Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obojętny22

Czy to jeszcze miłość, czy już czas na rozwód?

Polecane posty

Gość obojętny22

Co to jest miłość? Potrafi ktoś określić? Mam nadzieję, że pomożecie mi na chłodno ocenic sytuację, bo ja sam nic już nie wiem. Z żoną znamy się 4,5 roku, od 2 lat jesteśmy malżeństwem, nie mamy dzieci, mieszkanie póki co wynajmowane, ale myślimy o kupnie (chociaż raczej "myśleliśmy") Chodzi o to, że jak ją spotkałem, to myślałem, że spotkałem ideał. Wiadomo, zakochanie. Ale na prawdę wcale się nie kłóciliśmy, wspólny seks, wakacje, leniuchowanie, wspólne wsparcie. Po 1,5 roku się oświadczyłem, bo byłem pewny tej osoby, za pół roku ślub - cywilny i kościelny. Zaczęło się przed ślubem 2 miesiące. Czytałem na tym forum o wątpliwościach i niektórzy mówili, że to normalne. Inni, że to nie miłość. Po Ślubie zaczęło mnie w niech wszystko wkurzać. To, że nie uprawia sportów, choć całe życie mówiła, że uwielbia i musi zacząć. To, że się roztyła i mnie nie pociąga. To, że mi zabraniała wychodzić z kumplami na piwo (nie imprezuję często), bo mam być z nią. Kłótnie były nawet gdzie mamy jechać na wakacje, bo lubimy co innego. Inna forma wypoczynku. Nie uwierzę nigdy, jak ktoś powie, że przeciwieństwa się przyciągają! Po roku od ślubu zmieniła się. Uprawia sporty - ale tylko momentami ma takie zrywy - i uwielbia mi to wypominać, że teraz z nią nie chodzę. A ja nie chcę po prostu z nią wychodzić nigdzie. Seksu nie ma, bo kiedyś się musiałem prosić, a teraz jak ona nagle już chce, to ja nie chcę, bo mnie nie pociąga. Poza tym boję się, że zajdzie w ciążę i będzie większy problem. W mieszkaniu żyjemy razem, a jednak osobno. Jak obce sobie osoby. Tzn ja dla niej. Z jej strony to wygląda trochę inaczej: bardziej się stara, robi dużo żebyśmy zostali malzenstwem. I wiem, że mnie kocha. Ale z drugiej strony sama krzyczy, że chce rozwodu, bo dłużej tak nie będzie żyć. Nie jest złą dziewczyną, ale jest mi obca! I wytłumaczcie mi, jak można się tak zmienić jak ja.. Byłem zakochany, a teraz mam jej dosyć! Kochałem ją! Po to się oświadczyłem. Przerwa? No dobrze, ale ja te wstępne watpliwości miałem 2,5 roku temu, a od roku się zamierzam do rozwodu, ale nie umiem. Bo jest dobrą kobietą. Ale jej nie kocham. A może kocham? 3 wyjscia widzę: 1) kocham, ale się zagubiłem - chociaż to za długo trwa 2) nie kocham, ale nie umiem odejść, bo nie umiem jej zostawić 3) nie kocham, ale skoro kochałem, to może znowu się zakocham, więc po co to niszczyć? Teoretycznie nie robimy sobie krzywdy, niektorzy nas oceniają na szczesliwe malzenstwo. Jestesmy tylko obojętni. Tłumaczę sobie, że często nasi rodzice też tak żyją obok siebie i 30 lat, więc się da i może tak trzeba. Może niepotrzebnie biję pianę? Czy to jest miłosć? Bo nie umiem ocenić. Ktoś mi kiedyś powiedział, że to chyba raczej jest tylko przyjaźń.. Muszę coś zrobić. Rok zleciał odkąd powiedziałem o rozwodzie i nic się nie zmieniło. Ona walczy, ja mam dość i dalej się dusze.. A rodzice pytają kiedy dziecko. Eh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetny22
A gdzie moje akapity? Mam nadzieję, że czytelny post..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już jej nie pokochasz, nie licz na cud. Racja przeciwieństwa nie przyciągają się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje wam obojgu... a moze zrobcie sobie jakas przerwe? tzn,.zamieszkajcie na jakis czas osobno, moze zatesknicie? ale nigdy nie bedziesz mial pewnosci czy znow jej kiedys nie pokochasz:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jestesmy tylko obojętni" gorzej byc nie moze , uciekaj byle szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest jak niedojrzali ludzie wchodzą w związki ludzi dorosłych . Nie bardzo wiem czego sie spodziwałeś po małżeństwie ale wysuwanie jako pierwszego zarzutu ,ze sportów zona nie uprawia daje wiele do myślenia o twoim pojmowaniu dojrzałości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miłość to nie motyle w brzuchu i namiętność, tylko ciężka praca. namiętność się wypala, to normalne, docieranie się też nie jest łatwe... po zamieszkaniu razem partnerzy często męczą się z różnymi problemami latami. nie macie dzieci, więc.. droga wolna. jeśli uważasz, że uczucie jest za słabe, szukaj szczęścia gdzie indziej. ale może warto jednak popracować nad związkiem? piszesz, że ją kochałeś. spróbuj przypomnieć sobie, za co i dlaczego. co takiego dokladnie Cię w niej pociągało? pewnie nadal ma te cechy. xx z seksem to jednak brzmi poważnie - że nie masz ochoty na seks. myślę, że sami tego nie rozwiążecie, jeśli chcecie ratować związek, może seksuolog by pomógł. myślę, że to niegłupie wyjście, seksuolog by pewnie przy okazji wyjaśnił Twojej żonie, że też musi się starać, żeby być pociągającą dla Ciebie. jeśli nie dba o siebie, roztyła się, chodzi po domu w dresie, to nic dziwnego, że słabo na Ciebie działa. ale domyślam się, że trudno coś takiego powiedzieć żonie wprost, dlatego może seksuolog to jakieś wyjście (załatwi to za Ciebie). anyway, jak facet nie ma ochoty na seks, to to oznacza poważny kryzys w związku. ale skoro ją kiedyś naprawdę kochałeś, to może warto jeszcze spróbować uratować relację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uciekaj , Forest uciekaj :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze polecam obejrzenie filmu " ognioodporny" albo "próba ogniowa" mozna go znaleźć pod dwoma tytulami. Na prawdę polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak krótko po slubie i zona cie nie pociąga , to przeciez koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
Dziękuję za odpowiedzi. - przerwa? byłem przez miesiąc za granicą w delegacji i nie tęskniłem za nią bardzo. a nawet odpoczywałem psychicznie. a wiem, że ona tęskniła bardzo.. - niedojrzałość? wiesz, to nie tak. nie "znudziła mi się", bo nie biega ze mną, nie jeździ na nartach i nie chodzi po górach. chodzi o to, że ja się realizuje tak, a ona inaczej (a wałściwie brak) i dlatego się mijamy. nie spędzamy razem czasu. nie ćwiczy, więc przytyła i też dlatego nie pociąga. nie wiem czy seksuolog pomoże. wytłumaczy mi, że jest ładna? nie wiem czy można na powrót czuć namiętność. jak sądzicie? - kochałem ją, ja to wiem. ale nie pamiętam już za co. wiem, że to smutne :/ - szanuję ją jako człowieka, ale boję się, że ją zdradzę, bez seksu cięzko żyć.. -dzięki za propozycje filmów, obejrzę na pewno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czy seksuolog pomoże. wytłumaczy mi, że jest ładna? nie wiem czy można na powrót czuć namiętność. jak sądzicie? xx nie, chodzi o to, że JEJ wytłumaczy, nie Tobie. a jak ją przekona, to ona się postara i kto wie, może tak Cię zaskoczy, że polecisz na nią znowu, jak nastolatek. ja myślę, że namiętność można rozpalić na nowo, choć pewnie nie tak silną jak na początku. xx przypomnij sobie jednak, za co ją kochałeś. coś musiało być. xx no i... hm, może to faktycznie koniec i nic z tego nie będzie. ale ja bym jednak spróbowała jakiejś terapii - tak, na wszelki wypadek, a nuż się uda, jako ostatniej deski ratunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ona wie, że masz tak poważne wątpliwości? rozwód tak szybko... trochę jednak szkoda, jeszzce niedawno temu myśleliście, że całe życie ze sobą spędzicie. no nie wiem, ja bym próbowała. z kolejną żoną też tak może być, że po 2 latach stwierdzisz, że uczucie wygasło. pamiętaj, że chemia zawsze mija w związku. właśnie po ok 2 latach podobno. więc żeby związek przetrwał dłużej, trzeba po prostu pracować, bardzo się starać i o związek dbać. może spróbujcie jeszcze jednak... ja bym nie przekreślała małżeństwa tak od razu, w końcu do żadnej tragedii (zdrada czy coś) póki co jednak między Wami nie doszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poruszyłeś tu ciekawą rzecz, może jakaś kobieta to wytłumaczy. Jak to jest : w bardzo wielu związkach gdzie facet musi wręcz żebrać o seks a żona go zlewa. W końcu facet jest już tym żebraniem zmęczony i poniżony że zaczyna mieć żonę w... poważaniu. Nieważne czy szuka kochanki czy uprawia "rękodzieło", kompletnie przestaje go pociągnąć własna żona. I nagle wtedy psiejsko czarodziejsko żona nabiera strasznej ochoty i dziwi się że mamy ją w...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po ponad dwudziestu latach żyjemy jak rodzeństwo, może z braku odwagi,może to też mądrość zyciowa. Duża swoboda,praktycznie bez uzależnień. Jeżeli niepotrafimy się dogadać, to dlatego ze obopólny egoizm pokonał miłość, która niewątpliwie nas złączyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
Do żadnej tragedii nie doszło, ale nie raz byłem blisko. I ciągle o tym myślę - tzn że chcę zobaczyć jak to jest być z inną. Wiem, że kochający ludzie tak nie robią. A może robią i dlatego daję (na siłę) jej szansę, "żeby nie było, że się nie starałem".. Ona wie, że chciałem, dlatego się zmieniła. Ale to nie wystarczy, żebym z nią chciał być.. A ja nie chcę też jej zmieniać. Tyle jej powtarzałem, że ktoś inny ją doceni bardziej niż ja, bo jestem obojętny na wszystko z jej strony, ale ona mówi, że mnie kocha. I nie umiem odejść.. Wie, że nie chcę, a i tak mówi, że kocha. Paradoks.. Nie chcę po 10 latach powiedzieć sobie: pewnie byłbyś szczęśliwszy z kimś innym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kochasz jej - przytyła i cie nie pociaga ,a jak urodzi dziecko to co będzie gorzej nie lepiej , pociag fizyczny to nie wszystko wnętrze też musi pociągać bo to zostaje na całe zycie ! uroda mija , ja jestem z swoim mężem 21 lat razem a sex uprawiamy 4-5 razy w tygodniu , wiec co u was zostanie po takim czasie ?? lepiej teraz sie rozwieśc niż potem krzywdzić dzieci jakby przyszly na świat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
A może jest jakaś szansa? Ktoś przetrwał coś takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szansa zawsze jest tylko musisz tego chciec-porozmawiaj z nia i wszystko jej szczerze powiedz-powiedz co ci w niej przeszkadza i czy da rade to zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to jest prawda, że przeciwieństwa się przyciągają, ale nie da się z tego stworzyć trwałej relacji. Bo po prostu każdy będzie stale chciał czegoś innego i zawsze ktoś będzie musiał ustąpić albo będzie trzeba iść na kompromis. Nie da się stale tak robić. A wyobraź sobie, co by było z dogadaniem się, gdybyście nie mieli do rozważania takich d**ereli jak obecnie, tylko wychowywali wspólnie dzieci i trzeba by było podejmować poważne decyzje. I jeszcze nie mieszać im w głowach przez Wasze różnice. Bo mama na coś pozwoliła, a tata nie. Ja się z tego powodu właśnie rozstałam przed laty ze wspaniałym mężczyzną, mimo że łączyła nas wzajemna miłość i mimo że oboje planowaliśmy wspólne życie. Ale pomyślałam sobie, jak się dogadamy w poważnych życiowych sprawach. A wyobraź sobie nawet inny powód, że nie chodzi o wyjazd na wakacje, a do pracy w innym kraju, bo któremuś z Was by to zaproponowała firma. Jesteś gotowy z nia pojechać? Pewnie byście się nie dogadali. Dlatego moją prawdziwą miłością okazał się ktoś, kto jest do mnie bardzo podobny - zainteresowania, cele, wartości, poczucie humoru. I chociaż nie odwzajemnił uczucia, to to mi pokazało, że to ktoś taki powinien nam towarzyszyć. A inną sprawą u Was jest to, że Ty Jej w ogóle nie kochasz, co jest możliwe nawet mimo dużych różnic. Gdybyś ją kochał, to byś ani razu nie pomyślał, że ona Cię denerwuje tym, że przytyła, że Cię nie pociąga. Jeśli się kogoś kocha, to się go akceptuje takim, jaki jest, nawet jeśli jego wygląd się zmienia. Ty też nie stajesz się młodszy i ładniejszy. Wady też nie przeszkadzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź powyżej. "Gdybyś ją kochał, to byś ani razu nie pomyślał, że ona Cię denerwuje tym, że przytyła, że Cię nie pociąga. " To chyba podsumowuje wszystko. Też sam stwierdzam, że chyba jej nie kocham, ale potrzebowałem się upewnić. Cały czas się waham i nie jestem pewny na 100% - mimo, że nie chcę z nią przebywać ani chwili.. Wzajemne wykluczenia. A dlaczego? Wydaje mi się, że boję się tego co będzie potem. Jest mi źle, ale boję się kolejnych drastycznych kroków: jak przebiegnie rozwód, co powiedzą rodzice, znajomi.. świat stanie mi na głowie. Mimo, że tego potrzebuję, boję się. Ktoś kiedyś mi powiedział, żeby się nikim nie przejmować, żyjemy dla siebie. Ale to nie takie proste. Czy są tutaj osoby, które wzięli rozwód i tego teraz żałują, czy zawsze to jest ulga i nie patrzy się w przeszłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też jestem ciekawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka milosc? myslisz hooyem zenisz sie bo wypada i budzisz sie z reka w nocniku tak to sie nazywa a do tego jestes p*********m tchorzem i nie masz ochoty sie do tego przyznac jeszcze jasniej ci to wytlumaczyc czy panial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żałosne lamenty niedojrzałego palanta, ktoremu z nadmiaru dobrobytu w doopie sie poprzewracalo. To sobie palancie kochanki poszukaj... może jakbys zdychal na raka to bys zmądrzal, tego ci zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy to przeczytałam, poczułam jakiś wstręt, taki odruch wymiotny do faceta. Nic mi w sumie dupek nie zawinił przecież. Nieciekawa osobowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
polecam Wam poradniki katolickie nt.małżeństwa, walczcie o siebie, módlcie się razem o Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka83
Powiem Ci jako 5 letnia mezatka...dajcie sobie spokoj i szukajcie milosci. To co piszesz- u mnie jest podobnie.tylko to ja nie potrzebuje sexu z nim bo od piwska brzuch ma wielki-obrzydzenienie bierze jak na niego patrzę. I przeciwienstwa nie przyciagaja sie napewno.my jestesmy z innych domów i teraz widzę to...tesknie za zrozumieniem,wsparciem i docenieniem.wiem ze mąż mi tego nie da bo za daleko zabrnelismy.roznica jes taka ze mamy 3 letnia córkę. Stety i niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja rodzina się ode mnie odwrocila :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mchy i Porosty
Żadnych dzieci! Broń się rekami i nogami. Jak zajdzie w ciąże zmieni się w diałba. Będzie tylko płać i s********j ŻADNYCH DZIECI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żadnych dzieci, tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×