chcę kupić mieszkania ale nie chce żeby to mieszkanie było też mojego faceta.

Chcę kupić mieszkanie. Brakuje mi do jego kupienia jakieś 30 tysięcy. Mieszkanie kosztuje 190 tyś. Jeśli on się dołozy to mieszkanie będzie prawnie również jego? Nawet gdybym wyszła za niego za mąz to chciałabym aby to mieszkanie było tylko moje. Chcę mieć jakaś gwarancję na przyszłość. Co zrobić w tej sytuacji?

upup

Wziac kredyt i kupic za swoje w calosci.

Nie mam stałej pracy, miesięcznie zarabiam 1.500 zł nie nikt mi nie da wiekszego kredytu a facet chce się dołożyć :o

Nawet jeśli kupisz to mieszkanie po ślubie ale tylko ze swoich środków to będzie należeć do Ciebie bo nabędziesz je z majątku osobistego. Jeśli Twój facet się dołoży do mieszkania to prawdopodobnie zażyczy sobie żeby było jego w proporcji w jakiej się dołożył bo szczerze wątpię, że będzie po prostu chciał dać Ci kasę i nie zabezpieczyć się w formię współwłasności. Jeśli masz już te 160k zł to każdy bank da Ci brakujące 30k zł.

Wiesz on może dać Ci tę kasę i możesz je kupić tak żeby było tylko na Ciebie ale domyślam się, że facet też będzie chciał być współwłaścicielem.

skad masz tyle kasy?

no właśnie, weź sobie to nawet na 5 lat, za wzięte 30tys z tego co zdążyłem sprawdzić na 60mcy w PKO miałabyś ratę 623zł, a w BGŻ 630zł, to najtańsze opcje, ale to jest kredyt gotówkowy Ale jest jeszcze tańsza opcja: bierzesz kredyt hipoteczny na 190tys zł, ale wkład własny to 160000, czyli samego kredytu tylko 30tys, ale hipoteczne są zawsze korzystniej oprocentowane i tutaj rata (przy kredycie na 5 lat) wyszłaby ci znacznie niższa bo 540-560zł (najtaniej w PKO, Pekao i Idea Expert)

Dokładnie. Hipoteczny bez problemu dostaniesz z takim wkładem własnym.

Zastanawiałam się już nad tymi kredytami gotówkowymi jak i hipotecznymi ale moja praca teraz jest tak niepewna że nie wiem co będzie za kilka miesięcy a co dopiero za kilka lat. Mój facet upiera się przy tym żeby się dołożyć ale na pewno będzie chciał współwłasności. Nie chce pakować się w kredyty, już chyba lepiej wyjechac i zarobić resztę za granicą.

chociaż jak tak myślę to kredyt hipoteczny nie jest taki głupi :)