Moja współlokatorka

Moja współlokatorka Julia ma chyba downa. Czasami jak do niej wchodzę to leży na podłodze i się śmieje, a jak pytam z czego, to ona że z niczego. Często ją proszę żeby trochę posprzątała bo robi syf, a ona że nie i się śmieje. Nic nie robi, syf w domu rośnie, a ona się śmieje i leży na podłodze większość czasu. Psychiatrę chyba trzeba wezwać. Nie wiem co robić, pasuje mi ta lokalizacja i mieszkanie, ale jak tak dalej pojdzie, to sama zwariuje. Ostatnio wydawala z siebie dzwieki bizona, a jak zapytalam dlaczego, to ona, ze lubi. ;\

może bierze jakieś narkoleptyki?

Miesiące mijają i jest już trochę lepiej. Teraz wpadła w fazę sprowadzania chłopaków: Alan, Janek, Adrian, Kacper, Kajetan, Filip, Marcin i od nowa. :///

Ehe ehe dobra jest.... :D może wariatka jakas :P a może ma takie schiza . Ja tez się lubię powyglupiac i poudawac wariata :P

Teraz ma głowe w muszli klozetowej i wydziela odgłosy charakterystyczne dla ryb z gatunku Melanocetidae

Ze co? :|

KTOŚ SIĘ PODE MNIE PODSZYWA! Nawet nie wiem co to za ryba :/ Teraz to jest weekend i ona siedzi u rodziców, a ja zamiast się uczyć piszę na kafe :///

też mam na imię julka i julki tak mają xdxdxdxdxdxxxdddxxxxxxxddddddddddddddddd