czy mam jeszcze szanse

ostatnio zblizylem sie z kolezanka, ktora od dawna mi sie podobala (sliczna, madra, nigdy bym nie pomyslal ze jej sie spodobam bo ma tlumy adoratorow, wiem bo mamy wspolnych znajomych i slysze co faceci o niej mowia) i bylo nam zaj.ebis.cie, od dlugich rozmow po namietne chwile w ozku bo okazalo sie ze ma dusze diabla ;) ostatnio niestety wyjechalem na miesiac z miasta i tutaj chyba troche zawalilem sprawe, bo nie odbieralem od niej telefonoww, sam zadzwonilem raz, a rozmowy jakos tak konczylem po kilku zdaniach na fb, nie wiem, co mi odbilo, ale nowe otoczenie, kumple, dziewczyny, wiecie. wczoraj sie do niej odezwalem bo zaniepokoilo mnie jej milczenie a ona powiedziala ze nie chce jej sie bawic w fikcje, ze nie zamierza schodzic ponizej pewnego poziomu szacunku do siebie i oczekuje czegos innego...a ja pojalem swoja glupote, pomozcie dziewczyny, jak ja odzyskac? naprawde chcialbym z nia byc na powaznie i zaluje tego ze ja olewalem

słabo, przy pierwszym lepszym wyjeździe potrafisz odstawić ją na bok i całkowicie o niej zapomnieć

ale zaluje tego a on jest naprawde nie z tej ziemi, super figura, śliczna buzia, długie zadbane włosy, wiem ze jest madra bo duzo czyta (jakas rosyjska literatura i niemiecka filozofia czy cos takiego), ma duzo dyplomow, a w dodatku ma takie fajne poczucie humoru, wiem ze to ta jedyna i ze pasujemy do siebie

Nie zasłgujesz na bycie z nią.

dotad nie mialem problemu ze zbajerowaniem dziewczyny gdy strzelila focha

poza tym nie olalem jej calkowicie, prawie codziennie zamienialismy slowo na messengerze, krotko bo krotko ale to przeciez znaczy ze o niej pamietam

napisalem jej ze sie zabije jak nie da mi kolejnej szansy a ta sie zapytala czy pomoc mi w szukaniu odpowiedniego drzewa ;/

pomozcie co mam jej powiedziec zeby dala mi szanse

Fajna laska musi być, ładna, mądrą i jak widać sama dzwoni, co się rzadko zdarza, bo zwykle księżniczki łaskawie czekają na gest księcia. Zepsułeś, jesteś do bani i daj jej szansę na kogoś lepszego.

nie jestem do bani i nie wyobrazam sobie innego mezczyzny u jej boku, zniszcze kazdego kto ja sprobuje dotkanc i nie pisze po to zebyscie po mnie jezdzili tylko mi doradzili

Psychopatom, niszczycielom i szantażystom doradzamy tylko sesję u psychologa.

moze mnie ponioslo ale mi naprawde na niej zalezy, zle zrobilem no ale kto z was nigdy nie poplenil bledu?

Zależy jakiego błędu. Takiego akurat nie. Może jakiś czytelnik najpierw olewał, a potem płakał, ale pewnie mimo tego i tak nie ma dobrej rady.

ale przeciez nie bylismy oficjalnie para, nie musialem codziennie wisiec godzinami na telefonie

nic nie zrobisz. i tak już cię nie będzie chciała. szanuje siebie i za to jeszcze większy plus.

kobiety sa mega uczuciowe i sentymentalne wiec jak to dobrze rozegram moze byc jeszcze moja na pewno

Dzieciak z Ciebie. Dałeś się ponieść nowemu środowisku i "nagle" zapomniałeś o wszystkich jej zaletach. Skoro pokazałeś jej, że potrafisz odstawić ją na bok, to jaką będzie miała gwarancję, że w przyszłości nie zachowasz się podobnie. Co z tego, że nie byliście parą? Z jej perspektywy pokazałeś, że jesteś niewystarczająco zmotywowany do dbania o tą znajomość. To była dla niej istotna wskazówka odnoście jakości Waszej relacji. Miałeś sporego pecha, bo trafiłeś na osobę świadomą swojej wartości. Szkoda czasu na utyskiwanie. Jej daj spokój a sam najpierw dorośnij.

na pewno sa jakies szanse, nie znam takiej dziewczyny jak ona. siedze, slucham jej ulubionego wykonawcy i mysle o tych jej kocich oczach,,,