Ciężko mi.....

Dziewczyny, muszę się wygadać. Mam pięcioletniego syna, którego kocham nad życie, chciałabym dla niego rodzeństwo, teraz u mnie to ostatni moment.... Ktoś mógłby powiedzieć: na co czekasz do roboty :) jest jednak ale... mąż już od ponad ro ku nie ma stałej pracy, mamy kredyt na mieszkanie ( w złotówkach ) :) i generalnie nie jest łatwo. Ja mam pracę dosyć dobrze zarabiam i to pozwala nam jakoś przetrwać ale wiadomo jak to teraz jest, dzisiaj praca jest a jutro może jej nie być. W zeszłym roku nie byliśmy na wakacjach, bo nie było kasy, w tym roku jak tak dalej pójdzie będzie to samo. Syn pyta czy w tym roku pojedziemy nad morze.... serce mi się łamie, bo chciałabym mu powiedzieć że tak ale mówię że nie wiemy jeszcze.... Teraz fascynują go samoloty i czasem pyta czy my kiedyś polecimy gdzieś samolotem... :( Ryczeć mi się chce, ale udaję przed wszystkimi że jest ok. Staram się wspierać męża ale już powoli tracę wiarę w to że znajdzie jakąś konkretną pracę, w tej sytuacji też nie mogę zabrać się za robienie rodzeństwa dla T. no bo było by to skrajnie nieodpowiedzialne..... obawiam się, że nie będzie mi dane już doświadczyć posiadania małego dziecka w domu.. :(

a nien moze pojsc jak narazie gdziekowliek?

noooooo, to już jest całkiem inny rozdział naszego rodzinnego dołka............

Masz swojego synka, cudnego 5 latka...ja czekam na cud żeby utrzymać długo wyczekiwaną ciążę - lekarze nie wiedzą co to dalej będzie. Ciesz się z tego co masz, kochającą rodzinę - reszta przyjdzie sama, zobaczysz. Życzę wszystkego dobrego.