Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż powiedział,że nie kocha naszego dziecka

Polecane posty

Gość gość

Wczoraj. Powiedział tez,ze nie mam prawa zadawac takich pytan i winić go za jego uczucia. Kocha mnie i chce byc ze mna,ale gdybym odeszla,to on nie chce ogladac naszej corki. Opiekuje sie nia,pomaga,ale mowi wprost,ze nie zyczy jej zle,lecz gdyby cos sie stalo,to jego swiat by sie nie zawalil. Niby wiem,ze mezczyzni "uczą się" milosci do dzieci,ze nie jest im dana odgornie wraz z instynktem,niby wiem takze,ze nie mam prawa osadzac go z powodu uczuc ,ale jednak zle mi z ta swiadomoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I mówi to z takim przekonaniem? Nałóż na niego więcej obowiązków niech się bardziej dla córki poświęca. Ty jesteś od domowego ogniska więc musisz tak kombinować by on nie mógł żyć bez was obu. Z tymi uczuciami to jest tak że im więcej dajesz od siebie poświęcenia dla tej drugiej osoby, tym bardziej ją kochasz. Nie wiem co robi twój mąż dla córki ale najwyraźniej niewiele i musisz to zmienić w taki sposób by się nie połapał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd przekonanie, że mężczyźni muszą uczuć się miłości, uważam że nie jest prawdziwe. Jeśli nie potrafi kochać dziecka to nie sądzę aby kochał ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo niepokojące jest zachowanie Twojego męża. Najwidoczniej nie dorosł do roli ojca. Ja w rodzinie najbliższej mam taki przypadek tyle, że to nie o ojca chodzi, a o moja matkę. Beze mnie i bez mojej siostry mogłaby żyć, ale nie bez najmłodszego syna, a naszego brata. Podejrzewam, że Twój maż ma właśnie takie skłonności do miłości wybiorczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idiota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja bym go wyslala do psychologa, albo poszla razem z nim. To nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ja zobaczył naszych synów (5 lat i pól roczku) to płakał ze szczęścia... To byly wzruszające chwile a teraz nie wyobraża sobie zycia bez nas... Hmmm z Twoim mężem jest coś nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż dla naszej córki dałby sie pokroić, ale czekaliśmy na dziecko az 7 lat, jest wyczekane i wymodlone przykre jest to co piszesz autorko, nie wiem jak można nie kochac swojego dziecka Zawsze powtarzam mężowi, że tak jak kocha Cię dziecko , nikt cię nigdy tak nie będzie kochał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż powiedział,że nic na to nie poradzi i nie jest to od niego zależne. Dziecko było wpadką,ale to ja bylam ta strona,ktora rozwazala aborcje,a on namawial mnie,by dziecko zatrzymac. Teraz powiedzial,ze wie,ze by mnie stracil,gdybym usunela. Ja dzis nie wyobrazam sobie zycia bez swojego dziecka, umarlabym za nie a on mowi,ze nie zawalilby mu sie swiat,gdyby odeszlo. Jest mi smutno,patrze na niego przez inny pryzmat. Jezeli nic sie nie zmieni,to chyba kiedys odejde, nie chce,zeby corka czula sie gorsza,bo jednak dzieci wyczuwaja roznice pomiedzy zaspokajaniem potrzeb,a cieplem i miloscia. Maz mowi,ze kocha corke mniej przeze mnie...bo obarczam ja obowiazkami nad nia i wymagam pomocy w domu,pomimo,ze on pracuje. Nie wiem co robic.Staram sie wszystko sama ogarniac,ale sie czasem nie da. Ja nie jestem jak on,ze dam smoczka,jak wypadnie,wsadze znowu i gram na kompie. Moje dziecko placze odlozone do lozeczka czy wozka,to przytulam,a najczesciej wsadzam do nosidelka i tak sobie nosze,w miedzyczasie sprzatam co nie wymaga schylania, siedze na kompie,obejrze jakis film. Gdy spi, to odkurzam itp,ale czasem po prostu padam za przeproszeniem na ryj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mezczyzni "uczą się" milosci do dzieci,ze nie jest im dana odgornie wraz z instynktem,niby wiem takze,ze nie mam prawa osadzac go z powodu uczuc ,ale jednak zle mi z ta swiadomoscia" Autorko, to bzdura dlaczego go usprawiedliwiasz? Mój mąż pierwszy wyznał miłosc do naszego synka, juz ja bylam bardzie powsciągliwa... To że Twój mąz jest "wybrakowany uczuciowo" nie znaczy że inni tacy są. znam mnóstwo kochających ojców którzy z miłoscia i wzruszeniem w oczach patrza na swoje dzieci, przytulaja je i sie o nie troszcza. nie potrzebują żadnej "zachęty"... Po takim WYZNANIU powinnas sie zastanowić czy nie odejsc od niego, on nie jest w stanie "obronic", zatroszczyc sie prawdziwie o waszą córeczkę... To bardzo przykre... nie nauczy jej miłości. Bardzo Ci współczuję ale prosze nie usprawiedliwiaj go. to nie jest normalne że nie kocha swojego dziecka! Dziecko zasługuje na miłosc obojga rodziców. Winic go nie mozna za to ze nie ma uczuć, ale... mógłby sie postarać i nigdy tego nie mówić. wowczas mialby szansę byc dobrym ojcem, a tak gdy sie jawnie przyznaje do tego tao tak jaby sie poddał i mówił "ja jej nie kocham więc Ty to rób, ty ja kochaj, zajmuj sie nią ja odpadam bo tego nie czuję"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nasze dziecko też było z wpadki, a mój mąz kocha dziecko. wpadka nie ma nic do rzeczy. Tkwienie w takim związku nie daje nic dobrego dziecku, ona czuje chłod od ojca, potem w przyszlosci bedzie szukała podobnych męzczyzn, oschłych i obojetnych, cięzko jej bedzie znależć szczęscie w zwiazkach z męzczyznami bo nie bedzie tego nauczona..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cóż, po prostu nie był gotowy i nadal nie jest. taki z niego ojciec jak ze mnie zakonnica... związałaś się z dzieciakiem, który ma ochotę pobzykać od czasu do czasu, ale nie ma ochoty ponosić żadnych konsekwencji swoich czynów. nie kocha dziecka i nie chce mu się angażować w obowiązki domowe. gnojek i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówi,ze nie chcial tego mowic,ale skoro zapytalam,to chcial byc szczery. Prosil,zbey wiecej o to nie pytac,czy cos sie zmienilo,bo on zle sie z tym czuje. Kocham meza,ale po prostu nie rozumiem. Wskoczylabym w ogien za moim dzieckiem, zabila chyba kogos gdyby probowal ja skrzywdzic, a jesli by umarlo,odeszlabym wraz z nim,bo taki bol bylby ponad moje sily. Maz uwaza,ze on jest lepszym rodzicem,bo jest bardziej "praktyczny" niz ja i dziecko potrzebuj***ardziej kogos kto mysli strategicznie,a nie tylko sie rozczula. BVzdura jest,ze dziecko jest ze mna zaniedbane. Jest czyste,nakarmione i kiedy mu zle i placze,to zawsze ze mna w nosidelku. To jest moim zdaniem wazniejsze niz idealnie uporzadkowane mieszkanie(maz pedant,ale ja nie jestem syfiara)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez wywnioskowalam, ze j est leniwy, jak mozna powiedzieć ze nie kocha corki, bo za dużo ma obowiązkow względem niej?! To Ty juz w ogóle- powinnas ja znienawidzic. Egoista bez uczuć, juz samo to ze zdecydowal się na dziecko, żeby zatrzymać Ciebie jest niepojete. Ja bym widziala tylko jedno wyjście- odchodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, przeczytaj swoja ostatnia wypowiedz i pomysl- czy on potrafi Ciebie kochac? On jest przecież praktyczny, jak Ty w ogóle weszlas w takie szambo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on pomaga mi przy dziecku,bo go zmuszam,ale twierdzi,ze jezeli pracuje to nie powinien. Zwykle daje mu dziecko na moze 2 godziny jak wroci z pracy i klade sie spac , potem ja cala noc,a gdy wymiekam,to budze go tak o 6-7(wychodzi ok 9) zeby sie nia zajal. W dzien nie spie,bo nie mam mozliwosci,mala nie chce spac,a jezeli mam te 2 godzinki,ze spi w lozeczku to ogarniam co moge,potem sie budzi,idziemy na spacer,albo jak brzydka pogoda to nosidelko i w domu. Nawet specjalnie prysznic taki z wlosami przestalam brac rano,a wieczorem,bo maz jest i w razie placzu sie nia zajmie,a zwykle wolalam rano. Ja sie czuje zle jak ide umyc zeby,a musze przeciez,a ona placze,a nie moge czekac,bo musimy wyjsc np po chleb itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile macie lat? bo jak czytam co piszesz autorko, to dojrzalosc emocjonalna na poziomie podstawowki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego z nim jestes? przeciez jest mnóstwo normalnych, miłych facetów na swiecie którzy sa w stanie pokochac Twoje dziecko? przeciez widzisz ze on nie jest "prawdziwym ojcem", z egoizmu? przeciez nie dla dziecka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja 28 on 32

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze jak w wieku trzydziestu paru lat on nie dojrzał do bycia ojcem to ja to kiepsko widze... mój mąz ma 27 a jest dojrzały a znam i 24leniego ojca (dwulatki i pólrocznej dziwczynki) który ma po kolei w głowie. dla dziecka zastanów sie czy przypadkiem źle nie robisz tkwiąc w tym związku..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego z nim jestes? przeciez jest mnóstwo normalnych, miłych facetów na swiecie którzy sa w stanie pokochac Twoje dziecko? przeciez widzisz ze on nie jest "prawdziwym ojcem", z egoizmu? przeciez nie dla dziecka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kocham meza, nie kocha dziecka,ale o nie dba,jednak coraz bardziej rozwazam odejscie,codziennie sie klocmy,codziennie otwarcie mowie,ze chce odejsc. Mysle,ze on nie kocha ani dziecka,ani mnie. Gydby kochal mnie jak ktos napisal,to kochalby dziecko. Mamy pieniadze,ale mimo to maz ekonomicznie nie traktuje nas najlepiej. Niby mamy to,co potrzebujemy(ja na macierzynskim,mam swoja kase),ale jednak upokarza mnie swoim podejsciem.Pisze tu,bo po prostu chce powiedziec komus,jak mi ciezko. Podam przyklad. Wozek kupilismy za 400zl(dobry,teutonia,ale ma 6 lat,bo babeczka urodzila dziecko,myslala,ze chce drugie,ale sie rozmyslila,i tak stal ze 3 lata pewnie w piwnicy).Byl brudny, zakurzony, wyczyscilam go,ale to nie to. Jest ciezki,bardzo bo 21 kg, mieszkamy w bloku bez windy na 2 pietrze.Wciaz jestem w pologu, nie chce zeby w przyszlosci wypadala mi macica a nie bede zostawiac go na klatce,(jakis idiota sika do wozkow) Moje macierzynskie przyjdzie za ok 2 tyg. Poprosilam go,aby pozyczyl mi kase na nowy wozek,lekki co ma 7,5 kg, niedrogi bo niecale 1000zl. POŻYCZYŁ nie dał,zebym miala go szybciej,bo chodzimy codziennie na spacer.Chcialam nowy,zeby juz nie meczyc sie z praniem,bo tamten byl zjechany strasznie i najwazniejsze LEKKI bo sama go wnosze i znosze. Poza tym nie znalazlam tego modelu uzywanego,a drozszego nie chcial kupic. Przez 3 dni,blagalam,prosilam,wyjasnialam czemu chce nowy wozek. Byly odmowy, chamskie, zmuszajace mnie zebym zebrala. Wczoraj kupilismy ten wozek. Jak uznal, nie kupil od razu,bo chcial mnie "wychowac",ze nie bedzie jak moj tato,ze jesli cos zechce to on leci i kupuje. Wczoraj w sklepie chcial kupic jej spacerowke(sportowa taka dla conajmniej roczniaka),bo byla tania a pisalo od 0 mies(bo niby dala sie rozlozyc,ale nie miala gondoli) i jak powiedzialam,ze chyba zartuje to na mnie naskoczyl,ze jest dla mnie za tania (380zl) i moglabym wprost powiedziec. Wkurzylam sie,kazalam zapytac kolezanki z pracy co maja dzieci czy wozilyby tym noworodka. A on w kolko,ze da sie rozlozyc wiec mozliwe. Klotnia przez kilka godzin. Wkoncu zamowilismy ze sklepu internetowego ten co chcialam od poczatku. Wczoraj zagrozilam mu separacja ,ze bedzie mi musial placic i dziecku i nie bede sie prosic,on nie chce,zebym odchodzila,ale chyba ze wzgledu na kase tylko. Sama nie wiem co robic. Niby jest jakies uczucie do niego, ojcem jest nienajgorzym mimo,ze jak twierdzi potrzebuje czasu by pokochac dziecko i mieszkamy w wygodnym mieszkaniu(ale stac mnie na samotne macierzynstwo). Jest mi bardzo ciezko, czasem mam ochote za przeproszeniem pier/dolnac tym wszystkim ,wziac dziecko i odejsc,ale brak mi sil, odwagi no i wiem,ze dziecko straci ojca,bo on nie bedzie jej odwiedzac co uprzedzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Posłuchaj kochana. to że jest uczucie to normalne bo dziecko was łączy a poza tym zyjecie razem. Ale zniknie szybko gdy odejdziesz bo juz zauwazyłas ze to nie tak powinno być! Facet cie nie szanuje i "walczy o władzę w domu", to nie do pomyslenia! Dobry związek jest oparty na partnerstwie, przyjazni, miłosci, szacunku! Kobieto przetwałas ciążę, urodziłas dziecko! wychowujesz je! tobie nalezy sie pieprzony szacunek od męża! on w zyciu tak się nie namęczy jak ty! nie pozwól się tłamsić i zapewnij dziecku zdrową atmosferę! lepiej nie mięc faceta niz mieć takiego egoistę, i za przeproszeniem buraka, bo to burak jest, jak on cie traktuje? Pozycza c****eniądze na wózek dla waszego dziecka? no nie wierzę, co on ma w tej głowie... wez go w d**e kopnij, jesteż złotą kobietą dbasz o dziecko, dom a on tak ci robi, niech spada. wiesz ile kobiet teraz sie rozwodzi? to nie żaden wstyd ani dramat, uwolnisz sie, może troche pocierpisz bo kazda rozłąka nie jest przyjemna ale potem bedziesz z siebie dumna ze zadbałaś, że zawalczyłas o siebie i swoje dziecko. Kiedy przyjdzie czas na swojej drodze spotkasz NORMALNEGO męzczyzne bo tacy istnieją:) który pokocha cię za to kim jesteś i twoja córeczkę. tego ci życzę i uwierz w siebie, masz wystarczająco siły aby się uwolnic od tego gburowatego pasozyta co dziecko zatrzymał by ciebie mieć.brak słow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jeszcze ja z godz.13:16. żeby nie było, nie mam nic do facetów, kocham ich ale dupków trzeba przepędzać. sama jestem mężatką, mamy synka, jestesmy ze soba 8lat, kochamy sie, szanujemy jestesmy dla siebie najlepszymi kumplami i po prostu serce mi sie kraja jak czytam jak twój "mąż" cie traktuje. nie pozwalaj sobie na to, tez masz honor, swoją dumę a on nie ma prawa traktować cie jak kogos gorszego. to on jest gorszy i zauwaz to. dasz rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ten facet nie kocha ani dziecka, ani Ciebie. Więc nie martw się, ze odchodząc odbierzesz corce ojca, bo gdy ona zacznie odczuwać z jego strony tylko obowiązek wychowawczy, a nie miłość ojcowska, to kiedyś moze Ci w bardzo nieprzyjemny sposób "podziękować" za zniszczone dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co zrobisz autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zróbcie jeszcze jedno i niech cię porzuci widać ze ty nalegalas na bachora bo by miał inne podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Predzej czy pozniej to on cie zostawi i to dziecko niechciane. Ale mam nadzieje ze corka na stare lata tez nim sie opiekowac nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej, aż mi sie smutno zrobiło... :( Na moje oko autorko, ten facet nie kocha ani Ciebie ani dziecka. Jeśli rozważasz odejście i dasz sobie radę sama to nie myśl kategoriami, ze zabierasz dziecku ojca. Czytajac opis jego zachowania uważam, ze taki "tatus" zrobi więcej złego nic dobrego w życiu Waszej córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×