Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój mążnie chce ze mną spać.

Polecane posty

Gość gość
Niestety z nim nie pogadam. Przedstawię mu swoje argumenty a on na nie powie: nie. I mamy impas. I co dalej. Kiedyś wychodziłam z domu, on się wynosił ma pół dnia, była awantura. Teraz już od tego odeszłam, ale boję się, że taki tryb życia sprawi, że ta iskierka zgaśnie. Jest zaangażowany w swoje hobby (związane z kompem). Chwali się nim, z błyskiem w oku opowiada ilu ludziom pomógł, a ja cóż... wygodnie mu jak jest i na żadne zmiany on się nie godzi, bo komfort by mu się obniżył. Żebyście wiedziały jakie batalie toczyłam o wystrój pokoju... Salon oceniam 3/5, ale jakby było jak chciał on to by było 1/5. I nie chodzi tu o to, że ja lubię ludwika 15 a on 16, tylko, że ja chcę niezagracone i pasujące do siebie wnętrze, a on byle mu pasowało, czyli np. jasna prosta szafa obok ciemnego rzeźbionego kredensu (99% zajętej ściany). Najbardziej rozwaliła mnie sytuacja, gdy zaproponował, żeby skrzynka przetworów (ogórki, pomidory, takie tam) stanęła w rogu naprzeciwko wejścia w mojej odpicowanej sypialni. Nie pamiętam, czy wtedy płakałam czy się śmiałam, bo to było tragikomiczne. Niestety, z nim czuję, że nie mam żadnych argumentów w ręce. Bo jak on jest taki uparty to co? rozwodem postraszę? Głupota, z której wyrosłam. Nie jest skłonny do kompromisów, to co ja mam robić? (ależ to żałośnie zabrzmiało)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój facet nie kocha Cię. Sorki. Byłaś mu potrzebna jako matka nr 2 i do rozpłodu. Ja też miałam takiego lapsa miernego co mnie trzymał na dystans, unikał komunikacji i siedział non stop przed kompem. Z tym, że tamten akurat non stop chciał doopczyć i dziwił sie wielce, że nie mam motywacji i ochoty na stosunek z pół-obcym kolesiem. W końcu miałam dosyć i wy.....łam chwasta z mojego mieszkania. Nie żałuję :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że mówię. Co prawda on już ma obronny odruch, że niby mówię za dużo (1 moje zdanie ->5 jego, to aż śmieszne jest czasem). Z tym jedzeniem chodzi o to, że on chce przed kompem, a reszta, gdzie chce. Kiedyś w salonie on jadł przed kompem, a ja na kanapie (patrząc w jego plecy), ale teraz ja idę przed swój komputer. I tak wyglądają wspólne posiłki, które mają scalać rodzinę :(. Czasem sobie myślę, że jemu to by się jakiś wstrząs przydał, konkurencja jakaś, bo na laurach spoczął okropnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy trzeba od razu straszyć rozwodem? Sory ale dajesz sobą pomiatać. On Ciebie nie szanuje, jesteś niczym w jego oczach. Ma być tak jak on chce i kropka. Sory to jest dla Ciebie odpowiedni mąż??? Zamiast straszenia rozwodem po prostu rób swoje i olewaj kłótnie. NIE USTĘPUJ MU! Kiedy ja robiłam swoje bo mój facet nie uznawał kompromisów to olewałam jego fochy. Mówiłam prosto w twarz - mam w doopie Twoje fochy i odwracałam się na pięcie. To naprawdę nie jest trudne. I co on Ci zrobi jak zaczniesz robić swoje i ignorować jego dąsy? Uderzy Cię? Takie nerdy komputerowe nie są mocne w pięściach. One tylko walą fochy i dasy i burczą. Wiem, bo takiego miałam. Tylko, że stawianie oporu i wieczna walka wyniszcza i wykańcza. Wiem bo wydrenowanie sprawiło, że pod koniec mojego związku z typem ala Twój mąż nie mogłam na niego patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mam nadzieję, że się mylisz, choć wiem, że rzeczywiście liczy się dla niego obiad po pracy i to, że ma dzieci. Czasem szczodry sex, czasem rozmowa, ale wszystko to takie na pół gwizdka. Z tego życia i związku moglibyśmy mieć o tyle więcej, ale on nie chce... albo ja nie umiem z tym dotrzeć. Na wakacje za granicę nie - bo on się boi latać i kropka, albo samochodem nie, bo Polska też jest ładna (taa, szczególnie jak jest luty/marzec)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro, że jak zwykle kobieta, która jest w stanie się poświęcić i urodzić te dzieci i próbować spełniać się w roli żony jest wykorzystywana i olewana przez jakiegoś łosia. Gdybyś była pyskata, agresywna i szydziła z niego od samego początku, trzymała na dystans emocjonalnie to chodziłby jak potulny pies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mnie nie uderzy, nie jest też komputerowym nerdem. Ale np. nie zabiorę siłą ni jego ani dzieci za granicę. Poza tym np. przemeblowanie - żeby zrobić to bez jego pomocy muszę angażować moją rodzinę i już niepotrzebne napięcie i konflikt gotowe. A wracając do łózka, siłą go tam nie zagonię. Mogę dzieci próbować odzwyczajać, ale kurde, za chwilę ja będę musiała siedzieć po nocach i pracować, a on w tym czasie będzie robił co chce. Ja chciałam kłaść dzieci jak trzeba 8-9, a teraz nasze pociechy balują do 12 w nocy, bo tak je tatuś nauczył (po pracy dostaje dzieci do opieki). I ca, mam sobie wszystko na głowę brać. Ale w jednym masz na pewno rację, nie liczy się z moim zdaniem, a ja czuję się z tym bezsilna. I to cholernie boli. Jak miałaś doświadczenia z podobnym, jak mniemasz, egzemplarzem, co byś mi radziła w kwestii spania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Z tego życia i związku moglibyśmy mieć o tyle więcej, ale on nie chce... " Przykro mi ale raczej się nie mylę. On ma w doopie TWOJE SZCZĘŚCIE. Po prostu. Nie jesteś ważna dla niego i tyle. Odbiera CI energię, radość i chęć życia. Miłość i małżeństwo powinno dostarczać DOBRYCH emocji przede wszystkim. Jasne życie to nie bajka ale jeśli ktoś jest nieszczęśliwy to jaki sens ma taki związek? Czy Twój mąż w ogóle zabiegał o Ciebie przed ślubem? Czy on w ogóle się starał? Okazywał uczucia? Jeśli przed było krucho to znaczy, że zostałaś wzięta z łachy - na bezrybiu itp. Potrzebuję kogoś do prania gaci i rodzenia moich dzieci. O! Ta się nada. I pyk mamy małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku byłam ostra, ale złagodniałam. A on przestał mnie zdobywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zastanawia mnie jego szczerość!!!! spraw sobie ładną bieliznę zrób dobrą kolację winko dzieci połóż w innym pokoju albo daj rodzicom zrób nastrój zjedzcie kolacje porozmawiajcie na ten temat a potem przytul go pocałuj włącz muzykę i do sypialni spraw żeby było miło nie nudnie zobaczysz jego reakcję pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Przykro mi ale raczej się nie mylę. On ma w doopie TWOJE SZCZĘŚCIE. Po prostu. " Mam nadzieję, że nie... "Nie jesteś ważna dla niego i tyle." Nie jest tak źle. Po prostu poświęca mi mało czasu, ale siebie stawia na 1 miejscu. " Odbiera CI energię, radość i chęć życia. Miłość i małżeństwo powinno dostarczać DOBRYCH emocji przede wszystkim. Jasne życie to nie bajka ale jeśli ktoś jest nieszczęśliwy to jaki sens ma taki związek? " Raz jest lepiej, raz gorzej. Teraz już nie boli jak kiedyś, gdy żebrałam o umówioną 1 (potem choć pół) godzinę dziennie na rozmowę bycie we 2 (nie z kompem). Oczywiście się nie zgodził. Razem, to my możemy oglądać filmy na kompie ... "Czy Twój mąż w ogóle zabiegał o Ciebie przed ślubem? Czy on w ogóle się starał? Okazywał uczucia? " Oj tak. Tylko ja wtedy byłam na zasadzie - coś mi nie gra, to spadaj. Po ślubie to spadaj trudno zastosować. Żarliśmy się jak 2 koguty, teraz to przycichło. "Jeśli przed było krucho to znaczy, że zostałaś wzięta z łachy - na bezrybiu itp. Potrzebuję kogoś do prania gaci i rodzenia moich dzieci. O! Ta się nada. I pyk mamy małżeństwo. " Obawiam się, że z dwojga to on mógłby występować w tej roli (raczej z kontekstem wieku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak miałaś doświadczenia z podobnym, jak mniemasz, egzemplarzem, co byś mi radziła w kwestii spania?" Ale spania w sensie kładzenia dzieci, czy spania wspólnie? Powiem tak i to będzie brutalne. NIE ZABIEGAŁABYM ani trochę o spanie razem. Nie poniżyłabym się do tego, żeby zabiegać o kogoś kto ma mnie w doopie. Ja bym wniosła po prostu o separację z takim kolesiem. A wiesz dlaczego? Bo szczęście dzieci JEST ZALEŻNE od szczęścia rodziców. Pomyśl jaki przykład dacie synowi - że można olewać i pomiatać swoją kobietą. Jaki przykład dacie córce? Że apodyktyczny koleś, który ma w doopie zdanie własnej żony jest dobrym wzorcem? Pomyśl jak bardzo SKRZYWDZISZ swoje dzieci takim układem. Ja bym wniosła o separację ponieważ nie mam żadnej litości dla osób, które mnie krzywdzą. Ale ja to ja. Stawiam całą moją roczną pensję, że Ty tak nie zrobisz bo.... NAJDURNIEJSZY argument jaki słyszałam - bo rodzina. Sama w sobie rodzina NIE jest wartością. Przykro mi. Wartością jest JAKOŚĆ tej rodziny i poziom szczęścia jej członków. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dałaś mi do myślenia z tym przykładem. Nie zamierzam wnosić o separację, bo tak naprawdę nie mam do tego podstaw. To, że ktoś nie chce zrobić tego, czego chce 2 osoba nie jest dla mnie powodem. Inna sprawa, że ja chcę to moje małżeństwo uratować i uzdrowić. Zastanawiam się nawet nad jakimś sabotażem. Kiedyś wyprowadziłabym się do rodziców, ale dziś nie chcę już wciągać rodziny w moje kłopoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie jest tak źle. Po prostu poświęca mi mało czasu, ale siebie stawia na 1 miejscu." Zaraz zaraz! Czy mnie oczy mylą? Poświęca Ci mało czasu i stawia siebie na 1szym miejscu i Ty twierdzisz, że nie jest źle? Sory ale ręce mi opadły. I ja głupia miałam wyrzuty sumienia, że byłam zbyt wymagająca dla mojego faceta bo żądałam okazywania mi uczuć i adroacji. W sumie to mnie wyleczyłaś z tego. Widzę, że dobrze zrobiłam i moje podejrzenia co do natury mężczyzny były trafne. Kobieta umie kochac na spokojnie, zrównoważoną miłością. Mężczyzna musi mieć pie....ca. Jak nie ma pie...ca to nie ma nic. Jest zimna kalkulacja i wyrachowanie - pranie gaci i inkubator potrzebny od zaraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, załóżmy, że masz całkowitą rację. Daj mi parę wskazówek. Tylko bez separacja, wyprowadzka i inne drastyczne ruchy. BTW. Ja też nauczyłam się stawiać siebie na 1 miejscu w tym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Inna sprawa, że ja chcę to moje małżeństwo uratować i uzdrowić. Zastanawiam się nawet nad jakimś sabotażem. " MIło, że chcesz uratować ale jeżeli tylko jednej osobie zależy to NIC z tego nie wyjdzie. Sorki, nie że źle życzę ale obstawiam, że nic kompletnie to nie da. Albo ktoś nas autentycznie kocha i pragnie i jest szczery w tych zamiarach ergo po ślubie jest dalej ta pozytywna energia dwojga zakochanych w sobie ludzi, a potem stopniowo przeradza się w zgraną zażyłość pary kompanów na życie. Tak mają moi staruszkowie na przykład i ja im gratuluję. Albo jest tak, że jedna strona jest bardziej zaangażowana i BĘDZIE pomiatana, olewana, będzie dodatkiem do relacji obojętnie co zrobi, powie, jak sexowne stringi ubierze itp. Ty jesteś bardziej zaangażowana więc będziesz zawsze 5 kołem u wozu dla męża bo ma już to co chciał - dzieci. Wiem, że to straszne ale tak to wygląda. Poza tym powiedz CO Ci daje sabotaż? Strach i ewentualne łaskawe względy Twojego męża będą wymuszone jakimś dzikim spiskiem :P nie będą wynikały ze szczerego - kocham moją żonę, nie chcę jej stracić - tylko z jego ego - ufff ktoś mi chce towar podkraść, moja duma urażona, trza działaś. I gdzie tu jest miłość? Wg mnie jeśli ktoś NAPRAWDĘ kocha to nie trzeba robić sabotażu i stosować gierek. Gierki to wymuszanie miłości. Takie żebranie trochę tylko w bardziej spiskowej formie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, to Twoja rada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dobra, załóżmy, że masz całkowitą rację. Daj mi parę wskazówek. Tylko bez separacja, wyprowadzka i inne drastyczne ruchy. BTW. Ja też nauczyłam się stawiać siebie na 1 miejscu w tym związku." Sorki ale troszkę mnie rozbawiłaś. NIE DA SIĘ NAPRAWIĆ tak zepsutej relacji bez drastycznych środków. No dobra. W Twojej sytuacji JA, uwaga bede pisac tylko z własnej perspektywy :), JA powiedziałabym wprost takiemu partnerowi, że wg mie nie kocha mnie i nie szanuje do czego JEDNAK się zobowiązał przed ołtarzem. Prosto z mostu. Powiedziałabym że oczekuję konkretnych zmian i ABSOLUTNIE nie dała się zaszantażowac oczywistą reakcją w postaci - złość, agresja, foch, próba szyderki "co ty gadasz kobieto". Jeżeli konkretne zmiany nie nastąpią będę traktować stronę, która NIE wywiązuje się z przysięgi małżeńskiej tak jak sama jestem traktowana. I kropka. Zero litości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się naprawić takiej relacji SUBTELNYMI kobietkowymi metodami. NIE DA! Mężczyzna nie rozumie ich przekazu albo ma go w doopie. Ja też próbowałam subtelnie :) ofkoz zależało mi. Ale skoro ktoś leje moczem na to, czy mnie krzywdzi no to sory. Krótko, brutalnie i ostro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki w kwestii sabotażu myślałam o kilku rzeczach. Mój mąż nie lubi mojego makijażu. Dla niego w ogóle mogłabym chodzić w worku itp. Może powinien to przemyśleć. Jak (jeśli ;( ) zrzucę ciążowy nadbagaż, a nawet teraz może powinnam się odstawiać i wychodzić. Swoją drogą, jakie to głupie; jak jestem w domu i nie zawracam mu głowy jest ok, ale jak wychodzę się spotkać z koleżankami, albo rozmawiam z mini przez tel. (gdy wróci po pracy), to potrafi mi to wypomnieć a nawet stanąć nade mną i głośno komentować: ile będziesz jeszcze rozmawiać, ile ty gadasz , za długo rozmawiasz itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko powiem ci tak. Ja też śpię z dzieckiem podczas gdy mąz w drugim pokoju. I tak jest mi super. Tak mogłabym spać z tym dzieckiem do 10 roku życia. Natomiast mąż czasami przychodzi do nas spać we trójkę ale pomijając już fakt że wtedy robi się ciasno to ja już tak przywykłam do tego dziecka, że obecnośc męża w tym samym łózku irytuje mnie, działa na nerwy. Wiem jednak że jest to kwestia przyzwyczajenia i gdyby mąż mnie zmusił do spania z nim bez dziecka to może na początku byłaby wkurzona ale po paru dniach przywykłabym. I tak też radzę tobie zrobić. Wymyśl nowy porządek, dzieci odizolowane od was i postaw męża pod ścianą. Na poczatku będzie zły ale z czasem przywyknie. Dobrze jesli chociaż jedna strona małżenstwa dąży do bliskości. U mnie już żadna nie dąży bo wiem że mąż nie przychodzi do mnie spać tylko dlatego że moje łóżko jest wygodniejsze lub bo taki jest porządek ale z żadnych innych względów. Mną nie jest zainteresowany i już nie będzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś po tych żalach, które z siebie tu wylałam i odpowiedziach, które przeczytałam, to mi się odechciało na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"to potrafi mi to wypomnieć a nawet stanąć nade mną i głośno komentować: ile będziesz jeszcze rozmawiać, ile ty gadasz , za długo rozmawiasz itp." Pardon ale JAKIM prawem Twój mąż CHAMSKO wcina się w Twoją rozmowę z koleżanką? No sory! Czy masz go prosić o pozwolenie czy możesz porozmawiać z własnymi znajomymi? Czy to naprawdę TAK WIELKI trud zasłonić telefon, wstać i powiedzieć konkretnie - nie będziesz mi dysktował ile mogę rozmawiać przez telefon! czy wyrażam się jasno? - a potem wrócić do rozmowy. Jeżeli dalej narzeka i sarka to wyjdź do innego pokoju. Jeżeli podniesie głos albo zacznie Cię wyzywać to powiedz jasno i ostro - nie życze sobie żebyś tak się do mnie odzywał, jasne? To naprawdę nie jest trudne. Wiesz ogólnie sory jeżeli spodziewałaś się słodkiej, delikatnej jak kwiatuszki na łące rady jak sprawić by nagle magicznie mąż zaczął Cię kochac i szanować to niestety jej nie dostaniesz bo ona NIE ISTNIEJE. Wiem, że to smutne ale ludzie się nie zmieniają. Jedyne co możemy zrobić to zwalczać ogień ogniem. Jeżeli ktoś wchodzi nam na głowe i pomiata nami potraktować go ostro i surowo. Kazac mu się oczepić a szantaż emocjonalny - obrażam się na Ciebie konsekwentnie ignorować i nie wyciągac reki do zgody. Zauważ. Jego matka tak postępowała i ojciec jest zdominowany. On wyczuł, że Ty jesteś słaba i można Cię rozstawiać po kątach więc wykorzystuje to. Chce być inny niż jego ojciec i korzysta z okazji, że znalazł słabą ofiarę. Chcesz spędzić resztę życia jako ofiara? Czy to jest wg Ciebie małżeństwo, rodzina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no to mi dowaliłaś. Zawsze mi się wydawało, że zachowanie mojej mamy (kropla drąży skałę) jest lepsze, ale może i masz rację. Nieodzywanie było dla mnie zawsze torturą (mam problemy historyczne z odrzuceniem). Kiedyś po godzinie miałam spazmy. Nasz ostatni rekord - 18 dni. Jak wygląda koniec cichych dni? Ja mówię, że mam dość i pakuję manatki. On się budzi i błaga, żeby tego nie robić. Na 2gi dzień wszystko wraca do normy. Ale masz rację. Problem w tym, że ja na to pozwalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu że czujesz że przestał cie kochać . Jak mu zależy to coś zrobi lub będzie starał sie coś zrobić.Wtedy dopiero możesz z nim szczerze porozmawiać co cie boli.Daj mu wyraźny znak że coś jest nie tak ze coś sie psuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz... tak myślę, czy to nie zadziała w 2 stronę. Teraz, jak chcę wyjść, to nie ma problemu - z dziećmi zostanie. A jak się zacznę stawiać, to może się na mnie wyprze... ...Boże ja już pi8szę jak maltretowana, uzależniona kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś mówię mu o tym regularnie. On już wie, że ma mnie w ręku i to olewa. Uwierzysz, że jak z minim rozmawiam, on się gapi w kompa albo stwierdza, że gadam za dużo i wystarczy usłyszeć co 10 słowo, a potem zarzeka się, że czegoś nie mówiłam?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przede wszystkim ZANIM zaczniecie cokolwiek robić w kwestii WASZEGO wspólnego spania powinniście wykopać dzieciaki do osobnych łóżek. Bo co z tego że on wróci do małżeńskiego łoża skoro (jak sama piszesz) budzi się tam później w CZWÓRKĘ? sorry, też mam dwójkę dzieci ale jakby ładowały się co noc do małżeńskiego łóżka to też wolałbym spać na kanapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W 4kę ładujemy się do łóżka w gościach, normalnie tego nie ma. Choć fakt, synek tupta rano do mnie (mąż wstaje świtem). Ale chyba sobie daruję tą kwestię spania, mamy poważniejsze problemy niż spanie. Wiecie, uświadomiłam sobie, że teraz zaborczość męża śpi, ale przed ślubem była taka, że czasem miałam ochotę wyjść i nie wrócić. Teraz czasem tylko mnie pogłaszcze jak rzecz (ja czuję różnicę, moi rodzice to widzą), ale jak mu się postawię, odstawię go na boczny tor, to nie wiem, czy sobie o niej nie przypomni. Jeśli jego gorąca miłość ma zawierać tą zaborczość, to chyba wolę tą letnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam pare,gdzie to kobieta nie chciala spac z mezem tak bylo przez kilka lat,az nagle,on zaden ogier,zwykly facet,znalazl sobie kobiete,ktora z nim spi,je i dzieli zycie jak normalna para

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×