Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozpacz

Polecane posty

Gość gość

musze sie wyzalic bo nie mam komu...zastanawiam sie nad pojsciem do psychologa ,bo sama nie umiem podjac decyzji.. Nasze malzenstwo rozpada sie,maz mowi ze wszystkie baby to leniwe krowy,ze ja jestem gownem,******.su...i nie wiem co jeszcze mowi..przestalam sluchac Sam nie umie naprawic bledow,mowi ze w zgodzie rozejsc sie nie chce a ja nie umiem wytrzymac w tym chorym domu... Nie ejstem typem kobiety ktora leci na kase,bo maz jej nigdy nie mial i niema,na nic nidgy nie ma pieniadzy... Jestem czysta i zaradna-bynajmniej tak mowia znajomi i ludzie ktorzy mnie znaja.Maz mowi ze nic nie umiem i nie chce miec ze mna nic wspolengo.. Przestalam go kochac (chyba) bo nigdy nie mialam tak zle w zyciu...Winie sie za wszystko i zaluje moich decyzji,malzenstwa i dziecka...Dziecko jest wyjatkowe ale nie wyobrazam sobie zeby wychowywalo sie w takim domu..boje sie rozwodu bo mieszkam Zagranica i nikt mi nie pomoze bede zdana na siebie...Jak poradze sobie z wychowywaniem dziecka,jak bedzie to wygladalo w przyszlosci...:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
puść się i nie żałuj tego kroku.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
puscic sie a co ja jestem suka? Swpja droga po co??stresu se narobic? bede chciala sypiac z kims innym to sie rozwiode i wtedy puszcze..Mam szacunek sama do siebei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co bardzo ci wspólczuje bo doradzac to jedno a życie weryfikuje drugie. Może powinnaś spróbować poszukać jakiegoś pokoju do wynajecia u landlorda i pojsc do pracy gdzies - tylko musiałabys po prostu poszukac osoby która by c***ilnowała dziecka. Ile ma dziecko lat? Na pewno nie mozesz zostac w takim domu z męzem skoro on niema do ciebie szacunku. Wątpie aby mozna było to naprawic poniewaz w zyciu jest tak, że jak juz ktos kogos tak traktuje i wyzywa itp - to mozna to poprawic na chwile...a potem dalej to samo jest. Może macie tam jakas agencje ktora mogłaby doradzic co mogłabys zrobic aby sie wyprowadzic z dzieckiem? Moze masz jakas znajoma która mogłaby ci poradzic lub przenocowac przez jakis czas poki nie staniesz na nogi? Jesli wszystko co powyzej odpada poki co- to po prostu zacznij zyc swoim zyciem - zacznij wychodzic do znajomych, olewaj to co mówi mąż bo na pewno jestes wartosciowa osoba. Pracujesz gdzies?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety kiedy bylam w ciazy ,umowa byla na probe i po probie sie skonczyla... Chcialam od tego roku zmienic zawod i isc do szloky kiedy dziecko pojdzie do przedszkola...Coreczka ma 2 lata Masz racje ze nic sie nie zmieni ,tylko na chwile bo czuje ze tkwie w jakims toksycznym zwiazku...tylko na chiwle i przed ludzmi na pokaz jest dobrze on leser zasrany siedzi godzinami przy swoich grach,przychodzi do domu i nie mozna na niego liczyc...wszystko sama,ani na chwile sie nie ajmie dzieckiem,ostatnio po 3 latach wyszlam do znajomych na 2 godziny to mi powiedzial ze poszlam sie nachlac do dziadow...Sam isc nie chcial,chociaz byl zapraszany a ja mam byc niewolnica i to ze jestem matka znaczy ze mam zamknac gebe i siedziec w domu... Nie nalezy mi sie odpoczynek i odskocznia od codziennosci..bo siedze w domu i nie pracuje... Trudno bedzie zyc razem ale osobno...musze w glowie to wszystko sobie poukladac... Kiedys mi kolezanka powiedziala ze inne maja gorzej..mezowie pija i bija..on tez mna szarpal kiedy byl wsciekly jak kopnelam w jego komputer,bo powiedzial zeby zapomniala ze poswieci wiecej czasu rodzinie.. Czuje sie jakbym byla z jakiejs patologii...Ale widze ze jak on mwoi o kobietach to jakby z pogarda...jego pierwsza milosc zdradzila go ,nie byl nigdy w innym zwiazku..oinnych kobietach wcale nie mowi leepiej... Nie wiem czy udaloby sie cos naprawic Postaram sie najpierw zadbac o swoja przyszlosc i dostac sie do szkoly a pozniej zobaczymy... Tylko ze to zycie jest jak walka o przetrwanie...rzadnej radosci.. Kiedys bylam szczesliwsza czesciej sie smialam a teraz czesciej placze...i kiedy mysle o slubie to mam ochote sie upic...odradzilabym kazdemu...niestety :/:/:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×