Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wątpliwości w związku

Polecane posty

Gość gość

Moi drodzy, mam ogromny problem z którym ciężko mi sobie poradzić. Jestem z chłopakiem od roku w związku, przez cały ten rok nie mieliśmy problemów, żadnych kłótni, częste wspólne wyjazdy, nic nie wskazywało na to, że dzieje się coś złego. Tydzień temu chłopak zaczął dziwnie się zachowywać, nie chciał ze mną rozmawiać, wyciągnęłam z niego że zastanawia się nad rozstaniem bo nie wie czy mnie kocha. Na drugi dzień spotkaliśmy się i odwołal wszystko i przeprosił za swoje zachowanie, uznał że to wina stresów w pracy. W piątek znowu doszedł do wniosku ze trzeba to skończyć, najpierw jednak chciał żebyśmy dali sobie trochę czasu bo jest zestresowany, zaganiany i nie ma czasu dla siebie. podczas tego spotkania mimo że klocilismy się to przytulal mnie, całował i ku mojemu zdziwieniu płakał. Na początku uznał że chce żebyśmy utrzymywali kontakt a teraz kiedy próbuje z nim porozmawiać albo się spotkać to zbywa mnie i twierdzi spotkanie albo rozmowa mogą być zbyt bolesne. Doszłam do wniosku ze potrzebuje on czasu i dałam mu 3 tygodnie na sprawdzenie czy zateskni za mną i naszym związkiem. Pytanie tylko czy zechce wrócić. Co o tym sądzicie? Pomóżcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wątpliwości są zawsze, zwłaszcza w dzisiejszych czasach gdzie ludzie przyzwyczajeni są do ciągłych zmian, a to nowy telefon co rok, a to nowy tv, czy pralka... więc i ludzi zaczyna się tak traktować, a może z kimś innym będzie mi lepiej, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten facet postanowil odejsc . I zadne sily go nie zatrzymaja przed tym krokiem . Wybral droge stopniowego" wygaszania" zwiazku.Nie ludzilabym sie . Przykre to co pisze , ale tak to wyglada.Na pocieszenie powiem ci, ze to nie jest koniec swiata i czy chcesz , czy nie zycie pojdzie do przodu . Zycze ci, bym sie mylila . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem na świeżo z identyczną sytuacją. Dosyć szybko zauważyłam, ze dzieje się coś złego. Kiedy pytałam zapewniał, że jest okej. Nie dałam rady żyć w takiej niepewności i poprosiłam o szczerą rozmowę. Dowiedziałam sie, ze nie wie co do mnie czuje, choć coraz bardziej wydaje mu się, że to nie jest miłość. Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Nie obiecał niczego i tak naprawdę nie widziałam żeby się zaczął bardziej starać i żeby rzeczywiście zaczęło się coś zmieniać na lepsze. To pogłębiło moją niepewność i doszło do niestety ostatecznej rozmowy. Tym razem dowiedziałam się że to na pewno nie jest miłość, choć nie chce mnie stracić i dalej się ze mną spotykać, że jestem dla niego ważna, ze zależy mu na mnie. Ostatecznie rozstaliśmy się ale postanowiliśmy utrzymywać kontakt. Obiecał odezwać się kolejnego dnia, nie zrobił tego. Choć może to bardzo naiwne dalej czekam choćby na jednego smsa, jakąkolwiek wiadomość... Bardzo go kocham ale nie mogę znowu się poniżać i żebrać o uwagę. Być może oni potrzebują czasu żeby zrozumieć co tak naprawdę się dzieje, co czują. Rozumiem Cię bardzo dobrze bo jesteśmy w prawie identycznej sytuacji, ale daj czas i sobie i jemu. Strasznie boli kiedy trzeba pozwolić odejść komuś kogo kocha się najbardziej w świecie ale czasem tak trzeba choćby przez szacunek dla samej siebie. Być może nie wszystko stracone, być może jeszcze wszystko się ułoży. Jeśli nie, na pewno się z tym uporamy, nie można żyć wierząc w coś czego nie ma bo krzywdzimy się wtedy jeszcze bardziej. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale się poniżacie przed nimi. Po takim tekście kobieta z klasą powinna zakończyć związek,a nie jeszcze litować się nad misiem i dawać czas do namysłu :D ja bym dała kopa w doopę i wiecej sobie glowy takim nie zawracała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko ze problemy zaczęły się odkąd miał rozmowę z szefami w pracy i wyszło ze będzie miał dużo wyjazdów i ciągle go nie będzie. Kiedy zaczęłam dopytywac najpierw powiedział ze ma wątpliwości od 2 miesięcy a potem ze od miesiąca. Niczego nie zauważylam, wręcz przeciwnie, planował kolejny wyjazd na wakacje i wspólna przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, ze nie powinnaś doszukiwać się tłumaczeń w jego pracy. Jeśli pojawiają się takie wątpliwości i jeśli facet o tym mówi to naprawdę poważna sprawa. Jeśli się kogoś kocha to nieważne inne sprawy, człowiek się stara żeby ta osoba czuła się ważna i kochana. Przerabiałam to trzy razy. Dziś już rozumiem o co chodzi i nie tłumaczę tego niczym innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko dlaczego nie pokazywał tego wcześniej. Naprawdę wszystko było bez zmian, ładnie pięknie. I nagle uznał że nie wie czy mnie kocha i ze chyba musimy zrobić sobie przerwę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam poradnik kobiety są z Wenus, mężczyźni są z Marsa. Może i ktoś uzna to za stek bzdur ale wiele teorii autora potwierdziło mi się w sytuacji w której się znajduje. Autor mówił ze kiedy facet ma problem musi idąc się do swojej jaskini aby poradzić sobie ze swoim problemem i nie można mu w tym przeszkadzac. Postanowiłam uszanować to, że chłopak ma problem i dałam mu 3 tygodnie beze mnie tzn. Nie będziemy się wcale kontaktować. Po 3 tygodniach jeśli uznał że tęskni i chce powrotu to dam mu szansę a jeśli nic się nie zmieni zniknę z jego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pokazywał bo miał nadzieję, ze coś sie zmieni, bo próbował samego siebie zmienić, nie chciał robić afery, bał się takiej rozmowy więc zwlekał. My też wspólnie zaplanowaliśmy wyjazd na weekend, przytakiwał, mówił że bardzo tego chce. W tydzień po tym dowiedziałam sie że mnie jednak nie kocha. W większości to tchórze, boją się takich rozmów i odpowiedzialności za to co robią i mówią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×