Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszłaŻ

Jak już raz kogoś pokochasz to kochasz na zawsze?

Polecane posty

Gość przyszłaŻ

Niedługo wychodzę za mąż, kocham mojego narzeczonego, ale czasami wracam myślami do mojej pierwszej fatalnej miłości. Byłam wtedy młoda, łatwo było mi zaimponować, zakochałam się w bardzo niewłaściwej osobie i długo przez to cierpiałam. Potem nasz kontakt był sporadyczny, jednak lubiłam dostawać od niego wiadomości. Nie chcę do niego wracać ani z nim być, ale czasem czuje, że brakuje mi z nim kontaktu. Czy to jest możliwe? Czy możliwe, że nadal go kocham, mimo, że jeszcze bardziej kocham swojego przyszłego męża i to z nim chcę spędzić resztę życia? Wiem, że jest on dla mnie interesujący z tego powodu, że jest jakby rodzajem niespełnionej, młodzieńczej miłości, ale na prawdę męczy mnie to uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsza miłość czasami pozostawia po sobie pewien sentyment, czasami pozostawia ból. Najlepiej jest się postarać "wyleczyć" z jednej i z drugiej. Przeszłość pozostawić w przeszłości. Kwestia doświadczeń, patrzenia na świat i poznaniu samej siebie. Niektórzy pokochają na zawsze, niektórzy do czasu, niektórzy nie umią. Jedyną gwarancją na 100% jest śmierć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszłaŻ
próbowałam wiele razy się z tego wyleczyć, ale zawsze musi się wydarzyć coś, co powoduje, że wszystkie wspomnienia wracają. Niedawno przypadkiem spotkaliśmy się na mieście, porozmawialiśmy 2 minutki i każdy poszedł w swoją stronę, serce waliło mi jak szalone, byłam zła, że go spotkałam. Nie chcę tak przeżywać przypadkowych spotkań, zwłaszcza, że mamy wielu wspólnych znajomych (małe miasto) i takie spotkania mogą mieć jeszcze miejsce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli "coś" powoduje nawrót wspomnień do tego stopnia że serce ci "kołacze" to nie jesteś gotowa na żaden ślub. Być może że tylko Ty masz jakieś nierozwiązane sprawy z byłym które tylko Tobie siedzą w głowie. Nie jesteś szczera wobec narzeczonego co nie rzutuje na budowę mocnych fundamentów z narzeczonym. Zamiast bezmyśnie "walczyć" z tym co było, zacznij wkładać tyle samo energii w to co ma by być. W swoją przyszłość. Upiększasz coś czego nie było. Gdyby było ,nie rozstałabyś się z byłym.Logiczne czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszłaŻ
Te ''coś'' co powoduje kołatanie to nerwy, bo przypomina mi się jak bardzo cierpiałam po tym rozstaniu (to było z jego winy), wcale tego nie chciałam ale miałam dość tego związku, męczyłam się strasznie, płakałam przez niego prawie codziennie, nie wiedziałam gdzie jest co robi itp... Z narzeczonym jest inaczej, jestem szczęśliwa. Tylko tamten ma jeszcze czelność się przypominać... Przysyłać kwiaty, pisać... Stara się bardziej niż wtedy, kiedy byliśmy razem. Nawet jeśli zostaje to bez odpowiedzi. Niedawno dowiedział się o moich zaręczynach (wspólni znajomi...) dzwonił, ale nie odebrałam. Tak czuję przez skórę, że nigdy o nim nie zapomnę mimo całego zła... A bardzo bym chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×