Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy przechodzilismy ten zwiazek?

Polecane posty

Gość gość
Po trupach do celu - tak miało być,sorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty mówisz poważnie? Myślisz że sprawa rozwodowa nagle sprawi że facet cię znów pokocha i się zmieni? Zejdź na ziemię, jestem facetem i znam facetów, owszem rozwodu można się przestraszyć, ale nie z powodu utraty żony, tylko z powodu utraty wygodnego życia i obawie przed alimentami... a kto upierze majtki i skarpetki, kto ugotuje obiad, kto zajmie się dzieciakami? Kochanka? Jak ktoś zdradził raz, to strach przed rozwodem nie powstrzyma go przed następną zdradą, po prostu będzie ostrożniejszy na przyszłość, a tkwić w takim małżeństwie z takim mężem... cóż, tylko współczuć tym kobietom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najwieksza bzdura jaka można powiedzieć. Co to znaczy przechodzony związek? Związek ma datę ważności, ze mija termin, i co? Związek albo jest udany, albo nie. Nie można ciągle oczekiwać, ze będzie jak na poczatku, kiedy mówimy o fazie fascynacji. Związek dojrzewa i trzeba mieć wspólna plaszczyzne, aby go rozwijać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idiotki już z desperacji byle tylko mieć portki w domu rezygnują z marzeń o ślubie i nie poruszają tego temu byle tylko się misiu nie obraził... mam jedno pytanie: po co wy gotujecie, pierzecie brudne majty, sprzątacie i dajecie doopy na każde zawołanie takiemu chłopasowi, który się z wami żenić nie chce i jak gadacie o ślubie to się obraża? :D wy jesteście po prostu żałosne :) takie desperatki, nie porusza tematu ślubu byle tylko pana i władcy nie obrazić... ale pewnie pigułki anty bierzecie żeby jaśnie pan was wygodnie posuwał co? żałosne debilki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość 2015.01.01 Wiem jedno byłam w 3 związkach wieloletnich i tylko raz od pierwszego spotkania poczułam ze to jest TO że to jest TEN. Mogłam wyjść za mąż już na drugim spotkaniu. Tylko raz, a wiec widzicie ze prawdziwa miłośc jak się trafi to nie potrzebuje 5 lat chodzenia. Niesttey okazało się ze tylko ja tak czułam, czekałam i się nie doczekałam. Dlatego jestem zdania ze jak facet zwleka z oświadczynami to nie jest to dla niego TO. ". Potwierdzam. Miałam jeden jedyny raz w życiu, mocno po 30-tce, po kilku związkach i paru randkach z innymi mężczyznami. Z tym mężczyzną od początku było wszystko to, co piszesz: chemia, pokrewieństwo dusz, rozumienie się w pół słowa, uczucie po raz pierwszy w życiu, że to ten jedyny i bratnia dusza. To ostatnie potwierdziło się w trakcie rocznego kontaktu, gdzie się zaprzyjaźniliśmy i już na pierwszym spotkaniu, na którym nie mogliśmy przestać gadać wiele godzin. Potem wiele miesięcy długie dyskusje na wszystkie nasze zainteresowania, wspólne oraz wzajemne wsparcie. Finał? Kopnął mnie w t.y.ł.e.k i pewnie znalazł inną, a ja bardzo cierpię, bo przez ten czas go pokochałam. Ludzie mogą do siebie pasować jak ulał, ale jeśli z którejś strony nie ma miłości to najlepsze porozumienie oraz chemia nic nie dadzą i nic z tego nie będzie. Mimo że jest między tymi osobami wszystko to, co jest potrzebne do zbudowania świetnego, trwałego związku. I mimo pewności że to właśnie ten, on sobie poszedł i nawet znać mnie nie chce. A nic się złego między nami nie wydarzyło, wręcz przeciwnie: było cały czas dobrze. On był, kiedy go potrzebowałam, cieszył się naszą znajomością, pisał, jak mnie podziwia. Kiedy się znowu spotkaliśmy, widać było, że bardzo się cieszy na mój widok, chociaż starał się to ukryć. Ale jego ciało pokazywało coś zupełnie innego, że aż kipi z radości. Po czym przestał się odzywać, a ja tylko się domyślam dlaczego. Boli ogromnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłości i związki to trudny temat!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No trudny, dlatego pytam. :-( Bo mam taki sam jak Autor tego wątku problem, tylko w drugą stronę. I nie mam pojęcia dlaczego to, co zazwyczaj bez mojej woli przyciągało tych mężczyzn, których uważałam za niezainteresowanych, tego na którym mi zależało odsunęło ode mnie. A chciałabym się dowiedzieć, jak na to patrzą mężczyźni, żeby kiedyś znowu nie popełnić jakiegoś błędu. O ile go zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam jedno pytanie: po co wy gotujecie, pierzecie brudne majty, sprzątacie i dajecie doopy na każde zawołanie takiemu chłopasowi, który się z wami żenić nie chce i jak gadacie o ślubie to się obraża? smiech.gif wy jesteście po prostu żałosne x Żałosna to jesteś akurat ty skoro jesteś służącą swojego męża, mój chłopak sam sobie pierze, sam potrafi posprzątać i nawet gotuje znacznie lepiej ode mnie. jakbym ślub uzależniała od tego aby nie być darmową kuchtą, sprzątaczką i dziwką, to pewnie też miałabym takie zdanie i próbowała się tym ślubem pocieszyć... na szczęście ja jestem w związku w 100% partnerskim, więc ślub w sumie nie jest mi do niczego na razie potrzebny, choć jak pojawi się dziecko, to pewnie odwiedzimy USC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mam jedno pytanie: po co wy gotujecie, pierzecie brudne majty, sprzątacie i dajecie doopy na każde zawołanie takiemu chłopasowi, który się z wami żenić nie chce i jak gadacie o ślubie to się obraża? smiech.gif wy jesteście po prostu żałosne" - wspolczuje wychowania, doświadczeń i takiego życia :( rozumiem, ze Ty robisz to wszystko za ślub? Nie można się dziwić, ze faceci takich kobiet nie szanują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fascynacja na ogół trwa do 3 lat, jak widać jemu chyba przeszło, więc spodziewaj się autorko, że za jakiś czas poszuka sobie nowej dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehehe czego to się nie robi dla statusu żony :P Niektóre desperatki jak widać zrobią z siebie szmaty i popychadła, aby tylko mieć upragnionego męża i biorą pierwszego który zgodzi się na ślub po 3 miesiącach, a potem takie tego efekty i zmarnowane życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego nad związkiem trzeba pracować. Nie oczekujemy, ze całe życie będą motyle! Nie! Tak nie będzie. Bajki wpajane dziewczynkom koncza się na "był ślub i było extra". Ale jak?! Bo to extra z biegiem lat znaczy co innego. Związek to praca, szczescie, milosc, ale i kompromisy, kryzysy. Dwie strony musza chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"rokokowa panna dziś Może trafilas na bawidamka, idealnie rozgrywającego? Znającego rozkład kobiecych emocji i grał na nich jak z nut?" Mogło tak być, ale się tego nie dowiem. Nie zrobił wcześniej niczego, co by pozwoliło zauważyć, że to bawidamek. Zwykle bez trudu można to zauważyć, a tutaj nic. Zachowywał się przykladnie. Może po prostu był tak doskonały w tym graniu innego, a może po prostu inna mu się spodobała, więc poszedł, zapominając o mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze do tego, co napisał Gość z 16.30, że wiemy, kiedy to jest to. Ja po swoim doświadczeniu z tym przyjacielem uważam, że jest tak: kiedy spotkamy kogoś dla nas wyjątkowego, tego jedynego, wiemy dość szybko że to jest dla nas to (ja w tym przypadku wiedziałam od pierwszego spotkania). Ale mimo że ten ktoś jest dla nas taką miłością, to nie wiemy, czy ją odwzajemnia. Czyli sensowny jest złoty środek. To znaczy jeśli są jakieś szybkie deklaracje czy oświadczyny drugiej osoby to jeśli czujemy, że to jest to, to możemy je przyjąć, ale nie śpieszyć się ze ślubem, żeby się upewnić, że któraś z dwóch osób nie pomyliła uczucia z silnym zauroczeniem czy pożądaniem. Nie wiem tylko nadal, czy wtedy, gdy ta osoba wciąż przy nas trwa w czymś typu znajomość-przyjaźń, bo z jakiegoś powodu to robi, a nie posuwamy się nadal naprzód, to coś więcej dać takiemu mężczyźnie do zrozumienia, że jest dla nas ważny? Jak mu to dać do zrozumienia, to znaczy ile powiedzieć na ten temat? Czy otwarcie wyznać uczucia, czy co innego powiedzieć tak, żeby był to dla niego czytelny sygnał naszego zainteresowania nim, ale żeby go nie wystraszył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś ma jakiś pomysł, jak powinien wyglądać taki sygnał, o który pytam w poście z 22.35?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli dwoje przyjaciół chce czegoś więcej, to w naturalny sposób to się rozwinie, prędzej czy później ktoś wykona pierwszy krok i dojdzie do kontaktu fizycznego, a jak do tego nie dojdzie, to druga strona raczej zainteresowana czymś więcej nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówię o takiej sytuacji dawania sygnałów, kiedy ten kontakt na żywo jest rzadki, bo bardzo utrudniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje mi się że jak facet będzie chciał czegoś więcej, to sam ci o tym powie, albo coś zaproponuje. Ewentualnie możesz zapytać go wprost kim dla niego jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, ale to wtedy, gdy jemu zależy. Ale gdy zależy mi, to czy powinnam dawać jakieś subtelne sygnały jak ktoś wcześniej o tym pisał, zanim taki przyjaciel uzna, że może mi wcale nie zależy na niczym więcej niż gadanie o naszych wspólnych zainteresowanich i codziennych sprawach? Tak właśnie było z miłością mojego życia przez rok. W końcu dał sobie spokój i dręczy mnie myśl, że może gdybym mu dała jakoś do zrozumienia, nie nachalnie, że znaczy dla mnie więcej, to by poczuł, że ma zielone światło i by nie urwał znajomości? Może czekał na jakąś zachętę z mojej strony, podczas gdy ja bałam się, że go wystraszę i po prostu nie wiedziałam, co robić. To znaczy nie wiedziałam, co powiedzieć, żeby nie pomyślał, że na niego lecę, ale jednak, że ma jakąś szansę, że nasza przyjaźń może się przekształcić w coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie, kim się dla kogoś jest jest bardzo dobrym pomysłem, tylko najtrudniej je zadać w takiej chwili - gdy tak kochamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dać znak jakiś możesz, albo powiedzieć wprost co czujesz, tylko że ryzykujesz tym że on to wykorzysta i nieświadomie lub świadomie może cię skrzywdzić. Myślę że gdyby był zainteresowany, to zorientowałabyś się że coś do ciebie czuje, a skoro tak nie jest, to nie powinnaś się łudzić i robić sobie nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie nie wiem, jaki można dać znak, nienachalny ale czytelny, w kontakcie głównie elektronicznym, chociaż znaliśmy się i osobiście. Tylko odległość była zbyt duża na spotkania. Teraz w tym przypadku już nic nie zrobię, w jego przypadku, bo już urwał kontakt. Ale chciałabym uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Dowiedzieć się, jak można dać mężczyźnie to zielone światło, o którym sami wszędzie mówią - że potrzebują tego jako zachęty ze strony kobiety do działania. Nie udało się niestety z miłością mojego życia, ale szukam, gdzie zrobiłam błąd i jak go nie popełnić znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×