Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość saba 24

Mój facet i ja... dylemat.

Polecane posty

Gość gość saba 24

Witam. Może zaczne od początku. Mam na imie Sabina i mam 24 lata. W wieku 14 lat poznałam chłopaka w którym zakochałam się po uszy. Bylisy razem jakiś czas i wkoncu rozstaliśmy się przez jakas bzdure. Po jakms czasie poznałam innego, tez cos do niego czułam ale nie było to to samo co do poprzedniego. Czulam się przy nim bezpieczna doceniana i najważniejsza. Wkońcu zaszłam z nim w ciąże w wieku 17 lat. Rzuciłam szkolę, wzielismy ślub (za zgodą sądu). Na pocątku było wspaniale. Cała ciąże się o mnie troszczył, interesował, poświęcał mi czas. Jednak gdy urodziłam i nasz synek miał około 3 tygodnie wyjechał do pracy w delegacje. Przyjeżdzał co 2 tygodnie na weekend i tak ok 3 miesiące. Nie miałam pretęsji bo wiedziałam ze pieniądze będą nam potrzebne. wkońcu zdecydowaliśmy ochrzcić syna i jednocześnie wziąć ślub kościelny. I tak sobie żyliśmy przez jakiś czas ale nagle zaczęły się kłótnie z moimi rodzicami u których mieszkaliśmy. Wynajeliśmy mieszkanie, mój K zaczął wyjezdzac za granice i przyjezdzal co jakies 2 miesiące na tydzień lub kilka dni. Wtedy zaczelo się moje pieklo. Myślałam ze mąż który wraca po tak długim czasie o żony, syna będzie szczęśliwy, ale się pomyliłam.Zaczeły się jego eskapady z kumplami, sex był zawsze na jego żądanie nawet gdy nie chciałam to gryzłam się w jezyk żeby nie robic awantury bo zrobil się strasznie wybuchowy. Gdy wyjezdzal czułam w pewnym sensie ulge, spokuj. nawet bedac w Niemczech pił i wypisywal mi rozne rzeczy. A to ze go zdradzam, a to ze kasy za dużo wydaje ( splacalam nasze wspólne dlugi) i kazal zbierac mi paragony ze wszystkiego. Nawet z głupiego picia dla dziecka które kosztuje 2 zł. Wkońcu skończył mu się kontrakt i zime spedzil w domu podejmując dorywcza prace. Pewnego dnia do bloku na przeciwko wprowadzil się chłopak o którym pisałam na początku (moja pierwsza milosc). Gdy mój mąż się o tym dowiedział nie miałam już życia. Ciągle słyszałam ze a to idzie mój ukochany, a to ze widział się z nim gdzies kolo sklepu i opowiadal mu to czy tamto. Czulam się coraz bardziej przybita tym wszystkim. Balam się ze jak po trzeźwemu tak gada to co będzie jak wróci pod wpływem %... I miałam racje... Zaczeło się ze jak on pracuje to ja latam do D.... ze widzi jak się jaram jak go widze. Wmawial i sobie i mi cos co nie miało miejsca. Zawsze byłam mu wierna choćby nie wiem co gadał. Po jednej z imprez z kumplami mój maz trafil do szpitala. Pobil się z jednym ze swoich kumpli bo zrobili zakład który więcej zniesie. Była 22 gdy pojechałam po niego taxówką. Zobaczylam go i nie wierzyłam własnym oczom. Facet cały zakrwawiony ze złamanym nosem i okiem jak ping pong (miał odbitą podeszwę na twarzy). Pomyślalam wtedy co ja robie ze swoim zżyciem, dlaczego je marnuje na tak nie odpowiedzialnego faceta.... Jakies 2 miesiące później mój K znów wyjechal a ja zaczelam rozgladac si za jakas praca. Syn miał już 4 lata i chodzil do przedszkola wiec miałam czas żeby ruszyc wkoncu d**e i cos zarobić. Los chciał ze spotkałam w tej pracy mojego byłego D.....! Od razu znow cos się obudzilo i w nim i we mnie. Patrzylam i nie wierzyłam kogo zeslal mi los. Facet przystojny, zadbany (500x bardziej niż mój maz). Zaczelismy się spotykać tak po kolezensku i rozmawiać rozmawiać rozmawiać. O starych czasach, o tym co u kogo się wydarzyło (był w zwazku 6 lat ale nie wyszlo). Zakochalam się w nim na nowo. Oświadczylam mężowi który był wtey w Niemczech ze chce rozwodu, ze nie chce z nim dluzej marnować zycia. Nawet nie zawalczyl. Jedyne co to strasznie sadowal się o prawa do dziecka którego i tak ma gdzies. Mineły 2 lata. Z D.... było dobrze, nawet bardzo ale teraz gdy minely już 2 lata odkad zostawiłam męża już tak nie jest. Przestalismy ze sobą rozmawiać, widujemy się codziennie ale to raczej widywanie się niż spędzanie razem czasu. On woli komputer lub tablet. Gra razem z moim synem który ma już 6lat. Kłócimy się be powodu. O byle co... Nawet sex jz nie wygląda miedzy nami tak samo. Kocham go ale on zrobil ie oziebly, nie interesują go moje potrzeby ani nic. Po prostu jak przychodzi to znika mi za tabletem. Próbowalam z nim rozmawiać, uswiadomic mu ze zle się z tym czuje ale coż, nic do niego nie dociera. Mowi ze jak mi nie pasuje to mam wrócić do męża. Najgorsze w tym jest to ze ja przez nich czuje ze nie jestem warta nic. Nie zasługuje na prawdziwa szczera milosc. a ja tak bardzo chce być szczesliwa. Co mam robic, jak rozmawiać żeby dotrzeć do niego?! Jeśli kto kolwiek to przeczytal to bardzo dziekuje i proszę o jakas rade. Tylko nie w stylu zostawilas meza dla innego to teraz masz za kare. jesteś d***** itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto ci to przeczyta!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyglada na to, ze pora sprobowac zycia singla. wydaje mi sie, ze zarowno byly maz jak i obecny facet nie sa dojrzali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość saba 24
Odnosze wrazenie ze urodzilam sie tylko po to zeby dostawac po d u p i e. Stracilam checi fo zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tepa dzida

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×