Czy ja kiedykolwiek go pokocham? Jak bylo u was?

Jest dla mnie dobry,słucha mnie,stara się żebym była szczęśliwa. Mówi mi,że mnie kocha ( uwielbiam to słyszeć,jak miód na serce DLACZEGO?) spędzamy razem czas,jest dobrze,sprawy łózkowe też. Uzależniłam sie w jakims stopniu jednak nie moge powiedziec,ze go kocham..czy to sie zmieni? Narazie chyba nie wyobrazam sobie sie do niego nie poprzytulac. Jesteśmy może ze soba 3-4miesiące dzień w dzień. Znamy się rok. MILOSC PRZYJDZIE CZY DAC SOBIE SPOKOJ?

Wyjedź na tydzień. Zobaczysz czy zatęsknisz, widząc go dzień w dzień to masz słaby poglądy.

On teraz wyjechał ! Czasami płaczę w poduszkę bo chce sie poprzytulac. Czy to to?

jesli będziesz kochac to będziesz wiedzieć że to to nie czujesz do niego chemii a bez tego związek jest niemożliwy możesz udawać bo potrzebujesz bliskości i chcesz być kochana ale kiedyś w życiu sie zakochac i poznasz ten smak i to nie będzie on

nigdy nie kochałam dlatego nie wiem,nie chce go krzywdzic,nie chce tez podejmowac za szybko decyzji,nie chce załowac. Spróbuję,jesli nie poczuje,że go kocham..zerwę. Zalezy mi na tym zeby go nie skrzywdzic

Wiesz, miłość to nie gówniarskie mizianie się na przystanku autobusowym i motylki w brzuchu. Jest ci z nim dobrze, tęsknisz, ja bym dla głupiej namiętności na 5 minut fajnego chłopa nie zostawiła. Tez mam czasami wątpliwości czy to to, mój związek, bo widzę innego super faceta, znam go i wiem że ma mnóstwo zalet i "rzuciłabym się" na niego. Ale to szybko mija, po co burzyć coś co jest dobre. A jak go nie ma, to mi brakuje tego "nudnego" miśka, co mnie kocha a ja na codzień nie przeżywam ekstazy na jego widok. Jak go nie ma, to go doceniam. My baby mamy tak głupio we łbach, a trzeba się trzymać takich zakochanych chłopców, z nimi się dobrze żyje ;)

Myślę, że są różne rodzaje miłości, jedna zaczynająca się od zakochania po uszy i taka, która przychodzi powoli, spokojnie bez "motylków w brzuchu". Nie wiem która jest "prawdziwsza", silniejsza i trwalsza.

kapellus,jestes super. Dzięki wielkie,przeczytam jeszcze z 5razy twoją wypowiedź. Muszę się nad tym zastanowić. Narazie tęsknie za nim! Moze w koncu przerodzi sie w milosc.

wg mnie bycie z facetem bo jest w tobie zabujany a ty sie cieszysz że jesteś czyims zyciem i czekasz az go pokochasz bo może przyjdzie to nie miłość jeśli nie ma wariacji ze strony kobiety , nie jest zabujana i zakochana,zafascynowana mężczyzną chemia i motylki to nie ma miłości może być tylko układ - że mi z tobą dobrze, bezpiecznie , wariujesz za mną więc jestem z tobą bo innego nie mam na horyzoncie a później przychodzi przyzwyczajenie już tylko

mam teraz mega mętlik w głowie,nie wiem co robić. pustka nastala

Ja w związku jestem od 3,5 roku, przez co najmniej rok z tego myślałam, żeby zerwać. A ten we mnie zapatrzony jak w obrazek, nie raz się z niego w zartach śmiałam. A to samo co u ciebie, w każdym aspekcie życia wszystko dobrze, poza taką filmową namiętnością. Przemyślałam to dokładnie i, choć nadal mam te głupie myśli o rozstaniu, postanowiłam się trzymać tego gościa. Będzie ktoś taki o nas dbał, taki dobry przyjaciel - mąż. Miłość, a raczej zakochanie zawsze mija, a potem już trzeba umieć się lubić przez kolejnych 40 lat życiowej prozy. Powodzenia ;)

Dziewczyny, nie da się mieć motyli, chemii, wariacji na temat jednej osoby dłużej niż rok-dwa, co potem, nowszy model? A potem gadają, że kobiety same wybierają tych, co je zdradzają, biją, takich maczo... Bo bierzemy, bo namiętność. Na krótko to jest fajne, na poważny związek to już nie ma co się łudzić :D

ja bym nie mogła być z facetem tylko dlatego że "on mnie chce i jest wpatrzony jak w obrazek " sama do niego nie czując namiętności i pragnienia , żenada

Dokładnie,moze to wlasnie o to tutaj chodzi. Zawsze wyobrażałam sobie ,że milosc spadnie na mnie jak grom z jasnego nieba. Będzie namiętnośc,filmowe sceny itd itd a tutaj jest po prostu przyjemnie,potrafimy spedzic ze soba całeeee godziny,dni nie nudząc sie ani przez chwile. Moze faktycznie czekam na cos co calkiem inaczej wyglada w rzeczywistosci. Jeszcze poczekam,wysciskam go jak wroci ♥!!

A jak zdaje sobie sama pytanie czy go kocham...płaczę. Nie rozumiem siebie.

boje sie ze to nie to a nie wyobrazam sobie rozstania jak narazie.

Każdy robi jak uważa, ja myślę że głęboka miłość to taka tęsknota, trochę przyzwyczajenie, bycie w zdrowiu i chorobie, pewność że ta osoba zawsze ci pomoże. Możliwość gadania o wszystkim cały dzień a potem wspólnego milczenia kilka godzin bez zażenowania. A jak wyjedzie na miesiąc, chęć rzucenia się na szyję. Życie nie jest romantyczne, przynajmniej to zrównoważone, "dorosłe", po kolacji przy świecach trzeba umyć talerze a po seksie w wannie wytrzeć zachlapaną podłogę w łazience ;)