Tak dla odmiany ....

Typowa, jak ciocia Juanita spod Guadalupe nakazała :P

Ja jeszcze nie jestem bardzo głodna.

Mam po prostu jeszcze trochę pieczonego kurczaka do wykorzystania :) Szkoda, żeby się zmarnował :)

Doskonale rozumiem,ja takze wykorzystuje resztki kurczaka wlasnie na zrobienie tortilli. Ewentualnie jakis fix z kurczakiem :)

A pewnie.

Chyba zjem coś, bo się ciut zaśliniłem :D No i czas na kolejną herbatkę :)

To ja też zaparzę. Dla towarzystwa.

Ja tak z nad szklaneczki zimnego piwa do odmiany piszę, ale jest po 12 więc wyrzutów sumienia nie mam. Myślę że t ktoś taki jak kubek to dobry materiał na domownika:-)

Dla mnie na piwo za wcześnie, herbata to jest to.

Nawet posprzątam i upiorę, jak trzeba

A co powiesz kubek na kurczaka z ananasem,z dodatkiem sera feta i ostrych przypraw,do tego ryz? :)

Naprawdę? Czy Ty aby istniejesz realnie? ;)

Hm, zrezygnowałbym z fety :D Jeśli robić już tak "orientalnie", to jak dla mnie słony ser troszkę psuje całość :)

A ja wlasnie uwielbiam polaczenie slodkiego,slonego i ostrego,a ser feta jestem w stanie zjesc z kazda potrawa :)

Ostatnio robiłem pierogi ze szpinakiem i fetą, posypane prażonymi ziarnami słonecznika. Pyszne :)

Takich nie miałam jeszcze okazji spróbować.

Oryginalny przepis nakazuje ziarna sezamu, ale ja go nie lubię. Datego zamieniłem na słonecznik. I wyszło naprawdę fajne połączenie :)

Sam wymyślasz, czy korzystasz raczej z gotowych przepisów?

A to bardzo różnie, jak mi jakiś fajny przepis gdzieś mignie, to go często wypróbowywuję. Ale najczęściej gotuję "na winie" - co mi się nawinie w lodówce :D

Gratuluję talentu :)

Mam to po mamusi

:D

Ja ostatnio mialem ciagla "jazde" na sezam i przyprawe Harrisa przywiezione z Tunezji ,stosowalem je nagminnie do wszystkich dan :p

U mnie nie ma życia bez harissy:-) uwielbiam pikantne potrawy, a zima bez zupy harira, w ogóle się nie liczy

Oooo,a myslalem ze jestem jakis dziwiak :)

A moglabys napisac jak robisz ta zupke,moze bym kiedys sie skusil na nia? :)

Nie ma to jak odrobina pikantności w zimowe wieczory :D Harisa nadaje się do tego celu doskonale ;)

Nie podam dokładnych proporcji, bo gotuję na oko/na smak;-) ja gotuję wersję wege, ale można na baraninie. na oliwie podsmażam posiekany imbir, czosnek, ziarna kolendry i kminu, papryczkę chilli, dodaję drobno pokrojoną marchewkę, cebulę i pietruszkę, po kilku minutach zalewam bulionem warzywnym i gotuję do miękkości, pod koniec dodaję przecier pomidorowy i puszkę ciecierzycy lub czerwonej fasoli (fajnie jest wcześniej podsmażyć ją na niewielkiej ilości oliwy), doprawiam solą i harissą, podaję z suszonymi daktylami i natką kolendry. Chyba o niczym nie zapomniałam,smacznego:-)

Przecież to garnek powinno przeżreć na wylot! :D

I co najważniejsze, harissę zawsze mam w domu;-):-D