Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość mama biedaczka

Mamy dzieci z dysleksją, dysortografią, dyskalkulią, łączmy się!

Polecane posty

Gość gość
Myślę,że dziecko jest po prostu leniwe...bo skoro nawet to ,że dostanie jedynkę nie działa na 10 latka, to jest co najmniej dziwne. Bardziej bym sie martwiła tym olewaniem wszystkiego a nie tym czy robi błędy czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobacz mój post powyżej. Co do urazu dziecka - jeżeli to możliwe, postaraj się umówić syna tym razem do innego psychologa (zorientuj się, do kogo ma trafić i ewentualnie porozmawiaj o tym podczas ustalania terminu wizyty), choć wcale nie musi być to ta sama osoba, co przedtem. Przeczytaj tez post gościa z 17.24 - ważne, by na wizytę w PPP przygotować zeszyty dziecka z młodszych klas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta pani, do której chcę iść z synem prywatnie ma bardzo dobrą opinię i w ofercie ma diagnozę specyficznych trudności w nauce i różnych dysfunkcji - to chyba do niej możemy się udać. x Dowiedz się najpierw, czy wystawiane przez nią opinie (o dysfunkcjach) są respektowane przez szkołę na egzaminach. Jeśli nie, musisz trafić do PPP która ma na pewno takie uprawnienia (do ustalania specjalnych warunków egzaminacyjnych, kryteriów oceniania).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pisałam o poradni psychologiczno-pedagogicznej i o mojej dysgraficznej córce ;-) jestem sama terapeutą, pracuję z młodzieżą i dziećmi z różnymi zaburzeniami. Powiem Ci, że jednak najrozsądniej poprosić o opinię wychowawcy, polonisty i złożyć wniosek do ppp właściwej dla szkoły, a dopiero później myśleć dalej. Nie masz nawet wstępnych badań a jesteś pewna, że to dys... może warto skorzystać z pomocy tej pani, bo terapii nigdy za wiele szczególnie dla dzieci z trudnościami, ale badania w waszym wypadku to priorytet, tym bardziej że już późno. Zaraz piąta klasa a w szóstej egzamin, do września muszą być warunki. Nie odkładaj badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę, że się z nim za bardzo cackacie jak nadal tak będziecie robić to wam wyrośnie totalny olewasz i nawet trudno mu będzie do zawodówki zdać. Otoczyliście to dziecko taką zasłoną (on nie jest leniwy- on ma problemy) A co zrobicie jak nie ma żadnego dys i jest leniem? Skończcie za niego czytać i tłumaczyć mu. Niech sam coś przeczytać spróbuje Wy tylko tego dopilnujcie. Z dziećmi trzeba postępować delikatnie ale nie wkładać go pod kiecure. Na dzień dzisiejszy to wam bardziej zależy niż jemu a powinno być już odwrotnie, w końcu to już 10 latek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama biedaczka
No, bo tak jak już pisałam, gdybyśmy nie ingerowali w jego naukę, to on by nie przechodził z klasy do klasy... A czy ktoś może wie, czy jakby już miał zdiagnozowaną dys... to u tej pani w prywatnym gabinecie jak wygląda terapia, co dzieci tam robią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
"...My z mężem musimy mu czytać, bo jak nie, to go to nie obchodzi. Po prostu olewa lekcje, jest mu obojętne, że dostanie jedynkę, nie che się uczyć i koniec. Rozmowy, tłumaczenia nic nie dają." """" xxxxxx U mnie za to dziecko miało/by kipisz stulecia i czego oczekuje, i dotad nie odeszlo od biurka az poprawnie i rzetelnie wykonało zadanie, naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama biedaczka
Jutro mój syn ma pracę klasową z przyrody, wiemy o tym od dwóch tygodni i mówimy mu, żeby się uczył. Ale co na to mój syn??? Patrząc mi prosto w oczy, kiedy mówię, żeby teraz czytał podręcznik, a potem ja go zapytam, przecząco kręci głową! I w końcu nic się nie nauczył, więc kolejna jedynka, ale co tam... A co do pisma, to... dramat kolejny. Pisze raz kulfony, raz maczek, wyjeżdża poza kratki w górę i w dół na dwie kolejne kratki, literki "r", "p" i "n" pisze tak samo, bazgrze jak kura pazurem, pisze niewyraźnie, niechlujnie, potem sam nie może się doczytać. No i przede wszystkim te koszmarne błędy: "som", "zocenom", "przerzyć", "dowoli", "niemorzna" - cytuję z ostatniej lekcji z polskiego (wyrwałam mu tę kartkę i kazałam pisać od nowa, a tą wyrwaną zostawiłam do ppp na badania). Nie wiem już co robić. Syn kiedy nie rozumie co w szkole jest napisane na tablicy, to nie zapyta się, tylko przepisuje byle co, cytuję: "cicha woda - okimś która pazur jest spokojny a potrafi zaskoczyć swoim zachowaniem", gdzie tu jest sens?! Czyli to oznacza, że ja zmęczona po pracy, muszę nie tylko zająć się domem i odrabianiem lekcji z synem i nauką, ale muszę jeszcze wymyślać o co pani w danym zdaniu chodziło i wymyślać nowe zdania z tych bez sensu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość444
Boze kobiety jak to czytam to mi sie smiach chce... kazdy normalny lekarz powie wam ze te wasze wszystkie " dys " to zwykle tumanstwo i lenistwo, oraz niedopilnowanie rodzicow :) jezeli tak jak pani powyzej napisala ze prosi dziecko od 2 tyhodni zeby sie uczylo a ono tego nie robi to powiedzcie mi czy to jest jakas ulomnosc ? Nie, lenistwo i niedopilnowanie rodzica ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pasem pogonić do nauki i nie ma ze nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy naprawdę myślicie że Wasze dzieci na to cierpią ,u mojego syna w klasie tylko 3 -ka dzieci nie ma tych "przypadłości " mój syn mówi że większość dzieci nie potrafi czytać ,dlatego On wiecznie czyta albo koleżanka ,sama byłam świadkiem jak jedna z mam wyjechała z pretensjami do nauczycielki że synek dostał pałę a nie może bo ma dys coś tam ,tak ,coś tam czyli po prostu jet głąbem i nie oszukujcie i nie podpierajcie się wymyślonymi chorobami Wasze dzieci to głąby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pasem po d***e, tablety, komputery, gry pochować i do czytania go zagonić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Kiedys za 1 czy 2 ojciec paskiem potraktował i motywacja od razu się pojawiała do poprawy oceny ,a teraz jeszcze takie cos ci powie w oczy " nie chce mi się, no i co z tego ze pala, nie będę się uczyc " No świat oszalał ,aby jeszcze błagac dziecko na kolanach ,żeby łaskawie zeszyt otworzyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma czegoś takiego , są leniwe dzieci które wiedzą że mamusia i tatuś zrobią za niego , najlepsza metoda to pas na tyłek i poprawa będzie. moment dziecko będzie wiedzieć co jak pisać i liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama biedaczka
Tu autorka Wy dobrze piszecie, że pas najbardziej pomaga. W dzisiejszych czasach jest tak, że dziecko może wszystko, może pyskować, pluć, kopać i nic mu nie wolno zrobić. Paranoja, rodzic nie może dziecka wychowywać, a dziecko sobie nim rządzi, ale rodzic nie może uderzyć dziecka jak jest niegrzeczne, bo to przemoc. Jaka przemoc?! Wychowanie to przemoc?! Wszystko byłoby dobrze, bo czasem dam synowi klapsa jak mnie strasznie wkurzy, tylko, że na niego to nie działa... :( Spływa po nim jak po kaczce, mówi, że go to nie boli, nie obchodzą go też żadne kary. Jesteśmy bezradni. Wiadomo, męska ręką powinna pomóc, ale gdzie tam... Ale mi się wydaje, że on tak nie chce się uczyć, bo wie, że mu się nie uda... Chyba ma niskie poczucie własnej wartości, jest narcyzem niestety :(... Może ma taką niechęć do nauki, dlatego właśnie, że ma dys? No, ale może się mylę, bo to tylko moje przemyślenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama biedaczka
Syn ze świetnym humorem właśnie pojechał na kółko teatralne. Oczywiście perfekcyjnie nauczony, a jak. Ale jak siada do nauki to od razu się zaczyna, albo boli brzuch, albo głowa, albo chce spać... :( Jak to się można w różnych sytuacjach zmieniać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
u mnie jest taka zasada a raczej meza a ja ją pilnuje, ze nie ma żadnych wyjazdów, kółek, kolonii , wycieczek dopóki nie nadrobi zaległości ,ani dpoki nie wypelni obowiazkow szkolnych jakie ma narzucone. Bo my potrafimy rozroznic ,czy dziecko faktycznie ma z czymś problem ,czy to jest efekt lenistwa podt wd***emienia i nie chcenia Jesli widzimy ze to jest z powodu "wd***eniemia" k to jej "wd***emienie" jest kluczowym problemem, to nie ma przyjemności dopóki nie przylozy się do obowiązkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Moja zaraz po nowym rokiem zarzucila strajkiem i na klasówce z matmy nawet nie wyciągnęła karteczki , wiec można domyśleć się jaką ocena to się skończyło Za te jej wdoopiiieeemienie miała do końca miesiąca (stycznia)odwołane gokarty Co innego jakby się postarala i nawet sprobowala cos rozwiązać a co innego demontracja buntu i palcem nie kiwnela ,aby kartki wyciagnąc Nie jest zadnym gląbem, po prostu chronicznie uparta i jak się na cos uprze to człowiek rozstroju nerwowego może dostać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama biedaczka
Ja wiem, że najpierw powinna być nauka i obowiązki, a potem przyjemności i kółka zainteresowań, ale mam nadzieję, że chociaż te kółka mojemu synowi pomogą. Chodzi w czwartki na kółko teatralne i w tygodniu to koniec. Może niedługo dojdzie w tygodniu ta terapia, ale przecież to jakby część nauki, zajęcia wyrównawcze. Jedynie jeszcze w soboty chodzi na indywidualne zajęcia na basenie. Kiedyś chodził na tańce przez 2,5 lat, ale 1 miesiąc temu zrezygnowaliśmy z braku czasu i przez to, że syn upadł i ma uraz kręgosłupa i nie może takich wysilających czynność wykonywać. Ja traktuję te zajęcia, na które on chodzi jako chwilowe odejście od lekcji, relaks, przerwę. Mam nadzieję, że dzięki temu wróci z nowymi chęciami, pomysłami, z siłą do nauki i przezwyciężenia problemów... Także to jest taki rytuał jak lekcje, bo gdybym mu powiedziała, że nie pójdzie, dopóki nie zrobi lekcji, to on to oleje i powie, że mu nie zależy wcale - na złość... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powszechnie uważa się, że termin wyrównanie szans edukacyjnych wywodzi się z terminu wyrównanie szans życiowych. Osoby z dysfunkcjami mają wyrównane szanse wtedy, gdy mają równe prawa w stosunku do osób bez dysfunkcji. Zwłaszcza prawo uczestnictwa w życiu społecznym, prawo spełniania swoich aspiracji, prawo rozwijania się i prawo do odnoszenia sukcesów. Trudno jest mówić o równych prawach osób z nasiloną dysleksją w życiu szkolnym. Szkoła docenia prymusów, a dyslektyków spycha na margines życia ogólnoszkolnego. Dyskryminacja osób ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się ma miejsce wtedy, gdy jest stosowana praktyka polegająca na stawianiu ich w sytuacji o wiele mniej korzystnej, niż sytuacja w jakiej znajdują się osoby bez tych dysfunkcji. Wyrazistym przejawem dyskryminacji osób z nasiloną dysleksją występującą łącznie z ADHD jest głoszenie i wprowadzanie do praktyki tezy, że osoby te są obowiązane opanować cały materiał szkolny, wynikający z podstawy programowej. Wiadomo, że uczeń z nasiloną dysleksją, występującą łącznie z ADHD nie ma najmniejszej szansy na opanowanie nawet połowy wiedzy określonej podstawą programową. Teza, że należy od niego wymagać całości opisanej wiedzy, stawia go w sytuacji o wiele mniej korzystnej, niż sytuacja w jakiej znajdują się uczniowie bez opisanych dysfunkcji, bo oni otrzymują wymagania, którym mogą sprostać. Wprowadzenie do praktyki szkolnej tezy, że osoby z nasilonymi trudnościami w uczeniu się, występującymi łącznie z ADHD, muszą opanować cały materiał objęty podstawą programową i sprawdzanie spełnienia tego obowiązku na egzaminach maturalnych, stawia osoby w dysfunkcjami w o wiele mniej korzystnej sytuacji, niż osoby bez dysfunkcji. Taka praktyka powoduje, że osoby z opisanymi dysfunkcjami nie są mogą nigdy zdać matury, podczas gdy pozostałe osoby mogą. Taką dyskryminacją pozbawia się szans ukończenia studiów, na przykład osoby przejawiające duże zdolności artystyczne, lecz dotknięte dyskalkulią. Głoszenie i wprowadzanie do praktyki tezy, że osoby z nasilonymi trudnościami w uczeniu się występującymi łącznie z ADHD muszą opanować cały materiał określony podstawą programową, pozbawia te osoby prawa do sukcesu szkolnego, który może być udziałem wyłącznie osób bez opisanych dysfunkcji. Szczególnym przejawem dyskryminacji jest molestowanie, czyli postępowanie wobec ucznia z nasilonymi trudnościami w uczeniu się, skutkujące jego onieśmielaniem, poniżaniem lub upokarzaniem. Ma ono miejsce, gdy na forum klasy nauczyciel wymaga od ucznia ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się wiadomości lub umiejętności, których ten uczeń, ze względu na swoje dysfunkcje nie może zademonstrować. To właśnie takie przeżycia z czasów szkolnych spowodowały, że Jacek Kuroń głosił, iż dyslektyk woli iść do więzienia, niż chodzić do szkoły. Jest bardzo smutne, że polska edukacja przyjęła zasadę obowiązującą w Legii cudzoziemskiej: maszeruj, albo giń. Owszem pomożemy ci, ale pamiętaj, jak nie opanujesz całej podstawy programowej, nie ma dla ciebie miejsca, ani w edukacji, ani w życiu. Giń. Dyskryminacja uczniów będzie trwała tak długo, dopóki idee tolerancji, zrozumienia inności oraz solidarności społecznej nie zagoszczą nie tylko w umysłach nauczycieli, ale przede wszystkim w sercach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2.54 Popieram ,bardzo mądry post. Przed 25 laty chodziłam do podstawowki z dziewczyną która nie potrafiła ogarnąc nawet pods matematyki.Dla nauczycieli była po prostu debilem.Dzisiaj juz czasy się zmieniły i takie osoby mają szanse na dalsze kształcenie.Kiedys — nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 02:54 niestety nie moge sie z toba zgodzic. To czy dziecko z dysfunkcjami ma spelnic podstawe programowa czy nie okresla opinia z poradni. Jesli dziecko ma obnizone wymagania to jak najbardziej te wymagania sie mu obniza i wymaga tylko podstaw. Jesli takiego stwierdzenia nie ma to znaczy ze dziecko nie jest glabem i moze sie nauczyc. ADHD nie odbiera umiejetnosci myslenia tak samo jak dysleksja. Poza tym w obecnych czasach w jednej klasie jest wiecej dzieci z opiniami o dysfunkcji niz bez co oznacza ze to normalne dzieci sa dyskryminowane. Moze kiedys tych dzieciakow bylo mniej i byly wytykane palcami ale teraz to normalny uczen jest ufo. Jak to? Bez papieru na egzamin? Kiedys egzamin odbywal sie w jednej duzej sali w ktorej pisaly dzieci bez dysfunkcji a teraz? Jedna dla tycb z lektorem, jedna dla tych którzy na komputerze, jedna dla wydluzonego czasu i kilka dla ponedynczych uczniow. Sala ogolna natomiast sie mocno kurczy. Co to oznacza? Ze nagle prawie polowa (jak nie wiekszosc) spoleczenstwa ma opinie o dys cos tam. Zgodze sie ze nie mozna takim dzieciom zamykac drogi ale ja nie chce jezdzic po wiaduktach przez nich postawionych, mieszkac w blokach przez nicch zapronektowanych czy leczeczyc choroby w ich gabinetach. Pewnie ze studia mozna skonczyc ale moga to zrobic osoby na prawde pracowite. A co z tymi ktorym papier pomoze zdac mature? Pojda oczywiscie na studia i jakos je skoncza. Jakos. I takim sposobem nasze spoleczenstwo caraz bardziej ubozeje. Jestesmy glupsi. Ja nie mowie o dzieciach ktore na prawde maja problemy ale mowie tu o tych leniwych z leniwymi rodzicami. Rodzice jak lwy walcza o papier dla swoich dzieciakow bo tak jest latwiej przede wszystkim dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie, Piszę do Państwa, ponieważ jestem w trakcie przygotowywania odcinka popularnego programu telewizyjnego, do którego chcemy zaprosić rodziców dzieci z ADHD. Problem ten dotyczy coraz większej ilości młodych osób i dlatego uważamy, że należy na ten temat rozmawiać. Jeżeli ktoś z Państwa jest zainteresowany udziałem w programie lub mają Państwo jakiekolwiek pytania proszę o przesłanie na adres monikadalaszynska@tlen.pl wiadomości lub numeru telefonu - zadzwonię i przedstawię szczegóły. Rozmowa jest oczywiście zupełnie niezobowiązująca. Pozdrawiam, Monika Dalaszyńska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest leniem na maksa, moja bratanica od urodzenia wychowywana w kraju anglojęzycznym sama czyta ksiazki po polsku, czyta bardzo ladnie i szybko a lekcje polskiego ma tylko w soboty. btw tez ma 10 lat jak twoj syn. mysle,ze zabardzo sie z nim cackacie, do 18-ki bedziecie z nim siedziec i ksiazki czytac, odrabiac lekcje itd. proponuje testy na inteligencje,moze rzeczewiscie jest opuzniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my tez nie wiem co sie dzieje z naszą córką. nauczyciele mają coraz wiecej zastrzezen do jej nauki i zachowania. Psycholog uwaza ze to moga byc jakies zaburzenia neurologiczne. Dlatego tez idziemy niebawem do osrodka http://www.biomed.org.pl/badaniadiagnostyczne.html gdzie mamy zrobic dokladne badania i zobaczymy co one pokaza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RobertM
Kiesyś na wszystkie dys... był pas na tyłku i naprawdę pomagał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikigra
Jak można 10 latkowi czytać lektury na głos bo gnój nie ma ochoty i mu to wisi. Czytać można dwulatkowi czy pięciolatkowi bajki do snu. Ja pierdziele ale macie dziecko lenia do kwadratu. Ale to tylko wasza wina rodzice, wy żeście doprowadzili do tego że dziecko ma wszystko w d***e. A jak sobie z rozbestwionym dzieckiem nie radzicie to najlepiej do specjalisty po papier. Odciąć internet , gry , telewizję i zajęcia dodatkowe i zabrać komórkę,wszelkie przyjemności a zobaczycie szybkie efekty i poprawę. Tylko trzeba być konsekwentnym. Za późno wzięliście się za syna. W klasie mojej córki większa polowa to dzieci z papierem dyslektyka. Ale niestety teraz dzieci zamiast się uczyć bo mają na to doskonale warunki w domach to tylko komputer i telewizję włączają jak tylko ze szkoły przyjdą a między czasie jak jedzą dodatkowo komórka idzie w ruch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie dysleksja, dysortografia czy dyskalkulia tylko gówniarze nie chcą się uczyć, a puste matki ich głupio tłumaczą, wrąbać raz drugi w dupę i się weźmie albo tak jak kiedyś nie zdał do następnej klasy i od razu rozum wrócił na swoje miejsce, macie to swoje bezstresowe wychowywanie, gówniarza rządzą szkolą i rodzicami. A jak mnie się nie chce chodzić do pracy to jak to się nazywa, czy mogę tez dostać zaświadczenie o braku chęci i po co mam chodzić i się męczyć jak za darmo mogę dostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak nie chce mi się dawać chłopu to jak to się nazywa, dysseks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko ma jakies dys- i na dodatek ADHD , jak w tym artykule i ma problemy z opanowaniem podstawy programowej w normalnej szkole, to by wyrównac jego szanse powinien chodzic do szkoly specjalnej :) W takiej szkole nikt go nie bedzie dyskryminował, bo bedzie otoczony takimi samymi uczniami z innymi dys :) A program bedzie dostosowany do jego mozliwości.. Przeciez nie kazdy musi skonczyc liceum czy studia. Nic na siłe :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×