Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MałaMarchewka

Niech ktoś wytłumaczy mojemu mężowi, że mieszkanie z teściami to koszmar!

Polecane posty

Gość MałaMarchewka

Cześć, wiem, że wątek mieszkania z teściami już był, ale chciałam założyć ten temat specjalnie dla mojego męża, bo on uważa, że ja przesadzam i że z jego rodzicami mieszkać się da. Otóż dla mnie to niekończący się koszmar, mieszkamy z nimi od roku, nie mamy wcale prywatności, wchodzą nam do sypialni, wszędzie wtykają nos i wszystkim dyrygują. Teściowa potrafi powyciągać mężowi szynkę z kanapek, które mu zrobiłam, bo post jest! Najgorsze jest to, że nie możemy mieć dzieci, a ja nie mogę mieć tutaj nawet psa, ani kota. Mieszka tutaj również siostra męża, która lubi pokazywać, że to jest jej dom, a nie mój, do tego wspólna kuchnia i one gotują. Czuję się kompletnie wykastrowana jako kobieta, nie mam swojego kąta ani własnej rodziny, a moje życie prywatne jest ciągle na widelcu. Tak, o tym już czytałam w innych wątkach, ale wszędzie piszecie, że mężowie są za Wami, że stoją murem, że Was wspierają. Mój natomiast ciągle stara się nie zauważać problemu, boi się wziąć kredyt, wynajmować nie chce, rodziców nie potrafi ustawić, czasami wręcz się podlizuje. Tłumaczyłam mu, że wszyscy młodzi biorą teraz kredyt, bo inaczej mało kto może sobie pozwolić na własny kąt, ale on mnie nie słucha. A ja zaczynam myśleć o swoim życiu jako zmarnowane i nie mam już na co czekać. Każdego dnia coraz bardziej nienawidzę teściów i siebie, bo stałam się wredna i opryskliwa, ciągle narzekam. Proszę, pomóżcie mi go przekonać, że nie jestem nienormalna i powinniśmy mieszkać osobno, bo nasze małżeństwo wisi na włosku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mieszkałem z teściową pare ładnych lat i wiem ze to goowno a nie mieszkanie razem na kupie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja proponuję przeprowadzić stanowczą rozmowę: albo wynajem razem, albo wynosisz się sama. I nie, że to będzie takie gadanie dla gadania, tylko musisz to zrobić. Skoro rozmowy nie skutkują to moim zdaniem nic go nie przekona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z teściami się nie powinno mieszkać, choćby byli najwspanialsi na świecie, to na dłuższą metę jest to uciążliwe i niezdrowe, zwłaszcza dla tej osoby 'spoza' rodziny, czyli dla Ciebie. nigdy się nie poczujesz jak u siebie, już sam fakt że nie masz prawa trzymać w tym domu psa czy korzystać do woli z kuchni mówi sam za siebie. mało kto by to wytrzymał. może jeśli mąż taki oporny na to co do niego mówisz to po prostu nadszedł już czas na jakieś ultimatum? powiedz mu jasno i dobitnie , że nie masz już ochoty mieszkać u jego rodziców. jeśli masz taką możliwość, to może zastosuj mu terapię szokową i.. sama się wyprowadź, choćby na kilka dni by zobaczyć co wtedy zrobi i jak zareaguje. masz możliwość na taką chwilową wyprowadzkę? może do swoich rodziców albo do jakiejś przyjaciółki? a jeśli to mu oczu nie otworzy to cóż.. nie mam pomysłu, współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poo co? sam zrozumie, wystarczy ze raz wyjmiesz tesciowej rodzynki z ciasta tuz przed wizyta gosci bo sa tuczace i przyniesiesz jej bluzke ktora miala w bielizniarce z pytaniem gdzie mamusia takie cudo kupila ja od lat szukam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się rzadko udaje i w ogóle nie powinnaś się tam wprowadzać. Co najwyżej w kryzysowej sytuacji na ustalony z góry czas. Do męża: zobaczysz jak fajnie jest żyć samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko, wyszłam z domu, gdy miałam tuż po 20tce, i od tamtego czasu mieszkałam sama, a potem tylko z męzem, na swoim. Nie umiem sobie nawet wyobrazić takiej sytuacji, ze nie moglabym pospać dluzej, poprzytulać się z męzem, kiedy chcę, w srodku dnia, ze nie moglabym swobodnie skorzystać z lazienki, i posiedziec tam z godzinę, ze nie moglabym zaprosić gosci, lub posluchac ulubionej muzyki... To byłoby ubezwlasnowolnienie, nie zycie! Zycie we wspólnocie, z tesciami, rodziną męża, czy wlasną, źle słuzy mlodym związkom, małżenstwom. Autorko, wyobraz sobie, ze meblujesz swoje mieszkanie, ze jak coś postawisz w kuchni, to będzie tam stalo, bo to TWOJA kuchnia. Ze chodzisz w bieliźnie po wlasnym mieszkaniu i czujesz się swobodnie. Nie rozumiem Twego męża, ze tak kurczowo trzyma się rodziców, jak mały, bezradny chłopczyk. I nie piszę tego, bo załozylaś temat, by mężowi pokazać. Piszę, bo tak uwazam. Gdybym miała mieszkać z rodzicami lub tesciami, dawno moje małżenstwo by nie istniało. Jestem szczęsliwą mężatką od ponad 20 lat:) Zrób wszystko, co musisz, nawet odejdź, i ułóz swoje zycie od nowa. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przez 12 lat też mieszkałam z teściami. Mieliśmy jednak piętro domu dla siebie. Mimo to nie obeszło się bez drobnych zgrzytów. Od czterech lat mieszkamy u siebie i jest to najpiękniejszy okres w naszym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile masz lat dziewczyno??? rozmowy nic nie dają, mężowi widac to pasuje więc wiej od niego! nie przegrywaj życia przez jakiegoś ciapowatego nieudacznika!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W naszym kraju niestety takie są realia,że często dorosłe dzieci mieszkają z rodzicami. Jeszcze jak jest to dom to pół biedy,ale mam ciotkę,która ma dwupokojowe mieszkanie. wraz z mężem zajmują jeden pokój, a w drugim(malutka,ciasna klitka-8 m kwadratowych) mieszka córka ze swoim mężem. Lada dzień urodzi się im dziecko. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak w takich warunkach da się żyć w zgodzie. Ale widocznie można :) Lub trzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam znajomą ,która mieszkała z teściową w bloku. Wiadomo dwa pokoje plus kuchnia. Co chwilę w kuchni sobie rzeczy przestawiały. Każda chciała udowodnić drugiej,że to ona tu rządzi. Wytrzymały razem dwa lata tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli mąż cię kocha to na pewno zrozumie,że nie macie innego wyjścia jak przeprowadzka. Trzy kobiety w jednej kuchni- NIE DA RADY!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogi mężu autorki. Czas na zmiany. Samodzielność nie boli, a może całkiem fajnie smakować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj z tamtąd póki czas... moja teściowa urządziła mi piekło na ziemi mieszkając za płotem, a co dopiero w 1 domu... sfiksujesz tam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz męża niemote, prawdziwy facet juz dawno chcialby byc na swoim i kochac sie ze swoja zona w kazdym zakamarku ich mieszkania. Uciekaj dziewczyno od tego chlopczyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo mąż się obudzi albo nie będzie wspólnej przyszłości. Lepiej to urwać teraz gdy nie ma jeszcze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja napisze z własnego doświadczenia. Też byłem takim mężem. Urodziców bezpiecznie. Bałem sie zmian. żona płakała,że nie wytrzyma. Ja przekonywałem,że sie ułoży. Nie ułożyło sie. Odeszła i jest szczęśliwa z kim innym. A ja jestem nikim. Bez niej nic nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:42 i co sie zalisz c***o? siedz z mamusia i nie bulgocz gamoniu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam otyle łatwiej, że dostałam mieszkanie. Mieszkamy tu z mężem we 2 póki co. Dobrze nam z tym, że mój mąż od zawsze mieszkał w domu i strasznie go denerwuje ze ciągle ktoś dzwoni (listonosz, gospodarz, ulotki, gazetki, korespondencja do ludzi którzy tu kiedyś mieszkali lub nawet tacy co chodzą i sprawdzają codzienne rzeczy)dlatego chce kupić/ zbudować dom. Jego rodzice mają działkę nie daleko od swojego domu i chcieli żebyśmy tam się postawili, ale ja STANOWCZO powiedziałam, że wole mieszkać w bloku niż w domu blisko teściów, chociaż źli tacy nie są no ale......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkalam z tesciami przez trzy lata oszczedzilismy depozyt na mieszkanie I w koncu na swoim delektujemy sie swietym spokojem ,jak tak dluzej pomieszkacie to Wasze malzenstwo sie skonczy ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdź mieszkanie i się wyprowadź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko przeprowadzka was uratuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj poki nie masz z tym mamisynkiem dziecka, inaczej bedziesz sie meczyc tj ja przez kilkanascie lat potem juz nawet na swoim tesciowie zatruja ci zycie. Facet jest nienaprawialny... Uciekaj i szukaj normalnego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkaliśmy z teściami przez 2 lata. Moi teściowie są w porządku, nie wtrącali się w nasze sprawy. Ale nigdy nie mieliśmy swobody ani prywatności. Nie zapraszaliśmy znajomych ani mojej rodziny. W pokoju, który zajmowaliśmy nie było szafy. Zaś w całym całym domu było ich 5 - w pokoju teściów, w drugim pokoju, w korytarzu 2 i bardzo duża szafa w ganku. Mój mąż też okazał się idiotą, ponieważ jak poprosiłam go żeby powiedział swojej mamie żeby zrobiła miejsce w jednej z szaf w korytarzu, to mi odpowiedział, że tam są jej rzeczy i nie może jej kazać ich przekładać, jak chcę to sama mogę jej to powiedzieć. Oczywiście tego nie zrobiłam, byłam młodą synową, która dostosowywała się do wszystkiego, bo wiedziałam, że nie jestem u siebie i nigdy się nie czułam tam swobodnie. Do tej pory mam mężowi to za złe, że tak postąpił. Ja swoje ubrania przed każdym wyjściem prasowałam bo nie miałam gdzie ich trzymać na wieszakach, a mąż swoje koszule trzymał w pokoju teściowej. Mieszkanie z teściami nie jest dobre dla żadnego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala 29
Ja też przeżywam koszmar od kilku miesiecy mieszkam z tesciami moj mąż nawet nie chce słyszeć o wyprowadzce od nich niby mamy się budować i odkładamy pieniadze ale jego rodzice ciągle każą nam się składać na remont swojego domu a to elewacje trzeba zrobić a to łazienkę kuchnie taras i ze za wszystko po połowie to jak ja mam odłożyć na swój dom mój mąż twierdzi że musimy im pomóc i ze będziemy się składać ze ja nie mam nic do gadania.Mam już tego dosyć i jeszcze jedno oni traktują mojego męża jak dziecko a on się ich we wszystkim słucha ojciec go ochrzania za wszystko źle nawet trzepie wycieraczki z samochodu zabiera mu i pokazuje jak to się robi koszmar.Nie polecam nikomu mieszkania z tesciami będziecie żałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo wam wszystkim współczuję. Ja nie mieszkam z teściami na szczęście, ale były kiedyś czasy, że we wszystko się mieszali, dosłownie we wszytko. Doszło do tego, że teściowa mnie spoliczkowała przy moim mężu, a on stanął jak wryty i nie wiedział jak na zareagować... to były czasy kiedy był ze swoimi rodzicami blisko. Co nas uratowało? Brat męża!!! Czyli rywalizacja rodzeństwa o względy rodziców. Mój mąż wyniósł ze swojego domu jedno że "na miłość trzeba zasłużyć" ( tak wiem to chore). Zabrzmi to dziwnie, ale dopiero kiedy zaczął przegrywać ze swoim bratem, otworzyły mu się oczy - chyba pępowina odpadła. Teraz jest tak, ze oni już na niego żadnego wpływu nie mają. Mąż się od nich odsunął, bo i tak brat jego jest najważniejszy dla rodziców, co by nie zrobił. Napiszę coś jeszcze bulwersującego.... Jak byłam w ciąży to mąż stracił pracę i nie mógł przez 2 miesiące coś znaleźć (czasy kryzysu) i po opłaceniu CZĘŚCI rachunków, prawie nic nam nie zostawało na jedzenie i przez 2 tyg żywiliśmy się na przemian ziemniakami, makaronem i zupkami chińskimi... a w tym czasie rodzice męża kupili bratu drugi samochód nie taki z salonu, ale taki 5 letni gdzieś (jeden już mieli, ale ich ulubiona synowa musiałaby się tłuc autobusem do pracy). Oczywiście nie powiedzieliśmy im że mamy tak ciężko, tylko przez 2 miesiące wiedząc ze mąż stracił pracę, nie zastanowiło ich czy mamy co jeść i z czego rachunki zapłacić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było im powiedzieć i poprosić o pomoc , co oni są jasnowidzami żeby wiedzieli , czy macie oszczędności czy nie. Chcieliście być niezależni to ok.wasza sprawa ale nie zarzucajcie teściom , że innym kupili drugi samochód a wy nie mieliście na życie. Z niektórymi osobami można mieszkać pod jednym dachem z innymi absolutnie NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie czekają jeszcze 2 miesiące mieszkania u teściów. Zaczęłam 7 miesiąc ciąży. Mąż codziennie haruje po pracy i w urlop i w każdy inny wolny czas żeby wykończyć nasz nowy dom. Wprowadzimy się na ostatnia chwilę przed porodem. Staraliśmy się o dziecko ponad pół roku i cieszę się, że udało się wcześniej niż później, bo może nie byłoby takiej motywacji, żeby z takim zapałem dążyć na swoje. Autorko, uwierz, jak bardzo cię rozumiem. Ja swojej teściowej NIENAWIDZĘ. każdego dnia staram się wymyślać różne sprawy do załatwienia na mieście albo gdzieś, byleby tylko uciec z jej chałupy. Zaznaczę, że pomieszkujemy u nich od naszego ślubu, teraz minął rok. O rok za długo! Gdybym wiedziała, że będę się tu czuć tak niekomfortowo, nigdy bym na to nie przystala. Nie cierpię babska z każdym dniem coraz mocniej. A co będzie, gdy urodze dziecko? Nie wiem. Najchętniej po wyprowadzce na swoje nie przyjezdzalabym do nich wcale, ani żeby oni do mnie, choć wiem że to niemożliwe. Za to jedno się zmieni- ja będę już u siebie i już mam wymyślone teksty w odpowiedzi, gdyby zaczęła kłapać morda albo dawać 'cenne' porady. W końcu będę triumfowac. Odpowiem jej tak, że przez następny kwartał się nie pojawi w moim WLASNYM domu. narazie dopóki nie jestem u siebie-bo NIGDY tego domu nie traktowalam jak swojego- siedzę cicho przez większość dnia, jak już muszę tu być , w naszym mikriskopijnym pokoiku zamknięta, a jak coś, to uciekam do domu rodzinnego, do moich dziadków, szykuje wyprawkę, byle tego padalca nie widzieć !! Powodzenia kochana!nie daj się... Ja jeszcze TYLKO 2 miesiące...I koszmar się ZAKONCZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KOCHANA jestem 25 lat po ślubie i mieszkam na rozbudowanym pietrze u mojego męża. Na dole mieszka teść z drugim synem . To co ja przechodzę , przechodziłam i bede przechodzic nie życze najgorszemu wrogowi.Posłuchaj mojej rady, rady kobiety ponizanej, lekceważonej i nienawidzonej a tylko dlatego ze zabralam ich"majątek". Jestem zmeczona tym zyciem. Jestem smutna . jest mi bardzo przykro ze zmarnowalam sobie zycie z tymi ludzmi. Zapomnialam dodac jest jeszcze siostra stara panna , ktora czesto przyjezdza do ojca i robi wszystko aby doprowadzic mnie do furii. Radze Ci uciekaj. Moje dzieci juz sa madre i mowia ze nigdy nie beda miedzkały z tesciami. Uciekaj zostaw wszystko i uciekaj bo skaczysz tak jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×