Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Boję się, że nie poradzę sobie z prawie wszystkim, żyję tak od lat

Polecane posty

Gość autorka_tego_tematu
18:28 - TO JA AUTORKA. Teraz będę się podpisywać nickiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko_tego_tematu, czemu się nie wyprowadzasz? co stoi na przeszkodzie ("boję się" to też odpowiedź, ale uzasadnij wtedy bardziej, bo to szeroki temat). gosc z 18:28 to też Ty? kreska nad ziet - chciałabym, żebyś je spisała. niekoniecznie tutaj na kafe, może nawet lepiej nie :) chodzi o to, żebyś ustaliła, co chcesz robić, gdzie siebie widzisz, o czym marzysz; niech to będzie wszystko co Ci przyjdzie na myśl, potem spróbujemy to przekuć w cel i konkrety. Pisanie - może zacznij od bloga? Śpiewanie - nie umiesz śpiewać, bo fałszujesz czy uważasz że nie umiesz śpiewać bo się w tym nie kształciłaś? Czy istnieją miejsca w Twoim otoczeniu, w których mogłabyś spróbować zrealizować rzeczy które lubisz? Co się stało z zespołem, w którym grałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscpytajka
gosc_18:30 to oczywiscie ja - goscpytajka. proszę o nicki a sama się nie stosuję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochane dzieci wy macie zwyczajnie za duzo ! i to jest wasz problem ! trzeba wam biedy i niedostatku abyście pojeły co jest najważniejsze w zyciu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz, pewnie w dużej mierze zachowujemy się tak przez dzieciństwo. ja jeszcze o czymś.. nie umiem wytrwać w postanowieniach. Od 2 lat bezskutecznie próbuję przejść na zdrowe żywienie + się odchudzić (nie jestem gruba, ale chciałam 3-4 kg zrzucić, bo lepiej się czułam w poprzedniej wadze) - nie udaje się. Naczytałam się na ten temat, mądrzę się, a sama ciągle przegrywam. Teraz jestem na 'diecie' z kaszą jaglaną 10 dni (nie dla odchudzania, tylo żeby jelita odpoczęły i żeby organizm się oczyścił - a dopiero potem pomyśleć o zdrowszej diecie) i od 2 dni przegrywam - coś tam pojadałam, jakiś kawałek czekolady, parówkę, a zaznaczę, że jak byłam na takowej poprzednim razem, to faktycznie 10 dni jadłam samą kaszę bez żadnych dodatków i dałam rade (1 raz). A teraz znowu upadek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscpytajka
Po co ja Wam to wszystko piszę. Ano po to, żeby narzekanie i cierpienie przekuć w cel i go zrealizować. Jest taki strasznie irytujący termin psychologiczny - zwany "strefa komfortu". Osoby narzekające przeważnie właśnie w tej strefie siedzą, a jak im się o tym mówi, to się wściekają "no przecież mówię Ci że jest mi źle, ale..." i o to "ale" tu chodzi. Może i jest mi źle, ale jest to "znane zło", a jak wylezę na zewnątrz to nie wiadomo jak to się skończy. Albo i wiadomo - na pewno źle, ale nigdy dobrze. Kropka nad ziet jest dobrym przykładem - zakładasz, że ktoś cię opieprzy bo wrzucasz śmieci do złego pojemnika, ale nie zakładasz, że Cię ktoś pochwali; a jeśli Ci zwróci uwagę to przecież też może mieć to dobry efekt - powiesz, że dużo czytasz o sortowaniu ale często się mylisz i może od tej osoby usłyszysz coś ciekawego na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreska nad ziet
No ja akurat aż za dobrze wiem, co to bieda i niedostatek... Pytajko, dziękuję Ci za Twoje porady. Próbowałam pisać parę razy i zawsze przerywałam. Gdybyś chciała, mogłabym Ci na maila podesłać małą próbkę tego... Ale to dopiero jutro dam radę. Zespół się samoczynnie rozpadł po studiach... Ja nie umiem śpiewać, bo po pierwsze mój głos ma wg mnie nieprzyjemną barwę, z biegiem lat zaczęłam fałszować (słyszę to niestety) i nigdy nie miałam ćwiczeń z emisji głosu, więc śpiewam niepoprawnie i cichutko. Chociaż śpiewam i tak :) Tyle, że domownicy każą mi milknąć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscpytajka
gość dziś kochane dzieci wy macie zwyczajnie za duzo ! i to jest wasz problem ! trzeba wam biedy i niedostatku abyście pojeły co jest najważniejsze w zyciu ! Tak często mówią i piszą osoby bardzo proste, nie mające ambicji. Jak dla kogoś najważniejsze jest żarcie, tv i banda dzieciaków w dwupokojowym mieszkaniu i czuje się w tym szczęśliwy (i spoko, jak się czuje to mi to nie przeszkadza, no może tych dzieciaków żal), to nie zrozumie osoby która ma to samo a marzy np. o podróżowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_tego_tematu
Znowu nie zaznaczyłam nicka. Widzicie, jaki ja mam umysł.. Czyniłam dziwne kombinacje, żeby się wyprowadzić już 2,5 roku temu (wtedy, kiedy kończyłam LO), bo uważałam, że wyprowadzka i uczenie się dorosłości to najlepsze lekarstwo, ale nie wyszło. W sensie; wyprowadzka z domu, studia zaocznei praca to było za dużo (wtedy nie pracowałam jeszcze nigdy nawet..), w dodatku praca, która pozwoliłaby mi się samodzielnie utrzymać (by nie być zależną od rodziny).. Potem tak wyszło, że rzuciłam się w "wir studiów" (zawalając je po kolei i popadając w marazm). I tak miałam i mam duże szczęście, że bracia mi pomagają (a i mamy się nie mogę czepiać, dawała mi pieniądze na obiady na studia, jak miała etc - pod tym względem jestem jej naprawdę wdzięczna).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak często mówią i piszą osoby bardzo proste, nie mające ambicji. Jak dla kogoś najważniejsze jest żarcie, tv i banda dzieciaków w dwupokojowym mieszkaniu i czuje się w tym szczęśliwy (i spoko, jak się czuje to mi to nie przeszkadza, no może tych dzieciaków żal), to nie zrozumie osoby która ma to samo a marzy np. o podróżowaniu. <<<<<<<<<< nie obrażaj mnie prymitywna istoto :) podróże , realizuje dzięki własnemu uporowi a nie pomocy rodziców albo realizuję bo kocham ! więc wara ode mnie ! dzieci mam sztuk jedno , i starczy ! z resztą komu ja się tłumaczę ,bachorowi któremu się w głowie poprzestawiało albo osobie której brak charakteru ! daj na luz ...tylko zacznij czytać ze zrozumieniem a może czegoś się nauczysz w końcu ! hipokrytko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_tego_tematu
Co do autorki tekstów o tym, że nie zaznaliśmy biedy - wiesz co, logicznie rozumując, wszystko jest proste... Ale trzeba też wiedzieć jedną rzecz - że człowiekiem w dużej mierze rządzą EMOCJE i uczucia, a nie logika. Ja zawsze powtarzam: gdyby nie emocje i myśli, byłabym zdrowa. Niestety człowiek jest bardziej skomplikowaną istotą, nie jesteśmy zwierzakami (które i tak - niektóre - odczuwają coś na kształt emocji, choć nie interpretują ich w taki sposób jak my, bo nie posiadają tego typu inteligencji). Również kiedyś rozmawiałam z moim kolegą na temat tego, że dobrze by było być dosłownie naprawdę głupim czlowiekiem albo nieświadomym; oni się nie przejmują aż tak i sobie żyją spokojnie, po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreska nad ziet
Podróżujący gościu powyżej, podobno podróże kształcą, rozszerzają horyzonty, więc bądź łaskawa rozszerzyć swój i zrozumieć, że problemy takie, jak ma Autorka i ja nie biorą się z braku prawdziwych, tylko dlatego, że wyrosłyśmy w przekonaniu, że nie zasługujemy na dobre traktowanie (no chyba, że jesteśmy perfekcyjne i tańczymy na linie, ktokolwiek nam zagra), że nasze uczucia się nie liczą i że skutek taki nasi wspaniali rodzice osiagnęli przez - porzucenie, bicie, pomiatanie, wyszydzanie. Dodaj do tego biedę, poczucie inności, odrzucenia wyobcowania i masz receptę na nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_tego_tematu
I nie życzę Ci, żebyś miała depresję, fobię społeczną albo takie coś, co mamy ja i kreska nad ziet. Choć wtedy umiałabyś patrzeć z INNEJ perspektywy i zrozumiała pewne rzeczy, to na pewno ;). Jedno jest pewne: ocenianie kogoś z wierzchu, kompletnie nie znajac szczegółów życia danej osoby i innych rzeczy, nie jest uczciwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscpytajka
kresko nad ziet - jeśli masz ochotę, mogę podać maila, aczkolwiek nie jestem niestety krytykiem literackim. ale chciałabym żebyś się odważyła komuś to pokazać. założyłam właśnie konto goscpytajka@o2.pl (nie chcę tak publicznie podawać używanego na co dzień, ale obiecuję, że opowiadania przeczytam :) ) gościu któremu się super udało - nie chcę Cię obrażać, są osoby, które są silniejsze i sobie radzą same, są takie, którym trzeba pomóc i po to są np. psychologowie. Nie znam Cię i nie Ciebie oceniam, natomiast wiem z doświadczenia, że komentarze takie jak Twój wysuwają zwykle tacy, którzy właśnie nie rozumieją lęku, bólu i zniechęcenia, bo zwyczajnie nie mają wiele ambicji. Jeśli chcesz dodać coś konstruktywnego to Autorka i Kreska z pewnością przeczytają, jeśli nie - nie pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kreska nad ziet, ja też kiedyś pisałam :) dziwne, pokręcone opowieści, jak byłam młodsza, to nawet wymyślałam historie z udziałem swoich zwierzaków - kiedyś stworzyłam książkę o swoich rybkach, całe królestwo stworzyłam. W podstawówce za wypracowania nauczycielki mnie czasem krytykowały (za np stosowanie animizacji względem przedmiotów, ale potem trafiła się pani od polskiego, która była zachwycona moim stylem i mną i zgarniałam same 5 i 6. Ale potem stopniowo mi się nudziło, a i opowiadania gdzieś zaginęły :(. Zdarzało mi się też rysować, całkiem nieźle mi to wychodziło, ale zanim zaczęłam coś rozwijać, również częstotliwość rysowania się mocno zmniejszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscpytajka
Autorko i Kresko - ponieważ zaraz muszę się zbierać, mam dla Was propozycję paru ćwiczeń na ten tydzień: 1. zastanówcie się jak chciałybyście, żeby Wasze życie wyglądało, najlepiej piszcie o tym na kartce (zaczynamy na przykład dzisiaj, jutro czytamy i dopisujemy jeśli coś nam przyszło do głowy, pojutrze to samo itd.). Wiemy już że jest źle ale jeszcze nie wiemy, jak ma być i czego chcemy żeby było dobrze :) 2. dwa razy dziennie (można więcej, ale żeby nie było, że pierwszego dnia 20razy a kolejnego raz, proponuję zacząć od dwóch) przed lustrem uśmiechamy się do siebie i mówimy "(Moje imię), kocham cię, jesteś cudowna" 3. Jeśli przychodzi nam do głowy zła, negatywna myśl i udaje nam się na tym przyłapać - zamieniamy ją w pozytywną (nie uda mi się - uda mi się; zaraz mnie ktoś opieprzy - zaraz mnie ktoś pochwali, itd.), na razie nie wymagamy od siebie podążania za tymi myślami, tylko myśli (chodzi mi o to, że jeśli pojawi się zadanie w pracy i myśl - nie uda mi się to wystarczy że pomyślimy - uda mi się, jestem w stanie to zrobić, ale nie musimy się do tego od razu zgłaszać). Jakby były jakieś wątpliwości można tu pisać, będę zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O nie, ja już takie wielkie plany, jak ma wyglądać moje życie, robiłam. Denerwuje mnie to, bo tak naprawdę mam jakąś apatię, i jak mówiłam, nie umiem powiedzieć konkretnie, co NAPRAWDĘ chcę robić w życiu. W dodatku jutro na terapię mam przygotować opcje na teraz (co mam robić, zawaliłam studia, i co teraz robić; szukać na gwałt nowych, zrobić coś innego; mam tylko 4 opcje i to będziemy przerabiać tym razem pod hipnozą - żeby zobaczyć, ku której opcji podświadomość się skłania).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postarac się nie zrywać znajomosci z ludzmi i je zaciesniac, chociaz starac sie. Musisz miec kogos, kto cie wesprze. Z tego co zrozumialam to masz jakas relacje z jakims mezczyzna. ile konkretnie ty masz lat, a ile on? Pisze tak, poniewaz ja sama mialam stany depresyjne i gdyby nie bliscy, nie wiem, czy dalabym sobie rade. Odpowiedni ludzie moga byc duza podporą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscpytajka
Nie ma przymusu pisania :) ale to nie muszą być wielkie plany, chodzi o to, że musimy przejść od narzekania i apatii do czegoś, nawet małego, co można by zrobić aby wydobyć się z apatii. Powinny pomóc również ćwiczenia 2. i 3. PS. Terapia jest moim zdaniem ważniejsza, jedno co chciałam napisać - jeśli masz jakieś zastrzeżenia to mów terapeucie bo jak nie będzie 100% współpracy (pisałaś, że nie do końca zgadzasz się z jego wnioskami) to się nie uda niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie wiem, muszę jej jutro powiedzieć i opisać szerzej pewne rzeczy. Ja wiem, co powinnam zrobić, żeby nie żyć w marazmie - najlepiej studiować, albo pracować, cokolwiek, bo tak jest gorzej. Tylko jak mam studiować (jest grudzień), i co, to już niestety inne pytanie. Jak chodziłam na te studia teraz, to był stres, ale bylo też jakieś uporządkowanie, a momentami mi się podobało. Niestety nie wszystko (były rzeczy, którym nie podołałam). gość z 19:54], tyle że ja i tak nie mam już nikogo. Mój kumpel przyleciał zza granicy na święta, jutro będzie w naszym mieście, a ja przestałam wchodzić na facebooka i się do niego odzywać, bo NIE chcę go widzieć, nie widzieliśmy się dwa lata, a ja jestem przegrańcem i nawet schudnąć i lepiej wyglądać mi się nie udało (a tyle si,e nagadałam o siłowni etc), zawaliłam studia (a jeszcze miesiąc temu mu pisałam, że zmieniłam kierunek - nie mówiłam, że wcześniejszy zawaliłam - i mi planował przyszłość, bo się podjarał, że to inżynierskie studia). On o mnie myśli, że ja taka mądra jestem... A reszta - kontakt się urwał, sami go zerwali, z niektórymi ja (ale część była toksyczna, tak serio, więc to nawet dobrze). etc Jeżeli chodzi o faceta, który mi się podoba, to i tak utopia. Ja mam 21, on 34, ale to jest gość z tamtej uczelni (z ćwiczeń). Myślę o nim ciągle i cierpię strasznie, że odeszłam z tego kierunku, bo mogłabym go widywać chociaż... Tak nie mam już nic, znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscpytajka
Skoro i tak uważasz,że straciłaś tego kumpla, to co Ci szkodzi przyznać mu się do prawdy? Nie da się przewidzieć jego reakcji, ale może okaże się pozytywna. Na pewno lepiej powiedzieć prawdę niż zniknąć i nie odzywać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnoe nie stracilam, tylko on mnie i tak traktuje jak ciocię dobrą radę i odzywa się, jak ma jakis problem. Choć mi swego czasu proponował pomoc finansową. Ale ogólnie mały sens widzę w tej znajomości, jest ciągnięta główmie przez niego. Bardziej mnie frasuje zauroczenie facetem z uczelni. Myślę o nim cały czas i czuję straszną pustkę. Nie wiem, co mi odbiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jak sie małe problemy to robi sie z nich problemiska.Zamiast narzekać mozna np dołaczyć do wolontariuszy " szlachetnej paczki" .Zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w Szlachetnej Paczce 2 lata w liceum, a w tym roku też o tym myślałam, ale przegapiłam rekrutację :P. 'małe problemy'. Chciałabym je mieć. Choc i tak się cieszę, że nie mam gorszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zajrzyj na forum nerwica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość co ma ość
Nie przeczytałem całego tematu, więc nie wiem jakie tam padały wnioski, opinie ale... :D śmieję się, bo najpierw przeczytałem wyznanie (mam na myśli pierwszy post) osoby wycofanej, zamkniętej, niepotrafiącej niczego, potem, że występowałaś w przedstawieniach, że biegałaś, że śpiewałaś, że dużo czytałaś. Droga Nieznana Mi Osobo ;) Gadasz głupoty. Niekonsekwentne głupstwa, typowe dla osób z nerwicą, niską samooceną, depresją... Jesteś wartościowa, masz zalety, zainteresowania, tylko nie masz wiary w siebie. Ja sam mam nerwicę i jak mi wykazano na terapii :D nikt się nie wyrazi o mnie tak źle, jak ja sam :O Sami sobie dowalamy i ponosimy tego konsekwencje. Oczywiście nie jesteś winna swojej przypadłości. Z pewnością utrwalasz ją swoim postępowaniem, ale początki, zaranie tego, to pewnie dzieciństwo, jakieś wydarzenia. Dla mnie, osoby z fobią społeczną, wycofanej, twoje działania, udział w przedstawieniach, to jakieś absolutne mistrzostwo, coś niewyobrażalnego. Walcz o siebie, bo lęk, cały ten ciężar, który nosisz, możesz z siebie zrzucić. Ja wiele sobie pomogłem, chociaż, jeszcze wiele przede mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie wiesz ile nerwów mnie kosztowało występowanie w tych przedstawieniach :) ale nauczycielki siłą mnie wyciągały.. w gimnazjum byłam najmłodszą osobą w kółku teatralnym, cała reszta była w ostatnich klasach. Ja mam objawy fobii społecznej, choć nie są u mnie jednoznaczne. Najbardziej jestem nadwrażliwą neurotyczką, potem jest FS (które iu mnie objawia się tym, że wsród ludzi, tym bardziej bardziej znanych, jestem po prostu strasznie dziwna.). Mam uraz, bo od przedszkola mam problemy z ludźmi, wyśmiewali mnie tam nawet troszkę, w podstawówce, gim też (ale w gim sobie lepiej radziłam). I od zawsze moje pseudoprzyjaciółki nierozłączki mnie nie fair traktowały. Co najlepsze, do 5 roku życia byłam rezolutna, wesoła, zadziorna. Nie wiem, jak i kiedy z tego wyjdę, ale mam wielką nadzieję, że się uda. Na razie wymyśliłam sobie cel na teraz: przestawić się na myślenie, że jestem NORMALNA, tylko mam jakiś problem, który trzeba rozwiązać. A nie, że jestem pieprznięta - to też niszczy motywację (bo przy takim podejściu zawsze można wyjść z założenia, że przecież jestem taka poraniona, tak sobie nie radzę - więc po co coś robić?). Tobie też życzę ostatecznego ukojenia i zrzucenia z siebie tego balastu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×