Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy u was w domach tez byla taka bieda?

Polecane posty

Gość gość

Miałem rodzeństwo,rodzice mało zarabiali. Czasem brakowało nawet chleba.Pamiętam chleb z cukrem, albo z samym masłem.Czasem paprykarz. Nieraz nie było herbaty,cukru.Wędlina od święta. O jogurtach,soczkach i śniadaniach do szkoły mogłem pomarzyć. Teraz na szczęście parcuję,daję sobie radę. Kupiłem dziś paprykarz,bo miałem ochotę i naszły mnie wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, u nas niczego w domu nie brakowało, ale rodzice nie byli zamożni. Po prostu było w sam raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie miałam biedy ale miałam "biedę " uczuć , stabilizacji , rodziny,kochania, miłości, wychowania , uczuć,przykładu, wzorców gorsza bieda jak brak jedzenia ...to się da wytrzymać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też biedy nie zaznałam ale rodzice bardzo byli pracowici, za to mój partner miał biedę, matka pracowała dorywczo a ojca nie znał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam też,jak w wakacje chodziłem do pracy w gospodarstwie.Zbierałem owoce,albo warzywa i za te pieniądze kupowałem przybory i zeszty do szkoły.Takie jakie mi się podobały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co wymieniłam powyżej to po części ,brak śniadań do szkoły ..bo kto miał to niby zrobić skoro opiekuńczości i miłości brak ?! brak obiadu choć składniki w domu były brak zadbania jakiegokolwiek ..bo niby kto ? skoro ,nikogo nie obchodziłam ,choć urodziłam się przecież :) głód prawdziwy przeżyłam później, gdy w wieku 16 lat postanowiłam zawalczyć o swoje życie z dala od rodziców ,których i tak ch....j obchodziłam :) był głód stąd wiem...głód można wytrzymać , braku uczuć ,miłości i wsparcia najbliższych ....ciężko i ten ból pozostaje na dłuuugie lata a może nawet do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem byly momenty, ze bieda zagladala w oczy. Po oplaceniu rachunkow (a rodzice zawsze stawiali najpierw na placenie rachunkow) zostawalo pieniedzy na chleb i mleko. A czasem i na to nie. Brakowalo na opal, ciuchy ciotka z Niemiec przywozila. Ale byly i tez czasy gdy bylo tak w sam raz albo i nawet b. dobrze. Jednak ta biede dosc dobrze pamietam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcę nadmienić ,że bardzo szanuję takich ludzi jak w tym temacie bo wiem ,że większość z nich to mimo przeżyć najlepsi ludzie pod słońcem :) pozdrawiam was wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedy i głodu nie było, ale też się za bardzo nie przelewało. A chleb ze śmietaną i cukrem czy ze smalcem i kiszonym ogórkiem albo chlebojaje to był przysmak!!!! I co, bylismy jako dzieciaki i młodzież szczupli, wysportowani, rumiani bo wybiegani na podwórkach. Byliśmy zdrowi. Jak patrzyłam na młodych poborowych kiedy ćwiczyli swą tężyznę w sposób naturalny, bez sterydów, klata jak u pirata, kaloryferki aż miło. Ateraz?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego rodzice nie otoczyli Cię miłością? Były kłopoty między nimi? Miałaś rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opłacenie rachunków to wybitnie szanowana zaleta człowieka myślącego ! co by ci przyszło z pełnego brzucha gdybyś się z całą rodziną pewnego dnia znalazł na ulicy bez domu bez ciepła ścian łóżka i możliwości jako takiej w miarę zaspokojenia zwyczajnych potrzeb życiowych ?! dlatego , uważam to za priorytet ! o reszte zawsze można jakoś zawalczyć , z różnym skutkiem wiadome raz lepiej,raz gorzej ...ale nie śpię pod mostem a to najważniejsze !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi rodzice mieszkają na dość luksusowym osiedlu domków jednorodzinnych - jakoś tak wyszło - tata dobrze zarabiał na początku i miał kasę żeby wynająć robotników i w spółdzielni wybdować dom - później się posypało i stracił pracę i rodzice ledo ciągnęli generalnie niczego nie brakowało ale na żadne wakacje nie jeździliśmy - rodzice nie mieli auta ani oszczędności i tak przez 15 lat od momentu mojego urodzenia heh - od pierwszego do pierwszego jak to się mówi - ale teraz kiedy widzę ludzi prawdziwie biednych to moje dzieciństwo było super, nie było satelity TV ani auta ale był komputer już na początku lat 90, ja też zawsze jakas kasę w portfelu miałam, komóra na abonament od 1 klasy gimnazjum - wcześniej karta od chyba 4 klasy. Tak więc było super tylko z racji że właśnie mieszkałam w bardzo bogatej dzielnicy tego nie widziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie da się tego opisać kilkoma słowami nie da się tego zrozumieć na przestrzeni 25 lat nie da się ale jakbym kiedykolwiek zdobyła się na opowiedzenie tego...czegoś...co przeszłam , to chyba nikt by mi nie uwierzył ..jestem tego pewna :) wiem ile zła jest na świecie ,wiem ile cierpień ale moje życie jest tak złożone ...że nikt by nie uwierzył ,tak sądzę wielu ludziom nawet się nie wyobraża co może przytrafić się człowiekowi na przestrzeni lat od urodzenia aż po dorosłość ! to co mnie się przytrafiło......jest okropne ,obrzydliwe, wstrętne ,podłe ,dziwne i chore ...nie lubię o tym myśleć, mam z tym problem do dzisiaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''to co mnie się przytrafiło......jest okropne ,obrzydliwe, wstrętne ,podłe ,dziwne i chore ...nie lubię o tym myśleć, mam z tym problem do dzisiaj'' - tylko jedno mam podejrzenie: molestowanie (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też .....ale nie tylko moja rodzina wzbudza dzisiaj we mnie przemienne uczucia żal, ból, łzy i nienawiść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutne to, co piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
a nie da się ich jakoś zrozumieć? :( Coś bardzo złego Ci zrobili? :( (uprzedzam, że się tu trole zlecą, więc może nie pisz, jak nie chcesz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie będę pisać .wiem że zlecą się trolle wyśmieją ,rozbuchają temat w sto innych kierunków jedno wiem marzę o tym aby kiedyś móc i mieć tą możliwość normalnie na spokojnie, z kimś porozmawiać tyle lat ten syf mnie obciąża ...nikomu o tym nie mówię , bo doskonale wiem jakie jest życie i jak nie wielu ludzi w życiu się spotyka którym można zaufać ,polubić i uszanować tak zwyczajnie nie narzucając się nikomu swoją osobą ... szacunek,zaufanie,zrozumienie ...obecnie to już chyba tylko moja wyobraźnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u mnie bieda nie byla wprawdzie az tak dokuczliwa bo nikt nie musial chodzic na zebry i glodem tez nie przymieralismy (choc kokosow nie mielismy) ale bylo niewyobrazalne wrecz niedbalstwo, brud wdzierajacy sie w kazdy zakamarek, bezdenna glupota, lenistwo, sknerstwo i zacofanie plus hermetycznie zamkniecie na wszystko - do tego stopnia, ze dlugo nie mielismy toalety w domu. Kibel pojawil sie u nas w "lazience" dopiero jak mialam jakies 20 lat albo nawet i pozniej. Wczesniej byl wychodek na podworku albo.. wiaderko, ktore oproznialo sie pod oslona nocy. Wszelkie proby wpajania mojej matce i ojczymowi bardziej ludzkich nawykow spelzaly na niczym i przyczynialy sie do mojej frustracji i rozpieprzenia nerwowego. Oprocz tego byl alkohol, awantury, przemoc czyli patologia. I jeszcze raz dodam - wszystko okraszone bezmiarem glupoty. Wychowalam sie z ludzmi tak ograniczonymi i zdziczalymi, ze przy nich nawet zwykle przecietniaki czy tzw cwiercinteligenty wydaja sie funkcjonowac w miare sprawnie i zgodnie z jakimis ogolnie przyjetymi i akceptowanymi normami bo reaguja zwyczajnie po ludzku gdy sie do nich mowi, czego nie da sie powiedziec o mojej matce i o moim ojczymie. Wyjechalam z mojego miasta dawno temu ale za kazdym razem gdy przyjezdzam tam na urlop zatrzymuje sie w hotelu i nie znosze odwiedzac matki i ojczyma, nie cierpie tego miejsca, zle znosze ich obecnosc a gorzej chyba matki bo nie znam drugiej osoby tak groteskowo karykaturalnej, chaotycznej, prymitywnej i dziwnej. W tej dziwnosci jest cos odpychajacego, irytujacego co powoduje, ze ledwo jestem w stanie wysiedziec w jej obecnosci. Ojczym zas zawsze byl jakby z innego swiata i choc byl ch.u.jem to jest mi bardziej obojetny bo to typ czlowieka od ktorego nie mozna bylo nigdy oczekiwac ani wymagac chocby minimum normalnosci ale to matka dziala na mnie niczym zapalniczka przy dziurawym baku z benzyna. Mam w sobie takie poklady gniewu, ze moglabym tym gniewem spowodowac Wielki Wybuch w kosmosie no.. i mam wobec niej tez poczucie winy bo jest juz starsza i kiedys umrze a ja sie boje wyrzutow sumienia bo nigdy nie potrafilam traktowac jej dobrze. Nawet teraz kiedy to pisze i znajduje sie tysiace kilometrow od niej czuje jakas wscieklosc w srodku na sama mysl o jej wyrazie twarzy - glupim, zwierzecym i kartoflowatym! Nosz ludzie! I najgorsze jest to ze nie umiem spokojnie i jakby pelniej, bardziej "wiarygodnie" funkcjonowac w spoleczenstwie, jestem nerwowa, pelna dziur i szczelin. Zawsze maskowalam to specyficznym, wrecz teatralnym poczuciem humoru i wyglupami ale nie potrafie jakos tak spokojnie ustac sama w sobie gdy jestem w otoczeniu innych osob. Patrze na innych ludzi i widze ze ich twarze sa spokojne, wszystkie czesci tych twarzy spoczywaja na swoich miejscach a ja ciagle mam na twarzy maske i nie umiem, ba nawet nie wiem jak to jest miec swoja twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
może Twoja mama ma jakieś kłopoty z psychiką, jakieś schorzenie... wybacz jej dla siebie. Do osoby wyej: jest tel.zaufania Anonimowy Przyjaciel poszukaj sobie. Ja już muszę spać, bo rano wstaję. Nie dokładajcie sobie i nie wińcie rodziców. Wiem, trudne to, ale próbujcie nie mieć urazy Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem nerwowa, pelna dziur i szczelin. Zawsze maskowalam to specyficznym, wrecz teatralnym poczuciem humoru i wyglupami ale nie potrafie jakos tak spokojnie ustac sama w sobie gdy jestem w otoczeniu innych osob. Patrze na innych ludzi i widze ze ich twarze sa spokojne, wszystkie czesci tych twarzy spoczywaja na swoich miejscach a ja ciagle mam na twarzy maske i nie umiem, ba nawet nie wiem jak to jest miec swoja twarz. witam w klubie, zapłakałam się czytając to co napisałaś ciężko mi się żyje z tym ciężarem przeszłości choć ... jak to wszyscy dookoła obserwując - wnioskują ... "wspaniale ci się życie poukładało! " taaa....k******a wspaniale ! :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to Ci współczuję. Bo to nie bieda jest tu przyczyną Twojego nieszczęścia a faktycznie jakaś patologia. Bród, smród i lenistwo. To może człowieka zabić. Pracuj dużo nad sobą by się nie pogrążać w myślach. Żyjesz inaczej i musisz się zacząć wyciszać ze złej przeszłości. Wiem, łatwo mówić. Ale wyrwałaś się stamtąd. Spróbuj otocozyć się woalem obojętności, nie pielęgnuj nienawiści. To niszczy przede wszystkim Ciebie, bo po nich i tak spływa jak po kaczce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spałem na piecu , jadłem tylko jak wylosowałem w danym dniu , że to ja a nie brat jem . w reklamówce nosiłem książki do szkoły , książki dostawałem od kolegów i koleżanek ze starszych klas. na gwiazdkę dostałem szpulkę a za rok nici . ale się cieszyłem i się tym bawiłem. ojciec pracował tylko na noce byśmy z bratem mogli na zmiane ja rano , brat popoldniu mieli w czym pójść do szkoły. buty były tylko jedne. jedna para znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Az takiej biedy, żeby chleba nie było to nie pamiętam, bo bylam malutka jeszcze, jak już byłam w wieku szkolnym to chleb był owszem, ale pamietam, ze wszystko zawsze najtansze... Najtanszy serek topiony, najtanszy chleb, margaryna, makaron... dżem był rarytasem, ciastka w niedzielę po obiedzie też... Maluch jako rodzinny samochód dla 5 osób. Żadnych rodzinnych wypadów do restauracji czy do kina... Tzn było kilka w przypływie jakiejś "większej" gotówki w ciągu tych kilkunastu lat, każde doskonale pamiętam bo było wydarzeniem na skalę Bożego Narodzenia :) Zawsze marzyłam o nowych ubraniach, bułkach do szkoły zamiast chleba, wakacjach z rodzina, mieszkania, do którego bez zażenowania można było zaprosić znajomych....Ehh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - niewiarygodne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc z 23:16 - tak jakbym widziala siebie !! :O :O :O :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja od wnerwiajacej matki
do tej osoby od molestowania.. wiesz ja tez mam traumatyczne przezycia za soba, w tym rowniez cos co podchodzilo pod molestowanie (skonczylo sie na szczescie tylko na slowach a nie na czynach ale nie bede sie o tym rozpisywac jakos szczegolowo) i powiem ci, ze rozmawialam o moich przezyciach z psychologiem lecz jakos mi nigdy te rozmowy nie szly. Zawsze bylo w tym cos kwadratowego, topornego. Koniec koncow przerwalam dwie terapie bo czulam, ze to tylko strata czasu. Do pewnych rzeczy po prostu sie dorasta albo i nie.. Temat byc moze sam Ciebie dogoni i przyjdzie moment w ktorym cos napecznieje tak bardzo, ze bedzie chcialo wyjsc na zewnatrz i sie uwolnic. Nie powstrzymuj tego procesu i nie upychaj emocji do srodka. Nie obedzie sie bez silnych wstrzasow i nie unikniesz przerazenia tym przez co bedziesz przechodzic - to tak jak zatrucie pokarmowe - sa wymioty, biegunka i silne bole. Z bolem mentalnym ciezej sobie wprawdzie poradzic ale mozna sie od niego uwolnic i odmienic swoje zycie i nauczyc sie siebie zupelnie na nowo. Tego Ci zycze:-) (kurcze i sobie tez!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj była,była :-( Wilgoć,grzyb, na podłogach obrzydliwa wykładzina PCV ( w gimnazjum panele i kafelki to był szpan), stare ,wielkie białe drzwi z ogromnymi klamkami, piece kaflowe....może dwa razy kogoś zaprosiłam do domu, jejku jak ja się wtedy wstydziłam,tym bardziej,że koleżanki miały wypasione chaty :-D W jednych spodniach chodziłam, dopóki się nie zdarły..... Nigdy na nic pieniędzy nie miałam.....jak była jakaś Wigilia w klasie,to musiałam prosić dziadków,żeby mi dali te 20 zł na jakieś chrupki i prezent ...bo rodzice wiecznie nie mieli.... Nie powiem, bo jedzenie zawsze było ... i słodycze... i rachunki popłacone.... ale jako nastolatkę bardzo mnie denerwowało,że rodzice na nic pieniędzy mi nie dają :-) I muszę się wstydzić tego,jak mieszkam..Pozatym nie miałam prywatności, bo zaraz z przedpokoju wchodziło się do mojego pokoju,a z mojego pokoju do pokoju rodziców, więc nawet jak już się przełamałam,żeby ktoś do mnie przyszedł,to jak na złość rodzice co chwile się kręcili, przechodzili przez mój pokój do kuchni,do toalety itd.... :-P Na urodziny od rodziców też prawie nic nie dostawałam :-) 20 zł... pamiętam jak znajomym naobiecywałam ciasto,jakąś imprezę z okazji moich urodzin.a tu 2 dychy haha :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kufffa sporo nas :O dziękuję wszystkim tym co mają dla mnie chwilkę i odrobinę ciepłych słów ,życzę Wam spokoju ducha i serca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej poruszyła mnie wypowiedź o ojcu pracującym na zmiany i biedzie jego synów. To była prawdziwa bieda. Jak oglądam filmy ukazujące slumsy w Indiach czy biedę i umieranie z głodu dzieci w krajach Afryki, gdzie toczą się wojny, to myślę sobie, że ta nasza bieda jest mimo wszystko o coś tam''lepsza'' od ich nieszczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×