Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jest ze mną kocha inną

Polecane posty

Gość gość
sprawe o alimenty mu załozyc i na siebie tez bo nie mozesz teraz pracowac i zaraz sie niunia odkocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mi nie chodzi o ocenę mojej czy jego zdradę. Stało się i czasu nie cofniemy. Wina jest po obu stronach. Chodzi o wyjście z tej sytuacji, żeby było jak "najmniej ofiar". Codziennie słyszę "staram się,ale to nie takie łatwe ". Powiedziałam mu wczoraj właśnie, że taka sytuacja mnie boli i jeśli ma tak się miotac to niech skosztuje życia ze swoją miłością nową, a co za tym idzie wyprowadzke. Ponadto stwierdziłam, że nie wierzę że on to zakończy, że jeśli nie potrafi się zdecydować to prędzej czy później znów będzie się z nią "spotykał ". Nic nie powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedział mi natomiast, że nie będzie mnie oklamywal i ze kocha ją. Ze mną spędza wieczory, a gdy ja idę spać on odpływa w myślach do niej. - to jego słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteśmy :P i jak "odpływa", to niech odpłynie na zawsze. nie mam skrupułów dla takich dziadów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm... Ciekawe propozycje. Ma ktoś może jeszcze jakąś mądrą radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma. dla takiej k/ur/ewki jak ty wystarczy, co tu napisano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tego typu komentarze mnie nie interesują. Może przeżył ktoś coś podobnego. Ja nie mam komu się wygadać. Jedynym prawdziwym przyjacielem był.... On.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam podobną sytuację. Radzę Ci,żeby się wyprowadził. U mnie trwało takie zawieszenie 2 lata.Stracone lata. Doprowadziłam się do ruiny psychicznej. Tamta w końcu zakończyła znajomość, ale w między czasie między nami było stale gorzej. Też byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi.Teraz nie zostało już nic...Wykończyliśmy się wzajemnie pretensjami i kłótniami. To chore.Załuję,że mój się nie wyprowadził. Musisz to uciąć. On teraz płacze,ale będzie robił co chce. Raz z Tobą i kiedy Ty już będziesz myślała,że wszystko zmierza ku dobremu on znów pójdzie do niej. Takich prezentów jak ta bielizna, będziesz odkrywać więcej, potem on zacznie związywać się z nią mocniej emocjonalnie. Zaczną się porównania Ciebie do niej. I zwierzenia jaki on biedny. Ratuj się i przerwij to. Nie będzie lepiej tylko gorzej.Jak nie może się zdecydować to niech decyduje z dala od Ciebie. Niech dzieci na to nie patrzą. Też mamy dziecko. Nadwrażliwe emocjonalnie. Właśnie przez to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba lepiej bedzie jak sie rozejdziecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba 17:05 - jest szansa na jakiś kontakt poza forum? Dziękuję bardzo za pomoc. Czyli to co chodziło mi po głowie trzeba wreszcie wprowadzić w życie, a czas pokaże. Jeśli on się nie wyprowadzi to ja czegoś poszukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli masz ochotę pisz na maila madziunka80@interia.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki odezwę się. A wy? Jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś owszem, osoba powyżej ma rację, facet właśnie jest nieporadny usmiech.gif i to nie są babcine metody, tylko dogłębna znajomośc psychologii". Bzdura kompletna. Znam małżeństwo, gdzie facet właśnie się wyprowadził od żony. Nie miał problemu z komfortem, bo poszedł do...mamusi. Żonie też mówili, że nie wytrzyma, że zaraz wróci. I nie wrócił przez rok, w didatku spotykał się z kobietami. Gdy jedna go pokochała, to zamiast do niej polecieć, bo dawał jej nadzieję, wypiął się na nią i na żonę i przez to jeszcze bardziej nie zamierza wracać do domu, już definitwnie wniósł o rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
upp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej ja jestem tą kochanką, co pisała wcześniej. z innej strony, ale też mam doświadczenie w tej sprawie. tzn. kochanek się właśnie rozwodzi i chce być ze mną. xx myślę, że dobrze Ci doradzają, że jak nie może się zdecydować, to niech się wyprowadzi. dlaczego Ty miałabyś tolerować trójkąt i jego wyznania o miłosci do innej i o jego odpływaniu? może pójdzie po rozum do głowy i wybierze żonę z dziećmi. no błagam... romans romansem, ale zostawić żonę i dzieci to już ogromny kaliber. a jeśli postawisz na ostrzu noże, to on właśnie do czynu takiego kalibru będzie musiał się posunąć. sama go najlepiej znasz - myślisz, że byłby zdolny do czegoś takiego? ja myślę, że większość mężczyzn się zreflektuje i wróci, jeśli w ogóle odejdzie. P.S. nadal nie wierzę w tę jego miłość. nawet jak miałam 15 lat i pierwszego chłopaka, nie wyznał mi miłości po miesiącu tylko po 3ech. to są jakieś zarty, hormony mu uderzyły do głowy. poza tym z tego, co piszesz o jego tekstach, czasem mam wrażenie, że po prostu bywa złośliwy i chce Cię zranić. po co mówi takie rzeczy, że odpływa myślami do niej? to brzmi jak zemsta za to, co Ty zrobiłaś. normalnie człowiek, szczerze zakochany i planujący związek z kimś innym takich rzeczy nie mówi. zależy mu na tym, żeby być z ukochaną osobą, a nie żeby ranić tym innych. mi to na jakąś grę z Tobą wygląda. on może nawet sam nie jest tego świadomy, ale trochę pogrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, i jeszcze jedno mogę powiedzieć. ten mój kochanek, jak nasz romans wyszedł na jaw, zerwał ze mną kontakt jednym krótkim smsem. pomimo uczuć do mnie i - jak rozumiem - na prośbę żony. po prostu postanowił zachować się wobec niej przyzwoicie i walczył o małżeństwo. z tego, co mówi, kłócili się jednak strasznie, ona nie mogła wybaczyć mu zdrady. i były straszne jazdy, histerie, wyprowadzki itd. dopiero przez to podjęli decyzję o rozwodzie. i dopiero jak papiery rozwodowe były już złożone, on odezwał się znowu do mnie. tak chciałam napisać, żeby pokazać, że nawet taki... kobieciarz jak ten mój kochanek (on naprawdę otwarcie o tym mówi, że wierność nie leży w jego naturze), jest zdolny do przyzwoitego zachowania wobec żony w sytuacji kryzysowej. więc Ty autorko od swojego męża też powinnaś takiego zachowania wymagać. co to w ogóle za gadanie o zakochaniu, jak się jest dorosłym facetem i ma żonę i dzieci? zakochanie mu przejdzie, a zobowiązania, ojcostwo zostanie mu już na całe życie. niech się weźmie w garść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym - myślisz, że naprawdę wybrałby ją, skoro przy niej ma taką niepewną przyszłość? może ona w ogóle go nie chce? wybierając ją, nie tylko narazi się na skrzywdzenie Ciebie i dzieci (to jednak ogromne brzemię, również społecznie, wstyd itd.), ale też siebie na samotność i poczucie odrzucenia (gdyby z nią jednak nie wyszło). to nie brzmi jak dobry deal dla niego. jeśli nie jest głupi (lub totalnie ogłupiony tymi hormonami), nie powinien się w ogóle wahać. masz duże szanse na wygraną w tej rywalizacji. ja bym powiedziała, że albo definitywny koniec z nią, albo niech się wyprowadzi. a jak go jeszcze raz na kłamstwie i kontakcie przyłapiesz, to na razie. i z góry uprzedź go o tym, że tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościnnie 28latka
Ja tez uważam, ze powinnaś mu jasno i zdecydowanie przedstawić swoje zdanie. Skoro z tobą jest bo jest, skoro kocha inna, skoro nie jest przy tobie szczęśliwy, to ma dwa tygodnie za wyprowadzenie sie. I bądź stanowcza, zeby widział ze już nie możesz tak żyć, nie płacz i nie poniżaj sie. Powiedz ze dajesz mu wybór i ma prawo wybrać, ale niech cię już więcej nie krzywdzi. Zastanów sie uprzednio czy wogole widzisz sens waszego związku w całej tej sytuacji. Zawsze będzie ojcem twoich dzieci, to nie te czasy ze musi z tobą mieszkać Kosztem twoich tortur. Zdecyduj sie na coś, bo inaczej codzień bedziesz miała w domu obrazek taki jaki opisałas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoby powyżej mają rację. Tu ta od podobnej sytuacji. Ktoś napisał,że masz dużą szansę na tzw wygraną. Ale tylko wtdy jeśli on się wyprowadzi. Ty też zastanów się czy chcesz tej "wygranej". Jeśli wybaczysz to musisz mieć na uwadze to, że w przyszłości nie możesz wywlekać tego przy każdej kłótni, traktować tej sytuacji jak kartę przetargową.Czy potrafisz?Ja przeszłam piekło. Dlatego proszę Cię działaj szybko dla siebie i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mi brzmi to jak zemsta, gdyby był tak bardzo zakochany, to już sama tego świadomość, byłaby dla niego zemsta, i nie chciał by cię dodatkowo ranić , mówiąc cos takiego. Myślę , że może coś do niej czuć, ale za tym co mówi, moze kryć się dużo złości, a poprzeten romans próbuje wymierzyć sprawiedliwość, co akurat rozumiem, bo sama zrobiłabym to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spotkałam się z nią wczoraj, bo robiła podchody. Nie chciałam poruszać tego tematu. Sama zaczęła, i zaprzeczyła wszystkiemu co powiedział mój mąż. Zrobiłam potem konfrontację i spytałam czy ona go kocha-zaprzeczyła spytałam męża czy ją kocha-potwierdził. Calowali się. On nie chce odejść. Dzieci też bardzo go kochają. Córka rozumie co się dzieje. Dziś powiedziała "jak fajnie ze jesteście razem ". Płakać się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno. Mi w oczy zaprzeczyła jakoby zywila jakieś glebsze uczucia do niego. Jemu podobno wyznała miłość - jego słowa. I że odeszlaby od męża na pstrykniecie palcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spotkałam się z nią wczoraj, bo robiła podchody. Nie chciałam poruszać tego tematu. Sama zaczęła, i zaprzeczyła wszystkiemu co powiedział mój mąż. Zrobiłam potem konfrontację i spytałam czy ona go kocha-zaprzeczyła spytałam męża czy ją kocha-potwierdził. Calowali się. On nie chce odejść. Dzieci też bardzo go kochają. Córka rozumie co się dzieje. Dziś powiedziała "jak fajnie ze jesteście razem ". Płakać się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi w oczy zaprzeczyła jakoby zywila jakieś glebsze uczucia do niego. Jemu podobno wyznała miłość - jego słowa. I że odeszlaby od męża na pstrykniecie palcem. xx Sama widzisz. On tylko tak Ci mówi, żeby Ci zrobić na złość. to jest jego słodka zemsta. moim zdaniem. /kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bo pomyśl - po co ta kobieta miałaby kłamać? właśnie zazwyczaj w romansach ludzie mówią, że są strasznie zakochani, bo to trochę usprawiedliwia. "zakochałam się, nic nie poradzę, przepraszam". jak ta kobieta sama Ci mówi wprost, że to nie jest tak poważne, jest w stanie się do tego przyznać, to mówi prawdę./kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może chce mnie uspokoić a dalej robić swoje? Nie wiem. Nie siedzę w jej głowie. Ona od samego początku zaprzeczala jakoby cokolwiek poza sympatią ich łączyło "on nie jest w moim typie, traktuję go jak koleżankę ". I co wyszło? Juz nic nie wiem. On też mi nie pomaga. Odejść nie chce, a na pytanie czy ma w planach się z nią spotykać odpowiada"raczej nie, pewnie nie". Ja nie jestem pewna czy chcę tej "wygranej"... To jest zupełnie inny facet, od tego jakim był jeszcze do niedawna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a rozumiem - dopiero teraz doczytałam - nie ma żadnych dowodów zdrady, tak? w sensie nie wiadomo, czy seks był. jeśli tak, to ona może też z tego powodu kłamać - żeby romans nie wyszedł na jaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tzn. żeby nie było dowodów. w sumie ja też bym tak powiedziała żonie mojego kochanka nawet po ich rozwodzie. chyba żebyśmy wspólnie ustalili inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie ma dowodów poza tym co on mówi. No i generalnie po tym spotkaniu we trójkę zaczynam otwierać oczy. Jaka byłam głupia i naiwna. Miłość zaslepia, straszne... Dałam mu czas do końca miesiąca, bo to nigdy się nie skończy.... On gdy tylko ją zobaczył od razu wziął w ramiona - w mojej obecności... A potem się calowali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×