Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mirka1001

PROSZĘ O OPINIĘ " drugi Tatuś"

Polecane posty

Gość gość
dokładnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ja Ci napiszę z autopsji jak było u mnie. Mój ojciec zostawił moją matkę jak miałam 4 lata. Mówiłam do przyszłego partnera mojej mamy po imieniu Tomek. Moje koleżanki miały tatę a ja Tomka. Tomek mnie zawoził do przedszkola i mówiłam do niego Tomek a inne dzieci mówiły tata, a dzieci się mnie pytały dlaczego ja do taty mówię po imieniu . Mój "tata" do mnie przyjeżdżał raz w miesiącu i mówiłam do niego "tata". Tomek mnie zawoził do szkoły a moje koleżanki tata się pytały dlaczego ja mówię do mojego taty po imieniu. No i miałam komunię i był Tomek i i "tata" się spóźnił a ja pamiętam jak pierwszy raz powiedziałam do Tomka TATO chodź a on miał wtedy łzy w oczach, takie, które chciał ukryć przed całym światem. Miałam 8 lat jak jak już wiedziałam, że mam TATĘ, który jest i był przy mnie całe życie, który mnie trzymał za rączkę i prowadził do szkoły jak się bałam, który lizał mi krew jak skaleczyłam rączkę, który jeździł ze mną na sankach, łyżwach, nartach, lepił bałwana, zrobił mi pierwszego latawca, grał w piłkę, gry, zabawy ...jak inne dzieci miały tatusiów ja miałam TATĘ TOMKA, był przy mnie całe życie, prowadził mnie do ślubu, a ten "tata" co przyjeżdżał do mnie raz w miesiącu obraził i nie chciał mnie znać nie widziałam go już więcej a teraz mnie odszukał. Miałam 8 lat jak to miało miejsce. Mój TATA TOMEK umarł, jak umierał kilka miesięcy byłam przy nim wróciłam do Polski, żeby się nim opiekować. A mój tata "obcy" wydzwania do mnie i mnie nęka, że umiera, że chce , żebym przyjechała, dlaczego "OBCY" facet wydzwania do mnie i chce ode mnie pomocy, nigdy go nie było!! Nie mogę zostawić mojej rodziny i dzieci dla niego, co innego dla TATY TOMKA, wszyscy zrozumieli moją nieobecność. Jednak te jego telefony mnie dobijają, po co znowu chce zniszczyć mi życie. Mam jechać do obcego faceta, po co do mnie dzwoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirka1001
wszyscy mnie atakujecie, obrazacie, piszecie ze chce byc najwazniejsza?! to chore, pisalam juz tyle razy po co zalozylam ten watek i nie mam zamiaru tego pisac znow, ja rozumiem jak wyglada taka relacja, co sie dzieje z dzieckiem kiedy ojciec zostawia badz porzuca rodzine, ja nie jestem idiotka, czy zadufana w sobie kobieta, o nic nie dbam na sile, chcialam wiedziec jak wygladaja relacje w innych rodzinach i pewna czesc osob sie wypowiedziala i tyle a reszta to jakies wasze bzdury, dodatkowo obrazacie mnie badz piszecie o rzeczach o ktorych nie macie pojecia nie chce juz czytac glupich komentarzy, glupich autorow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jednak coś w tym jest, że wszystkie Mirki jakie znam to głupie c**y:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirka1001
A osoby które nic nie mają do powiedzenia to matoły:-) :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes Mirko arogancka,nieuprzejma i wywyzszajaca sie.To niemiłe.Zakładam topik i oczekujesz odpowiedzi,reakcje są różne a Ty z tego powodu rzucasz się.Jeśli taką postawę masz też w stosunku do "swojego"facia to mozesz zostać sama gdy zaczniesz przeginać i wtedy problem 'tata'zniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirka1001
Po co tu wogóle tekst o moim partnerze? Może zazdroscisz że ludziom się układa? A odpowiadając to powiem że jestem po prostu mądra i irytuje mnie głupota ludzi i wyrażam swoje zdanie. Nie pasuje to nie pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19latka
,,Zapytałam o konkretną rzecz,.i oczekuje konkretnej odpowiedzi. Napisałam o rzadkich rozmowach na Skype na myśli tu mam maksymalnie dwie na tydzień ( trwają nawet około 2 H) nikt z Was nie zapytał o wiek jego syna i relacje sprzed wyjazdu, odrazu zakładanie ze mój facet jest zimnym,zlym i nietroskliwym ojcem. " Nie zrozumiałaś tego co ci chciałam przekazać. Twój facet wcale nie musi być zły itp, ale zrozum: jego po prostu nie ma. Relacje sprzed wyjazdu mogły być super, ale już nigdy nie będą takie jak dawniej choćby codziennie od rana do wieczora rozmawiał z dzieckiem na skypie. To jest tylko życie wirtualne. A realnie wygląda to wszystko inaczej. ,,19Latko Twoja wypowiedz rozumiem i szanuje ale obrazu przedstawiasz swoją historię gdzie najprawdopodobniej Twój biologiczny ojciec się Tobą nigdy nie interesował, a u Nas jest inaczej." Inaczej? Nie sądzę, bo historia podobna. Mój biologiczny ojciec też mieszka za granicą i wiem co to są rozmowy na skypie, czy przez telefon. One nigdy w życiu nie utrzymają więzi emocjonalnej. Więź taką jest w stanie zbudować i utrzymać tylko osoba, która realnie uczestniczy w życiu dziecka, która żyje życiem dziecka. Ja z dzieciństwa najbardziej pamiętam właśnie ( podobnie jak ktoś wyżej) szkołę. Też mnie zawoził i odbierał ,,drugi tata", chodził na wywiadówki itp Było mi może łatwiej przed dziećmi bo mało kto wiedział, że to nie jest mój ,,prawdziwy ojciec". Tu chodzi o fakt, że on był realnie - zawsze i wszędzie. On ze mną odrabiał lekcj****awił się, zabierał na wakacje, chodził na basen, do kina, jeździł na wycieczki....oj dużo by pisać. Szkolne przedstawienia z okazji Dnia Ojca pamiętam do dziś. Mojego biologicznego ojca nigdy na nich nie było. Nigdy urlopu nie dostał :-) a ,,drugi tata" był zawsze. Nigdy nie nawalił i nigdy mnie nie zawiódł. Komunia- był ,,drugi tata", każde święta, urodziny - był tylko ,,drugi tata"... A teraz to mam już biologicznego ojca ...nie napiszę gdzie, bo to chyba wiadome.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,, ja rozumiem jak wyglada taka relacja, co sie dzieje z dzieckiem kiedy ojciec zostawia badz porzuca rodzine," No właśnie nie rozumiesz chyba. Przecież twój facet realnie porzucił dziecko. Sama napisałaś, że jedyny kontakt to rozmowy na skype. ,, chcialam wiedziec jak wygladaja relacje w innych rodzinach" Wyglądają zapewne normalnie: jest mama , tata ( niekoniecznie biologiczy) i są dzieci. Tak chyba powinna wyglądać normalna rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,, ja rozumiem jak wyglada taka relacja, co sie dzieje z dzieckiem kiedy ojciec zostawia badz porzuca rodzine," No właśnie nie rozumiesz chyba. Przecież twój facet realnie porzucił dziecko. Sama napisałaś, że jedyny kontakt to rozmowy na skype. ,, chcialam wiedziec jak wygladaja relacje w innych rodzinach" Wyglądają zapewne normalnie: jest mama , tata ( niekoniecznie biologiczy) i są dzieci. Tak chyba powinna wyglądać normalna rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi tatuś
W mojej rodzinie naturalnym jest, że jestem ,,tatą" . Nikt dziecku nie nakazywał , nie zakazywał tak się zwracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A utrzymujesz? Czy "pierwszy tatuś" zrobił, daje jeść, a ty się podczepiłeś i jesteś "dumnym ""ojcem""?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi tatuś
,,A utrzymujesz? Czy "pierwszy tatuś" zrobił, daje jeść, a ty się podczepiłeś i jesteś "dumnym ""ojcem""?" A niby jak ty sobie to wyobrażasz, że miałbym nie utrzymywać dziecka za które wziąłem odpowiedzialność? Przecież to dziecko jest moją rodziną i niczym nie odbiega od biologicznych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy to znaczy że przysposobiłeś to dziecko prawnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś autorko arogancka i agresywna. Sama obrażasz, a oczekujesz czegoś innego. Zakładając temat powinnaś liczyć się z różnymi odpowiedziami - nie wszyscy myślą w tak ograniczony sposób, jak ty. Przeczytaj wnikliwie posty 19-latki - sporo mogłabyś się od niej nauczyć. Choć na naukę kultury to już zdecydowanie za późno, prymityw prymitywem pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki "wujek"? Trąci zaściankowością. Mamusia fundowała ci kolejnych "wujków" w dzieciństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi tatuś
,,Czy to znaczy że przysposobiłeś to dziecko prawnie?" Nie przysposobiłem prawnie. W sumie nie wiem dlaczego. Nigdy takiego tematu nie poruszaliśmy z żoną. Jedynie nazwisko zmieniliśmy na moje, gdy dziecko poszło do szkoły. Jakoś tak lepiej to wygląda gdy nazwisko w rodzinie jest jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Trzeba się wykazać ogromnym taktem wobec uczuć tego dziecka, które i tak bardzo cierpi przez rozwód. Uważam, że najlepszym wyjściem jest mowienie po imieniu do ojczyma (jak wszyscy inni w rodzinie), ALE: dziecko kilkuletnie dość często w takiej sytuacji, gdy ojca nie ma fizycznie pod ręką po prostu chce kogoś tak nazywać: dziadka, wujka, sąsiada, a gdy jest dobry i czuły ojczym w mieszkaniu to pada na niego. Kategoryczne zabranianie niepotrzebnie rani dziecko. Można mówić własnie, że to drugi tata, przyszywany tata, dodatkowy tata, jeśli dziecku pomaga to oswoić się z sytuacją. Spokojna głowa - nie zapomni kto jest pierwszym i prawdziwym ojcem, a gdy dorośnie wszystko po prostu zrozumie. Nie wiem, jak jest w Waszej sytuacji, ale podejrzewam, że tak mogło być, tj. słowo "tata" wyszło z inicjatywy dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi tatuś
Nie da się wmówić dziecku, aby mówiło ,, tato" . Ono musi tak czuć. ,,Nasze dziecko" przechodziło badania w RODK i wykazały one brak więzi emocjonalnej z biologicznym ojcem. Jakiś czas temu ten idiota zadzwonił do mnie i wrzeszczał , że mnie do Sądu odda bo on chce aby dziecko nosiło jego nazwisko a nie moje . Zdębiałem i się wyłączyłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi tatuś
i wyszedłem na najgorszego choć wina moja żadna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo tak to już jest, ze winna jest matka i jej drugi facet. a pierwszy mąż idealny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mówi tata do dwóch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że mówi się tata do osoby, która jest każdego dnia, która nas wspiera tak samo jak zaczęłam mówić mama do kobiety, która mnie zaadaptowała i tata, każdy chce mieć normalną rodzinę, nie miał wpływu na to, że urodził się w dysfunkcyjnej, a skyp to chyba miał służyć do pogawędek ze znajomymi a nie z dziećmi:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z doświadczenia wiem,że drugi tata może istnieć a nawet jest często bardziej kochany niż pierwszy.To niczyja wina,ten kto bliżej ten ma lepiej...Dziecko potrzebuje męskiej podpory,tak już jest więc nie wien o co to pretensje,tylko się cieszyć!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie przysposobiłem prawnie. W sumie nie wiem dlaczego." A ja wiem. I ci powiem. Chodzi o alimenty. "i wyszedłem na najgorszego" Człowiekowi można zabrać (kolejność nieprzypadkowa): - rzecz - drugiego człowieka - życie Gorszy od ciebie jest tylko morderca. "choć wina moja żadna " Jasne. Przecież ty tylko wykonywałeś rozkazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "Nie przysposobiłem prawnie. W sumie nie wiem dlaczego." A ja wiem. I ci powiem. Chodzi o alimenty. "i wyszedłem na najgorszego" Człowiekowi można zabrać (kolejność nieprzypadkowa): - rzecz - drugiego człowieka - życie Gorszy od ciebie jest tylko morderca. "choć wina moja żadna " Jasne. Przecież ty tylko wykonywałeś rozkazy xxxxxxxxxxxxxxx Bzdury. Po pierwsze nie zawsze można przysposobić dziecko żony / męża, wystarczy, że władza rodzicielska biologicznego rodzica nie jest odebrana całkowicie lub rodzic biologiczny wystąpi o jej przywrócenie i już po zawodach. Poza tym nic nie wiadomo czy tatuś biologiczny płaci alimenty i w jakiej kwocie. Po drugie człowiek to nie jest przedmiot. Nie można ZABRAĆ męża/żony/rodzica/dziecka. Można komuś odebrać życie, ale nie ma nikt takich czarodziejskich mocy żeby odebrać komuś uczucia do drugiego człowieka, jeśli te uczucia są, są trwałe i pielęgnowane. Wina ojczyma jest ŻADNA. Jeśli ktoś jest winien to tylko biologiczni rodzice, bo to ich zasranym obowiązkiem jest dbać o dziecko, a w ramach dbania o dziecko są też więzi emocjonalne z OBOJGIEM rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Z doświadczenia wiem,że drugi tata może istnieć a nawet jest często bardziej kochany niż pierwszy.To niczyja wina,ten kto bliżej ten ma lepiej...Dziecko potrzebuje męskiej podpory,tak już jest więc nie wien o co to pretensje,tylko się cieszyć!! xxxxxxxxxxxxxx Zgadzam się z tym. Mam tylko pytanie - czy ta opinia byłaby taka sama w przypadku "drugiej MAMY"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie można ZABRAĆ męża/żony/rodzica/dziecka. " MOŻNA! Męża zabiera się tak: trzeba mieć zgrabne nogi, duże cycki i być chętną... Żone zabiera się tak: jak mąż wyjedzie to trzeba jej kran naprawiać... Dziecko zabiera się tak: trzeba ojca odseparować od dziecka i dziecko od ojca oraz zamieszkać z drugim. Drugi musi być chętny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Męża zabiera się tak: trzeba mieć zgrabne nogi, duże cycki i być chętną... Żone zabiera się tak: jak mąż wyjedzie to trzeba jej kran naprawiać... Dziecko zabiera się tak: trzeba ojca odseparować od dziecka i dziecko od ojca oraz zamieszkać z drugim. Drugi musi być chętny... xxxxxxxxxxx Jeśli męża / żonę można tak "zabrać" to znaczy, że mąż/żona nie kocha i jest idiotą/idiotką w dodatku qrwiarzem/dzifką. Jeśli dziecko separuje się od ojca i ojciec z tym nic nie robi, to jest idiotą i zasługuje na to żeby mu dziecko zabrać. Ex mojego męża próbowała separować go od dzieci. Widywał dzieci raz w miesiącu na 2-3 godziny i to zawsze w atmosferze awantur, straszenia policją, itd. Walka w sądzie trwała na noże. Wizyty kuratorów, bieganie po psychologach. Trwało to około roku. Potem co 2-3 miesiące były rozprawy i wyszarpywanie po kilka godzin więcej. Rozprawy, świadkowie, oskarżenia, prokuratura, cuda-wianki. W sumie cała walka trwała 4 lata. Teraz dzieci są pół na pół. I właśnie stwierdziły, że na weekend wolą być z tatą niż z mamą, a dokładnie na pytanie czy chcą u mamy zostać w ten weekend odpowiedziały "nie, chcemy do domu jechać". Z drugiej strony kolega - ex zabrała dziecko i wyjechała w cholerę do innego miasta. On został u siebie, bo... Nie wiem. Nic go tam nie trzymało. Załatwiliśmy mu mieszkanie i pracę 25 km od miejsca zamieszkania jego dziecka. Stwierdził, że nie przeprowadzi się. Ważniejsze niż dziecko było dla niego nie zmieniać niczego i narzekać, że mu ex zabrała dziecko. No zabrała! Jak zabrała to jego ojcowskim obowiązkiem było wziąć dupę w troki i pojechać za dzieckiem skoro DOSTAŁ MOŻLIWOŚĆ! Jasne, są sytuacje, że ex spierdziela za granicę z dzieckiem. Ale jak się NAPRAWDĘ chce, to się coś robi. Więc sorry, ale dla mnie takie gadanie, że "zabrali mi dziecko" w większości to przykrywka dla bierności i wygodnictwa. Bo łatwiej pierdzieć w fotel i narzekać niż ruszyć doopę i coś zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kettka
To ja napisze Wam jak to wyglada u mnie: moj narzeczony ma 5- letniego syna z poprzedniego zwiazku. Dopoki jego ex nie miala nikogo to angazowala go w sprawy dziecka (telefony, informowanie o przedstawieniach, podrzucanie dziecka kiedy szla do pracy itp.) Sytuacja zmienila sie kiedy znalazla sobie kogos i zamieszkali razem. Moj partner juz nie jezdzi tam do nich do domu (z czego skurat sie ciesze, bo nie ma potrzeby, zeby tam przesiadywal) i zostal troszke zepchniety na dalszy tor. Stalo sie to w duzej mierze dzieki jego ex, ktora zaczela go troche odsuwac od spraw dziecka. Doszlo nawet do tego, ze pare razy oklamala go, ze dzieciak jest chory a tak naprawde byl w parku z tamtym facetem (bo tamten wrzucil fotki na fejsa z data). Nie powiedzialam tego mojemu facetowi, ale skutek jest taki, ze moj facet powoli zaczal tracic wiez z tym dzieckiem. Kocha go, ale widze ze kiedy sie widuja to za bardzo nie wie jak mu zorganizowac czas , jest nieporadny i krzywi sie kiedy dzieciak opowiada o tamtym gosciu. Po prostu odpuscil i pogodzil sie z rola weekendowego tatusia. Kontakty ojca z dzieckiem w duzej mierze zaleza od matki. Kiedy dziecko mieszka z nia i z innym facetem i slucha tekstow, ze jego rodziny ojciec to klamca, bo nie przyszedl na przedstawienie (pracowal) to walka o bliskie kontakty to walka z wiatrakimi. Dziecko mowi do tamtego po imieniu, do mojego chlopaka "tato" chociaz uwazam, ze z tamtym facetem jest bardziej zwiazane i nie zdziwie sie jesli sytuacja sie wkrotce zmieni. Jesli jego ex chce zeby tak bylo- jej wybor, ja sie nie wtracam, chociaz taka postawa jest mi na reke, bo jesli dziecko bedzie bardziej zzyte z jej partnerem to mam nadzieje, ze za pare lat miedzy innymi nie bedzie chcialo jezdzic z nami na wakacje (a wizja urlopu z tym niegrzecznym bachorem to dla mnie koszmar). Tak czy siak wniosek jest taki, ze po rozstaniu to matka ma majwiekszy wplyw na kontakty ojca z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×