wstyd mi za takich jak wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co ma ość
Dobrze, będę nieosiągalny ;) Starszy na pewno jestem. Po pierwsze fobia społeczna. Te męki, żeby wejść do pokoju w urzędzie, żeby zapytać o coś w sklepie. Te męki w szkole, gdy wiedziałem lepiej od innych, ale się nie zgłaszałem. Po drugie obniżony nastrój, przez całe lata i niestabilność emocjonalna. Byle co, albo i bez zauważalnego powodu i wahnięcie w dół, albo na smutno, albo ze złością. Po trzecie cały ten ból niskiej samooceny i jego konsekwencje, czyli nie nadaję się do niczego, ale najbardziej do tego co mi się podoba. Po czwarte, już wyżej wspomniałem, ale rozwinę, ta cholerna niestabilność, nadwrażliwość. Ktoś coś powie, nawet nie do mnie, a mnie to zaboli, ja się zawstydzę, będę to nosił w sobie, analizował przez dwa tygodnie, miesiąc, pół roku, całe życie. A życie mija... Wiesz, złożone, działa razem i przemienia życie w szary mozół, tragedię rozpisaną na setki męczących aktów. No dobra, ale jakichś perwersji, to nie masz? Jakieś świry na tle seksualnym, jakieś parafilie? ;) Pewnie jest tak, że zrozumieć może, ma szansę tylko osoba empatyczna. Nerwica, depresja, zaburzenia emocjonalne dają specyficzną perspektywę, ale nie czynią nikogo empatycznymi z automatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wp*****l porządny wam się należy i kilka dni bez jedzenia ! bez telefonu bez internetu pasożyty ! masz rację gościu powyżej !! 5 teczka ! w tych durnych główkach sie miesza zera do niczego nie zdatne , smrody małoletnie za które całą odpowiedzialność cały czas ponoszą rodzice , szlag żeby was trafił ! jaka to przyszłość dla kraju takie tchórzliwe smrodowe bydło !tylko potraficie zajmować się własnym tyłkiem asocjalne dna pasożyty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co ma ość
gość 23:53 czy jakoś tak Do gazu to szli wszyscy, jak leci. Stan emocjonalny nie miał tu nic do rzeczy, decydowało pochodzenie etniczne, nieprzydatność dla okupanta i szkodliwość z punktu widzenia rasy panów. Nie oczekuję od takich osób zrozumienia. Takie problemy są realne. Niestety są tak samo realne, jak ból gdy spadnie ci na stopę coś ciężkiego. Tylko, że ten ból przemija, a lęki, neuroza, depresja pozostają. Nie masz też pojęcia o ludziach z problemami emocjonalnymi. Zakres tych problemów, zaburzeń jest tak szeroki, że wśród chorych znajdziesz ludzi sukcesu, bohaterów wojennych, ludzi, którzy nawet jakoś sobie radzą, tylko że ich życie jest trudem, mozołem, którego nie potrafisz sobie wyobrazić. Mają jakby dodatkowo trudniej, jeszcze bardziej stromo. Obyś nigdy nie zaznał/ała ty, lub ktoś bliski takiego mazgajstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ach, czyli klasyk gatunku. A co cię tak moja seksualność interesuje? Czyżbyś był sadomachistą? :P. Tak się składa, że miałam epizod związany z molestowaniem seksualnym przez kuzyna, kiedy miałam 11 lat, więc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny mze idzcie na jakas terapie, ,acie mnóstwo kompleksów. A pewenie jestescie bardzo fajnie, bo przeciez szczere i jednak otwarte. Boicie się ludzi. Nie wiem czy mozna to bez terapii przezwyciężyć ale wiem tez ze to co ja mysle, jak sie czuje dla mnie jest najistotniejsze w tym momencie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co ma ość
:D bez telefonu, netu, bez jedzenia? Śmieszne to jest. Ja sam miewałem takie stany, że niczego nie chciałem oglądać, z nikim gadać i zupełnie nie chciałem jeść. Ludzie potrafią tak mieć całymi miesiącami. Leżeć i nic więcej. Są jak na środkach odurzających. Mało wiecie, drogie dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chodzę na terapię:). Niedawno zaczęłam, ale mam nadzieję, że wspólnymi siłami coś zdziałam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co ma ość
Coś tam mam ;) ale pytam trochę żartem, trochę serio, bo często zaburzenia emocjonalne wyrażają się w seksualności. Czy ten epizod traktujesz jako praźródło wszelkich problemów, czy jako jedną z przyczyn? Nawet bez czegoś drastycznego, jeśli kto wrażliwy, bardzo wrażliwy, to skutki traumatyzujące są bardzo silne. Chodziłem na terapię, byłem na grupowej. Było warto. To się szczególnie sprawdza, gdy ktoś jest osobą analityczną, bo ma materiał do przemyślenia. Jest lepiej niż było, może nawet dużo lepiej. Teraz jakby najtrudniejsza, jest zmiana utrwalonych nawyków. Jestem stabilniejszy i znam różne metody, sposoby, by nie wytrącić się z równowagi. Masz duże szanse, bo myślisz i nawet w swojej sprawie, potrafisz być obiektywna, zdystansowana. Nie opowiedziałaś swojej historii, tylko na emocjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej jedna z przyczyn. To + upokorzenia ze strony ludzi + wychowanie + indywidualne predyspozycje + nakręcanie się + wygodnictwo (tak, nie boję się tego powiedzieć; też to, że jeszcze mogę mieszkać w swoim domu i NIE MUSZĘ niczego pilnie, choć trochę tutaj gniję, ale jednak jest trochę zalet - nie wychodzę poza granice komfortu etc- przyzwyczaiłam się niejako do tej sytuacji, jaką mam, do wyzywania od dziwek, krzyczenia, ZNAM to, a to, co czekałoby mnie po wyprowadzce, jest.. nieznane, a więc przerażające, włączając w to moje zaburzenia - to powoduje brak większej motywacji do zmian) = wbudowany schemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co ma ość
Podany schemat z podkreśleniem strefy komfortu, u mnie też występuje. Mówią, że metoda drobnych kroków jest skuteczna i podzielam tę opinię. Na razie spadam, bo mam coś do zrobienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_tego_tematu
no dobra przyznam się Wam, mam takie skryte marzenie żeby być *******ną jak w facialabuse.com, marzę o tym zawsze przed snem, oglądam te filmy i zazdroszczę tym dziewczynom, zasypiam mokra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyscie sobie , by dodac troche odwagi, ze nikt na was nie patrzy i nikogo nie obchodzicie bo kazdy jest zajety zbyt wlasna osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasztanff
Tez tak mam całe swoje zycie ( 45 lat ), ten ciagly lek i strach doprowadził mnie do nerwicy lekowej :( Od 3 lat walczę z objawami somatycznymi . Rano otwieram oczy i juz mam tysiące leków, wieczorem zanim zamkne oczy tez mam tysiące leków :( Wszystko utrudnia mi normalne funkcjonowanie: relacje z ludźmi, zakupy, posiłki z obcymi ludźmi przy jednym stole, jak kiedyś jeździłam komunikacja miejska np. stanie wsród ludzi, kasowanie biletów, wizyta u lekarza, wyjście do fryzjera, stanie w kolejce na poczcie, ...., plus ten ciagly lek ze jestem głupia i niedouczona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasowanie biletów! Tęsknię za kartą.. Ale na.to akurat jeszcze można machnąć ręką, choć nieraz jak się zestresuję, to nie robię tego płynnie i czasem bilet mi się hmm zacina :D Wyżej oczywiście był podszyw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, doszłas do tego, ze boisz się...własnego strachu. Zabrzmi to sloganowo, ale najwazniejsze są sprawy dotyczące zycia i smierci. A reszta, to codzienne pierdoły. Naprawdę:) Tylko wydaje ci się, ze ktos, cos od ciebie będzie chciał, albo Ci zwróci uwagę. A nawet jesli, no to co? Powiedz, ze nie wiesz, ze umiesz, ze, np. przepraszasz, bo coś tam. Zdaje się, ze masz w glowie perfekcjonizm. A przeciez wiesz, ze nikt nie jest doskonały. Dzialam w zawodzie artystycznym, gdzie podstawą jest pokora, stałe doskonalenie siebie, i wybaczanie sobie własnych błędów, czy pomyłek. Dązę do doskonałosci całeczycie, cięzko pracując kazdego dnia. Wiem, ze są ode mnie lepsi, są i gorsi. Wyzej d...nie przeskoczę:) Odpusc sobie, i ciesz się zyciem. Strach to zlodziej, który bezczelnie ograbia kazdego z niezrealizowanych planów i marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z siekierą
Merytorycznie, koleżanka powyżej, ma rację. Tylko, że szanowna koleżanko, to nie działa. Po prostu samo tłumaczenie, nie działa. Znam to z autopsji. Od tego są metody terapii, by to co prawdziwe, zostało zrozumiane i przyjęte przez chorego. Choroby duszy, że tak powiem górnolotnie upraszczając, właśnie tym się charakteryzują, że to co zdrowemu, stabilnemu emocjonalnie wystarczy, choremu nic nie daje, bo jest chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×