Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Temat dla osób mających w bliskiej rodzinie dorosłe osoby pasożytujące.

Polecane posty

Gość gość

Czy są tu osoby, które mają dorosłe (powyżej 30) rodzeństwo lub dorosłe dzieci, które od lat nie pracują i pasożytują na rodzicach? Porozmawiajmy. Mój brat ma prawie 40 lat, w swoim życiu przepracował nie więcej niż dwa lata, z czego większość spędził na L 4. Sytuacja dość skomplikowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zastanawia mnie, jak takie osoby zyja. ja bym sie powiesila dawno :( boze co za zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ma 46 a codziennie przychodzi do rodzicow emerytow na obiadek. Ja mieszkam w innym miescie a pomagam im w pielegnacji ogrodka i remontach, brat nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja siostra prawie 40 letnia wciąż mieszka z rodzicami, wprawdzie pracuje zawodowo nawet dłużej niż ja, ale to dlatego że krócej się uczyła...teraz pensje ma tylko na swoje wydatki...rodzicom daje jakieś grosze...ale w domu nie ma żadnych obowiązków...wraca z pracy, obiadek podany...lodówka pełna...ubranka wyprane i wyprasowane...normalnie zyć nie umierać...a jeszcze mi potrafi powiedzieć, ze jestem niezorganizowana, bo ciągle się zasłaniam obowiązkami, kiedy np. chce mnie odwiedzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój prawie 40 letni brat praktycznie nigdy nie pracował. Mieszka z rodzicami. Jak coś zrobi w domu od wielkiego dzwonu, co naprawdę rzadko się zdarza, to wszystkim się chwali, np. że umył blaty szafek w kuchni. Serce mnie boli, jak widzę, że tata ciągle wraca pogarbiony z torbami ze sklepu, a upasiony brat wychodzi wtedy w samych majtkach z pokoju i dopytuje się co kupił, czy ma coś słodkiego dla niego itp. Zawsze gdy miał dziewczynę, to wystarczyło by palcem kiwnęła by coś zrobił, a rodzice nie mogą się doprosić: do sklepu nie pójdzie no mu duszno w sklepach, inne rzeczy "zaraz", czyli nigdy... Jeszcze nierzadko trzeba po nim sprzątać w kuchni i wc. Mój mąż jest na niego cięty, bo obawia się, że kiedyś w przyszłości mój brat przejdzie na nasze utrzymanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój prawie 40 letni brat praktycznie nigdy nie pracował. Mieszka z rodzicami. Jak coś zrobi w domu od wielkiego dzwonu, co naprawdę rzadko się zdarza, to wszystkim się chwali, np. że umył blaty szafek w kuchni. Serce mnie boli, jak widzę, że tata ciągle wraca pogarbiony z torbami ze sklepu, a upasiony brat wychodzi wtedy w samych majtkach z pokoju i dopytuje się co kupił, czy ma coś słodkiego dla niego itp. Zawsze gdy miał dziewczynę, to wystarczyło by palcem kiwnęła by coś zrobił, a rodzice nie mogą się doprosić: do sklepu nie pójdzie no mu duszno w sklepach, inne rzeczy "zaraz", czyli nigdy... Jeszcze nierzadko trzeba po nim sprzątać w kuchni i wc. Mój mąż jest na niego cięty, bo obawia się, że kiedyś w przyszłości mój brat przejdzie na nasze utrzymanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pasożytem
przez fobie spoleczną zawaliłam studia i boje sie iśc do pracy,zresztą nie wiem do jakiej,co napisać w cv,w ktorym mam dziure po nieskonczonych studiach i nic nie umiem,w niczym nie mam doswiadczenia. Ale nie chce zeby tak bylo,jakbym miala do 40 tak siedziec,to bym zwariowala. NA razie siedze kilka miesiecy,a juz mam dość. lepiej byloby miec te prace,nawet jakbym sie miala stresowac przewaznie chyba dlatego sie nie udaje,ze ktos jest niezaradny i/lub ma problemy psychiczne. Nikt normalny nie chce tak żyć,przeciez dobrze byc do czegos przydatnym i miec pieniadze dla siebie i innych. ja sie czuje podle,w dodatku ojciec uwaza,ze mu robie na zlosc,ze "chce na nim zerowac" a przeciez ja tez sie okropnie z tym czuje i wcale nie jest milo mieszkac z kims kto sie caly czas awanturuje i patrzy z wyrzutem. Jesc mi sie odechciewa,skoro tak jakby nie mam prawa do tego. lepiej byloby po prostu nie żyć. ale jak sie zabije,to matka bedzie plakac,wiec tez niedobrze. ten co ma 40 lat i siedzi w samych majtach pewnie po prostu stracił motywacje do wszystkiego,jak mial dziewczyne to wiecej robil,bo czul sie szczesliwszy,wiecej mu sie chcialo,mial troche energii a teraz nie ma. ja akurat sprzatam,ale tylko takie podstawy czyli wlasnie kuchnia,kibel,odkurzanie,pranie ale jestem pierdołą wiec zajmuje mi to dużo czasu,z drugiej strony mamy duzy dom wiec odkurzanie zajmuje godzine a jak gotuje to z 3 godziny,no może 2. czasem na domowych obowiazkach schodzi caly dzien a czasem po prostu nic nie robie i siedze przy kompie. I zadreczam sie,nie wiem co dalej żałuje,że sie poddałam moglam zostac na tych studiach a teraz po prostu nie ma juz chyba dla mnie nadziei wstydze sie przed rodziną i znajomymi za siebie,wiec jeszcze bardziej niz przedtem unikam ludzi. Nawet od dziadka telefonu nie odbieram,bo zawsze pyta o studia a ja nie powiedzialam prawdy i nie wiem jak to zrobic teraz,juz sie na mnie na pewno obrazil,a klamac dalej nie chce. Umowilam sie z kolezanką na sobote i juz sie boje rozmowy z nią,bo na pewno spyta czy znalazłam już pracę. Nie chce o tym rozmawiac wiec tez nie chce sie z nią spotykać ale jak bede tego unikać to mnie oleje a byłoby szkoda. Ona studiuje i pracuje,bo jest normalna. Druga koleżanka tylko studiuje ale porzadnie,duzo sie uczy no i ma chłopaka. Ja nie mam nic to naprawde nie jest fajne,to jest okropne,a jak rodzina patrzy z potepieniem i wyrzutem,dopierdziela to jest jeszcze gorzej,przecież nikt nie chce nikogo obciążać,my pasożyty po prostu przegrywamy życie i sobie nie radzimy z niczym. juz w gimnazjum mialam problemy,nie rozwinelam sie prawidlowo,zrypana mlodosc,zrypane zycie. Nie obwiniam rodzicow ale ojciec juz wtedy traktowal mnie okropnie i dobijal,zamiast wesprzec,od niego to tylko to wsparcie finansowe jest i to z wielkiej łaski,bo już przed maturą i jak bylam niepelnoletnia słyszałam że jak nie zdam to mnie wyrzuci z domu straszyl tez ze jak zawale studia to to zrobi ale jakos nie zrobil. A wtedy po prostu umre z glodu i zimna,bo nie pojde nagle niewiadomo gdzie,nie bede zebrac bo to wstyd. dlaczego nie mozna tak po prostu zniknąć stąd,jakby mnie nigdy nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pasożytem
czy pasożyty w waszej rodzinie maja fobie to latwo sprawdzic,jak sie boi odbierac telefon i gdzies dzwonic,do sklepu moze tez sie boi iść,duszno mu tam ze strachu,że sie znalazł miedzy ludźmi,jak ktos siedzi caly czas w domu dziczeje jeszcze bardziej i nawet sklepu moze sie bać. To jest zaburzenie psychiczne i moze powinien iść na terapie ( mi to nie pomoglo ale moze jemu pomoze) takie osoby sa bardziej zagubione i niezaradne niz niejedno dziecko. na pewno jemu tez jest przykro i glupio jak widzi ze rodzice tyle robią a on nic. Wątpie żeby miał to gdzieś. w szkole pewnie tez mial juz problemy,od tego sie zaczyna ja kombinowalam choroby zeby nie isc do szkoly albo blagalam o to na kolanach,tak sie bałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W rodzinie takiego problemu nie mam, ale mam koleżankę (wiem głupio obgadywać),ale jest właśnie taką osobą. To chyba jakiś syndrom wiecznej dziewczynki. Ma 32lata. NIGDY nie pracowała, mieszka z rodzicami jest singielką i całymi dniami gra w gry online, albo buszuje w necie. Ostatnio narzekała,że mama nie dała jej na nowe buty. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szufladkuj. Fobia społeczna nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Wyobraź sobie,że takową miałam. Podstawówka i gimnazjum to był jeden wielki koszmar do tego stopnia że chciałam się zabić. W domu nie lepiej. Ojciec alkoholik i matka "terrorystka", do tego łata na pół miasta, że nie dość że szkolne popychadło co córka pijaka i złodzieja... Nikomu tego nie życzę. Ale wyszłam na ludzi i ze "słabości" zrobiłam atuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pasozytem
kto szufladkuje,bo ja na pewno nie. predzej ci ktorzy uznaja,ze jak ktos pasozytuje,to go to cieszy,bo jest podly i to jego sposob na zycie,a to jest po prostu brak sposobu. ciesze sie i gratuluje,ze Tobie sie udalo to zmienic,to daje nadzieje,ze mozna jasne,nic nie jest usprawiedliwieniem,ale wytlumaczeniem pewnego zachowania juz tak. najgorzej jest potepiac i oceniac kogos,kto i tak ma juz i bez tego przechlapane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pasozytem
dziś no i jak ja mam sie nie obawiac spotkania z kolezankami ktore sa normalne....ale skoro jest kolezanka,to chyba ja lubisz ja bym nie smiala narzekac,ze rodzice mi na cos nie dali. Na nic nie biore,nie prosze,jedynie robie to co musze,korzystam z wody pradu i jedzenia. a i tak jedzenie ograniczam po co mi nowe buty skoro nawet nie wychodze z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fobia jest usprawiedliwieniem. Jeśli ktoś nie ma pracuje = nie ma środków do życia, więc i leków na nerwicę nie wykupi. Ja też, jak koleżanka wyżej, poradziłam sobie sama, ale również korzystałam z pomocy psychiatrycznej (na NFZ), gdzie na wizytę czekałam pół roku... potem się umawiało przez miesiąc, póki miejsca były (ale z wyprzedzeniem półrocznym!). Moja mama miała depresję to z łóżka nie wychodziła przez kilka tygodni, leżała tylko i nic nie robiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pasozytem
to dobrze ze Tobie terapia pomogła :) ale wlasnie tak to jest,ze jedni sobie poradzą mimo przeciwnosci a drudzy sie totalnie załamią i nawet mogą sie po prostu zabić. ja to kiepskie polaczenie bo fobia + słaba psychika jak ktos wyszedl z fobii to musi miec silniejszą psychike ale i tak mam nadzieje,ze kiedyś będzie lepiej ze w wieku 40 lat bede miec swoją rodzine i normalnie życ,a nie jak ci wyżej opisani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka wstaję o 12 - czyta gazetki ogląda tv, około 16 idzie do jakiejś koleżanki, nie pracuję , nie sprząta, nie gotuję, zaniedbuję moją siostrę ( nie pierzę ubrań, nie dba o to czy ma lekcję) a najlepsze jest to że przed całym światem gra taką skrzywdzoną sierotę. nie wiem nawet czy wogóle jakoś reagować, czy to coś pomoże bo ona nawet nie posprząta np. po sobię jak sobię zrobii jajecznicę. Macie jakiś pomysł jak tą sytuację zmienić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja znajoma razem chodziliśmy do podstawówki, teraz często do mnie przychodzi - nie wiem chwalić się czy żalić. Lat 43, przez całe życie przepracowała 2 lata praktyk w zawodówce (której i tak nie skończyła bo zaszła w ciążę) plus 2 tygodnie w zakładzie opieki społecznej - stwierdziła że nie będzie dziadkom tyłków myć. Ja w tym zakładzie pracuję do dziś i żyję.. W wieku 24 lat miała 5 latka, 4 latkę 3 latka i była już w następnej ciąży. Obecnie dzieci 9, najmłodsze w przedszkolu. Nie jest ubezpieczona, obecnie utrzymuje się z alimentów na 2 dzieci - 17 i 18 lat. Na trójkę najmłodszych nie ma alimentów, ich ojciec nie żyje, z jego rodziną nie utrzymuje kontaktów. Ma też jakąś pomoc z opieki społecznej. Najstarszy syn ma teraz 24 lata, wszystko co zarobi oddaje na dom. Dwie córki - 23 i 19 lat - już się wyprowadziły, ta starsza wyszła za mąż, wzięli z mężem kredyt na dom i ma u siebie babcię czyli matkę tej znajomej. Znajoma bierze jedzenie w wiejskim sklepiku na kredyt a potem ta babcia to płaci - byłam przy tym. Prąd też babcia zapłaci. Znajoma ma teraz ważniejsze wydatki - musi się ubrać i umalować bo SZUKA FACETA CO JĄ I DZIECI UTRZYMA. Wpada do mnie czasem na kawę i chwali się - syn wziął kredyt a to na telewizor iluś tam calowy, a to na skórzany wypoczynek, kino domowe itd. A w dzieci pokoju zamiast wymienić zbitą szybę na zimę wkłada koc i "dyktę" - taka jakby płyta cienka. Ona ma sama własny pokój bo facet przyjeżdża a 3 małe dzieci śpią w jednym :( normalnie mam ochotę dać jej konkretnie w ryj i spytać czy wie za co.. Poważnie się zastanawiam nad nagłośnieniem sprawy, zanim zdarzy się jakaś tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fobia nie jest żadnym usprawiedliwieniem pasożytowania na innych ja mam fobię zdiagnozowaną niedawno leczenie zaczełam 2 tyg temu i tak : na studia chodzę nawet dobrę boję się ludzii, zachowuje sie nie naturalnie, ciągle mam wrażenie że ktoś mnie obgaduję, śmieje się ze mnie, boje się nawet powiedzieć dzieńdobry, cześć - w wakację pracuje ( co prawda np. w na kuchni nie z ludźmi ale koło 2- 3 tysiecy miesiecznie i tak wyciągam) - zamykam się w 4 ścianach i boje się ludzi w czasie wolnym wiec nie zwalaj na fobię lenistwa i wygodnictwa to tak jakby nie iść na egzamin bo się boisz- boli cię brzuch, paraliżuje cię stres ale idziesz na egzamin i piszesz co wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pasożytem
no wyobraź sobie że jak miałam poważny atak fobii nie dałam rady przyjść na mature ustną bo tak sie bałam. Bo to był jeden z najwiekszych stresów dla mnie...nie spalam całą noc,połknęlam w ciul leków niby uspokajających które mi nie pomogły,dojechalam do szkoły i zwiałam sprzed niej...do domu wrocilam dopiero wieczorem,upokorzona swoim zachowaniem i przerazona. A byłam w miare przygotowana,przeczytane lektury,temat który mi odpowiadał. Wiekszosc mojej klasy kupiła sobie prezentacje,bo im sie nie chciało jej robić i niczego czytac. I zdali bez problemu i takiego stresu. Ja po prostu wpadłam w panike i nie potrafilam nad tym zapanowac. Bylo mi zresztą tak słabo że pewnie i tak nic bym z siebie nie wydusiła. Nastepnym razem udało mi sie pójść na tą maturę i ją zdac,ale strasznie sie skompromitowałam,kolana sie pode mną uginały i jąkałam sie jak nigdy przedtem :O to był jakiś koszmar po prostu.. są rózni ludzie i mają różne lęki i objawy fobii. Ciesz sie,że tak nie miałaś. Jak sama masz fobie to nie powinnaś wyskakiwać z "wygodnictwem",rozumiem ludzi,którzy nie rozumieją tego wszystkiego i nawet samą fobie uważają za jakiś dziwny wymysł bo nie mieści im sie w głowie,żeby sie tak bać,ale Ty piszesz jakbyś nie miała wcale tak powaznej fobii. Oczywiście że nie jestem pracowita,ale na pewno cała ta sytuacja jest wrecz antywygodna. Gdyby chodziło o lenistwo to byłby to pikuś. Bo wielu osobom nie raz nie chce sie isc do szkoly czy na studia ale jednak chodzą na tyle żeby zdać. Mi jak sie nie chciało oznaczało to to,że za bardzo sie bałam,by tam dotrzeć. Albo dostałam strasznej biegunki więc też nie mogłam. A to wszystko już było trudno kontrolować,bo później bałam sie jeszcze bardziej i miałam przez to problemy. O,albo 1 z odpowiedzi,bo odmówiłam odpowiadania. A już sprawdzian napisałam,bo mnie to tak nie stresowało. Pisemne matury też nie aż tak bardzo,wiec na każdą pisemną poszłam bez problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pasozytem
takze naprawde ciesz sie,ze w tym wszystkim mimo lęku dajesz rade pojsc na kazdy egzamin i na studia i do pracy. To znaczy,ze wcale nie jest z Tobą tak źle :) bo są tacy p********y psychiczni i zalęknieni jak ja,którzy wiele razy po prostu zaniemogli. I też sie wydawało,że może tak źle nie bedzie,ze jak sie przygotuje do matury to przeciez sie nie bede tak bala,a jednak nie wyszło. I najwieksi leserzy klasowi jakos zdali,lenistwo rzadko kiedy jest tak skrajne,zeby ktos nie zebrał sie nawet na tą mature i nie sprobowal improwizowac jak sie nie przygotowal...a juz z lękiem i to takim atakiem paniki lub sparaliżowaniem ze strachu no to już jest inna sprawa...ja bywam po prostu chora ze strachu. jak wagarowalam to nigdy dla przyjemnosci,zawsze mialam pozniej wyrzuty sumienia ze mi sie nie udalo pojsc do szkoły,balam sie awantury i przewaznie wloczylam sie gdzieś sama no bo nie miałam koleżanek.. to wszystko bylo po prostu okropne,cud ze w ogole skonczylam tą szkołe i za drugim razem na ustnej odwazylam sie cokolwiek wydukać...i pierwsza sesja na studiach poszła mi bardzo dobrze,aż żal,że tyle nerwów sie najadłam i sie starałam a ostatecznie i tak nic z tego nie wyszło. W takich przypadkach trudno nie stracić motywacji. Wstyd w ogóle że o tym pisze ale dobrze by było,jakbyś zrozumiała zamiast oceniać,bo jak sobie przypomne te ataki paniki to jeszcze teraz jest mi słabo. Wiem,że to głupie i chore ale cóż poradzić. Leniwa też jestem w tym np sensie że mi sie czegoś nie chce zrobić ale jeśli to jest coś co mnie w ogole nie stresuje,to sie zbieram i to robie,skoro wiem,że musze lub tak by wypadało. To dotyczy w tym momencie glownie spraw domowych,sprzatanie jakies,gotowanie. To w ogole nie stresuje bo nie ma zwiazku z ludźmi, a co gorsza z wystapieniami publicznymi. Ja oczywiscie tez miewalam schizy,ze wszyscy mnie obgaduja,nikt mnie nie lubi,smieja sie ze mnie,przez to tez nie raz nie poszlam do szkoly. Wszystko to co masz Ty plus ataki paniki i ogromny stres nie do opanowania dla mnie. Zaznaczam,że dla mnie bo niejeden umie sobie ze stresem radzić albo aż tak sie nie obawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem pasożytem
no i jak ktos sie zbiera na terapie to tez jest dobrze. Ja mialam kiedys tam jeszcze w liceum isc na terapie grupową ale też nie poszłam ze strachu. nieraz kombinowalam jak tu zachorowac zeby nie isc do szkoly,w gimnazjum marzylam zeby sobie zniszczyc zdrowie zeby nigdy juz nie isc do tej szkoły,czesto siedzialam w zimie w oknie z mokrą głową i spałam bez kołdry chociaz mi bylo mega zimno. Jadłam jakieś dziwne rzeczy,żeby sie zatruć. To wszystko po to,zeby sie rozchorowac i zostac w domu bez awantur i wyrzutów. Albo nawet po to,żeby umrzeć. teraz bardziej szanuje swoje zdrowie i widze,ze wtedy byłam po prostu mega chora psychicznie skoro posuwalam sie do tak drastycznych środków. teraz dalej jestem chora,oczywiscie juz inaczej,mimo,że jestem daleko w tyle w porównaniu do rówieśników i nawet troche młodszych,to na pewno jestem dojrzalsza niż w gimnazjum i liceum. jednak ku mojemu rozczarowaniu zaden psycholog i psychiatra i leki od psychiatry,nic z tego mi na dłuższą metę nie pomogło :( a pokładałam w tym nadzieję oby Tobie to pomogło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Fobia społeczna nie jest żadnym usprawiedliwieniem" x Nie wypowiadaj się na ten temat bo g****o wiesz. Silna, skrajna fobia społeczna jak najbardziej jest usprawiedliwieniem. Taki człowiek powinien iść na leczenie, bo nie jest w stanie funkcjonować wśród ludzi, a tym bardziej w pracy. Tacy ludzie w dodatku powinni mieć zagwarantowane miejsce pracy w miejscu gdzie nie ma ludzi wcale lub jest ich mało, tak samo jak np. schizofrenicy pracują w zakładach chronionych, tak samo i fobicy powinni mieć zapewnione miejsce pracy odpowiednie do ich "ulomności" i wtedy byłoby sprawiedliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym, że prawdziwych fobików to jest niewielu. Większość pasożytuje na rodzicach po prostu z lenistwa i wygody, a nie z powodu zaburzeń psychicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Poważnie się zastanawiam nad nagłośnieniem sprawy, zanim zdarzy się jakaś tragedia." x x siebie zgłoś :O co ci do tego? skoro babka i syn z własnej woli na nią łożą to jest to ich sprawa, a nie twoja jakby nie chcieli to by jej nie dawali kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do fobików należy jeszcze dodać ludzi z osobowością unikającą, bo tacy też nie za bardzo sobie radzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez mam fobie spoleczna, zachowuje sie nieraz dziwnie, wszystko analizuje, zachowania ludzi itp. ale z nauka i praca daje sobie rade, niestety mecze sie i spie po 4 h, bo sie stresuje, potem niedomagam i tak caly czas. Boli mnie brzuch i ciagle wali serce, nieraz musze sie napic troche zeby mi przeszlo :P ale jakos zyje, wracam do domu jak do swojej oazy a jak nie musze wychodzic z domu to jestem w niebie i psychika mi odpoczywa.. . tydzien samej w domu to dla mnie raj, serio. Czasem marze, zeby walic to wszystko, ludzi, prace, pieniadze, zamieszkac gdzies w lesie jak dzik i miec wszystko w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to masz ta mature czy nie?? ja tez uwazam,zse fobia nie jest usprawiedliwieniem zeby tylko narzekac i spoczac na laurach pasozytujac na innych owszem moze takiemu choremu czlowiekowi byc gorzej w zyciu ale ze wszystkim mozna sobie poradzic jak się bardzo chce. przede wszystkim trzeba się przyznac do choroby i isc się leczyc i dalej takie tam terapie itd a jak ktos juz naprawde nie jest zdolny do pracy do zalatwic rente i oddawac rodzicom jak się jest pod ich dachem i na ich garnuszku. ja mialam przez kilka lat taka corke,nie ukladalo się nam,ona uwazala ze nic nie musi,ze powinnam ja utrzymywac i wogole postawa roszczeniowa. ale walczylam i wygralam. i naprawde mozna. teraz jest super pracuje ma chlopaka ma plany ma kase i moze wszystko co chce. spotykamy się i jest naprawde ok teraz a było tragicznie. ale zeby tak było to musiala spasc az na samo dno tzn przestalam jej w jakikolwiek sposob pomagac i nieraz jej brakowało wielu rzeczy np jakiegos jedzenia itp ale tak musiało byc zeby się otrzasneła. bo jak bym dalej podawala na tacy to nic by się nie zmieniło. no ale u was jak 40 latek len smierdzacy dostaje codziennie obiadek wyprane wyprasowane przez mamuskę debilke boi inaczej tego nie mozna nazwac to co się dziwic ze jest pasozytem skoro sa tacy frajerzy ze njeszcze tego pasozyta karmią. przestac karmic,duope lizac niech poczuje głod i prawdziwe zycie. to od razu znajdzie prace w trymiga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluilu
Rodzeństwo faceta. On 30lat, dziennikarz w TVN, jednak rodzice funduja mu jedzenie, nie obchodza go rachunki, chwali się czasem ze zapłacił za internet. Jezdzi jak gowniarz na mecze, rodzice piora i prasuja jego laszki. On podnieca się butami Lacoste gdy matka chodzi w starej garsonce i używa 15sto letniego żelazka. Siostra dziennikarka znanego pisma biznesowego, to samo, robi np sobie botoks w ustach,lodowka pelna na koszt rodziców, wypomina matce nawet zjedzona pomarańcze która sobie kupiła. Oboje zarabiają dużo,rodzice pracuja jedno w sklepie i drugie przy sprzataniu miasta. Nic ich nie obchodzi, rodzice nic nie robią. Kiedyś im powiem co o nich myślę, narazie udaje obojętna bo to nie moja sprawa ale szkoda teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluilu
Tez znam temat fobii spolecznej i nikt się na mnie nie ogląda, pracuje z ludźmi choć się mecze. Fobia nie da mi jeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro część z was jest w stanie pracować mając niby fobię to jednak nie wiecie czym jest prawdziwa fobia tudzież nie macie jej aż tak nasilonej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mogę pracować ale nie mogę chodzić do szkoły praca a szkoła to dla mnie niebo a ziemia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×