Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obojętny22

Czy to jeszcze miłość, czy już czas na rozwód?

Polecane posty

Gość gość
Doskonale rozumiem Twoj problem ,ja myślę o rozwodzie już dobre 10 lat,co mnir trzyma nie wiem..trudno zdecyfoeac sie bo mam2 dzieci i wsp olny dom,którego mu nie zostawię.Męczymy sie razem oboje i nie sypiamy już razem od dobrych 5 lat.Od kiedy odkryłam że mnie zdradza.Kiedyś pare dni przed ślubem zostawil mnie bo poznał druga i ko.pletnie mu odbiło..rozstaliśmy się na prawie rok pl czym wrocil i błagal o to bym sie przeprowadziła do niego wraz z synem (kiedy ustalaliśmy slub to bylam w ciaży)kazał mi usunać ,nie zrobiłam tego..a kiedy urodzilam i wychodziłam nuz na prostą to on wrocil..dalam mu szanse ,wzielismy slub ,ale ja żałuje..nie kocham go imecze sie z tym wiem ze nigdy mu nie wybacze ,najbardziej boli to że cierpia dzieci,syn najbardziej ,bo widze ze on go nie kocha.. mysle o rozwodzie,my juz prawie nie rozmawiamy ze soba. ciagle klotnie,wiem ze mnie oszukuje.Kiedys myslalam ze jak ja bede sie starac o ten zwiazek to wszystko sie pouklada ,ale teraz widze ze z roku na rok jest gorzej...moich pasji tez nie podziela,nie wspiera mnie, nie pomaga..nawet moje zdrowie i zdrowie dzieci ma gdzieś.Widzisz ja die mecze 17 lat nie powielaj moich błedow.Pozdrawiam.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale rozumiem Twoj problem ,ja myślę o rozwodzie już dobre 10 lat,co mnir trzyma nie wiem..trudno zdecyfoeac sie bo mam2 dzieci i wsp olny dom,którego mu nie zostawię.Męczymy sie razem oboje i nie sypiamy już razem od dobrych 5 lat.Od kiedy odkryłam że mnie zdradza.Kiedyś pare dni przed ślubem zostawil mnie bo poznał druga i ko.pletnie mu odbiło..rozstaliśmy się na prawie rok pl czym wrocil i błagal o to bym sie przeprowadziła do niego wraz z synem (kiedy ustalaliśmy slub to bylam w ciaży)kazał mi usunać ,nie zrobiłam tego..a kiedy urodzilam i wychodziłam nuz na prostą to on wrocil..dalam mu szanse ,wzielismy slub ,ale ja żałuje..nie kocham go imecze sie z tym wiem ze nigdy mu nie wybacze ,najbardziej boli to że cierpia dzieci,syn najbardziej ,bo widze ze on go nie kocha.. mysle o rozwodzie,my juz prawie nie rozmawiamy ze soba. ciagle klotnie,wiem ze mnie oszukuje.Kiedys myslalam ze jak ja bede sie starac o ten zwiazek to wszystko sie pouklada ,ale teraz widze ze z roku na rok jest gorzej...moich pasji tez nie podziela,nie wspiera mnie, nie pomaga..nawet moje zdrowie i zdrowie dzieci ma gdzieś.Widzisz ja die mecze 17 lat nie powielaj moich błedow.Pozdrawiam.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obojętny ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Broń Boże nie decyduj sie na dziecko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
Nie mam zamiaru mieć dzieci. Nie kochamy się, bo nie czuję do niej pociągu, a teraz tym bardziej, bo nie chcę wpaść. To byłby koniec świata. Teraz jestem pewny, że to nie jest miłość, bo tak kochające się osoby nie piszą.. Do osoby wyżej: dzięki za odpowiedź. radziłbym Ci jednak się rozstać, nigdy nie jest za późno na nowe życie! łatwiej jest radzić innym, eh. Ktoś pytał o wiek. mam 29 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak piszą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba niedojrzales jednak do malzenstwa ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* nie dojrzałeś * oczywiscie mialo być :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
Dlaczego uważasz, że nie dojrzałem? Jak ktoś jest dojrzały, to może być w małżeństwie z obcą osobą? Nie, bo to jest związek 2 kochających się osób, a nie obojętnych. Zmuszanie się i nie marudzenie to dojrzałość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niedojrzaly, bo myslales, ze malzenstwo to istna sielanka, a tu klops :-) ludzie sie zmieniaja, przybieraja na wadze, chudną, choruja, traca prace, roznie w zyciu bywa, a ty juz wlasciwie zrezygnowales z tego zwiazku. moze i lepiej ze nie macie dzieci, bo potem one by jeszcze cierpialy, ze maja rodzicow po rozwodzie. rob co chcesz, to twoje zycie i twoje decyzje i nie pytaj ludzi na forum co masz zrobic, bo to dziecinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałem kiedyś dziewczynę, piękna jasnowłosa dobra kochająca, taka wyjątkowa. Miałem wtedy 25 lat, za mało, wydawało mi się że świat czeka, pęd do przodu,nie chciałem się uziemiać. I tak się stało. Wiele w życiu miałem i byłem, wiele sukcesu i ciekawa codzienność, tak.. A jednak mimo wielu znajomości i związków, już takiej drugiej jak ona nigdy nie spotkałem. Małżeństwo też mi nie wyszło, mam dorosłą córkę, dobre kontakty z córką i byłą żoną, i tyle. Inne znajomości też nie wypaliły, już nigdy nie odzyskałem tamtej szansy. Dziś wiem że za wcześnie ją spotkałem , za wcześnie aby docenić, za wcześnie aby wiedzieć że takich wyjątkowych kobiet na świecie prawie nie ma, takich co prawdziwie potrafią kochać i być jako jedność . Skorzystał inny facet, mój kolega ze studiów,ożenił się z nią, wygrał los na loterii, mają szczęśliwą udaną rodzinę z 3 dzieci, a ona nadal jest piękna i lojalna, wspaniała i wyjątkowa, kochająca i zawsze niezawodna towarzyszka życia, zazdroszczę mu, bardzo Dziś wiem że mam przegraną prywatność, bo nie doceniłem tego co miałem, bo dla mojej matki związek z dziewczyną był kotwicą uziemiającą synka a ona dla synka cały świat widziała u jego stóp. Bo mi wtedy się wydawało że w wielkim świecie jest wiele pięknych kobiet dla mnie, a ja taki wyjątkowy, poznam następną i następną, bo jak spotkałem jedną najcudowniejszą to i inne najcudowniejsze spotkam. Nie , nie spotkałem cudowniejszej, a kobiet spotkałem wiele, nie chodzi o przygody, ale już nigdy nie spotkałem miłości, dziś wiem że niewiele kobiet jest zdolnych do miłości (nie mylić z zakochaniem się). Za wcześnie spotkałem miłość, za wcześnie spotkałem kobietę dla której warto żyć, nie doceniłem i szansa minęła bezpowrotnie. To ja zawaliłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i co w zwiazku z tym ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
A kto powiedział, że to sielanka? Poza tym nie pytam na forum, co mam zrobić, tylko jak to wygląda "z zewnątrz". ja nie umiem ocenić, nie jestem obiektywny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez uwazam, ze jestes niedojrzaly, a wiesz dlaczego? Bo ciagle piszesz o atrybutach fizycznych, wlasciwie dla Ciebie jakakolwiek zmiana negatywna w wygladzie rowna sie z koncem milosci. Moj drogi tak jak ktos Ci napisal wyzej, zycie to nie sielanka.....ludzi tyja, chudna, dostaja zmarszczek i siwieja z czasem. Lajf poprostu lajf. Wez sobie moze jakas figure woskowa, albo dmuchana lale, ona sie nigdy nie zmieni. JEdyny aspekt w ktorym Cie rozumiem to zebranie o seks. Sama mimo, ze jestem kobieta przez to przechodzilam. Potem mialam dosc i zdradzilam, a potem sie rozstalismy. Tylko, ze my nie bylismy malzenstwem. Przykro mi, ale w momencie kiedy zaczynasz myslec o zdradzie skonczyl sie wasz zwiazek. p.S czy faceci chociaz raz moga przestac myslec fiutem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
Wygląd fizyczny jest tylko wypadkową innych - ważniejszych rzeczy - o których pisałem. Brak wspólnych zainteresowań! Bo nie mamy o czym rozmawiać i każde z nas inaczej, oddzielnie spedza czas wolny.. Tyle.. Czy myślisz, że to da się pogodzić? Kompromisy.. tak, ale nie jak jestesmy całkowicie różni.. Ktoś miał przypadek, że dało się to pogodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
mam dość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sie rozwiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo po co sie zenic?lepiej zyc bez slubu,a nie meczyc sie bo rozwód za duzo zachodu.Ja mam faceta ,on ma brzuch niestety ale i tak mnie pociaga niesamowicie bo go kocham bardzo.Niestety on ma żone,zostawilby ja ale za duzo problemów,podzial majatku itd.Mozecie mnie nazywac kurwą,mam to gdzies:)a jego malzenstwo rozwalila jego żona,nie ja,poniża go i nie sypia z nim itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EjdżTiSiEmEjt
Ktoś tu pytał co to miłość... Miłość to nie zakochanie, które jest niezależne od naszej woli. Zakochujemy się w osobie atrakcyjnej, takiej która nam się podoba. Miłość to DOBROWOLNA, ŚWIADOMA DECYZJA. To znaczy, że można nie być zakochanym i darzyć kogoś miłością. Jeśli ktoś pomyli te dwa pojęcia, to na przykład po 3 latach uważa, że miłość się wypaliła, a to nie prawda. Zauroczenie się wypaliło. Uczucia się wypaliły. Miłość to uczucie wyższe. Nie pojawia się z d**y i nie znika z d**y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
I tak zrobię. Popatrzyłem na nas obiektywnie i nie widzę szczęścia. Trzeba to zakończyć, póki możemy sobie jeszcze ułożyć życie.. Mam nadzieję, że będziemy szczęśliwi oddzielnie. Widzę, że trochę ludzi miało podobnie - proszę o wypowiedzi jak ktoś ma podobne przeżycia i ochotę podzielić się przeżyciami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jest tyle rozwodów jak nigdy dotąd. Po 7 latach małżeństwo to fikcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obojętny22, przeczytałam z zainteresowaniem Twój post. Mój mężczyzna jest po rozwodzie. Jego małżeństwo wyglądało podobnie, jak Twoje. Ślub w dość młodym wieku (miał chyba 26 lat), potem wspólne mieszkanie i po roku pierwsze problemy, podobne do Twoich. Nie chciał dzieci. Dwójka obcych ludzi pod jednym dachem. W końcu się rozstali. Moja rada? Nie unieszczęśliwiajcie siebie nawzajem. Odpocznijcie od siebie przez miesiąc lub dwa. Jeżeli to nie pomoże, to się rozstańcie, albo 'odseparujcie'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmuszanie się i nie marudzenie to dojrzałość? ---Tak mój drogi autorze, wielokrotnie słyszałam od koleżanek że nie dojrzałam do prawdziwego związku, ponieważ nie mogę być z facetem który jest mi obojętny lub nawet czuję odruch wymiotny. Więc nazywając mnie niedojrzałą same się zdemaskowały i swoje wielkie miłości przez duże M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sluchaj jestem z moim mezem juz 8 lat razem, 4 po slubie (bez dzieci na razie) i od poczatku lubilismy podobne rzeczy, po slubie bylo wrecz lepiej niz przed, zaczelismy jeszcze bardziej dbac o siebie, adorowac sie, cieszyc soba. Teraz po 8 latach jestem nadal crazy na jego punkcie. Fakt, to ja jestem ta wysportowana w naszym zwiazku, maz ma zrywy sportowe ale nie przeszkadza mi to, robimy mnostwo innych fajnych rzeczy razem. Mysle ze w Waszym przypadku cos sie wypalilo i tyle. Ciezko zyc obok siebie, obojetnie, bez porannych buziakow, popoludniowych przytulakow, dyskretnych, zadziornych klepnięc w pupę, glebokich spojrzen woczy, leniwych porankow w weekendy, wspolnego planowania wakacji i nakrecania sie na wakacje, wspolnego marzenia. To nie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaaaaaaaaaaaa
autorze, po przeczytaniu tego co piszesz nasuwają się takie oto wnioski: -nigdy nie kochałeś swojej żony, bo przestać kochać kogoś jest bardzo ciężko, jest to proces bardzo długi - ludzie cierpią LATAMI przez nieodwzajemnioną/nieszczęśliwą/zniszczoną miłość(np.gdy partner zdradzi, oszuka, nadużyje zaufania itp), a ty mówisz, że po 2 latach, w zasadzie BEZ żadnego powodu przestałeś ,,kochać"?? - jesteś niedojrzałym samolubnym człowiekiem, któremu znudziła się zabawka (żona) i który szuka na forum usprawiedliwienia dla siebie, aby ją porzucić - sam piszesz, że ona się stara, aby było u was lepiej, a tobie się już nie chce. Podjąłeś już decyzję- rozwód - i szukasz tu poparcia. Szkoda słów, prawdziwy facet jak już coś zaczyna, to powinien to skończyć. Oświadczyłeś się, to się teraz staraj. I tu nasuwa się pytanie: PO CO BRAŁEŚ ŚLUB?? I ile musiała przytyć twoja żona,żebyś przestał ją kochać? 5, 10, 30kilo?? Myślisz, że ty jesteś i zawsze będziesz idealny? Nie wyłysiejesz, nie utyjesz, nie zmienisz się w ciągu całego życia? Szkoda twojej żony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
@onaaaaaaaaaaaa: Tu nie chodzi o wagę przecież. To jest tylko wypadkowa tego, że siedzi na tyłku. Bardziej boli mnie to, że nie robimy nic wspólnie - brak wspólnych zainteresowań. Do tego brak zainteresowania życiem drugiej połówki i ogólny brak wsparcia wzajemnego.. Po co brałem ślub? Teraz tego nie wiem. Wtedy - kochałem ją - albo tak mi się wydawało.. Czy to jest znudzenie siebie? Przeczytaj to co wyżej, to jest życie razem z "obcą" osobą.. @gosc: Bardzo pięknie napisałaś: "Ciezko zyc obok siebie, obojetnie, bez porannych buziakow, popoludniowych przytulakow, dyskretnych, zadziornych klepnięc w pupę, glebokich spojrzen woczy, leniwych porankow w weekendy, wspolnego planowania wakacji i nakrecania sie na wakacje, wspolnego marzenia." I myślę, że masz rację. Bez tego to nie życie, to nie miłość.. Bardzo dziękuję wszystkim pozostałym również za odpowiedzi! Uświadomiłem sobie w głowie kilka rzeczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćONA
gdybyś ją naprawdę kochał,uwielbiałbyś w niej wszystko.Nie mógłbyś doczekać się powrotu do domu. Tęskniłbyś za jej zapachem,uśmiechem.I kochał byś jej kilogramy....Kochałbyś ją taką jaka jest,bo po prostu byłaby Twoja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To, że nie uprawia sportów, choć całe życie mówiła, że uwielbia i musi zacząć." X cholera, to byłaby idealna żona dla mojego exa, mogliby razem "biegać od jutra" :D:D X ona jest leniwa, problematyczna i będzie tylko gorzej. wiej z tego małźeństwa, póki nie łączy was wspólna własność ani dzieci. X uwierz mi, że w zdrowym związku nie ma wiecznych problemów i kłótni i ludzie się dla siebie wzajemnie naprawdę starają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojętny22
Trochę czasu minęło, jednak nic się nie zmieniło. Czekam - sam nie wiem na co.. Po prostu szkoda mi tego wszystkiego, tylu lat razem. Czasami myślę, że jednak ją kocham. Gorzej, jak jesteśmy razem, bo wtedy zamieniłbym ją na każdą inną. Wkurza mnie niemiłosiernie swoim zachowaniem, marudzeniem, brakiem seksu, itp. I powoli rozglądam się za innymi - i prawie miałem romans.. Czy to jeszcze można uratować? Wiem, rozmowa. Ale nie umiemy rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×