Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego dla kobiety

Polecane posty

Gość gość

...wyznacznikiem szczęścia jest związek i rodzina jako taka. Dlaczego chełpicie się swoim związkiem i z taką wyższością piszecie, że macie dom, męża, dzieci? Tak jakbyście gardziły tymi osobami, które nie osiągnęły tego stanu co wy. Dlaczego tuż po ślubie komunikujecie wszystkim np. poprzez umieszczenie zdjęcia na NK lub FB, że jesteście już "szczęśliwymi" mężatkami? Dlaczego jak słyszycie, że dziewczyna jest sama to momentalnie mówicie coś w stylu - o jej, ale mi jej szkoda... tak jak by życie singla było jak gdyby napiętnowaniem społecznym, hańbą, prawdziwą tragedią. Dlaczego niejednokrotnie dążycie do tego po trupach aby zdobyć męża, ślepo biegnąc przed siebie w stronę "mety"? Zawładnięte jakąś taką wizją przyszłości, która niejednokrotnie okazuje się fikcją, którą same sobie wmawiacie. Czasami wydaje mi się, że jesteście jak maszyna zaprogramowane na to by wydać na ten świat potomstwo, a wypowiedzi opisujące uczucia to tylko nic nie znacząca otoczka, która jest tylko zasłoną dymną. Co do ciąży to dążycie do niej jak gdyby na tym opierała się istota waszego związku zapominając, że macie siebie nawzajem, że macie męża, którego kochacie. W obliczu chęci posiadania dziecka mąż staje się tylko dodatkiem koniecznym do dalszej dziewięciomiesięcznej reakcji... a gdy już po tym dość marudnym okresie z waszej strony narodzi się dziecko, to nic innego się nie liczy. Wpadacie jak gdyby w amok, taki szał matczynej nadopiekuńczości. Facet niejednokrotnie nie potrafi się w tym amoku odnaleźć i czuje się jak intruz, dlatego często znika z domu wpadając w wir pracy. Co dalej? Dalej jak zawsze wszystkiemu jest winny mąż, który powinien być wdzięczny, że spotkało go takie szczęście, na które zresztą nie zasługuje. Czym jest mężczyzna zatem w waszym związku? Zapytał bym kim, ale wówczas uznali byśmy go za człowieka. Dlatego pytam czym, bo wydaje się tylko półśrodkiem, narzędziem, nic nie wartym ogniwem, które winno niczym sługa spełniać życzenia i utrzymywać odpowiedni poziom życia wielmożnej szlachcianki wraz z jej dzieciątkiem. Dziwne to wszystko trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie. Mysle tak samo. Slub bachorki,zdjecia na fb. Pozniej zdrady i rozwody. P********a fikcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przez polska zaściankową mentalność. Jesteśmy zacofanym krajem, niestety. U nas wciąż jeszcze panuje pogląd, że bycie singlem jest negatywne i świadczy o tym, że ktoś ma ze sobą problem. W innych krajach tego nie ma. Każdy żyje jak chce - w związku,czy bez, w małżeństwie, czy na kocią łapę, z potomstwem, czy bez i nikt tego nie komentuje. Kobiety boją się statusu "starej panny" i boją się wychodzić poza przyjęte schematy i ramy "normalności", nawet jeśli miałyby w ten sposób pozostawać po prostu sobą. Niestety presja społeczna w naszym kraju jest wciąż zbyt duża i mało kto ma na tyle silną osobowość, aby się jej sprzeciwiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyżby heloiza w końcu nauczyła się pisać w miły i mądry sposób? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"tak jak by życie singla było jak gdyby napiętnowaniem społecznym" No bo w sumie jest to życie w pewnym stopniu napiętnowane społecznie. Podobnie jak kobieta bez dzieci. Np. ostatnio moja babcia opowiadała o dalekiej kuzynce: "Chłopa ma, ale dzieci mieć nie może, bezpłodna jest". Ja się pytam: "Ale co, zrobili badania i wiedzą, że to właśnie ona jest bezpłodna?" Babcia na to: "Nie, jeszcze nic nie badali, ale ona nie może mieć dzieci". Wiem, że babcia to inne pokolenie, ale pokazuje to jak w jakiś sposób piętnuje się kobiety. A wiadomo, że mało kto chcę być piętnowany. Dążą wiec do tych związków i dzieci i w nich poszukują szczęścia czy miernika swojego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj autorko, dlaczego w tobie w tyle, jadu i zazdrości? Ludzie, to niestety istoty stadne i nie potrafią żyć w pojedynkę. A brednie w stylu: jestem szczęśliwa bo jestem sama, bachorów nie potrzebuję, bo nie będę prac osranych gaci, mam luz i swobodę......itd.....itd...... to można między bajki włożyć. Każdy chce kochać i być kochanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to nie można kochać i być kochanym bez pieluch? ;) To nie brednie. Poza tym autorka pyta też o wiele innych spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem baba i sama tego nie rozumiem :) Dla mnie liczy się druga osoba, nie to jak wygląda, ale ona sama. Szczęśliwym można być bez ślubu i dzieci - po co komu śluby dzisiaj - tyle osób z mojego kręgu jest już dawno po rozwodzie, a ja wciąż jestem w szczęśliwym związku z jedną osobą od kilkunastu lat i jest nam dobrze, bez dzieci i całej tej zabawy na pokaz. Jak myślę o tym wszystkim - śluby, przygotowania, wybieranie sukien, urządzanie domu etc. to już mnie na samą myśl męczy - dla mnie to strata czasu, ale oczywiście nie mam nic przeciwko, jak ktoś lubi. Wydaje mi się jednak, że nie o to w życiu chodzi. Jak się dwie osoby kochają to wystarczy, że będą się kochać każdego dnia sami dla siebie. Dzisiaj większość wydaje się żyć nie dla siebie, tylko dla innych, tych którzy nie są zaangażowani w związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, każdy chce kochać i być kochanym, ale to nie jest wyznacznikiem szczęścia i nie powinno być.. I przestańcie wreszcie Polaczki myśleć w ten zaściankowy sposób. Wypowiadanie się za innych ludzi przez pryzmat własnych odczuć jest tępe, głupie i dziecinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, to mężczyzna pisze. Teraz rozumiem. Nie ma to jak miec doope na boku, ciepły obiadek, wyprane ciuszki i kobietę na każde zawołanie. A reszta to już be. Nic wysiłku, zainteresowania drugą osobą. Jakiś tam obowiązek to skaranie boskie, bo ty tak ciężko pracujesz, a ona znowu coś od ciebie chce. Wredny babsztyl, któremu tylko dzieci i rodzina w głowie. A tak byłoby przyjemnie bez obowiązków, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
macie problem z czytaniem AUTOREM JEST FACET tłumoczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd pomysł, że autor to autorka? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skąd pewność, że autor to d**ek? bo ośmielił się poddać krytyce kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to kobiece forum, stąd przy nieuważnym patrzeniu każdy autor jest autorką z założenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że nie dorosłeś jeszcze do tego żeby wiedzieć co to jest instynkt macierzyński. Szkoda mi was panowie, bo nigdy się tego nie dowiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że nie dorosłeś jeszcze do tego żeby wiedzieć co to jest instynkt macierzyński. Szkoda mi was panowie, bo nigdy się tego nie dowiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozwolę się wypowiedzieć przez pryzmat własnych uczuć ;) Czuję się osobą kochaną, lubianą i akceptowaną, chociaż nie mam chłopaka/męża/rodziny. Mam fajnych rodziców, wujostwo, kuzynostwo, kumpli którzy znają wszystkie moje wady, a mimo to znajomość trwa i jak sądzę nie rozpadnie się tak jak rozpadają się związki (dziś kocham cię, jutro sorry byłem z tobą nieszczęśliwy). I co najważniejsze: to nie brak związku jest głównym powodem mojego zadowolenia z życia, nie wywyższam ani nie demonizuje tej formy życia społecznego :) Ale oczywiście można też pożałować autora, bo nie wie co to instynkt macierzyński :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jestem kobieta i zgadzam sie z autorem i kims, kto napisal, ze kobiety nie zyja dla partnera tylko dla innych ludzi. Ja jestem moze glupia, moze romantyczka, ale nie chce lansu na fb, pochwal od ciotek i innych, nie chce uznania spoleczenstwa, liczy sie dla mnie uczucie, zeby facet byl moja bratnia dusza a nie dodatkiem do dziecka czy wyznacznikiem mojej wartosci jako kobiety (bo ktos chcial mnie zaplodnic to jestem normalna). moze jestem dziwna, ale marze o prawdziwej milosci, a nie takim czyms :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pochwały od ciotek, babek i sąsiadek to ważna rzecz ;) Ma rację ktoś powyżej z tym: jest normalna, bo ktoś chciał ją zapłodnić, to typowe podejście. Sama się czasem łapię na takim myśleniu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybacz, ale swego czasu praktycznie wychowywałem dzieci mojej siostry, które uciekały od tatusia i biegły do mnie wskakując na kolana i tuląc się do mnie. Te wspaniałe dzieci są prawie jak moje własne i uczynił bym dla nich wszystko, ale nie o tym piszę. Kobiety często zachowują się irracjonalnie i wiem to z doświadczenia. Moja siostra potrafiła.... zresztą, po co o tym pisać. I tak zostałem już napiętnowany, osądzony i skazany. Solidarnie i typowo dla irracjonalnej natury kobiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko koleś, tylko osądzony, skazany jeszcze nie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to tak jak by Papierzowi udowadniać, że Boga nie ma kobiety zawsze oczekują argumentów, które popierają tylko i wyłącznie ich pogląd widzenia wychodząc z założenia, że tylko one mają rację... poprzewracało wam się w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
punkt widzenia*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie wątki zawsze szybko umierają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×